Klasa polityczna i pieniądze – dygresja na temat nadchodzących wyborów (cz. I)

Posted by Marek | Posted in inne | Posted on 19-06-2015 4:43 pm

25

Do jesiennych wyborów pozostało jeszcze kilka miesięcy, ale miałem ostatnio trochę zapytań w tej sprawie, więc dorzucę swoje przysłowiowe trzy grosze w tym temacie. Generalnie nie interesuję się polityką, gdyż już wystarczająco dużo razy uwierzyłem w hasła głoszone przez przyszłych „wybrańców narodu”. Szkoda, że nie obowiązują zasady o jakich wspomina Wojciech Cejrowski, gdyż wtedy problem składania pustych obietnic zostałby szybko rozwiązany 🙂

Do tego nierzadko po dotarciu do legendarnego „koryta”, popisują się nasi „wybrańcy” przepychem, który przybiera wręcz obłąkańcze formy, a poza fasadą kryje się pustka. Nie trzeba chyba nawet przypominać zwyczaju „wymiany” podróbkami luksusowych zegarków.

Niemniej jednak jakiś merytoryczny algorytm wyboru kandydatów trzeba posiadać, choć na pewno dużo prościej jest przysłuchiwać się populistycznym hasłom i głosować na tego, który głośniej „robi show”, mając odpowiednie media za swoimi plecami. Także, jeśli ktoś boi się używać mózgu, może dać się wysterować innym, gdyż nie wymaga to wysiłku.

Natomiast, jeśli ktoś chciałby, zamiast na przepychankach słownych, wzorować swój wybór na racjonalnych argumentach, będzie musiał wytężyć swoje szare komórki 🙂

Mój algorytm bazuje na prostych kilku punktach. Pierwszym jest wybór dobrego gospodarza w materii finansowej i tutaj pomocna jest baza ogólnodostępnych oświadczeń majątkowych polityków. Kto potrafił się dorobić majątku uczciwą pracą (wykluczamy tutaj spadki, lukratywne mariaże, niejasne przejęcia za symboliczne kwoty firm państwowych w czasach zmian ustrojowych, czy dochody z wątpliwych etycznie przedsięwzięć), dał dobitny przykład, że jest rozsądnym, pracowitym i przedsiębiorczym człowiekiem.

Weźmy prosty przykład znany z historii, czyli społecznika Ignacego Łukasiewicza, który pochodził ze szlacheckiej rodziny inteligenckiej i aktywnie dbał o tradycję i tożsamość narodową. Jako pionier przemysłu naftowego w Europie dorobił się sporego majątku, a o jego wiedzę zabiegał nawet sam Rockefeller, przyszły wielki potentat naftowy.

Łukasiewicz pilnie pracował, a owocami swojej pracy dzielił się hojnie z rodakami. Drzemał w nim płynący z dobroci serca zapał do wyciągania ludzi z biedy. Zakładał Kasy Brackie, które zapewniały środki na emeryturę i finansowanie na wypadek choroby, czyli swoiste ubezpieczenia społeczne. Tworząc kasy pożyczkowe wypowiedział wojnę lichwie. Walczył także z rozpijaniem społeczeństwa, widząc jak tragiczne ma ono skutki dla stabilności ciepła domowego ogniska.

Finansował z własnej kieszeni budowę dróg, mostów, szkół i szpitali. Wśród miejscowej ludności był zwany Ojcem Ignacym, gdyż nigdy nie odmawiał pomocy. Był wielkim Polakiem.

Także każdy, kto dorobił się już majątku, będzie traktował wynagrodzenia poselskie, które łącznie z dietą parlamentarną (wolną od podatku dochodowego od osób fizycznych) wynosi w przybliżeniu 12 000zł, jako symboliczne kieszonkowe na „waciki”. Będzie zatem mógł w pełni realizować swoją misję jako poseł i dbać o dobro społeczeństwa.

Weźmy teraz przykład osoby, która zarabia średnią krajową i nigdy wcześniej nie miała kontaktu z takimi sumami. Co się będzie działo w jej głowie po zdobyciu mandatu posła? W wielu przypadkach będzie to wielka ekscytacja z powodu osiągnięcia dostępu do przysłowiowego „koryta”. Czy później przez całą kadencję taka osoba nie będzie przypadkiem za wszelką cenę pilnować, by się przy nim utrzymać? Jak wiadomo, gdy raz się „zasmakuje kawioru”, powrót do rzeczywistości może być bardzo bolesny.

