Święto Niepodległości – czas na refleksje

Posted by Marek | Posted in Patriotyzm | Posted on 11-11-2014 6:34 am

15

Kiedy po 123 latach zaborów Polska odzyskała wolność, nasi przodkowie mogli czuć radość, że w końcu zakończyła się niewola. Dzięki temu możemy być dumni z tego, że mamy własny kraj i możemy swobodnie rozmawiać w ojczystym języku.

Warto o tym pamiętać, pielegnować tradycję i dbać o swój kraj, by poniższy obiegowy dowcip, który niestety zawiera wiele prawdy, odszedł w otchłań zapomnienia.

Stereotypowy Polak wstaje rano, włącza chińskie radio, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z niemieckiej lodówki wyciąga irlandzkie piwo. Bierze do rąk amerykańskiego iPada i w francuskim banku zleca przelewy za internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie po odbiór zasiłku, który następnie wydaje w portugalskiej sieciówce na włoskie jabłka, hiszpańskie pomarańcze, duńskie masło, greckie oliwki, węgierskie arbuzy, rosyjską wódkę, francuskie kosmetyki i niemieckie piwo po czym wraca do domu i na rosyjskim gazie smaży norweskiego łososia podjadając w trakcie belgijską czekoladę. Następnie zakończywszy posiłek przy szwedzkim stole, siada na włoskiej kanapie, gdzie popijając greckie wino szuka pracy w gazecie wydawanej przez niemiecki koncern i rozpacza, że nie potrafi nic dla siebie znaleźć. Rzucając łaciną podwórkową pod nosem nie potrafi zrozumieć dlaczego w Polsce nie ma pracy.

Powyższy dowcip dobitnie ukazuje jak bardzo często wygląda sytuacja, a przecież zamiast bogacić zagraniczne koncerny, można wspierać rodzimych producentów i tworzyć miejsca pracy tutaj na miejscu. Polskie produkty często są dużo lepszej jakości niż ich zagraniczne odpowiedniki.

Ja zawsze staram się kupować obuwie polskiej produkcji, choć czasem jest nieco droższe i nie ma szpanerskiego logo, ale przynajmniej wiem, że jest to skóra dobrej jakości i buty będą dobrze służyć przez lata. Tak samo wolę zakupić polskie gry i polskie oprogramowanie, zajadać się polskimi owocami, czytać książki polskich autorów (oczywiście nie tych giełdowych), a wakacje letnie wolę spędzać w większości w Polsce, gdyż mamy tutaj wiele unikalnych perełek na skalę światową.

Im będzie nas więcej, tym więcej kapitału będzie pozostawało w Polsce, także zachęcam do tego, by w trakie zakupów rzucić czasem okiem skąd jest dany towar i zastanowić się, czy nie ma przypadkiem polskiego odpowiednika o porównywalnej czy lepszej jakości 😉

Mamy własny kraj i warto być z tego dumnym. Cieszę się także, że spotykam coraz więcej ludzi, który doceniają to co nasze. W niedzielę rozmawiałem z Filipem, jednym z najbardziej utalentowanych naszych młodych windsurferów (w tym roku zdobył brąz Mistrzostw Europy) i co mnie bardzo ucieszyło, mimo iż pływał w Brazylii, Tajlandii, na Wyspach Kanaryjskich czy na Azorach, to najbardziej lubi pływać na akwenach w Polsce 🙂

 

 

Komentarze 15 komentarzy

NO podobnie można zadać Tobie pytanie Marku? Dlaczego promujesz japońską technikę ichimoku a nie polską?
🙂 Jak poczujesz zmieszanie nie musisz tego publikować 🙂
Pozdrawiam

Odpowiedź jest przecież w tekście 😉 Przytoczę cytat:
” (..) zachęcam do tego, by w trakie zakupów rzucić czasem okiem skąd jest dany towar i zastanowić się, czy nie ma przypadkiem polskiego odpowiednika o porównywalnej czy lepszej jakości”

Jeśli jest odpowiednik o porównywalnej lub lepszej jakości, to wybieram nasz krajowy produkt by wspierać naszych 😉

