Kwestia fizycznego złota przewijała się już na blogu w ubiegłych latach, ale ze względu na sporo zapytań mailowych, jak i parę ciekawych rozmów jakie miałem okazję przeprowadzić, dorzucę jeszcze swoje trzy grosze w tym temacie.
Mianowicie im bardziej cena jednej uncji złota przybliża się do wartości trzycyfrowej liczonej w dolarach, tym bardziej jest to atrakcyjna cena dla kogoś, kto chciałby zamrozić swoje środki w kruszcu. Zaznaczam jednocześnie, że zamrażanie środków ma niewiele wspólnego z ich inwestowaniem. Mając kapitał możemy żonglować nim pomiędzy nadarzającymi się okazjami, dzięki czemu wykorzystujemy procent składany (zyski powiększają kapitał przez co taka sama procentowa stopa zwrotu daje za każdym razem wyższy zastrzyk gotówki od poprzedniego).
Wczoraj razem z Adeptami rozmawialiśmy co nieco o złocie. Nawet padły trafne spostrzeżenia dotyczące nagonki reklamowej (wszędzie plakaty i banery) dotyczącej fizycznego kruszcu, jaka miała miejsce parę lat temu. Pamiętam również jak naraziłem się zwolennikom kupowania złotych sztabek i monet, kiedy piątego października 2012 roku napisałem na blogu wpis oznajmujący, że jest czas na profit, dodając przy tym, że fizyczne złoto to nie jest najlepszy pomysł jako rzecz do inwestycji. Lepiej jest pomnażać środki aniżeli je zamrażać.
Teraz z perspektywy czasu można wszystko na spokojnie ocenić patrząc na wykres. Jednak pisząc takie rzeczy kiedy złoto dobijało do poziomu 1800$/oz, wystawiłem się na niezłe ataki. Rzekłbym, że otwarła się istna puszka Pandory 😉
Pechowo tak się złożyło, że napisała do mnie ponad dwa miesiące temu osoba, która zamroziła w fizycznym kruszcu spore środki dokonując zakupu po bardzo niekorzystnych cenach. W takich sytuacjach nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Na pewno prawnuki docenią taki prezent, gdyż po każdej bessie przychodzi kiedyś hossa, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło 🙂
Przy okazji chciałbym też polecić film Jack Strong, który opowiada o losach pewnego oficera, który posiadał niezwykle bystry umysł analityczny i potrafił dostrzegać to, czego inni nie potrafili dostrzec. Widząc realną szansę zagłady nuklearnej Polski, postanowił działać, za co poniósł bardzo wysoką cenę na wszelkich płaszczyznach. Zginęli jego synowie, a propaganda PRL skutecznie zszargała jego dobre imię, tak samo jak dekady wcześniej zrobiono to z bohaterami Armii Krajowej.
Chciałbym również nadrobić zaległości w pochwałach. Start drugiej Listy dla osób początkujących zaabsorbował na początku tak dużo energii, gdyż trzeba było przeprowadzić gruntowną akcję powtórkową przez pierwsze tygodnie, że nie miałem za bardzo sił na siadanie do komputera. Z tego powodu umknęła obiecana pochwała za styczeń, na którą słusznie zapracował Marcin wyłapując piękny ruch, który w chwili obecnej został już zmonetyzowany profitującym stop lossem. Złapany ruch był zacny, ostatecznie wyszło ponad 600 pipsów (przy precyzji czterech miejsc po przecinku). Licząc niepoprawnie pipsy, tak jak niektórzy uwzględniający przy precyzji pięciu miejsc po przecinku, również ułamki pipsa, to wynik według tej błędnej, a niestety rosnącej w popularność metodyki wynosi 6000 pipsów. Gratulacje Marcin!
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom szkolenia, którzy przyjechali z różnych stron Polski m.in. z Gdańska, z Koszalina za udział. Teraz macie wędki, więc łowienie ryb nie stanowi już dla Was problemu, zatem działajcie!
Ja tymczasem zmykam na bal. Życzę miłego wypoczynku w ten niedzielny wieczór 🙂