Zarówno kontrakty jak i FOREX stają się coraz popularniejszym rynkiem wśród początkujących adeptów sztuki spekulacji. Jest to zapewne związane z lewarem (dźwignią finansową), który daje złudzenie szybkich zysków. Trzeba uważać by nie wpaść w pułapkę tego złudzenia. Wielu już się o tym przekonało, jakie to niebezpieczne. Wielu traderów, przestało żyć ze spekulacji, gdyż zbankrutowali. Niestety taki los spotkał także jednego z moich znajomych. Poszedł on do jednego pseudoguru (naciągacza), który rozpalił go wizją łatwych pieniędzy na kontraktach, pokazując „cudowne” systemy do gry. Dziś mój znajomy leczy rany po stratach, gdzie stracił większość oszczędności całego życia.
Kiedyś także przedstawiłem historię osoby, która dostała setki tysięcy złotych w spadku po ojcu (do podziału z matką). Postanowiła pobawić się później na kontraktach, gdzie „łatwo” zarabiało się wg. niego pieniądze. Szczęście początkującego ciągle premiowało. Wystarczyło grać L i pieniądze same się pojawiały. W pracy grał na kontraktach i chwalił się kolegom jak dobrze mu idzie. Do czasu aż nadszedł sierpień 2011. Efekt był taki, że roztrwonił cały spadek i przed długi czas nie wiedział co powiedzieć matce. Z tygodnia na tydzień cały dorobek życia jego ojca, został zaprzepaszczony.
Kontrakty są odpowiednimi instrumentami, jeśli wiemy jak do nich podejść. Tak samo FOREX. Jeśli ktoś na pewno się na taki ruch decyduje niech wie, że ruchy wcale nie są tam aż takie wielkie. W porównaniu z akcjami są raczej znikome. Tylko lewar daje złudzenie dużych ruchów. Porównując zasięgi z niektórymi spółkami widać wielką przepaść. Weźmy np. Synthosa, który wczoraj dobił do 6,08zł, a jeszcze parę lat temu można go było kupić po 34 grosze (każde zainwestowane 2040zł zamieniłoby się w 36 480zł). To jest ładny i konkretny wynik. Największe ruchy zawsze są na akcjach i tam najłatwiej zwielokrotnia się kapitał. Dlatego też akcje są moim ulubionym rynkiem. Co nie znaczy, że nie interesuję się innymi.
FOREX i kontrakty mają także swoje plusy. Duża płynność jest na pewno atutem. Nie każdy może ze swoim kapitałem pozwolić sobie na spokojny zakup niektórych akcji, gdyż mógłby po prostu nie znaleźć kupca po drugiej stronie, gdyby chciał je później odsprzedać.
Jednak rzucanie się od razu na te rynki (najczęściej bez dobrego przygotowania), kończy się w większości przypadków tak samo. Jeśli ktoś chce przetestować to na własnej skórze, to najlepiej otworzyć rachunek u brokera, który oferuje mikroloty i wpłacić 1000zł. Jeśli po roku kwota się skurczy, to otrzymamy odpowiedź czy warto angażować większe środki. Odradzam granie jedynie na koncie DEMO. Na takich rachunkach tylko nabierzemy złych nawyków, a o zyskach osiąganych na rachunku DEMO możemy zapomnieć na koncie REAL. Lata temu wygrałem laptopa w jednym z konkursów inwestycyjnych, gdzie grało się na rachunku DEMO. Oprócz laptopa dostałem gratis parę złych nawyków, wyrobionych na rachunku konkursowym. Od tamtego czasu nie gram w konkursach na rachunkach DEMO, gdyż nagroda główna nie rekompensuje tych „gratisów”. 😉
Ps. Zrobienie na koncie DEMO z kwoty początkowej 10 000 kwoty 182 350 to kwestia kilku dni. Może ktoś umie szybciej i więcej. Na rachunkach rzeczywistych takie coś jest arcytrudne nawet w perspektywie roku.