Złoto – przegląd wykresu + drobne zakupy
Posted by Marek | Posted in Surowce | Posted on 11-01-2016 10:33 am
21
W październiku 2012 złoto pięło się dynamicznie do góry i analitycy przebijali się w licytacjach poziomów. Niektórzy wieszczyli nawet szybki marsz na poziom 5000$/oz. Wiele osób patrzyło wtedy z niedowierzaniem na mój wpis, który można było na spokojnie ocenić z perspektywy czasu.
Nieco później padł także czytelny sygnał sprzedaży, który wykorzystało sporo moich Uczniów, o czym dali znać na Liście Absolwentów (naszej grupie dyskusyjnej). Tamten setup, bazujący na mojej koronnej metodologii, pokażę już w najbliższą sobotę kolejnej grupie Adeptów 🙂
Przestrzegałem także w owym czasie przed złotem fizycznym, gdyż był wtedy bardzo zły czas na jego zakup. Teraz jednak, kiedy jego cena jest o setki dolarów niższa, zmieniam swoje nastawienie do cennego kruszcu, ale nie stricte w kontekście inwestycyjnym.
Mianowicie takim moim cichym marzeniem jest stworzenie na przestrzeni kilku lat autorskiej biżuterii, którą mógłbym obdarowywać swoją ukochaną żonę. Takie prezenty od serca, zrobione samodzielnie są zawsze bezcenne. Od dawna przeglądam w rozmaitych muzeach naszyjniki i kolie sprzed setek lat i niektóre dzieła są wręcz oszałamiające. Jednak oprócz projektu potrzebne są także odpowiednie surowce.
Nie bez kozery będąc w Rangunie odwiedzałem liczne stoiska sprzedawców rubinów, gdyż jednymi z najlepszych jakościowo są właśnie birmańskie z okolic Mogok, a jeśli chce się kupować najlepszy jakościowo towar, to najlepiej robić to bezpośrednio u źródła. No i dochodząc do sedna sprawy do biżuterii potrzebne jest także złoto. A kiedy lepiej je kupić? Kiedy jest drogo, czy tanio? Przeglądałem długo wykres, aż stwierdziłem, że nadszedł ten czas i takim oto sposobem uncjowy złoty Krugerrand trafił w moje ręce.
Oczywiście zakup nastąpił w z góry określonym celu. Do tego kiedy na szkoleniu pozna się fenomenalnego złotnika (pozdrawiam 🙂 ), który w ramach prezentu postanawia pomóc w kwestii obróbki, to zrobienie projektu i zgromadzenie surowców jest jedynym problemem.
Każdy może mieć różne cele i trzeba się samemu dobrze zastanowić czy złoto jest potrzebne. Na przykład w ubiegłym roku Peter Hug, dyrektor z jednej z największych w USA sieci handlującej detalicznie złotem, stwierdził bez ogródek, że co czwarty nabywca szlachetnego kruszcu jest wariatem paranoicznie wyczekującym krachu całego systemu.
Oczywiście sama nieufność do obecnego systemu, opartego na coraz bardziej rozrastającym się długu, nie stanowi żadnej podstawy do tego, by traktować kogoś jak „oszołoma”. Co więcej każde imperium kiedyś upada, tak było z Imperium Osmańskim, tak było z Imperium Rzymskim i taki los kiedyś spotka także UE, gdyż jak pokazuje historia, wszystkie wielkie imperia z ostatnich tysiącleci miały swój kres. Także obawy są jak najbardziej na miejscu, pytaniem otwartym pozostaje jedynie czy stanie się to w trakcie naszego życia, czy może zobaczą to wnuki naszych prawnuków. Erozja na pewno już się rozpoczęła, co widać po sytuacji w Niemczech, gdzie państwo nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa płci pięknej, a tamtejsze rzekomo „wolne” media mają knebel w ustach.
W kwestiach inwestycyjnych, ujawnię drobny przeciek z Listy Absolwentów, gdzie w ubiegłym tygodniu poruszałem temat złota w kontekście powstałego sygnału kupna bazującego na geometrii opracowanej przez Euklidesa.
Reasumując, dokonując zakupu fizycznego kruszcu uznałem, że cena jest dla mnie atrakcyjna (choć nie ma mowy o jakiejś niesamowitej okazji, gdyż dopiero trzycyfrowe ceny można uznać za ciekawą promocję). Niestety nie wstrzeliłem się precyzyjnie w poziom 1050, ale prawa do narzekań nie mam. W kontekście inwestycyjnym było natomiast czytelne wybicie z formacji trójkąta, ale na wchodzenie na ten konkretny setup jest już dziś zbyt późno (SL i TP odgrywają tu teraz kluczową rolę ku zachowaniu wypracowanego zysku).
Dlatego tak ważne jest nieprzesypianie okazji, bo na kolejną trzeba potem cierpliwie czekać 🙂
A o srebrze co sadzisz?
Srebro, tak jak trafnie zauważył poniżej Prudi, jeszcze nie wybiło się z trójkąta. Po wybiciu można spróbować wejść ze stosunkowo małym SL i zobaczyć co się wydarzy. SL i TP będą także tutaj odgrywać kluczową rolę.