Marek,
pozwole sobie nie zgdzic sie z tezami stawianymi przez Ciebie.
Z pochodzenia jestem Ukraincem. Moja babka nie mowila po polsku. Wiem, co znaczy cierpiec z powodu pochodzenia. To ze zostalem ochrzczony w Cerkwi Prawoslawnej a nie w Kosciele Katolickim spowodowalo, ze bylem obywatelm drugiej kategorii. Od podstawowki do konca liceum i poczatkow studiow jak tylko przyznalem sie do tego, zadawano mi pytania, czy ty jestes miotla chrzszczony, czy do Ciebie przychodzi Mikolaj, czy masz choinke na Boze Narodzenie i tym podobne itp. Bycie dumnym z tego, ze Polska jest niepodlegla jest wazne ale tylko dla Polakow. Ja pomimo tego, ze wychowalem sie w Polsce i czuje, ze jestem Polakiem nie czuje takich wznioslych uczuc jakie Ty opisujesz. Ja widze Polaka jako czlowieka zawistnego i zazdrosnego. Zaden „rodowity” Polak nie przyjdzie i nie powie, ze „kurde, fajnie Ci idzie na/w …”, tylko powie, ze „nosz k…a mac, znowu ma lepiej ode mnie”. Staram sie uczyc moich synow dobrej zazdrosci w moim mniemaniu. Ucze ich by cieszyli sie z tego, ze innym sie powiodlo, udalo. Tlumacze im, ze jak komus sie wiedzie dobrze, to ma mniej pretensji do mnie 🙂
Wracajac do tezy kraju i narodu. Bardziej do mnie przemawia, ze tak powiem, poemat Lennona „Imagine”, niz wzniosle slowa na temat narodu, obrony kraju itp. To wlasnie przez narody, religie itp sa te wszystkie walki i wasnie pomiedzy ludzmi/narodami. Wedlug mnie, bez narodow, bez religii ludzie nie mieli by sie o co tluc i zajeli sie tworcza praca i dzialaniem na rzecz dobra wspolnoty, w ktorej zyja.
Buty 🙂 Fajna sprawa, ale tu takze sie nie zgadzam. Przypominam walke USA/Japonia i samochody. Doprowadzilo to Forda do takiego stanu, ze nikt nie dbal o jakosc produktu, bo i tak sie sprzeda bo amerykanskie. Japonca nikt nie kupi. Jednak w koncu „japonce” zmusili „amerykancow” do poprawy jakosci jak ludzie zaczeli patrzec w portfel. Buty kupuje nie polskie, tylko te, ktore sa lepsze, lepiej wykonane z lepszych materialow. Ostatnio byly to buty Wojak, ale nie dlatego, ze polskie, a dlatego ze byly naprawde lepsze od innych.
Polak dziwi sie, ze nie moze znalezc pracy i wg mnie ma racje. W latach ’90 narod polski zostal okradziny ze wszystkich dobr i wypracowanego majatku. Miedzy innymi rekami najwiekszego kombinatora wszechczasow, doradcy min. Balcerowicza pana Grzegorza Sorosza. Przy pomocy min. inflacji narod zostal okradziony i sprowadzony do roli wyrobnikow. Zobacz, ze wiekszosc spoleczenstwa, to zwykli niewolnicy. Zabierajac im prace/staly miesieczy dochod mozesz odprawic ich do materialnej odchlani. Wiekszosc nie ma odlozonego majatku, ktory pozowlil bym im przetrwac trudne chwile. Zamykajac szkoly zawodowe, pozbawiono ludzi mozliwosci ksztalcenia zawodowego. Wszyscy musza skonczyc gimnazjium liceum. Uwazam, ze nie wszyscy sie do tego nadaja. Pamietam, jak w na poczatku 2000 wszyscy chcieli byc managerami. Jakie powodzenie mial markietyng i zarzadzanie. Tylko jakos sprywatyzowali nam przedsiebiorstwa gdzie Ci swiatli managerowie mogliby sie podziac 🙂
Och, dlugo jeszcze tak moge 🙂 Sorry za przynudzanie 🙂

Dużo stereotypów i trochę utopii.

Wszystko zależy od otoczenia. Jeśli się człowiek otacza w środowisku prostaków, to spotyka się z prostackim zachowaniem.

Byłem wiele tygodni w Kijowie i dwa razy omal nie zostałem pobity tylko za to, że mówiłem po polsku 😉 Raz było to na meczu Dynama Kijów i jeden agresywny typ zaczął mnie szarpać bo wyłapał mój akcent. Na szczęście dwóch rosłych Ukraińców w barwach Dynama szybko podbiegło i sprawnie „wyperswadowali” mu agresję jednocześnie przepraszając mnie za jego zachowanie.

To, że znalazł się jakiś cymbał ksenofobiczny, nie oznacza, że jest takie całe społeczeństwo. Drugi raz spotkało mnie to na bazarze, gdzie podeszła grupka młokosów (jakieś 7-9 osób). Przegonił ich mający nieźle gadane dziadek handlujący jajkami. Spuślili głowy i poszli. Fajny Ukrainiec z niego był i z dobre 20 min potem przegawędziliśmy 😉

Kolejny przykład. W czasach studenckich w akademiku poznałem Tunezyjczyka, który mimo iż był muzułmaninem nigdy nie miał problemów z otoczeniem, a co więcej, często u niego gromadziliśmy się na „odwiedzinach”, bo każdy go lubiał. Gdy do modlitw wyciągał dywanik, to ściszało się muzykę lub zakładało słuchawki by mógł w skupieniu się pomodlić. Obecnie wrócił już do siebie, a czasy studiów w Polsce wspomina z utęsknieniem i często przyjeżdża tu na wakacje 😉

Przyjaźniłem się też z jedną Białorusinką i ona również była zachwycona naszym krajem. Lubiła zwiedzanie warszawskich muzeów, muzykę Chopina i wędrówki po Bieszczadach 😉

Oczywiście w filharmonii czy muzeum można spotkać inne towarzystwo, aniżeli w barze, ale tego jest chyba każdy świadom 😉

Na Podlasiu poznałem masę fajnych ludzi, w większości to były osoby prawosławne i byli to wspaniali ludzie. Zwiedzaliśmy razem cerkwie czy podróżowaliśmy po okolicy. Wszystko zależy od ludzi.

