Zagwozdka nr 3 – Witamina K
Posted by Marek | Posted in ciekawostki | Posted on 05-10-2017 1:23 pm
23
Dzisiejszy wpis związany będzie z interpelacją poselską nr 15647 do ministra zdrowia w sprawie podawania witaminy K noworodkom , którą można znaleźć na stronie Sejmu (LINK).
Można w niej odnaleźć słowa Wojciecha Łuszczyny, rzecznika Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który oznajmił:
„Produkt leczniczy o nazwie Konakion nie posiada pozwolenia na dopuszczenie do obrotu wydanego przez Prezesa Urzędu i nie jest wpisany do Rejestru Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Produkt Konakion nie posiada także pozwolenia wydanego przez Komisję Europejską w drodze procedury scentralizowanej i nie jest wpisany do Wspólnotowego Rejestru Produktów Leczniczych. W związku z tym Prezes Urzędu nie posiada informacji o tym produkcie, w szczególności o obowiązującym tekście jego ulotki”.
Tutaj moje postrzeganie świata zaczyna się totalnie chwiać, gdyż zawsze wierzyłem, że nowo narodzonym dzieciom podaje się najlepiej przetestowane i najbezpieczniejsze preparaty, a się okazało, że już w pierwszej dobie noworodki dostają zastrzyk z preparatem Konakion, który nie widnieje w Rejestrze Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Na giełdzie nie gram na walorach, których nie dopuszcza mój rygorystyczny system odsiewu. Myślałem, że w świecie służby zdrowia, jeśli są wątpliwości wobec jakiegoś preparatu, to automatycznie się go wyklucza dla noworodków. Jak widać byłem w błędzie.
Co więcej w tej samej interpelacji możemy także przeczytać, że niegdyś podawano preparat, który jest uznawany za szkodliwy: „Powszechnie stosowany w przeszłości preparat Vitacon (1 mg/0,5 ml) został wycofany z produkcji z powodu zawartości Cremophoru EL i alkoholu benzylowego. Substancje te, zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej, nie są dopuszczone do stosowania u noworodków i wcześniaków„.
Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje? Przy porodzie pobiera się zgodę na szczepienie i podanie witaminy K, ale czy ktoś miał taki przypadek, że lekarz informował o tym, że zastrzyk będzie z preparatu, który nie przeszedł oficjalnej procedury i nie widnieje w Rejestrze Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej? Czy Przysięga Hipokratesa jest dla niektórych tylko wierszykiem do odklepania? Ja tego nie pojmuję 🙁
Mam jednak nadzieję, że jest wielu rzetelnych lekarzy, którzy jeszcze głęboko wierzą w Przysięgę Hipokratesa i dzięki wydarzeniom z Białogardu, nie będą się bali mówić wprost o rzeczach, które wymagają naprawy. Drodzy lekarze z powołania, trzymam za Was kciuki!
Ta interpelacja to jakaś kompletna bzdura: http://www.mz.gov.pl/leki/produkty-lecznicze/braki-lekow/komunikat-w-sprawie-dostepnosci-produktu-leczniczego-konakion-prima-infanzia-inn-phytomenadion-ampulka-a-2mg02ml/
Właśnie nie 🙂 Jest ona zasadna i drąży ważny temat.
Chodzi o to, że ktoś „tylną furtką” (jest paragraf, że w czasie klęsk żywiołowych można CZASOWO wprowadzać leki decyzją ministra) wprowadził preparat, który nie przeszedł rygorystycznej oficjalnej procedury i nie widnieje w Rejestrze Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej a rzecznik Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, potwierdził, że nie mają nawet do niego ulotki.
Przy preparatach podawanych w pierwszej dobie bezbronnym noworodkom, nie powinno być cienia wątpliwości, że jest to w pełni bezpieczny i oficjalnie zarejestrowany produkt.
Moja znajomość prawa farmaceutycznego jest bardzo ograniczona, ale odnośnie czasowego wprowadzenia leków to jesteś w błędzie – to nie jest tylna furtka tylko procedura pozwalająca wprowadzić do obrotu odpowiedniki leków już dopuszczonych do obrotu. Dzięki temu wszystkie leki generyczne są o wiele tańsze – zamiast przechodzić kosztowną procedurę ich badania, przechodzą one jedynie testy chemicznej zgodności z oryginałem. To dlatego leki generyczne są dużo tańsze od oryginałów.
