Szkolenie giełdowe „Esencja spekulacji”: Warszawa (06.09.2025), Technika Ichimoku: Warszawa (07.09.2025)

Autor: Marek | Posted in Szkolenia giełdowe | Opublikowano 12-08-2025 11:34 am

16

W odpowiedzi na liczne zapytania, w końcu udało mi się znaleźć wolny termin na dwa szkolenia w Warszawie. :).

Giełda to ciężki fach. Gdy rynek rośnie, to nie ma większych dylematów, ale gdy rynek spada, wszelkie braki wychodzą. Pojawia się myślenie życzeniowe, dobieranie walorów po omacku czy przetrzymywanie strat w nieskończoność z nadzieją, że „może kiedyś się odbije”. Emocje na giełdzie są zawsze najgorszym doradcą. Kluczem jest podejście metodologiczne, by wiedzieć co robić w zależności od wariantu, który się realizuje i nie dać pola manewru emocjom przy podejmowaniu decyzji.

Innymi słowy warto mieć wówczas wędkę, by wiedzieć co robić.

Na szkoleniu bazowym „Esencja spekulacji” podzielę się 6.09.2025 w Warszawie swoją wędką, będącą owocem ponad dwudziestoletniego doświadczenia na rynkach finansowych. Pokażę to, co sam używam na co dzień, więc zamiast omawiania setek metod z dziesiątek opasłych tomów, skupimy się na zwięzłym zestawie tego, co wybrałem w trakcie żmudnego, wieloletniego odsiewu pośród setek rozmaitych narzędzi. Przeładowanie wiedzy i mnogość metod, sprzyja mętlikowi i błędnym decyzjom, także na szkoleniu będzie sama esencja: tylko i wyłącznie to, co stosuję na co dzień.

Pokażę, których metod używam w zależności od fazy rynku, gdyż każda metoda ma swoje okresy przydatności i stosowana błędnie, przyniesie łomot dla portfela. Pokażę konkretnie czego używam do łowienia perełek po dynamicznych spadkach i co dało w połowie marca 2020 ogromną liczbę sygnałów kupna w okolicy dołka. Uczestnicy otrzymają schemat Koła Faz Giełdowych, by wiedzieć co, gdzie i kiedy używać.

Pokazuję niezbędne w fachu giełdowym rzeczy począwszy od selekcji walorów, momentu zakupu, ustawianiu SL poprzez prowadzenie zajętej pozycji. Dochodzi do tego autorska metoda precyzyjnego odsiewu walorów, pomagająca oszczędzać czas – System Trójpolówki.

Używana przeze mnie metodologia związana jest z grą pozycyjną bazującą na cierpliwym wyczekiwaniu na punkty zwrotne. Gdy ich nie ma, to się nie gra, tylko czeka na sygnał. Chodzi o to, by pozycje zajmować rzadziej, ale za to, by jakościowo były jak najlepsze, dzięki czemu można długo konsumować dany ruch. Zamiast licznych transakcji po kilka procent, wolę zagrać tylko parę razy, ale na dużo większą skalę.

Jest nierealne, by rynek każdego dnia dawał niesamowite okazje inwestycyjne, także takie podejście różni się to od typowej pracy na etacie, kiedy co miesiąc jest wypłata. Tutaj trzeba cierpliwie czekać, a potem wyciskać z zajętej pozycji ile tylko rynek da. Innymi słowy, nie jest to metodologia, która będzie dawać sygnały każdego dnia i nocy na życzenie, kiedy tylko zechcemy zagrać. Wiąże się to z pierwszym zdaniem tego akapitu – jest niemożliwe, by każdego dnia były niesamowite okazje giełdowe, bo na nie trzeba cierpliwie czekać.

Po szkoleniu nie zabraknie także zadania domowego, które pomoże utrwalić wiedzę i wskaże aspekty, nad którymi trzeba wzmożenie popracować, gdyż wybiórcze stosowanie się do metodologii jest jak wybiórcze stosowanie się do sygnalizacji świetlnej na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Kilka razy może się uda przejechać, ale prędzej czy później rozpędzony pociąg dokona aktu zniszczenia i choć na giełdzie będzie to jedynie spustoszenie portfela, to chyba lepiej nie pozwalać sobie na lekceważenie kluczowych reguł (zwłaszcza wytycznych związanych z zarządzaniem kapitałem).

Cena 6400zł + 23% VAT. Zgłoszenia przyjmuję pod adresem: marek (małpa) technikaichimoku.pl
W treści proszę przesłać komplet danych potrzebnych do wystawienia faktury VAT, którą otrzymuje każdy uczestnik (imię, nazwisko, adres, w przypadku firm także nr NIP).

Do udziału w szkoleniu „Esencja spekulacji” wymagane jest doświadczenie w składaniu zleceń kupna/sprzedaży na rynku rzeczywistym (trzeba znać obsługę swojego rachunku maklerskiego i mieć zawartą co najmniej jedną transakcję prawdziwymi pieniędzmi, by móc empirycznie doświadczyć jak istotną rzeczą w grze giełdowej są emocje) oraz trzeba znać podstawy obsługi dowolnej aplikacji do analizy technicznej ( trzeba wiedzieć gdzie można znaleźć bieżący wykres i jak po nim rysować).