Dlatego tak ważne jest, by głosować na osoby, które są ludźmi czynu z odpowiednim dorobkiem, a nie krzykaczami zaprawionymi w utarczkach słownych. Niech liczby pokażą efektywność w kwestiach finansowych.

Weźmy na przykład Pawła Kukiza, którego eksperci/pseudoeksperci w mediach oceniali raczej słabo. Także można było przyjąć cudzy punkt widzenia lub użyć mózgu i samodzielnie dokonać szacunków na podstawie oświadczenia majątkowego. Kukiz jako muzyk i felietonista zarobił w ub. roku ponad 300 tysięcy złotych, także ewentualne zarobki poselskie będą dla niego drobnym dodatkiem. Widać zatem, że owe „koryto” jest dla niego, z finansowego punktu widzenia, kilkoma krokami do tyłu. Mamy zatem pewność, że nie chodzi o pieniądze. Mamy prawdziwego społecznika, który chce zmienić scenę polityczną na lepsze.

Także pierwszy punkt, to gruntowna analiza oświadczeń majątkowych i wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Oczywiście na pewno zdarzają się też wyjątki potwierdzające regułę, także każdy niemajętny, ale za to szczery, uczciwy i pracowity poseł nie musi się martwić o głosy wyborców 🙂

Kolejne punkty podam niebawem, a tymczasem życzę owocnych poszukiwań 🙂

Komentarze 25 komentarzy

Sposób ciekawy, nieszablonowy i na pewno daje wyraźny obraz kto się już dorobił, a kto się pcha do cyrku z zamiarem dorobienia.

Niestety znalazłem jedną dużą wadę. Oświadczenia majątkowe składają posłowie, radni, burmistrzowie, ale jeśli kandydat jest świeżakiem metoda go nie obejmie.

No cóż, nie ma metod doskonałych, także trzeba się posiłkować tym, co jest policzalne z ogólnodostępnych danych 😉

Panie Marku kiedy planuje pan szkolenia z ES jeszcze w tym roku (może na jesieni w centrum polski) ?

Niestety w Centrum Polski w tym roku ES się już nie odbędzie. Raczej będę przemierzał Południe.

Myślałem podobnymi kryteriami jak Ty Marku ale w Polsce te kryteria raczej się nie sprawdzają.

Przykładem na to jest Palikot. Przez nadmiar kasy wprowadzał Swoje coraz bardziej dziwaczne pomysły, na szczęście nie wielu osób już Go słucha.

Co do Kukiza to dobre wyniki wyborcze i popularność przekładają się na ilość i cenę jego koncertów. Jakby nie było zyski są wymierne. Oprócz jego ciekawych haseł widzę fanatyczne uniesienia w wypowiadanych i opiniach a coraz mniej racjonalizmu.
Po za tym jego ludzie są wogule nie znani i tego się obawiam.

Trudno jest rządzić w sposób wyważony.

Hmm tylko w tym przypadku po jego oświadczeniach majątkowych widać, że pan P. tonie obecnie w długach, więc algorytm powinien go teraz odsiać 😉

Byłem na spotkaniu w sprawie JOW-ów i zapytałem, co proponuje Kukiz w przypadku, gdyby wyborcy zechcieli odwołać swojego przedstawiciela – odpowiedzią była szybka zmiana tematu. Wniosek: nikt nie będzie odwoływany.

Byłem na spotkaniu KNP, jak jeszcze przewodził mu Korwin. Zapytałem viceprezesa Dziambora o to, jak zamierzają wprowadzić zmiany ustawowe, regulujące pracę sądów (nieskuteczne sądy największa zmora wolnej przedsiębiorczości w Polsce). Odpowiedź: „wiadomo, że 90% projektów zostanie zablokowana”.

