Dziś mija 60 rocznica Poznańskiego Czerwca, czyli pierwszego większego zrywu do wolności, który miał miejsce po II Wojnie Światowej. Pogarszające się warunki życia i katorżnicza praca, za którą nie płacono godziwego wynagrodzenia, przelały czarę goryczy. Robotnicy wyszli na ulice domagając się podstawowych artykułów żywnościowych.
Władza zamiast wysłuchać swoich obywateli, pokazała swoje prawdziwe oblicze. Wysłano do pacyfikacji dziesięć tysięcy żołnierzy uzbrojonych w ostrą amunicję i kilkaset czołgów. To podczas tych wydarzeń padły słynne słowa reżimowego premiera: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”.
Dziesiątki zabitych i setki rannych robotników sprawiły, że ludzie zaczęli powoli otwierać oczy i odkrywać prawdziwą twarz „władzy ludowej”. Mit komunistycznej krainy mlekiem i miodem płynącej prysł raz na zawsze.
Dzięki temu wydarzeniu, które było pierwszym zrywem do wolności, pierwszą kostką domina, która poruszyła resztę, możemy dziś z dumą nosić na piersi orła z koroną w wolnej Polsce.
Dlatego też nie mogło mnie zabraknąć na obchodach Poznańskiego Czerwca i na kilka dni postanowiłem przyjechać do stolicy Wielkopolski, by uczestniczyć między innymi w uroczystej gali konkursowej, gdzie była prezentacja filmów dotyczących tego wielkiego wydarzenia. Zwycięzca naprawdę zasłużył na swoją nagrodę i aż miło się oglądało jego pracę.
Po gali był uroczysty bankiet, ale niestety zapowiadany laureat Oscara Jan A.P. Kaczmarek nie dał rady się zjawić, także wobec braku kombatantów uznałem, że nie ma na nim osób, na których najbardziej mi zależało, więc w spokoju dokończyłem jedzenie i udałem się w kolejne miejsce, gdyż do spotkania z Absolwentami pozostawało jeszcze sporo czasu, który wykorzystałem na odpoczynek.
Choć po bankiecie pozostał drobny niedosyt, warto było przyjechać, nie tylko ze względu na fajną pamiątkę od organizatorów
ale także, że dzięki temu miałem możliwość zorganizować w Wielkopolsce osiemnastą już edycję „obiadu czwartkowego” i spotkać się ze swoimi Uczniami z Poznania i okolic (także tych dalszych, gdyż Michał przyjechał aż z Zielonej Góry). Omówiliśmy ostatnie wydarzenia i zachowanie naszej giełdy, które pozwoliło na spekulacyjne zakupy akcji w trakcie „dużej promocji”.
Nie zabrakło także dyskusji na temat rynku walutowego jak i surowców, ze szczególnym naciskiem na metale szlachetne, także w formie fizycznej (łącznie z zagrożeniami jakie czyhają przy tego typu inwestycjach). Czas tak szybko zleciał, że nie zauważyliśmy nawet kiedy padał deszcz 🙂
Miło było móc się znów spotkać. Dzięki wszystkim za przybycie i do następnego razu!