07.09.2025 w Warszawie odbędzie się natomiast kolejne szkolenie, tym razem z Techniki Ichimoku, które jest przeznaczone dla osób, które odbyły już szkolenie bazowe – „Esencję spekulacji”.
Zgłoszenia na: marek (małpa) technikaichimoku.pl

Giełdowe starcia byków z niedźwiedziami

Autor: Marek | Posted in Edukacja finansowa | Opublikowano 10-08-2025 6:09 pm

9

Giełda to ciężki fach, wymagający wiedzy i doświadczenia. Tak jak lekarz potrzebuje długich lat studiów, a potem praktyki pod okiem doświadczonego mentora będąc w trakcie specjalizacji, tak i fach giełdowy, brew temu co większość początkujących uważa, wymaga solidnej pracy, głównie nad sobą, bo o ile w typowej korporacji zawsze można zwalić winę na kogoś innego lub rozmyć odpowiedzialność w machinie biurokratycznej, to na giełdzie każdy nasz błąd jest od razu punktowany przez rynek. Boleśnie odczuwa to stan konta.

Szczególnie niebezpieczne jest poddawania się zbiorowej euforii. Kiedy trwa szarża byków, każdy kto nie ma pozycji i patrzy na wzrosty, sądzi, że „to przecież takie proste”. Dołączanie do pędzącego pociągu jest korzystne dla graczy, którzy już zakupili i skrajnie niebezpieczne dla tych, co kupują na górce.

Na giełdzie większość traci i matematycznie jest niemożliwe, by wszyscy zarabiali, bo nie jest to gra o sumie zerowej poprzez istniejące prowizje i podatki. By jeden mógł uchronić portfel przed spadkami, ktoś inny musi jego akcje odkupić po niekorzystnej cenie tuż przed krachem.

Można to porównać do sytuacji, gdzie maszerująca po górskim szlaku przypadkowa para z tindera zauważa w oddali szarżującego w ich kierunku niedźwiedzia. Kobieta rozgląda się i podnosi tęgi konar.

— Głupia jesteś? Chcesz walczyć z nim patykiem? Nie masz żadnych szans — prycha mężczyzna.
Kobieta robi zamach konarem i wali go w kolano. Słychać chrupnięcie i tinderowy amant upada.
— Nie ma sentymentów słodziutki — rzuca i ucieka ile sił w nogach.

Scena choć brutalna, i zapewne u niejednego rozwodnika stanowiąca przypomnienie o swojej byłej lub byłym, oddaje esencję tego jak to wygląda na giełdzie. By jeden mógł zarobić, musi kupić w odpowiednim miejscu, kiedy inny, w panice bądź z przyczyn zewnętrznych, musi akcje oddać. Zawsze zatem będą wygrani i przegrani, gdyż jest to niezbędna koegzystencja do tego, by rynek finansowy działał. Bez sprzedających nie byłoby od kogo kupić. Bez kupujących, nie byłoby komu sprzedać, a wszystko bazuje na tym, że każdy myśli, że to właśnie on ma rację i nie przyjmuje do wiadomości, że może być inaczej. 🙂 (Pozdrawiam przy okazji hejterów mieszających mnie z błotem, kiedy ujawniłem swój zakup na JSW i pozdrawiam też tych co się ze mnie śmiali, kiedy napisałem, że pozycja została sprofitowana. Pierwsi szydzili, że JSW nigdy nie urośnie, a drudzy, że sprzedaję na dołku i niżej już nie spadnie. Sorry!).

Co jest zatem kluczowe na giełdzie? Dobre wejście, dobre wyjście a przede wszystkim plan, by wiedzieć co robić, jeśli pozycja idzie w drugą stronę. U mnie jest to po prostu SL, czyli zlecenie „stop loss”, które ma mnie wyrzucić z rynku, bym nie filozofował nad otwartą pozycją. 🙂 Czym jest filozofowanie nad pozycją? Na przykład tym, że gdy strata się pogłębia, wmawiamy sobie, że na pewno zaraz się odbije, więc nie ma po co sprzedawać. I tak można sobie powtarzać godziny, dni, tygodnie, miesiące czy lata. A potem to już nie wiadomo co z taką pozycją począć, bo jedyne do czego się nadaje, to do zamknięcia razem z zyskownymi pozycjami, by obniżyć podatek Belki.

W trakcie hossy usypia się czujność, bo przecież wszystko rośnie, a mało kto pamięta, że hiperbola wzrostowa kończy zabawę i „ostatni gasi światło”. Klasyka giełdowa prezentuje się tak i choć jest to wykres umowny, a nie wzorcowy „1 do 1”, pokazuje doskonale kolejne etapy prowadzące w końcu do krachu.

Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI) – ukłon w stronę drobnych inwestorów? – parę przemyśleń

Autor: Marek | Posted in Edukacja finansowa | Opublikowano 06-08-2025 3:28 pm

26

Wczoraj na konferencji prasowej Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki (kto siedzi na giełdzie dłużej, zna go zapewne jako zarządzającego funduszami inwestycyjnymi ze stajni Noble) przedstawił propozycje związane z uniknięciem podatku Belki pod postacią Osobistych Kont Inwestycyjnych (OKI).