Pocieszające, że Polacy przestali głosować na komunistów, choć pewnie nastąpiło wymarcie pokolenia, a nie zmądrzenie mas 😉

Może i sam Paweł Kukiz ma poukładane jeżeli chodzi o kwestie finansowe, ale można mieć sporo wątpliwości biorąc pod uwagę kandydatów jakich ma zamiar wystawić na listach wyborczych. Nie wiem na ile to prawda, ale w „mediach” mówią, iż mają to być osoby, które raczej są na dorobku, albo ten proces rozpoczynają. Jedno jest pewne, całkowity obraz finansowy poznamy wraz z pierwszymi oświadczeniami majątkowymi w październiku 😉 Na tę chwilę pozostaje nam jedynie Spekulacja (a właściwie jej Esencja) 😉

Skądinąd słuszna koncepcja ale chyba trochę zbyt idealistyczna niestety. Niech za przykład posłuży najlepiej rozwinięta demokracja świata – USA. Tam prawie każdy kongresmen(ka) jest milionerem (przed przyjściem do kongresu) a wątpię czy można by ich wszystkich (a nawet większość) uznać za szlachetnych społeczników. Poza pieniędzmi, ludźmi (tymi zamożnymi szczególnie) kieruje jeszcze jedna motywacja, może nawet większa od kasy – władza. Równie kusząca i równie (a nawet bardziej) bolesna przy stracie.
Zresztą nie od dziś wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia a władza korumpuje i psuje człowieka.
Jest to zatem jakieś sito do odcedzania dorobkiewiczów, nieudaczników, nierobów, etc, ale chyba jednak w niewielkim stopniu filtrujące tych właściwych od niewłaściwych. Być może Kukiz chce dokonać czegoś dobrego dla Polski i chwała mu za to wtedy, ale wcale bym się nie zdziwił jeśli chodziłoby li tylko o zrobienie lepiej np. twórcom, artystom a tym samym zadbania o swoje interesy.

Mnie brakuje w systemie wyborczym obowiązku zestawiania składanych obietnic z ich realizacją jakie powinny przed wyborami prezentować wszystkie partie i każdy z polityków ubiegający się o reelekcję. Takie rozliczenie powinno być wywieszane przed lokalami wyborczymi.
Najlepiej działałoby to w wyborach samorządowych ale na wyższym szczeblu też by się przydało.
Lista obietnic / deklaracji powinno być obowiązkowa, aby potem było wiadomo co ma być w rozliczeniu.

A tymczasem mam pomysł na inny klucz: Znaki Zodiaku

Wg moich obserwacji opisy cech osób urodzonych w danym znaku często pasują do konkretnych przypadków.
Np. często wśród najbardziej znanych i przebojowych osób medialnych okazuje się że np są spod Lwa.

Jakby połączyć znaki zodiaku, oświadczenia majątkowe i np. ocenę „zasług” na polu działalności charytatywnej / społecznej to może metoda stałaby się efektywna.

A po przetestowaniu skuteczności na konkretnych przypadkach polityków pozostałoby założenie niezależnego Instytutu ds. Sumienia Polityków, który najpierw by oceniał a potem być może stał się groźnym organem opiniotwórczym.
Brzmi to może nierealnie albo śmiesznie ale daleko mi od żartów dotyczących przyszłości dla mnie i moich dzieci.
Pozdrawiam

Markowi chodziło raczej o pokazanie w jaki sposób można weryfikować kandydatów, niż wskazanie kandydata.
Dla kogoś kto do tej pory nie miał żadnych obiektywnych kryteriów wyboru jest to cenna wskazówka. Od siebie dodam, ze medialny przekaz jest dla mnie malo wiarygodny i takie kryterium może i jest proste, ale zarazem jakie prawdziwe.
Pozdrawiam 🙂

Nie oceniam Stonogi bo w „internetach” to możemy tylko spekulować, domniemać, ale napisał ciekawy raport ze swoich działań:

https://www.facebook.com/zbigniewstonogaoficjalne/posts/1769561639937176

Więc trzeba uważać żeby Kukiza nie rozegrał Schetyna a jak wiemy oni się bardzo dobrze znają (https://www.youtube.com/watch?v=FmoBIAzk8Ew).

Proszę sprawdzić,co Pan Kukiz robi jako radny Sejmiku Dolnośląskiego.Dokładnie nic,zero interpelacji. Ktoś,kto nic nie robi dla swojego regionu,bedzie robił coś dla Kraju?
Oby to nie był kolejny oszołom,jakich już było wielu.