Lek o którym mowa to witamina K – podaje się ją od lat 60 i zapobiega krawawieniom wewnętrznym. Każdy z nas dostał ją podczas urodzenia. Istnieje bardzo długa historia badań nad działaniem witaminy K i nie spotkałem się z żadnymi doniesieniami o jej szkodliwości. Nie za bardzo rozumiem o co tyle zamieszania.
No ale on nawet nie został dopuszczony przez KE:
„Produkt Konakion nie posiada także pozwolenia wydanego przez Komisję Europejską w drodze procedury scentralizowanej i nie jest wpisany do Wspólnotowego Rejestru Produktów Leczniczych.„, więc taka hipoteza jest mało prawdopodobna 🙂
Natomiast odnośnie stosowania Witaminy K w przeszłości, jest przecież napisane na blogu, że podawano preparat, który po dokładnym przepadaniu został uznany za szkodliwy i informowała o tym prof. dr hab. n. med. Anna Dobrzańska (Klinika Neonatologii, Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka Instytutu „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie): „Powszechnie stosowany w przeszłości preparat Vitacon (1 mg/0,5 ml) został wycofany z produkcji z powodu zawartości Cremophoru EL i alkoholu benzylowego. Substancje te, zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej, nie są dopuszczone do stosowania u noworodków i wcześniaków”.
Także wolę na rynku przetestowane preparaty, by za kilka lat nie musieć czytać o kolejnym wycofywanym produkcie, który podawało się noworodkom.
No i nie chcę nigdy też czytać takich artykułów:
https://wiadomosci.wp.pl/tragicznie-wysoka-umieralnosc-polskich-niemowlakow-jest-gorzej-niz-na-bialorusi-6031576693564033a
Dlatego ludzie bogaci muszą się zainteresować tymi kwestiami, gdyż każdy z nas ma odpowiednie kontakty, a kropla drąży skałę i ja wierzę w to, że system służby zdrowia można oczyścić wspólnymi siłami z wszelkiej patologii.
Jestem przerażony tym co się dzieje! Jakaś firma farmaceutyczna robi pieniądze nie zważając na zdrowie nowo narodzonych dzieci… Nie ma żadnych hamulców!! Mam wrażenie, że świat pędzi po równi pochyłej w dół 🙁
Każdy kij ma 2 końce… Pytanie czy na rynku jest inny zarejestrowany odpowiednik witaminy K. Jeżeli jest, to fakt podawania preparatu bez przejścia oficjalnej procedury jest co najmniej zastanawiający. Natomiast jeżeli nie ma (a do niedawna był polski generyk Vitacon, który z wiadomych względów został wycofany), to producent Konakionu być może nie jest zainteresowany rejestracją produktu w Polsce i ponoszeniem kosztów tej rejestracji. Reasumumując, potencjalny brak alternatywy do Konakionu mogło wymusić na MZ wydanie czasowego pozwolenia na użytkowanie preparatu.
To takie moje dywagacje, bo nie jestem ekspertem w tym temacie 🙂
7 lat trwa ten przestępczy proceder!
To tylko świadczy o sile „mafii” farmaceutycznej, która trwa mimo zmian władzy i ministrów.
Warto obserwować co będzie dalej z tą interpelacją oraz jej autorem.
Paweł
MZ co roku wydaje komunikat bez uzasadnienia i rozumiem, ze to jest z ich strony sprawa załatwiona:
http://www.mz.gov.pl/search/konakion
Jakiej jakości jest prawo w tym kraju skoro takie postępowanie jest z nim zgodne?
A jak to jest w innych krajach np w Szwajcarii czy w Niemczech? Tez podają konakion czy cos innego?
Witam,
widze że na bloku pojawiają się informację z tzw wiedzy alternatywnej.
Polecam wykłady dr Jaśkowskiego na YT, „świat jest inny”
jest dużo o szczepionkach, neurotoksynach, czasam mocno spiskowe ale warto posłuchać starego lekarza
Marku fajnie że wplatasz takie info do bloga i wyszukujesz takie informację co nie są dostępne ot tak
Jeszcze jeden komentarz, do tego i ostatniego wpisu w tej tematyce.
Znajoma pracuje w podstawówce we wsi, 10-20 lat temu pojęcie autyzm było pewnie totalnie nieznane albo kojarzone z samochodami. W tym momencie w szkole są 3 lub 4 dzieci z autyzmem (szkoła kilkudziesięcio osobowa).
Ja nie wiem czy to przez szczepionki ale sytuacja jest mocno zadziwiająca.
