Stabilność finansowa – cienka nić, która łatwo może pęknąć.
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 25-07-2013 10:55 pm
17
Nadrabiając zaległości mailowe trafiła do mnie też smutna korespondencja dotycząca utraty całego dotychczasowego dorobku przez jednego z Czytelników.
Za zgodą Nadawcy publikuję treść maili, by były przestrogą na przyszłość.
Myślę, że nie trzeba tu już wiele dodawać. Dziękuję za odwagę dla Czytelnika za to, że podzielił się swoją historią. Ukazuje ona dobitnie jak ważna oprócz braku zbytecznych kredytów jest także komunikacja finansowa w związku.
Dorzucę jeszcze tylko, że kiedyś usłyszałem następującą sentencję, której obecnie się trzymam, gdyż dosłownie wyczerpuje temat: „Pieniędzy nie należy pożyczać nikomu i od nikogo”.
Wydatki zawsze muszą być mniejsze niż dochody i jeśli na coś mnie nie stać to wiem, że po prostu nie nastał jeszcze na to czas. Na przykład obecnie wiem, że Gulfstream G550 musi jeszcze trochę poczekać 😉
Przestroga dla innych.. Doszedłem do wniosku z moją narzeczoną ( za rok bierzemy ślub), że podpiszemy rozdzielność majątkową, nie dlatego że sobie nie ufamy, natomiast są w życiu różne wydarzenia, których nie da się przewidzieć, sytuacje przy których może być cieżko, może jakiś interes nie wypalić, ktoś otworzy działalność, a ta upadnie i zawsze druga strona bez konsekwencji prawnych pomoże. Współczuje autorowi, mogę tylko domyślać się jak dobitnie upadło zaufanie między bliskimi sobie ludzmi, prawdopodobnie go już nie ma…
jak już się na to decydujecie, to może pomyśl o intercyzie z wpisem kto z czym wchodzi w związek
Maryo, zapis ten jest nam potrzebny, dla wspolnego bezpieczenstwa. Mam obecnie komornika niezamoje bledy. Moja babcia,z ktora nie mialem kontaktu od 17 lat jakis czas temu zmarla. Amurat nie przejalem sie tym, poniewaz nie traktowalem tej osoby i generalnie jej strony jako rodzina. W tamtym roku okazalo sie ze ta kobieta wziela dawno kredyt, ktorego nie splacala. 3 lata po smierci przyszlo zawiadomienie o wszczeciu postepowania komorniczego. Jak sie okazalo , 4000 zl zrobilo sie 14000. Teraz walczymy z sadem aby sprzedac ziemie babci aby uregowac dlug, ktory ciagle rosnie. Jezeli bylbym juz w zwiazku malzenskim ze wspolnota, komornik zajalby tez rachunek wspolny. Takie rzeczy tez sie zdarzaja.