Po głębokiej analizie rozwiązanie to jest specyficzne i w zależności od tego, do której grupy docelowej się należy, będzie korzystne bądź nie.

Dla kogo jest ciekawe Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI)? Przede wszystkim dla drobnych inwestorów, o krótszych horyzontach czasowych, gdyż przy kwotach do 100 tys. złotych zainwestowanych na giełdzie, podatku Belki się nie zapłaci. 🙂

Dla każdej osoby zaczynające przygodę z rynkiem, bądź takiej, która dopiero zaczyna pracę i odkłada z wypłaty na przyszłe cele jest to rozwiązanie naprawdę sensowne.

Przy wyższych kwotach, pojawia się już większy problem, gdyż konto będzie się opłacało wyłącznie tym, którzy potrafią zarabiać ponadprzeciętnie na giełdzie, bo będzie to podatek od aktywów dla kwot powyżej limitu, będący zmienną w czasie (wynoszący obecnie ok. 1%), który zapłaci się bez względu na osiągnięty wynik.

Dla przykładu Jan X, który z 200 000 osiągnął 400 000, zapłaci taki sam podatek jak Jarek Y, który z 800 000 utracił połowę, każdy bowiem na rachunku pod koniec roku będzie miał 300 000 nadwyżki ponad darmowy limit. Czyli czy się zarobi, czy się straci, podatek się i tak zapłaci. 🙂

Idźmy dalej. Wyobraźmy sobie teraz 2-3 letnią słabą bessę. Na koncie jest 500 000 ulokowane w papiery, które są na lekkim minusie, ale nie są zamknięte, bo daleko do SL. Każdego roku trzeba będzie płacić podatek od aktywów.

Powyżej pewnych kwot, zapewne każdy kto już osiągnął dany pułap ma tak samo, nie patrzy się już na to jak uciułać parę % na podatku, tylko na to jak korzystać z tych %, które już są i myśli jak dobrać termin wyjazdu, by nie natrafić na sezon huraganowy, czy pamiętać o rocznicach, by zabookować lot i wyskoczyć na randkę na wagyū z kawiorem do restauracji z gwiazdkami Michelina.

Dlatego pomysł z kontami OKI jest oki dla każdego, kto jest na etapie życia, kiedy zaczyna dopiero akumulować majątek i kwoty, jakimi obraca nie przekraczają 100 tys. złotych.

Dla bardziej majętnych, owe konto ma sens wyłącznie, kiedy rynek nie jest w defensywie, bo długie trzymanie papierów oznacza podatek od aktywów bez względu na wyniki. Pomijam już skrajne przypadki, kiedy papier się rozpędza, aktywa „z otwartych pozycji” mają chwilowo np. 1000% na plus, przez co są opodatkowane w danym roku, a potem bańka na walorze pęka, zysk znika i pozycję zamyka się na minusie w roku kolejnym. 😉

Z innych rzeczy, to oczywiście zamiast upraszczać system, to mnoży się rozwiązania i po części te wszystkie PPK, OFE, IKE, IKZE, OIPE, OKI tak naprawdę będą się wzajemnie kanibalizować, bo jak ma przypłynąć w jednym miejscu, to musi odpłynąć w innym. Pomijam koszty wdrażania systemu po stronie instytucji finansowych i koszty prawników, by się w tym połapać. 🙂

Reasumując, dla osób z małym kapitałem ekipa Domańskiego zrobiła (planuje zrobić) niezły mechanizm, który przyniesie realne korzyści podatkowe. Dla osób, które już coś uzbierały, ale jeszcze nie na tyle, by potrawy w restauracji wybierać bez patrzenia na prawą stronę menu, może to być opcja na uchronienie części kapitału od podatku. Dla osób z większym kapitałem jest to raczej forma rozrywki i jeśli ktoś nie ma pasji czy hobby, któremu mógłby się bezgranicznie oddawać, to może się w to bawić z nudów, bo przy pewnej skali ceni się bardziej czas niż pieniądze. 🙂 Nie zmienia to oczywiście faktu, że dla wszystkich, którzy są dopiero na dorobku, zwolnienie z podatków będzie cenne, ale z drugiej strony według niechlubnych statystyk, większość drobnych graczy (szczególnie na FOREX) traci, wiec i tak podatku nie zapłaci…

JSW – rzut okiem z perspektywy czasu

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 05-08-2025 6:00 pm

4

Na gorąco, kiedy rozbrzmiewają w głowie emocje i chaos, kiedy „prawie każdy” początkujący, twierdzi, że sam wie lepiej, ciężko jest ocenić dane zagranie.