@Cripper Tez jestem Ukraincem. Szanuje Polakow i ciesze sie, ze moge miec dom w Polsce. Nigdy tez nie wypre sie wlasnej narodowosci. Jestem Ukraincem i sie tego nie wstydze. Ten kto wypiera sie swojego narodu jest bezpanstwowcem bez honoru.

Ja polskie produkty staram się wybierać od lat. Tak samo zresztą jak kupować w polskim sklepie, zamiast w portugalskim dyskoncie. 😀

Mistrzem i wzorem w tym zakresie był dla mnie zawsze kierowca starego Lublina (taki dostawczak, jakby ktoś nie wiedział), który z tyłu miał nalepkę: „W pracy dawali mi Lancię, ale ja popieram polski przemysł”. 😀

Fajnie, tylko czy ten Lublin mial stare logo czy te od Deawoo?

W takich działaniach jest siła. Im nas więcej, tym gospodarka będzie silniejsza 🙂

Cripper: dobre pytanie, nie pamiętam. Jednak z tego co wiem, obecnie nie da się już kupić małego samochodu polskiej marki, pozostaje więc przynajmniej polska produkcja…

Pozdrawiam Gliwice i fabrykę Opla. 😉

„… Tak samo wolę zakupić polskie gry i polskie oprogramowanie, zajadać się polskimi owocami, czytać książki polskich autorów (oczywiście nie tych giełdowych) …” rozumiem że jako autor jednej z takich ksiązek nie czytasz jej bo pewnei znasz na pamięć . Ja przeczytałem , i uwazam ją za bardzo dobrą ale powiedz prosze z perspektywy czasu gdybyś miał coś w niej zmienić, uktualnić to co by to było i dlaczego? pozdrawiam. J

Czytałem ją Janku setki razy w trakcie składania i korekt 😉 No i była ona manifestem wobec słabej jakości publikacji jakie były wtedy kiedy ja zaczynałem. Brakowało mi wówczas takiej publikacji i postanowiłem uzupełnić niszę by ułatwić innym drogę 🙂

Czy aktualnie coś byś w niej zmienił ? czy planujesz jakąś nową swoją książkę ?pozdrawiam
Janek

Pewnie bym coś zmienił. Zawsze można zrobić coś lepszego w każdej dziedzinie wraz z przyrostem doświadczenia 😉

Nowe książki są oczywiście w planach. Trzeba przecież dzielić się wiedzą 🙂 Na początek będą to książki podróżnicze odkrywające urokliwe zakątki naszego kraju 😉

Odwróćmy nieco kota ogonem. Czy ktoś kojarzy firmę Maspex? Tak, to jest producent m.in. soku Kubuś. Sok ten jest eksportowany do wielu krajów europy środkowej i wschodniej, jeśli nie dalej. Wobec tego jakiś słowak, czy węgier w swojej wersji tego dowcipu na śniadanie popija polski sok. Zachęcam do odwiedzenia ich strony internetowej, by zobaczyć ile nasza polska firma zdołała osiągnąć.
Firma Mokate. Właśnie ta od cappuccino. By nie być uzależnionym od jednego czy dwóch w europie producentów zabielacza do kawy, postanowili sami go produkować. Produkcja zabielacza to nie takie hop-siup. Na dzień dobry należy wybudować 10 – cio piętrową halę produkcyjną. Dziś nasz polski zabielacz prawdopodobnie popija z pół europy.
Niemiec na deser ma okazje zajadać się naszymi krówkami. Myślę że znalazłoby się jeszcze wiele polskich firm z których możemy być dumni. A czy możemy zazdrościć czegoś innym państwom? Na pewno, ale są też smutne dla innych wyjątki. Choćby „niemiecki” Bosch. Większość ich fabryk jest poza Niemcami. A „amerykański” Nike? W stanach zostało tylko biuro projektowe, a wszystko szyją w Chinach.
Żyjemy w takich czasach, że niedługo używanie znaczka Made in… straci sens. Tyczy to się także pochodzenia kapitału. Jedna firma wyciągnie zysk z Polski by go gdzieś indziej zainwestować, druga wyciągnie go z innego kraju by zainwestować u nas. Nie popadajmy w pesymizm. Zazdrościmy innym, a niekiedy nie ma czego.

Otóż to. Warto kupować nasze, bo mamy wiele dobrej jakości produktów. Sam tak robię już od dawna. Soki Kubuś u nas w domu schodzą dziennie litrami. By nie być gołosłownym: Kubuś

Dobre bo z Polski 🙂

Pozdrawiam
Marek