Może to koszt postępu ale jak tak dalej pójdzie to czarno widze rozwinięte społeczeństwa za kilkadziesiąt lat…
1) Dowód anegdotyczny, w dodatku dotyczący małej próby
2) To, że teraz więcej dzieci jest zdiagnozowanych nie oznacza, że kiedyś ich nie było.
3) Korelacja nie oznacza przyczynowości – od czasu jak Internet Explorer przestał być używany, w wypadkach samochodowych umiera mniej ludzi. Przypadek? Nie sądzę
4) W badaniach longituidalnych, zgodnych z metodologią badań naukowych nie wykryto żadnego powiązania między szczepionkami a autyzmem a mimo to to kłamstwo nadal żyje i jest bezrefleksyjnie powtarzane.
Tego się Marku obawiałem. Twój wpis niebezpiecznie ociera się o poglądy antyszczepionkowców, alternatywną medycynę i tego rodzaj antynaukowe głupoty.
Ale ja tylko przytoczyłem we wpisie fakty dotyczące tego, że produkt nie jest zarejestrowany, a poprzedni produkt z witaminą K, który podawano, został uznany po dokładnym przebadaniu za niebezpieczny i go wycofano. Nie chcę, by takie coś się powtórzyło.
Natomiast wszelkie „szamanizmy” typu leczenie polipa poprzez „rozmowę z nim” jak to promował swego czasu pewien guru coachingu nigdy nie są przeze mnie brane pod uwagę. Stawiam na fakty, liczby i dane statystyczne, a w kwestii szczepionek regularnie mailuję z zagranicznymi naukowcami m.in. z King’s College, by mieć zawsze najnowszą i najbardziej wiarygodną wiedzę.
W stanach firmy płacą odszkodowania za autyzm wywołany przez szczepionki. Czy to takie całkiem wyssana z palca korelacja to nie wiem.
Polecam zobaczyć filmiki jak rtęć niszczy nouerony.
Ja nie jestem pewny że szczepionki wywołują autyzm tylko zwracam uwagę na taką korelacje.
Drogi Zgryzmonitor,
jestem kimś, kto dla Ciebie jest antyszczepionkowcem. Wiesz skąd mamy nasze teorie? Z praktyki.
Szczepiłam jak każdy w dobrej wierze i moje dziecko w wieku 4 lat nie potrafi samodzielnie chodzić. Po szczepionce DTP (czwarta dawka) na oczach pielęgniarki zaczął płakać przerażającym krzykiem, stał się wiotki i leciał przez ręce. Zanim przyszedł doktor, dostał drgawek i wymiotów. Ustąpiły one dopiero wieczorem. Neurolog zdiagnozował niepożądany odczyn poszczepienny tzw. NOP. Mam wpis w książeczce zdrowia dziecka i odroczenie dalszych szczepień. Z synem chodzimy prywatnie na rehabilitację i choć z roku na rok są postępy, dalej nie potrafię się pogodzić z tym co się stało.
Pediatra, gdzie zaczęliśmy chodzić prywatnie, na pytanie dlaczego tak się stało powiedział, że szczepionka to nie herbatka z rumiankiem i wszystko pisze w ulotce.
W ulotce punkt 4.
Jak każda szczepionka, szczepionka ta może powodować działania niepożądane, chociaż nie u każdego one wystąpią.
− nieutulony ciągły płacz lub krzyk o wysokich tonach (krzyk mózgowy) trwający 3 godziny lub dłużej,
– drgawki przebiegające z gorączką lub bez, szczękościskiem, wzrostem a następnie obniżeniem napięcia mięśniowego (prężenia),
– zaburzenia neurologiczne,
– zwiotczenie mięśni,
– wymioty,
Wszystko jest w ulotce na stronie producenta https://www.biomed.pl/resources/document/Ulotki_PDF/DTP_ulotka_11U004P_06.10.2015.pdf
Nikt nigdy nie poinformował mnie o tym. Lekarz zawsze badał dziecko przed szczepieniem i mówił, że czasem po szczepieniu jest zaczerwienienie w miejscu wkłucia, gorączka, senność. Na rehabilitacji poznałam inne matki, których dzieci ucierpiały po szczepieniu. Okazało się, że takich osób jak ja, których dzieci ucierpiały jest ponad 50 000. Tworzymy społeczność STOP NOP, która walczy o rzetelne informowanie o powikłaniach poszczepiennych.