Dlatego warto zawsze popatrzeć na wszystko z dystansu i ocenić z perspektywy czasu, kiedy emocje nie przysłaniają logicznego myślenia. 🙂

Patrząc na wykres z perspektywy czasu chyba nie trzeba nic więcej komentować. 🙂

Pozycja na JSW została sprofitowana

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 28-07-2025 7:44 pm

10

Pisałem o tym już wcześniej na naszej grupie mailingowej dla posiadaczy obydwu wędek (Liście Absolwentów), ale w ramach bonusu i zarazem porządku na blogu dodam po raz kolejny przeciek i tutaj. Mianowicie w moim portfelu nie ma już JSW. Korzystając z wysokich cen sprofitowałem pozycję i teraz mój wzrok będzie skupiony gdzie indziej.

JSW posiadałem zarówno w akcjach, jak i instrumentach lewarowanych, o czym też wyraźnie napisałem ujawniając na blogu wiele tygodni temu swoją zawartość portfela. W trosce o zdrowie hejterów, procentami nie będę się chwalił, każdy kto zna podstawy matematyki, może obliczyć je samodzielnie zarówno dla akcji, jak i instrumentu lewarowanego, na którym zająłem pozycję. 😉

Decyzja nie mogła być inna, gdyż paliwo, a właściwie „dopalacz” do wzrostów w postaci funduszu grającego shorty, który skupował akcje, by pokryć shorty, został wyczerpany. W raporcie KNF pojawiła się informacje, że shorty (pozycja krótka) spadły do poziomu poniżej 0,5%, czyli możliwe, że już ich nie ma, bądź pozostała ich niewielka ilość. Screen z KNF’u:

Odejście z gry funduszu potwierdziła reakcja rynku na realizację zysków – bez aktywnego, dużego gracza skupującego papier, wzrosty zostały szybko zdławione.

Dalsze losy wykresu (przynajmniej w najbliższych miesiącach) mnie nie interesują. Kapitał został pomnożony, tyle mi wystarczy i na radarze pikają powoli kolejne walory. 🙂

Krótka przygoda z JSW przyniosła kapitalne wyniki, także aż żal byłoby tego ruchu nie wykorzystać. Nawet najwięksi maruderzy powinni być zadowoleni. 🙂

WIG20 spada, a zakupione JSW rośnie +6,07%

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 22-07-2025 8:32 pm

10

Giełda stanowi fascynującą przygodę, choć najeżoną pułapkami, które potrafią być bardzo bolesne, szczególnie dla portfela, ale i dla psychiki, łatwo bowiem o przekroczenie cienkiej linii, która oddziela spekulacyjne inwestowanie od niszczycielskiego hazardu, który złapał w swoje sidła Boba Rawsky’ego, znanego z kart giełdowej powieści „Wiele do stracenia”.

Groźne jest też podążanie ślepo za „owczym pędem”, czy robienie rzeczy wbrew rekomendacji „ekspertów”, którzy ukończyli prestiżowe szkoły, szczycą się dyplomami i niezliczoną liczbą certyfikatów potwierdzających ich szerokie kompetencje i wiedzę na temat rynków finansowych.

Dla przypomnienia poniżej wklejam wszystkie tegoroczne rekomendacje ,szacownych biur maklerskich, wydane dla JSW :

W czerwcu natomiast postanowiłem JSW zakupić, o czym też niezwłocznie dałem znać na naszej grupie mailingowej: Liście Absolwentów (dla osób, które mają ode mnie obydwie wędki), a później ujawniłem zawartość portfela na blogu.

Dziś JSW wzrosło o ponad 6%.

Na giełdzie niezwykle ważne jest odpowiednie wyczekiwanie na wejście. Nie interesuje mnie granie „na już”. Wolę cierpliwie czekać, odsunąć pokusę gry pod byle pretekstem, by znaleźć walor, który wynagrodzi czas oczekiwania. Grać rzadziej, ale wybierać rumaki, które dobiegną do mety z dużą nagrodą. 🙂

JSW to próbka wiedzy, by każdy mógł samodzielnie zobaczyć czy warto wyszukiwać odpowiednie momenty zwrotne. Blog nie służy do rozdawania cynków, ale próbkę od czasu do czasu warto pokazać. Za jakiś czas pewnie kolejne walory trafią do mojego portfela, ale warto mieć wędkę i samodzielnie łowić okazje, bez czekania aż ktoś zrobi to za kogoś. 🙂

JSW – w oczekiwaniu na wybicie SL oraz ujawnienie nowej pozycji z portfela

Autor: Marek | Posted in waluty | Opublikowano 16-07-2025 11:51 am

9

W ostatnim wpisie, jedna z pozycji lewarowanych była zamazana, także w ramach bonusu ujawnię co posiadam. Są to longi na dolarze zajęte w okolicy dołka przy pomocy jednego z narzędzi omawianych na „Esencji spekulacji”.