Jako ciekawostkę dodam, że słowo interpelacja wywodzi się z łacińskiego słowa interpellatio, które oznacza „przeszkadzać” 😉 Zatem to chyba dobrze, że nie przeszkadzał w pracach sejmiku?

Czy aby czasem Kukiz nie stracił nie dawno w sądzie praw autorskich swojej wcześniejszej twórczości a tym samym pozbawił się znacznej części przychodów?

Hmm jeśli mowa o osobistych prawach autorskich, to ich nie da się stracić 😉 Jeśli on jest twórcą, to już tak zostanie.

„Prawo to nigdy nie wygasa i jest, z natury rzeczy, niezbywalne, nie można się go zrzec ani przenieść na inną osobę. ”

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83)

Z pewnością Twój pomysł Marku może stanowić jedną z ciekawych metod wyboru kandydatów. Jeżeli chodzi natomiast o Pawła Kukiza to wg mnie jego fenomen wywodzi się z tego, że wykorzystał czas zmęczenia obecną partią rządzącą. Nie ma natomiast nic – przynajmniej nie słyszałem – do zaproponowania w odniesieniu do obecnych realiów społeczno-rynkowych w Polsce poza słynnymi już JOWami. Osobiście opowiadam się bardziej za systemem mieszanym niż twardymi JOWami. Dziś każda partia składa milion obietnic i większość Polaków ocenia to przy urnach. Niestety każdy zapomina o matematyce i pytaniu o finansowanie pomysłów. Problemem jest to że odczujemy to my wszyscy w przyszłości. Osobiście w dzisiejszych czasach na czele państwa widziałbym rząd tzw.technokratów, który oczyści naszą gospodarkę i wytworzy podwaliny pod szybszy wzrost gospodarczy:)

Aaa, no w sumie chciałem jeszcze skomentować ten rząd technokratów Matek’a. Uważam, że to w ogóle jest chybiony pomysł. Jak rozumiem, chodzi Ci o takich managerów, Jobsów i Zuckerbergów? Tacy niech się zajmą rozwojem i zakładaniem firm, trzeba im to tylko ułatwić, zachęcić i umożliwić, ale od tego są właśnie politycy, a nie oni sami. Polityka i biznes to dwie diametralnie różne sprawy.

Ja myślę, że to byłby dobry pomysł, gdyż rząd technokratów, to rząd zbudowany z osób, które posiadają specjalistyczną wiedzę w swojej dziedzinie.

Czyli ministrem infrastruktury byłby wybitny inżynier znający technologię budowy dróg i mogący odpowiednio dobierać przetargi, a jego zastępcą ekspert od kolei, który potrafiłby dobierać przetargi na szybkie pociągi adekwatnie do stanu torowisk.

Ministrem obrony byłby wybitny generał znający się na strategii i potrafiący wybierać dla armii najlepsze rozwiązania np. śmigłowce sprawdzone w warunkach bojowych itp.

Ministrem spraw zagranicznych byłby zręczny poliglota, płynnie władający kilkudziesięcioma językami i doskonale znający kulturę, historię i potrzeby danego kraju, by móc oferować korzystne dla obu stron umowy otwierające drogę do ekspansji dla rodzimych przedsiębiorców, do tego dbający o prestiż naszego kraju na arenie międzynarodowej.

Tak ja to widzę 🙂

Tak, tylko że taki minister infrastruktury, ani całe ministerstwo nie jest odpowiedzialne bezpośrednio za to, żeby w drodze nie było dziur. Minister infrastruktury odpowiedzialny jest za politykę – za stworzenie odpowiedniego prawa, w naszych realiach za np. negocjacje z UE, żeby ta chciała nam „odpalić” dofinansowanie na inwestycje drogowe, kolejowe, itd. Sama znajomość technologii budowy dróg niezbyt się takiemu ministrowi trzyma. Polscy politycy stworzyli np. taki system przetargowy, że konkurs na wybudowanie drogi wygrywa firma, która deklaruje, że zrobi to najtaniej. Jaki jest efekt? Niedawny raport NIK na ten temat nie pozostawia tutaj żadnych złudzeń. Oczywiście, że w otoczeniu ministra powinno pracować wielu specjalistów z konkretnych dziedzin, ale to, że pan Janusz jest wybitnym inżynierem nie jest równoznaczne z tym, że będzie obrotnym, uczciwym i skutecznym POLITYKIEM. Polityk powinien być przede wszystkim właśnie uczciwy, mieć otwarty umysł, być obiektywny, a nade wszystko mieć osobowość i być silnym liderem. Swoją drogą śmiem wątpić, czy Zuckerberg albo Gates są najlepszymi programistami w swoich firmach 🙂 oni karierę bardziej zrobili raczej dzięki swoim cechom osobowościowym, niż suchym technicznym umiejętnościom 🙂