Oboje z narzeczona pracujeny w banku, wiemy jak grozne sa kredyty i do czego moga doprowadzic. Widzimy to po ludziach zapetlajacych sie w kolejne kredyty, limity itp. Wiemy ze karty kredytowe to dobre narzedzie, jezeli potrafi sie z nich korzystac,rowniez mozna nawet zaoszczedzic. Jedynym kredytem ktory wezmiemy bedzie to hipoteka na budowe domu, w dzisiejszych czasach bez dobrego startu, bez pomocy rodzicow, ciezko jest samemu odlozyc na wlasne 4 sciany 🙂
Wierze tez ze dzieki pomocy szkolen, bede mogl troche ulzyc nam w tych planach 🙂
Życie zaskakuje … pokazałem ten wpis żonie rzucając tekst: dobrze mieć ciebie o nic się nie boję. Mina jej zrzedła aż w końcu się przyznała, że też ma kartę kredytową. Kiedyś w galerii jej wcisnęli do zakupów. Niestety nie rozumiała działania karty kr i spłacała tylko minimalną wymaganą kwotę. Reszta była na lichwarski procent 🙁 Na karcie jest równo 5346,52zł długu. Dostałem szału, jak można ukrywać takie rzeczy. Teraz będzie trzeba zaciskać pasa by spłacić te długi. Na rękę mam 2200, nie wiem kiedy to spłacimy
i seksu długo nie będzie 🙁
Najpierw mieć później chcieć. Dawanie uczy brania i prowadzi do rozpirda…. . To dwie zasady, które zawsze się sprawdzają i których wymagam od innych. Niestety, ale po 20 latach gospodarki wolnorynkowej są nie do zaakceptowania. Choć na grzbiecie już 40-cha w życiu miałem raz kartę kredytową tylko dlatego, że był to jedyny sposób kupna biletu u przewoźnika. Po zmianie sposobu płatności karta została zlikwidowana. Pozostałe karty mają ustawienia zgodnie z pierwszym przykazaniem wpisu:) Brak karty kredytowej powoduje zdziwienie bankierów podczas wizyt wypłacenia kasy w ilości, która wymaga procedury wskazania przeznaczenia wydatkowania. Z tego względu zaprzestalem wizyt w banku-częściej odwiedzam bankomat. Postepowanie według tych zasad daje wolność, radość i nagrodę z przedmiotu zakupu w wyniku oszczędzania, a nie przytłumiona radość pod presją przymusu spłacenia kredytu. Bierzemy przykład z bogatych krajów, w których ostatnia recesja spowodowała modę na edukację finansową dzieciaków. Cóż, my możemy jedynie uczynić lekturę obowiązkową z kategorii wpisów o edukacji finansoweji prosić Gospodarza o więcej. Edukuj Marku edukuj, bo przy takim marketingu bankowców społeczeństwo szybko przejmie konsumpcyjne trendy Zachodu, a wtedy to już nasi politycy przy kolejnej recesji nie powielą diagnozy, że brak recesji to zasługa ich działań.
Straszna historia, jeszcze straszniejszy komentarz Wita.
Moja na szczescie operuje gotowka, dostep do kart i kont mam tylko ja i w sumie co miesiac przed pensją omawiamy ile i na co przeznaczamy.
Mimo wszystko lekko się na tych kredytówkach zapożyczyliśmy, na szczęście spłata idzie do przodu.
Nie wiem co bym zrobił, gdyby się okazało, że moja ma jakieś zadłużone kredytówki.
Trochę się podśmiewałem z tych komentarzy, głównie Wita. Jak żona wyszła do WC przypadkiem wystawał jej portfel z torebki. Spontanicznie z ciekawości zerknąłem do środka. Były tam dwie kredytówki o których nie miałem pojęcia!!! To chyba jakiś durny sen, czuję się jak w telenoweli. Żona ma mnie za frajera po 8 latach małżeństwa trzyma takie coś w tajemnicy!!! Nie wiem nawet jak poruszyć ten temat. Nie chcę wywołać awantury przy dzieciach. Po cichu mam nadzieję, że karty są nieużywane bez żadnych debetów.
Nie miejmy od razu czarnych myśli. Zamiast awantur lepiej na spokojnie zapytać 😉
Opowiadałem swego czasu żonie (kiedy jeszcze byłem żonaty) Wasze historie w formie anegdoty i okazało się, że moja też wyczuła, że to jest dobry moment, by się przyznać, że ma kredytówkę z długiem większym od jej wypłaty, którego nie była w stanie spłacić i który co miesiąc narastał. Tak że polecam Wam opowiedzieć tą historię Waszym żonom i poczekać na reakcję, bo to jest jakaś seryjna zależność… 😀
Mój kolega wpakował się w spiralę kredytów i niestety stracił mieszkanie. Oszukiwał żonę przez kilka lat, spłacając kredyt kolejnym, w końcu kartami kredytowymi albo sprzedawał nowo wzięty telefon, oczywiście płacąc abonament (miał ich chyba 5 🙂 Stracił mieszkanie! Na jego przypadku nauczyłem się, że kredyt to broń masowego rażenia i lepiej się od niej trzymać z daleka 🙂
Dobry wpis Marku, choć szkoda tego faceta…
Czytam ten blog od czasu do czasu , w temacie inwestowania nie mam nic do powiedzenia bo jeszcze tego nie robię ucze się i może kiedyś się odważę jak się nauczę .Fajne miejsce ,wypadało mi się kiedyś wreszcie odezwać :).