Jak widać, pomalutku idą do przodu. Jest już na pozycji około ćwierć setki procent. 😉

W przypadku JSW natomiast wszystko z poprzedniego wpisu pozostaje bez zmian, czyli najlepsza wg mnie strategia, to oczekiwanie na wybicie SL, bo kiedy SL pilnuje zysku, śpi się spokojnie. Niech rynek ocenia, a ile jeszcze da, to będzie premia, a jak nie da, to biorąc pod uwagę oprocentowanie lokat, wybicie SL na pozycji lewarowanej, które przyniesie ponad 20% zysku to chyba nie jest tragiczny wynik. 🙂

Natomiast w kontekście pozycji na dolarze, to od jakiegoś czasu trwało wyczekiwanie na wskoczenie do wagonika. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Było to też omawiane na naszej grupie mailingowej – jeśli mnie pamięć nie myli, to chyba Mariusz (chylę czoła) wrzucił setup jako pierwszy. 🙂

JSW – trzęsie newsami w obie strony

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 08-07-2025 7:08 pm

5

Wokół JSW pojawiają się rozmaite newsy, od negatywnych rekomendacji domów maklerskich, po mniej lub bardziej rozpowszechniane plotki o składce solidarnościowej, na mitach związanych z „short squeezem” kończąc (swoją drogą naganiacze, którzy wkręcali ludzi od roku czy dwóch w ten short squeez być może pojawią się w kolejnym giełdowym tomie „Wiele do stracenia”).

Newsy newsami, ale na końcu gdzieś zawsze pojawia się jeszcze logika: skoro potrzeba tyle stali do budowy infrastruktury, to siłą rzeczy węgiel ortokoksowy na cmentarz jest wysyłany przedwcześnie.

Oczywiście jeśli chciałbym w fikcyjnej powieści umieścić zagładę jakiegoś kartelu gospodarczego dokonaną przez inny kartel gospodarczy, to fabuła bazowałaby na korumpowaniu urzędników, by kolejnymi dyrektywami eliminowali swoje gospodarki, a potencjalne kadry (nacje, które w testach mają wysokie IQ, wysoką kulturę, wysokie grono naukowców-wynalazców pchających rozwój technologiczny) antagoniści zniechęcaliby poprzez mass media do posiadania dzieci, by potencjał intelektualny się osłabiał w kolejnych pokoleniach, a przemysł ciężki pod pretekstem ekologii byłby zamykany, ale to dopiero po osłabieniu intelektu ogółu, by nikt nie pytał czemu produkcja „tego i owego” daleko stąd jest „eko”, skoro tam robią to za pomocą takich samych hut, emitujących w powietrze te same gazy, a dodatkowo trzeba statkami spalającymi ropę/mazut miesiącami transportować to przez morza i oceany, więc na logikę produkcja na miejscu jest bardziej „eko”, bo odpadają emisje generowane przez transport. Jeśli antagoniści byliby wyjątkowo źli, to jeszcze dorzuciliby likwidację rolnictwa poprzez masowe zabudowy gruntów ornych przez deweloperów, by głód wykorzystać jako element sterowania (kraje oparte na imporcie żywności są zawsze zależne od tych, co trzymają łańcuchy dostaw i rządy będą na ich smyczy).

Ale to tyle z fikcji literackiej. Życie pisze podobno najlepsze scenariusze. Jaki będzie scenariusz dla JSW? Jedni sugerują świetlaną przyszłość, inni udawane bankructwo, wyjście z giełdy i sprzedaż majątku za grosze lub eurocenty, a dopiero wówczas pojawi się świetlana przyszłość, ale spółki nie będzie już na giełdzie.

Ja tymi scenariuszami nie zawracam sobie głowy, bo patrzę na wykres, który jest moim głównym źródłem informacji. Dziś na naszej grupie mailingowej dla Absolwentów dałem znać o przesuwaniu SL. Czemu warto podsuwać? Niektórzy promują grę bez SL i choć się z nimi nie zgadzam, szanuję ich wybory. Każdy niech działa tak, jak mu wygodnie.

U mnie plan jest taki, by w razie negatywnego scenariusza wpadło parę procent na akcjach i kilkadziesiąt procent na instrumencie lewarowanym, gdyż JSW zakupiłem na rynku kasowym oraz lewarowanym.

Dziś prezentuje się to tak, że jest 6,53% na akcjach oraz 46,12% na instrumencie z lewarem.

Czemu zawsze dobieram wszystko pod negatywny scenariusz? Bo pokora na giełdzie jest najważniejsza. Każdą transakcję trzeba zaczynać od zadania sobie pytania: „ile mogę na tym stracić?”. Myślenie tylko i wyłącznie o zyskach jest złudne, wpędza w pułapki myślenia i myślenie życzeniowe, a w giełdowym fachu trzeba twardo stąpać po ziemi.

Z nikim nie zamierzam się ścigać na rekordy. Mnie wystarczy w spokojnym tempie parę zagrań. Nie muszę szukać wszystkiego i wszędzie. Przy każdej transakcji wiem, że mogę stracić, dlatego SL musi być „giełdowym hamulcem na emocje”. Ponad dwie dekady na rynkach finansowych nauczyły mnie wiele. 🙂

Ujawnienie zakupu portfelowego

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 03-07-2025 6:47 pm

4

Pomimo względnej nudy na rynku (trzymania zakupów i wyciskania z wzrostów ile się da), nieoczekiwanie wpadł mi w oko kolejny walor akcyjny. Także w czerwcu do portfela trafił (jako jedyny zakup akcji w owym miesiącu) nowy papier do kolekcji. 🙂