A czy przypadkiem przetargów nie wygrywają najtańsi wykonawcy, właśnie przez braki wiedzy u rządzących?

Wystarczy w specyfikacji zapisać odpowiednie kryteria dotyczące n-elementów np. ich klasy twardości, a następnie wykonać na drodze w losowych miejscach parę testowych „odwiertów”, by sprawdzić czy wszystkie warstwy drogi są zgodne ze specyfikacją.

W przypadku zrobienia fuszerki, firma płaciłaby wysokie kary umowne np. z puli wcześniej zabezpieczonych środków, przez co odsiałoby się „firmy słupy”.

No ale jeśli minister jest „showmenem” a nie ekspertem, to jakim cudem mają napisać odpowiednie warunki przetargowe?

Co do Gatesa to akurat był wybitnym programistą. W wieku 13 lat wyszukiwał błędy w oprogramowaniu systemu operacyjnego pracując dla Computer Center Corporation, a rok później zarobił 20 000$ tworząc system pomiaru ruchu ulicznego. Jak na 14-latka to całkiem nieźle. Był ekspertem i pionierem.

Oczywiście dziś każdy kto chce może się nauczyć programowania i nie jest to wyczynem, ale wtedy było to wielkim osiągnięciem. Tak samo jak dziś prawie każdy pasjonat może sobie zbudować maszynę lepszą od tego co stworzył Henry Ford, ale jak to mówią: „kopiować potrafi każdy głupi, a tworzyć dzieła potrafią tylko wybitne jednostki”

No i co do zdania: „Polityk powinien być przede wszystkim właśnie uczciwy, mieć otwarty umysł, być obiektywny, a nade wszystko mieć osobowość i być silnym liderem.” w pełni się zgadzam 🙂 Po prostu uważam, że oprócz tego, musi być jeszcze mądry 🙂 Mam nadzieję, że nie wymagam zbyt wiele 😛

Panowie, niestety utopijne s Wasze marzenia .. 😉

Ja od lat powtarzam – niech w sądach zasiadają świetnie opłacani sędziowie oraz prawo będzie takie, że każdy obywatel, ekspert, urzędnik a przede wszystkim tenże sędzia będzie ponosił odpowiedzialność za złe decyzje w sposób proporcjonalny do swojego majątku a będzie się nam lepiej żyło.

