W potoku napływających maili padają czasem zaproszenia od mniej lub bardziej znanych osób/organizacji/stowarzyszeń/instytucji/firm by udzielić wywiadu dla TV, wygłosić tematyczny wykład podczas spędu inwestorów masówki czy poprowadzić webinar (tego to już jest istna plaga).
Mnie jednak tego typu „parcie na szkło” czy brylowanie na masowych konferencjach zupełnie nie interesuje. Masówki służą robieniu show, a webinary wymyślono w konkretnym celu, by pośrednio lub bezpośrednio zmaksymalizować zyski ze szkoleń kosztem jakości. Moje zdanie jest na ten temat od dawna wyrobione. Nauczanie przez webinar jest jak całowanie się z dziewczyną przez szybę lub lizanie lizaka bez odwijania papierka. Niby coś się robi, ale to chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.
Ludzie inteligentni potrafią czytać między wierszami i nie potrzebują całego marketingu (brylowanie w mediach; znany dlatego, że jest znany; nikt nigdy nie widział jego analizy, ale wypowiada się ciągle w TV więc trzeba go słuchać; duże CV z bogatą historią pracy w bankach chcę go; jego fundusz notuje gigantyczne straty? Nic nie szkodzi, fajnie się go słucha, chcę go itp.).
Niedawno nawiązałem korespondencję z niezwykle bystrym studentem. Zajął on między innymi drugie miejsce w popularnym programie „Jeden z dziesięciu”. Niezwykle inteligenty chłopak z głową na karku. Wie, że zamiast chodzić na oślep, lepiej znaleźć kogoś kto ma już wydeptaną ścieżkę do celu. Wymieniliśmy już ok. 25 maili. Poniżej fragment jednego z nich (kliknij by powiększyć):
Inteligentny Czytelnik nie potrzebuje reklam typu: „1500% w tydzień”, „od jutra rzucisz pracę i zostaniesz rentierem”, „tylko u nas metody do robienia 100% dziennie, codziennie a nawet w nocy, bogać się kiedy śpisz”.
Ja stawiam na w pełni świadome i zdeterminowane do poszerzania wiedzy osoby. Nie chcę osób z przypadku. Kto obserwuje blog i czyta ze zrozumieniem sam może wszystko ocenić. Choćby niedawno była ujawniona pozycja portfelowa tuż przed dużym „odpałem na północ”. Każdy mógł sam obserwować jej przebieg i wyciągnąć wnioski.
Także jeśli ktoś będzie chciał bym podzielił się z nim swoim warsztatem, to jeśli tylko będę miał wolny czas, pomogę i podzielę się wiedzą. Co prawda wolnego czasu mam mało, ale gdy uczeń jest gotowy, to nauczyciel się znajdzie. Natomiast nic na siłę.
Dlatego nie zobaczycie mnie wykładającego na masówkach czy prowadzącego webinary. Takie propozycje od obcych osób traktuję jako spam. Na szczęście pierwszy punkt związany z celami noworocznymi dotyczył ograniczenia dziennego czasu poświęcanego na odpisywanie na maile. Zatem nie zaprzątam sobie nimi głowy jeśli mam ważniejszą korespondencję, na przykład ze swoimi Uczniami, którzy czasem piszą np. życzyć mi udanego weekendu i przy okazji pozostawiają post scriptum 😉
Parę walutową USD/CAD ujawniłem na blogu także myślę, że nie trzeba tutaj już nic więcej o niej pisać. Natomiast opisywane w powyższym mailu zagranie na parze AUD/JPY powstało w oparciu o Technikę Ichimoku. Odpowiednio użyta stanowi nieoceniony filar warsztatu inwestycyjnego 🙂
W maju padł sygnał sprzedaży i rynek ruszył na południe, dzięki czemu osoby znające odpowiednie niuanse, mogły cieszyć się z pięknego ruchu w dół mając w portfelu shorty (instrumenty pozwalające na zarobek kiedy rynek spada).
AUD/JPY – interwał dzienny
Dla przypomnienia dla Piotra dopisałem by pamiętał także o odpoczynku, gdyż gra giełdowa ma sprawiać nam przyjemność i dawać wolność by na spokojnie cieszyć się czasem z bliskimi. Niech oni także czują empirycznie nasz zarobek z udanego zagrania. Giełda nie zając, nie ucieknie a chwile spędzone z rodziną są bezcenne 🙂
PS Przy okazji dzięki Piotrek za cenną lekcję dotyczącą żeberek. Bez dwóch zdań w restauracji najlepiej się je zajada po prostu rękami 🙂