O zakupie dałem od razu znać na naszej grupie mailingowej dla osób z dwoma wędkami (Liście Absolwentów). Powody zakupu i wycenę zamazałem (to rzeczy dostępne wyłącznie dla członków Listy Absolwentów), ale nazwę waloru mogę ujawnić. 🙂

Jak można wyczytać w mailu, zakup dotyczył JSW. Lubię dawać takie bonusy na grupie. 🙂

A kto już ma dwie wędki i z jakichś względów nie mógł wcześniej na dłużej popracować na naszej grupie mailingowej (np. z powodu braku czasu, budowy domu, podróży dookoła świata, potrzeby odpoczynku od wykresów, intensywnego okresu w firmie, burzliwego życia prywatnego itp.), to zapraszam każdego po przerwie na naszą grupę, by doszlifować wiedzę poprzez praktykę i wyrobić systematykę w wieloetapowym odsiewie przy pomocy autorskiej Trójpolówki, bo bez praktyki, teoria wietrzeje. 🙂

Rynki to nie tylko akcje. Platyna 80% i pochwała dla Przemka

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 30-06-2025 7:58 pm

1

Jak długo trzymać zakupione akcje czy inne papiery? Stary dowcip głosi, że przeciętny inwestor najlepszy czas na sprzedać akcji widzi – „nigdy”. Bazuje to na nieustannej chciwości, kiedy rośnie ciągle jest „mało”, „mało” i nie mylić z „Mao od wybijania wróbli”, o którym była wzmianka w książce „Wiele do stracenia. Cienie przeszłości„, gdy jeden ze związkowców „urabiał” sztuczkami manipulacyjnymi robotników i puentował, że będzie „amerykańskim Mao”. 😉

Przemek przełamał chciwość i w praktyce zastosował ideę, że pieniądze są tylko środkiem do celu, a nie celem samym w sobie i zamiast odmawiać sobie i przekładać hobby na „później czyli nigdy”, wyjął zysk rzędu 80% i przeznaczył na swoje hobby. 🙂 Jak przeczytałem o tym na naszej grupie mailingowej, poczułem dumę.

Granie „aż do śmierci”, bo wiecznie „mało i mało”, to droga donikąd, co pokazują nawet przykłady patocelebrytów finansowych z rodzimego grajdołka, gdzie najpierw chwalą się milionami, a potem bankructwem i zabawa zaczyna się od zera – a właściwie nałóg hazardu. W pierwszym tomie „Wiele do stracenia” taką uzależnioną postacią był Bob Rawsky, którego Andrew Freshet… (dobra, nie będę spoilerował, doczytajcie sami… 😉 )

Przemek był u mnie na szkoleniu już dawno temu, ale dobrze go zapamiętałem, bo pojawił się jako jeden z trzech Adeptów na ówczesnej edycji i… posiadał niesamowicie przenikliwy wzrok. Skupiony słuchał i pilnie notował. Potem, choć pochodzi z województwa kujawsko-pomorskiego, dojeżdżał po całej Polsce przez lata na „obiady czwartkowe” – nasze spotkania w gronie Absolwentów, gdzie omawiamy dokonane zagrania, robimy korekcję ewentualnych błędów i dyskutujemy o walorach wartych uwagi w najbliższym czasie.

Na Liście Absolwentów (naszej grupie mailingowej dla osób po obydwu szkoleniach, gdzie piszemy o giełdzie i zagraniach) jest nieprzerwanie od dnia dołączenia. 🙂

Zgromadzone doświadczenie i niesamowite wyczucie rynku sprawiły, że poszerzył swój warsztat o własne elementy i z powodzeniem ich stosuje, a do tego wie, że nie gra się dla same gry, bo giełda jest dla nas, a nie my dla niej. Jestem z niego dumny. 🙂

Teraz nadeszły wakacje, czyli idealny czas, by szlifować otrzymane wędki, bo… dni są dłuższe. 🙂

Czas leci, portfel rośnie, giełda czeka, problemy fiskalne rosną, USD/PLN z nowymi dołkami

Autor: Marek | Posted in waluty | Opublikowano 12-06-2025 12:42 pm

17

Szczerze mówiąc „nie lubię” na giełdzie okresów, gdy portfel czeka na SL. Oczywiście w cudzysłowie, bo wiadomo, że każdy wynik cieszy, natomiast strasznie mi się dłuży czekanie na większą korektę, gdzie można by było co nieco dobrać po dobrej cenie, bo teraz ceny średnio są atrakcyjnie (choć parę wyjątków się znajdzie). Brak dobrych okazji, to brak gry i czekanie i sygnały. To się niestety dłuży. 🙂

Portfel nie narzeka i rośnie. Obecnie sytuacja wygląda tak:

Jak widać dolny walor w końcu na poważniej zaczął rosnąć. Oczywiście szaleństwem byłoby cały kapitał wrzucać w jeden walor, także on jeden nie podwoił całości oszczędności, ale na wakacje będzie jak znalazł. 🙂