https://web.facebook.com/stowarzyszeniestopnop/
http://stopnop.com.pl/
Rok temu urodziłam córkę, której nie szczepię. Sanepid mnie nęka. Dostaję groźby grzywny. Dzieci mam w domu pod opieką babci. Czym się różni nieszczepiona na WZW B, pneumokoki, rotawirusy, meningokoki, MMR, ospę, moja córka od Ciebie Zgryzmonitorze, który również tych szczepień nie posiadasz? Ano tym, że to Ty stanowisz większe zagrożenie, bo od 30-50 lat „zagrażasz” – stosując Twoją logikę jakoby dzieci były zagrożeniem – będąc nieszczepiony. Zagrażasz w windzie, w autobusie, w pracy, w kolejce sklepowej, w kolejce do kina, lekarza, na koncercie, na meczu, na manifestacji kod’u, a moje dziecko siedzi cały czas w domu i nikomu nie zagraża. Nie ma żadnej różnicy pomiędzy nieszczepionym dzieckiem, a nieszczepionym dorosłym. Dlaczego więc to ja, matka cierpiąca, dostaję groźby grzywny a Ty nie?
Przeciwnicy szczepień w 99% mają okaleczone dzieci i dlatego nie szczepią. Zwolennicy szczepień w 99% nigdy nie zajrzeli do ulotki szczepionki. Taka jest między nami różnica. Dlatego proszę, błagam, najpierw przeczytajcie ulotki szczepionek, a potem nas oceniajcie.
Droga Aniu,
Bardzo mi przykro z powodu problemów zdrowotnych Twojego dziecka. Nie do końca jednak rozumiem co konkretnie się stało. Czy Twoje dziecko chodziło przed zabiegiem (czwartą dawkę DTP podaje się w wieku 16-18 miesięcy) i z powodu szczepionki przestało chodzić aż do teraz kiedy ma 4 lata?
Dzień przed szczepieniem dziecko normalnie biegało i kopaliśmy po południu w piłkę. Następnego dnia lekarz przebadał je w miarę dokładnie (osłuchał, zajrzał na gardło) i poszliśmy szczepić. Najpierw Hib, trzymam synka na kolanach, chwalę jaki jest dzielny i tłumaczę, że to dla jego dobra. Potem polio. Trochę marudzi, ale jest dzielny. Trzeci zastrzyk, tym razem DTP. Chwilę później krzyk mózgowy, zwiotczenie mięśni i mój świat się załamał. Wszystko zgodne z opisem w ulotce producenta. Neurolog diagnozuje silne uszkodzenia neurologiczne. NOP jest oficjalnie zatwierdzony, ale w Polsce nie ma nawet funduszu odszkodowań za powikłania poszczepienne, więc nic mi to nie daje. Zostałam sama, bez pomocy państwa, która robi przymus szczepień. Na szczęście u mnie wpisano NOP, bo jest masa rodziców, którym tego odmówiono i szkody były większe http://stopnop.com.pl/czerwonakartka-szczepienia-odebraly-zdrowie-jasmince-teraz-ma-5-lat-i-nie-trzyma-nawet-glowki/
Tacy rodzice jak ja są poddawani presji społecznej. Dlaczego?
Rozumiem, że jak twoje dziecko jest chore to leków również nie podajesz, bo też mają skutki uboczne? Każdy lek, również szczepionka ma jakieś skutki uboczne, które mogą, ale nie muszą wystąpić. To jest po prostu nieodpowiedzialne zachowanie i tyle. A już porównanie odporności dorosłego i małego dziecka to mistrzostwo świata.
Naprawdę o to pytasz? Słysząc takie pytania wiem, że to tylko atak za wyłamanie się z tłumu. Mam iść jak ślepa owca za stadem?
I)
Leki podaję, czytam ulotki, tak jak ulotki szczepień. Jeśli producent ostrzega przed licznymi powikłaniami, korzystam z jego wiedzy. Dziecko ma kaszel? Czytam ulotki.
Flegamina
„Sporadycznie nudności, wymioty, biegunka, bóle w nadbrzuszu, odczyny skórne w postaci osutki, obrzęk Quinckego. Niekiedy zwiększenie aktywności aminotransferaz w surowicy krwi.Ze względu na możliwość wywołania senności lub bólu i zawrotów głowy, należy zachować ostrożność podczas prowadzenia pojazdów i obsługi maszyn.”
https://www.doz.pl/leki/p1824-Flegamina_syrop
Tico Tuss
„DicoTuss baby med, stosowany zgodnie z zaleceniami, nie powinien przyczynić się do wystąpienia żadnych efektów niepożądanych.”