Pozdrawiam

A może…:
Układ rządzący Polską od okrągłego stołu przejął, zagrabił , sprzedał itp już praktycznie wszystko co tylko można było. Przez ćwierć wieku robi się ludzi w balona, rzekomo ukazując mocne podziały polityczne, walkę na ekranach telewizorów itp. Elity dorabiają się na majątku państwowym w ten czy inny sposób, ci którzy „przysłużyli” się szczególnie własnemu narodowi i krajowi dostają mniej lub bardziej lukratywne stanowiska w agendach swoich mocodawców, czytaj UE. Realne poparcie społeczeństwa dla obecnej władzy jest nikłe, jednak zaprzyjaźnione/licencjonowane/ układowe media dzielnie pracują nad tym aby licencji nie stracić, ukazując szerokiej opinii publicznej wyniki sondaży zgoła odmienne od rzeczywistości. W kuluarach tęgie mózgi pracują. Aby przegrana w wyborach, na początek prezydenckich nie była przygniatająca, wprowadzają czarnego konia. Zamysł jest taki, że czarny koń ma trafić do prostego ludu – tym że sam jest prosty, normalny, mówi otwarcie i bez owijania w bawełnę. Przedstawia fakty, wytyka, gra społecznika, zdobywa sympatię ludu. Podczas wyborów zdobywa dość znaczny udział w rynku, tym samym doprowadzając do drugiej tury (istniało prawdopodobieństwo wygranej kandydata opozycji miażdżąco już w pierwszej turze, ale pojawił się on, czarny koń). Jako człowiek zgrywający społecznika, i atakujący mocno obecny układ i nic nierobiącego dla kraju prezydenta – przed drugą turą nie daje jasnego przekazu dla szarych owieczek które na niego głosowały kogo poprzeć mają w drugiej turze. A jak wiemy lemingi w większości myśleć samodzielnie nie potrafią. Jednocześnie w mediach pojawiają się ludzie „układu”, choćby były prezydent rzucający hasła, że wyborcy czarnego konia nie mają na kogo głosować i w drugiej turze raczej zostaną w domu. Jednak w dzień wyborów naród daje jasno do zrozumienia, że ma już dość, wygrywa kandydat opozycji.
Za kilka miesięcy wybory parlamentarne. Opozycja jest silna i ma szansę na większość w sejmie. I być może na jakieś realne zmiany… Ale „układ” ma plan. W kuluarach tęgie mózgi pracują. Czarny koń zakłada partię , idzie do wyborów ze szczytnymi hasłami, zdobywa znaczną cześć rynku. Opozycja mając swojego prezydenta, nie ma większości w sejmie, nie może rozwalić układu. Muszą albo zawiązać koalicję z…czarnym koniem (bo innej siły nie ma) albo będzie powtórka z historii i ponowne wybory. Jeśli dochodzi do ponownych wyborów, zaprzyjaźnione /licencjonowane układowe media też odrabiają swoją pracę domową, wskazując na brak kompetencji i siły w opozycji do samodzielnego rządzenia krajem – kolejne wybory wygrywa znacznym udziałem partia czarnego konia, w razie potrzeby zawiązuje koalicję z mniejszościową partią układu….i dalej jest Układ Zamknięty…nowi starzy pilnujący porządku i śmiejący się do rozpuku w kuluarach jak to po raz kolejny rozegrali…
może…..

Dzis staralem sie zglebic temat Kukiza i jego sztandarowego hasla czyli JOWy. Do tej pory JOW jawily mi sie bardzo technicznie – a jeden z systemow glosowania, ktory sie nie sprawdza wszedzie w sensie premiuje silne partie… Czyli tyle co wcisnely mi media. A tu sie okazuje ze Kukizowi nie chodzi o techniczne kwestie, ale o fundament demokratycznego wyboru swojego przedstawiciela w parlamencie. O odpowiedzialnosc posla przed swoimi wyborcami, latwosc rozliczenia go z pracy dla ludzi ze swojego okregu wyborczego i obietnic, kontakt z wyborcami. O zmiane calego SYSTEMU wybierania przedstawicieli narodu, ktorzy – w skrocie – ustanawiaja prawo w naszym kraju. Dzis system premiuje tylko i wylacznie 2-4 korporacje polityczne i nie dopuszcza do rzadow w prosty sposob prawdziwych spolecznikow, a jak sie taki znajdzie z determinacja i wstapi do jakies partii zostanie w niej uwiklany w siec zaleznosci i ukladow wewnetrznych rozgrywek.
Kukiz po prostu JAKO SWOJ NAJWAZNIEJSZY CEL chce nam – obywatelom Polski – oddac demokracje. Stworzyc system ktory bedzie nam a nie partyjniakom sluzyc. A kogo wybierzemy w jednomadatowych okregach – z jakim programem, reputacja itp to juz inne kwestia. Dlatego wrzesniowe referendum jest wazniejsze dla niego i DLA NAS od wyborow parlamentarnych.

Kukiz niech lepiej zostanie przy tym na czym się zna, czyli przy śpiewaniu, a władzę w kraju oddajmy profesjonalistom. Nareszcie po 25 latach marazmu i przejęcia państwa przez krzykaczy i bojówkarzy (nie ujmując nic Wałęsie i innym rewolucjonistom w latach 80-tych) do władzy chce dojść ekipa ludzi inteligentnych a co więcej kompetentnych na tyle, żeby zmienić Polskę w największe mocarstwo europejskie. Mowa oczywiście o partii NowoczesnaPL.