Witamy 🙂
wszystko byłoby okey ale jeden szczegół mówi mi iż tak historia nie jest prawdziwa a mianowicie mowa o dziurawych gaciach z uśmieszkiem ;), wiem tylko jedno, jeżeli ktoś traci mieszkanie, auto, ma przyblokowane konta i komornik siada mu na 50% pensji to po pierwsze w ogóle nie jest mu do śmiechu, ma depresję i myśli o samobójstwie a nie wstawia emikony
Ja mu wierzę 😉 Poza tym chyba tylko człowiek bez poczucia własnej wartości nastawiony wyłącznie na materializm i czczący kult pieniądza mógłby myśleć o samobójstwie 😉 Jeśli ktoś ma odpowiedni system wartości, wie, że pieniądze to tylko papier. Przychodzi i odchodzi. To co człowiek ma w sobie, zawsze zostaje. Znam historię właściciela kwiaciarni, który w malutkim miasteczku obdarował spontanicznie każdą kobietę pięknym bukietem róż. Później na starość jak interes przestał się kręcić nie musiał się martwić o przyszłość, gdyż każda z tych kobiet pamiętając o tym wyróżnieniu jakie spotkało ją w młodości, zapraszała go na posiłek 🙂 To było oczywiście w innych czasach, ale pokazuje dobitnie, że pieniądze to jedynie dodatek do życia.
Jeśli życie jest tylko dodatkiem do pieniędzy, to co to za życie?
Jakiś miesiąc temu widziałem sytuację jak facet zerwał trochę kwiatu dzikiego bzu by zanieść ukochanej. Miły gest. Nie potrzebował ani złotówki. Wszystko zależy od tego jakim się jest człowiekiem 😉
Ehh ale się rozpisałem 😛 A jutro czas na kolejne muzeum i powinienem zbierać o nim informacje, a nie pisać komentarze na stronie 😛
Soho Ichi, akurat znam tego gościa, wierzyć nie musisz, ale wiem co się z nim działo jak się dowiedział o całej sprawie i nie życzę najgorszemu wrogowi, żeby przechodził to samo… Marek ma rację, facet poukładał sobie wszystko w głowie, wyciąnął wnioski, wie co jest najważniejsze i teraz zaczyna się śmiać z całej tej sprawy, bo co innego mu pozostało 😉 a dziurawe gacie, przecież są nadal modne przetarcia w jaensach, zawsze idzie się dostosować do sytuacji 🙂
Ostatnio zamknąłem swoją kartę kredytową, do bank kilka razy do mnie dzwonił, „a dlaczego, przecież nic pan nie traci, to wszystko ma pan za darmo” i właśnie dlatego zrezygnowałem.. gdyby było tak za darmo, to po co ciągle dzwonią? Karta jest OK, jeżeli umie się z niej korzystać i tak jest na początku.. a później się z karty płynie… później wchodzi pensja, która pokrywa całe zadłużenie z karty i znów żyje się z karty.. i tak.. spirala się nakręca do wyżej wymienionych przypadków. Sam się nauczyłem i innych edukuje, że to wszystko to złodziejstwo. Tak jak kolega wyżej napisał, jedyna krecha w życiu to na hipotekę..
Chyba muszę ponowić ten wpis, bo coraz więcej takich historii mnie przeraża 🙁