Jakiś czas temu ostrzegałem przed bańką spekulacyjną na kryptowalutach, w kontekście tego co się działo niegdyś w Holandii i nie minęły nawet dwa pełne miesiące a już jesteśmy kilkanaście tysięcy dolarów niżej.
BTC/USD
Czy to tylko korekta na bitcoinie? Wszystko zależy od stopnia agresywności marketingu promotorów kryptowalut, gdyż docelowy upadek bitcoina jest czymś oczywistym, wszakże jest to podstawowa metoda płatności przy rozliczeniach w handlu narkotykami, bronią, kobietami, dziećmi, organami ludzkimi, zatem prędzej czy później ktoś się za to weźmie i anonimowość transakcji, która przyciąga wielu hipsterów węszących wszędzie inwigilację, pryśnie w mgnieniu oka. W Korei Południowej zapowiadana obowiązkowa weryfikacja tożsamości już wprowadziła niezły zamęt.
Kolejnym argumentem promotorów kryptowalut jest chęć pokazania, że bitcoin to coś lepszego niż tradycyjny pieniądz, który jest wrogiem mas, gdyż kilka najbogatszych rodzin bankierskich, posiada większość pieniędzy. Jednak, gdy spojrzymy na statystyki bitcoina, widać dokładnie, że 2,56% adresów trzyma w garści 95,9% bitcoinów, zatem tutaj pole do „strzyżenia owiec” jest olbrzymie. Nieliczni trzymają w szachu 95,9% rynku, a całą nadzieją na upłynnienie ich kryptomajątku są „świeże owieczki idące na rzeź”.
Następna cecha na piedestale zwolenników BTC to szybkość transakcji. Czy aby na pewno? W grudniu mieliśmy przypadki, że transakcje docierały tygodniami lub wisiały w nieskończoność (status pending) i trzeba było zapłacić ekstra kwotę tzw. minerom, aby kopali tam gdzie trzeba, by transakcja doszła do skutku 🙂 Rzeczywiście, niezła szybkość.
Reasumując, anonimowość zniknie, równomierna dystrybucja kryptopieniądza „dla mas” to mit, gdyż tuzy trzymają rynek w garści, a szybkość rozliczeń idzie w żółwim tempie. Do tego 5 stycznia VISA zablokowała karty rozliczane w kryptowalutach, także coraz trudniej jest się pozbywać wirtualnych monet.
Kiedy zatem nadejdzie ostateczny krach na bitcoinie? Czy to już teraz? Wszystko zależy od ofensywy na jaką zdecydują się promotorzy kryptowalut, gdyż w interesie tych, co posiedli spore ich ilości, w celu ich upłynnienia potrzeba teraz olbrzymich stad przysłowiowych „jeleni”, którym będzie można to odsprzedać póki jeszcze jest moda na kryptopieniądze. Tylko agresywny marketing pozwoli przesunąć w czasie to, co jest nieuniknione, gdyż regulowane kryptowaluty pozbawione anonimowości, będące w większości w rękach nielicznych i transferujące się tygodniami, to „gorący kartofel”, na który coraz trudniej będzie znaleźć chętnych. Mamy zatem pierwszy ważny test dla kryptowalutowej bańki spekulacyjnej.