Wracając do rynków finansowych, muszę przyznać się do błędu w ocenie sytuacji powyborczej. Myślałem, że temat galopującego zadłużenia (szybciej i więcej niż poprzednicy) celowo był chowany przed wyborami, bo słuszne i potrzebne działania ratunkowe (cięcie wydatków, podatek katastralny, podatek od leasingu aut z segmentu premium itd.) mogłyby się zakończyć porażką Trzaskowskiego w wyścigu do fotela prezydenckiego. Wtedy to było z punktu widzenia rządzących czytelne, natomiast liczyłem, że po wyborach będzie zakasanie rękawów do pracy i odkrycie prawdy: „Poprzednicy zadłużyli, my też zadłużyli, pieniędzy nie ma i nie będzie póki nie naprawimy budżetu, bo inaczej zbankrutujemy i będziemy musieli obciąć emerytury, zabrać wam pieniądze z konta jak Cypr zrobił, a jak nie macie pieniędzy, to weźmiemy nadmiarowe mieszkania, auta itd.”. I każdy by to zrozumiał, jest źle, trzeba ratować, by nie było bardzo źle.

Także pomyliłem się. Nie wiem co się dzieje. Marną pociechą jest, że oczy ze zdumienia przecierają nawet przychylni opcji rządowej ekonomiści:

Cóż, pozostaje mi obserwować parę USD/PLN, która powinna punkt krytyczny wyłapać (przed zapaścią finansów nastąpi odpływ kapitału, bo „kto ma wiedzieć, ten wie i ostrzeże swoich”).

Reasumując, posiadam pozycje wzrostowe i choć chciałbym, by urosło jak najwięcej, wiem, że nic nie trwa wiecznie, ale póki rośnie, wyciskam pozycje niczym cytrynę do ostatniej kropli w oczekiwaniu na krach. 🙂

Krajobraz po wyborach – WIG20

Autor: Marek | Posted in indeksy | Opublikowano 04-06-2025 4:45 pm

0

Emocje gdzieniegdzie jeszcze buzują, trwa obecnie „betonowanie” elektoratu, albo inaczej „spawanie”, ale każdy kto się przestraszył wyniku, wystarczy, że poczyta odpowiednie artykuły sprzed 10 lat, gdzie straszono czarnymi wizjami po wyniku ówczesnych wyborów, miała paść gospodarka, wzrosnąć kolosalnie bezrobocie, czy spaść zarobki, a nic z tych rzeczy się nie stało. Także ucząc się historii i wyciągając wnioski, można spać spokojnie i ignorować tych, którzy chcą nas wykorzystać na swoje „mięso armatnie”, karmiąc czarnymi wizjami, by wprowadzić nas w dyskomfort psychiczny. 🙂

Giełda natomiast od jakiegoś czasu chodzi raz w górę i potem dół, bez silniejszego ruchu w jednym kierunku, czyli robi to, co jest przeciąganiem liny i walki pomiędzy emocjami tych, którzy marzą o wzrostach z tymi, którzy wiedzą, że rynek musi prędzej czy później się zawalić.

Stosowane przeze mnie metody w takich okresach odstawiane są najczęściej na bok, gdyż nie generują specjalnie sygnałów, także nic nowego do gry nie ma.

Trzymam jedynie to, co już dużo wcześniej wpadło. Jak widać, cierpliwość popłaciła, bo dolny walor w końcu się obudził. 😉

Nie lubię grać często. Wolę czekać na jak najlepsze kawałki tortu. Kiedy się chce grać na siłę, byleby coś mieć w portfelu, to kończy się to prędzej czy później tragicznie. Ja też kiedyś zaczynałem, byłem bez doświadczenia, także wiem doskonale jak kończy portfel, gdy jest ciśnienie do gry. 🙂

Dlatego preferuję cierpliwe czekanie i zachęcam do podsuwania SL, by chronić kapitał póki rynek rośnie. 🙂

Oczekiwanie na pęknięcie bańki spekulacyjnej

Autor: Marek | Posted in akcje, indeksy | Opublikowano 29-05-2025 5:14 pm

22

Jak zapewne niektórzy pamiętają, w ostatnim newsletterze (marcowym) sytuację na rynkach porównałem do tej z 2007 roku. Czasy się oczywiście zmieniły, wówczas mało kogo było stać na iphone’a, a dziś ma go (lub miał i porzucił dla czegoś lepszego) prawie każdy. Wówczas królowała na szosach Škoda Fabia, a gdy przyjechał ktoś z zagranicy swoim „szrotem premium” odwracano głowy z podziwu, a dziś auta z segmentu premium są czymś normalnym, nawet na parkingach tanich marketów, gdzie jest tor przeszkód z palet, a na drzwiach plakaty, że szukają rąk do pracy. W 2007 bezrobocie wynosiło 12,7 %, a pracę (nie mając znajomości) brało się każdą i dziękowało pracodawcy za łaskę, albo po prostu uciekało za granicę.

Wielu nie mając takiego szczęścia jak pewien polityk, który na pytanie o swój majątek podał, że 138 razy z rzędu wygrał w ruletkę, postanowiło poszukać szczęścia na giełdzie. Uderzyły w nią tłumy, banki wypuściły do działania swoich naganiaczy doradców finansowych, którzy wyrafinowanymi sztuczkami sterowania tłumem, sprzedawali na potęgę ofertę funduszy inwestycyjnych, głównie małych i średnich spółek.