Obecna sytuacja na złocie wygląda jakby szykowała się korekta dla spóźnialskich ;). Jakby skorygowało to można by zastanawiać się nad kupnem. ale jak Marek pisze to raczej dla własnych potrzeb lub inwestycji długoterminowej, choć obecna sytuacja makroekonomiczna budzi obawy/nadzieje (zależnie od punktu widzenia), że kruszce wrócą do łask.
Co do srebra to tez widać trójkąt, ale jeszcze nie nastąpiło wyłamanie górą. Jeśli jest jakaś korelacja to korekta złota ponownie może sprowadzić srebro do dolnej linii trójkąta i potem oba surowce w górę?
Jeśli pojawiają się sygnały, to trzeba grać zgodnie z przyjętą metodologią 🙂 Jeśli nie ma sygnałów, to pozostaje czekać. Pod żadnym pozorem nie należy też działać pod wpływem impulsu. Wszystko musi być dokładnie przemyślane i w odpowiednim miejscu ma być SL chroniący kapitał 🙂
Dokładnie, obserwuję złoto od dłuższego czasu, a od września bardzo skrupulatnie i wydaje mi się, że teraz, po niewielkim odbiciu do góry będzie jeszcze drobny spadek, a potem jest szansa na wystrzał do góry. Cały czas spokojnie czekam na rozwój wypadków i nie kupię, dopóki nie będę miał pełnego sygnału wg mojej metodologii (na razie do niego jeszcze troszkę brakuje)
Chociaż póki co było mi dane uczestniczenie tylko w szkoleniu z ES, dostępu do listy nie mam, to i tak nie żałuję 🙂
1050 może i ominąłem ale na czekoladę jest.
http://www.fotosik.pl/zdjecie/pelne/f95a7c97402f5128
sl usunąłem żeby nikogo nie wprowadzać w błąd.
Pozdrawiam,
Wojciech
Ładne zagranie Wojtku!
Marku czy nie taniej byłoby kupić sztabkę zamiast monety?
Wydaje mi się że lepiej nie wchodzić w trójkąty które wybijają przeciwnie do panującego trendu- tu wybicie w górę a trend był spadkowy
Myślałem nad tym, ale potem zdałem sobie sprawę, że gdyby wyzwanie mnie przerosło i nie zaprojektowałbym niczego nadzwyczajnego, to monetę bulionową będzie nieco łatwiej sprzedać. No i procedura sprawdzania autentyczności też jest odrobinę prostsza. Wystarczy kilka sekund i linijka Fischa 🙂
Przecież pod koniec 2015 roku można było kupić złoto o 200-400 zł taniej niż obecnie. Trochę spóźnione chyba te zakupy.
Niezaprzeczalna racja, jednak po powrocie z długiej wyprawy po Azji skupiłem się na przygotowaniach do Świąt i odwiedzinach u rodziny i przyjaciół, także nie można mieć wszystkiego 🙂
Marku, gdzie robisz zakupy monet? W Mennicy Wrocławskiej czy masz jakies inne miejsce warte polecenia?
Nie chcę reklamować żadnego podmiotu, ważne by złoto było prawdziwe, więc najlepiej kupować je osobiście i przed zakupem sprawdzić monetę linijką Fischa, gdyż czasami zdarzają się podróbki.
Marku, że tak zapytam ordynarnie… 🙂 JSW zbliża się nieuchronnie do poziomów, na które (jak wspominałeś) czekałeś od wielu miesięcy, czy nawet lat. Jak w tej chwili wygląda sytuacja, nadal uważasz ten poziom za istotny w kontekście zatrzymania wodospadu? 🙂
Tamta prognoza była z bardzo dużym wyprzedzeniem, także jest to wartość orientacyjna przy której można zaczynać szukać punktów zaczepienia do gry. Pod żadnym pozorem nie należy „grać na pałę”.
Domyślam się 😉
Krugerrand to nie złoto. To mieszanka 91.7% złota i 8.3% miedzi. Nie znam się na jubilerce… ale mam nadzieję że to dobry wybór 🙂
Racja, „czystsze złoto” 99,99% jest w Liściu Klonowym. Ale oddzielenie złota od miedzi nie jest chyba problemem. Potem i tak zazwyczaj miesza się to ze srebrem albo czymś ;).
W Krugerrand 1 oz. ilość złota jest równa 1 uncji, a domieszka miedzi zwiększa jaj łączny ciężar jako monety.
Miedź ma za zadanie zwiększenie plastyczności (zmniejszenie kruchości) monety co przekłada się na podniesienie trwałości na oddziaływania fizyczne.
podaje link dla ciekawskich 🙂
http://ozlocie.pl/krugerrand-zlota-moneta-rpa/
Na szczęście nie potrzebuję czystego złota próby 999 🙂 Kolczyki i naszyjnik planuję zrobić w próbie 585, natomiast bransoletkę w próbie 333. Mniejsza próba jest mniej podatna na zarysowania, gdyż złoto w stopie z innymi metalami jest twardsze.
Ostatnio znalazłem drobną rysę na bransolecie zegarka jaki dostałem jakiś czas temu na urodziny od żony, także teraz wiem, że rzeczy noszone na ręce lepiej mieć z mniejszej próby, ale za to bardziej odporne na zarysowania 🙂