https://lekopinie.pl/dicotuss-baby-med/
Neosine
„Często: przemijające zwiększenie stężenia kwasu moczowego we krwi, podwyższenie aktywności enzymów wątrobowych lub stężenia azotu mocznikowego we krwi, podwyższenie aktywności enzymów wątrobowych lub stężenia azotu mocznikowego we krwi, nudności, wymioty, ból brzucha, wysypka skórna (czerwone swędzące grudki na skórze), ból głowy, zawroty głowy, zmęczenie lub złe samopoczucie, bóle stawów. Niezbyt często: biegunka, zaparcia, nerwowość,senność lub trudności w zasypianiu (bezsenność), wydalanie dużej ilości moczu (wielomocz).”
https://www.doz.pl/leki/p8058-Neosine
Leków jest wiele. Mam wybór. Wybieram to co nie powoduje powikłań. To takie trudne do zrozumienia?
II)
Lekarze, zwłaszcza tacy z długim stażem, odradzają szczepienia. Porównują pacjentów sprzed laty, którzy mieli kilka szczepień z pacjentami dzisiejszymi, faszerowanymi szczepionkami i widzą co się dzieje.
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/8048143,pediatra-szczepienia-to-rujnowanie-swojego-zdrowia,id,t.html
Młodzi tego nie mówią, bo albo są pazerni na kasę, albo boją się zastopowania kariery.
III)
Nie rozumiem tego mistrzostwa świata. To pewnie przez późną porę.
@Michał
Zalecam lekturę książki „Choroby zakaźne i pasożytnicze” pod redakcją prof. dr hab n. med. hab. Zdzisława Dziubka 🙂
W skrócie, dzieci mają dużo wyższą odporność niż dorośli na wiele chorób, na które się szczepi 🙂 To co dziecko przechodzi z minimalnymi objawami, dorosłego potrafi zabić.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/choroby-zakazne/odra-u-doroslych-moze-byc-grozna-przyczyny-objawy-leczenie-i-powiklani_41217.html
http://oczymlekarze.pl/profilaktyka-i-leczenie/3413-choroby-zakazne-wieku-dzieciecego-grozne-dla-doroslych
Warto poszerzać wiedzę z dziedzin bezpośrednio nas dotyczących, nawet jeśli dana wiedza jest niezgodna z dotychczasowymi przesądami 🙂
Ja tymczasem wracam do poszerzania wiedzy „antyhuraganowej”, gdyż Orkan Ksawery wyrządził mi spore straty w mojej przydomowej winnicy i muszę zająć się sadzonkami przed nadejściem zimy 🙂
Hmm, ja nie mam dzieci, ale czytam wszystko z ogromną ciekawością wszystko na temat szczepień.
ta sama ciekawość zmusza mnie do zadania następującego pytania: na co w takim razie szczepić dzieci/niemowlęta/noworodki? w jakim wieku? jaką szczepionką? a na co nie szczepić? czy jeśli będę siedział w gabinecie i przed szczepieniem poproszę o ulotkę żeby dowiedzieć się coś więcej na jej temat to ja otrzymam? czy lekarz mnie zbyje? co jeśli w tym gabinecie poproszę o inną szczepionkę, mniej inwazyjną – nie otrzymam jej i w związku z tym uznam, że nie chcę szczepić dziecka? zadzwonią po policję? wpiszą mnie na czarną listę petentów?
pytania może i głupie ale póki co w miarę dowiedziałem się co szkodzi, natomiast nie wiem co jest bezpieczne
i jeszcze jedno, jeśli nie zaszczepimy dziecka to chyba nie ma co liczyć na to, że zostanie ono przyjęte do przedszkola itp.? czy może się mylę? i co w takiej sytuacji? rodzice mają się zamienić w przedszkolanki i nauczycielki w podstawówce? jest jakieś wyjście z takiej sytuacji?
Wojciechu: jest wyjście.
Otóż jedna z kluczowych zasad życia w społeczeństwie: odpowiedzialność za własne czyny ( dla mnie najważniejsza obok poszanowania nietykalności oraz własności)
Gdyby to działało w każdej dziedzinie i było egzekwowane przez prawo oraz sądy to wiele problemów by nie istniało.
Skoro Państwo zmusza do szczepień to Państwo powinno brać odpowiedzialność za skutki tych szczepień.
Tymczasem odpowiedzialność działa w wielu sferach dot. funkcjonowania Państwa tylko w jedna stronę :-((
Ale sami wybieramy sobie takich prawodawców :-((((((