Napływ pieniędzy spowodował rozpęd hossy, a potem balon pękł.

Obecnie wiele osób, za sprawą klarownego przekazu z TV, że jest dobrze, nie ma już hejtu na leśników za wycinanie lasów (to ich praca, sadzenie i wycinanie), nie ma hejtu na Straż Graniczną, nie latają politycy i celebryci ich szkalujący za to, że wykonują swoją robotę. Już nie płynie z jednej dużej TV obraz klęski, tragizmu, zapaści Polski, tylko obie stacje pokazują, że jest dobrze, fajnie, można się uśmiechać i… to działa! 🙂

Dług państwowy jednak rośnie, ale przed wyborami nikt sobie tym głowy raczej zaprzątał nie będzie, choć portale branżowe od dawna alarmują:

Ale wybory to gra na emocjach, więc nikt kto chce mieć władzę o zaciskaniu pasa raczej nie mówi (wyjątki oczywiście są np. prezydent Argentyny).

Jednak jak już sondażami nie trzeba się będzie przejmować (obecnie wskazują wygraną kandydata rządowego), trzeba będzie ciąć ostro wydatki lub/i podwyższać podatki, bo nie ma co się oszukiwać, redukcja długu polega na ograniczaniu wydatków lub/i zwiększaniu dochodów. Jako, że złóż ropy i gazu mamy niewiele, to głównym dochodem są właśnie podatki.

Z wydatków na pewno do odstrzału powinny pójść programy, które nie działają (np. ten co miał dzietność zwiększyć), ale za dwa lata ponownie są wybory i koło się zamyka, bo sondaże migają.

W przypadku niewypłacalności są już sprawdzone na terytorium UE metody np. cypryjska z solidarnym obcięciem jakiejś kwoty z konta, czy krążące od dawna pomysły podatek katastralny od 2 mieszkania w wersji (kwota podatku od nieruchomości) x (współczynnik np. liczba 2)^n, gdzie n – to liczba posiadanych mieszkań, obcięcie emerytur o 50%, podniesienie wieku emerytalnego do średniej długości życia, podatek od wymiany kryptowalut na normalne waluty rzędu 40-50% od kwoty wymiany, opodatkowanie samochodów większych niż fiat500 (tu jeszcze dojdzie aspekt ekologiczny, ku poklasku aktywistów przyklejających się do asfaltu).

Jednym słowem, pieniędzy będzie się szukać tam, gdzie one są, czyli u nas. 😉 Oczywiście bankructwo jest nieuniknione tylko jeśli się nie wprowadzi działań naprawy finansów, a raczej żaden rząd nie będzie na tyle nierozsądny, by biernie się przyglądać jak kraj tonie. Myślę, że każdy kto choć trochę interesuje się ekonomią, wie, że jeśli wydatki są większe niż dochody i trwa to długo, to prędzej czy później się to zawali (krótkoterminowo dług nie jest zły jeśli służy wygenerowaniu dochodów np. fabryka wymieniają sprzęt na tańszy w eksploatacji, mniej awaryjny, bardziej wydajny, ponosi początkowo koszt, który się zwraca w kolejnych latach). Finanse publiczne nie są tutaj wyjątkiem.

Wracając do giełdy, kiedy zacznie się wysyp negatywnych informacji balon spekulacyjny napędzany dobrym nastrojem inwestorów po prostu pęknie, tak jak to miało miejsce w 2007 roku.

Jest to nieuniknione, ale póki jest jeszcze euforia i wiara w hossę, to trzeba wyciskać z rynku ile się da. Dlatego też dalej posiadam pozycje, o których była mowa w ostatnim wpisie i jak widać zysk powoli rośnie.

Reasumując, oczekuję docelowo pęknięcia bańki spekulacyjnej, ale zanim to nastąpi, plan jest taki, by maksymalnie wykorzystać wzrosty, choć sporo ich już było od początku hossy. 🙂

„Sell in may and go away”

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 14-05-2025 2:59 pm

21

Tytułowe powiedzenie giełdowe czasem się sprawdza, a czasem nie, więc za samymi „hasłami” nigdy się nie podąża, choć politycy nauczyli się, że same „hasła” wystarczą, co pokazuje obecna kampania, gdzie większość obiecuje rzeczy, które nie są związane prerogatywami prezydenta. 🙂

Akcje na giełdach rosną, rozgrzewając oczekiwania inwestorów, a na oknem maj w tym roku jest chłodny, przez co posiadanie basenu staje się fajną rozrywką dla osób przygotowujących się do morsowania. 😉

Wracając do giełdy, u siebie od czasu ostatniego screena sytuacja wygląda następująco:

Jak widać większość pozycji została sprzedana. Rynek tak ładnie rósł, że aż szkoda byłoby nie skorzystać i nie zasilić funduszu podróżniczego. Ostatnie dwie niech czekają na wybicie SL, póki rynek rośnie, niech będą wyciskane jak cytryna do ostatniej kropelki. 🙂

Czytaliście coś ostatnio?

Czy raczej wypatrujecie okazji?

Verified by MonsterInsights