Braster – przegląd waloru

Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 30-03-2019 9:08 am

38

Ostatnio dostaję bardzo dużo zapytań odnośnie spółki Braster, także dziś weźmiemy ten walor pod lupę, zwłaszcza, że w marcu po raz pierwszy od ponad dwóch lat została pokonana linia Kijun-sen na interwale tygodniowym 😉

Braster - interwał tygodniowy

Braster – interwał tygodniowy

Do wykresu jeszcze wrócimy, ale najpierw parę słów o samej spółce, która została utworzona w 2008 roku przez grupę polskich naukowców i rozwija przełomowy sposób zastosowania ciekłych kryształów w diagnostyce raka piersi. Jednym słowem mają unikatowe w skali świata urządzenia, służącego do wczesnej diagnostyki raka piersi.

Ogólnie moje nastawienie, wobec idei tego typu badań profilaktycznych jakie oferuje Braster, jest bardzo pozytywne, gdyż jest to przełom i jak to ujął jeden znajomy onkolog: „pstryczek w nos dla konowałów”.

Zapewne mój blog czyta także wielu lekarzy, więc mogą potwierdzić, że wśród kolegów po fachu znają co najmniej jednego „pavuloniarza”, którzy może nie wstrzykuje pavulonu dla zysku, jak to robiono niegdyś w województwie łódzkim (a przynajmniej tylko ich złapano), ale zamiast człowieka, widzi w pacjencie tylko pieniądze, które można z niego zedrzeć na rozmaite sposoby. Czy to przez namawianie na wizyty prywatne, które pozwalają na „ominięcie” długiej kolejki w oczekiwaniu na zabiegi i wpisanie ich na bliski termin na NFZ, czy poprzez oferowanie nie zawsze najbardziej korzystnych dla pacjenta metod leczenia, ale tych, za które dostanie z NFZ największe pieniądze.

Oczywiście ci lekarze stanowią mniejszość, ale warto wiedzieć o ich istnieniu. Sam na swojej drodze, a przez ostatnie lata przechodziłem rzeczy, których nie życzyłbym nawet przysłowiowemu „największemu wrogowi”, jeździłem po wielu szpitalach, klinikach i gabinetach lekarskich i 90% napotkanych lekarzy to byli mili, uprzejmi i oddani sprawie pasjonaci. Natomiast najbardziej pamięta się owe 10% indolentów, którzy przepisywali leki, których nie powinno się ze sobą łączyć, czy wmawiali schorzenia, które nie istniały – na szczęście byłem na tyle przytomny, by w ciemno im nie wierzyć, tylko badaniami krwi potwierdzać czy faktycznie jest to taka, a nie inna infekcja.

Także wracając do meritum, dlaczego to „pstryczek w nos dla konowałów”? Dlatego, że wkłada kij w mrowisko dla całego biznesu mammograficznego, który jest obciążeniem finansowym dla NFZ.

Ktoś powie, ale przecież warto chodzić na mammografię. No i tutaj jest mały problem, gdyż to beneficjenci owego biznesu trzymają się kurczowo tej wersji.

Natomiast w Szwajcarii powiedziano zdecydowanie „nie” wobec masowych badań mammograficznych.

Jak uzasadniła to Szwajcarska Rada Medyczna (Swiss Medical Board):

Łatwo jest promować badania mammograficzne, gdy większość kobiet wierzy, że zmniejszają on ryzyko zachorowania na raka piersi. Rada opowiadałaby się za prowadzeniem przesiewowych badań mammograficznych, gdyby wiara ta była uzasadniona. Niestety – nie jest

Także całość opiera się na fałszywych dogmatach, których kurczowo trzymają się lobbyści i pewnie za niedługo, jak grunt będzie się im palił pod nogami, zorganizują akcję typu „mammografujemy bo myślimy, że nie trzeba używać mózgu” i zaczną zbierać podpisy, by nie dopuszczać do klubów seniora kobiet, które nie mają pełnej historii aktualnych mammografii.

Nie od dziś wiadomo, a potwierdzają to także badania polskich naukowców (np. „Wpływ promieniowania jonizującego na organizm człowieka”, Klinika Endokrynologii, Diabetologii i Leczenia Izotopami Katedry i Kliniki Endokrynologii, Diabetologii i Leczenia Izotopami Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, Family Medicine & Primary Care Review 2016; 18, 2: 174–179: tu pdf), że promieniowanie podczas mammografii jest szkodliwe, dlatego unika się zbyt częstych badań, ale przeprowadza się je, gdyż jak to ujęli Szwajcarzy, ludzie wierzą, że im to pomoże.

Prawdopodobnie część radiologów zachęca na te badania z przyzwyczajenia, że tak ma być i już, bo im tak powiedziano lub nie mają odwagi „podskoczyć” przełożonym.

Szwajcaria od masowych mammografii odeszła. Kiedy zrobi to Polska? Może jak NFZ, ZUS i cały budżet się załamią? Tego nie wiem.

Wiem natomiast, że badania kliniczne urządzenia Braster przeprowadzone przez I Katedrę Chirurgii Ogólnej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, potwierdziły bardzo wysoką skuteczność diagnostyczną. Także mamy alternatywę dla archaicznej mammografii i to alternatywę bez skutków ubocznych, jakie niosą częste naświetlania w przypadku promieniowania jonizującego.

Produkt zatem jest, pozostaje jeszcze kwestia jego „monetyzacji”, z czym jest już gorzej, gdyż mentalność społeczeństwa u nas jest taka, że „po co to kupować, skoro jest darmowa mammografia”?

Także cała nadzieja dla Brastera leży w rynkach zagranicznych. Jeśli uda mu się je podbić (oby nie łapówkami, jak to robią bogate koncerny – wpiszcie w Google np. „Glaxo skazane za łapówki”), to 20-30zł za akcję będzie bardzo realną wartością, ale nikt na giełdzie nie będzie opierał wyłącznie na zwycięskim scenariuszu. Takie coś jest dobre do inwestycji w startUp, kiedy nie ma wykresu a biznes dopiero się tworzy. Tak też zrobiłem jakiś czas temu inwestując w budowę browaru rzemieślniczego, mając świadomość tego, że jest wiele etapów, gdzie całość może się „zawalić” a akcje nigdy nie zobaczą giełdy, ale jeśli im się uda odnieść wielki sukces, to 1000% zysku nie będzie niczym nadzwyczajnym.

Wracając jednak do meritum, na giełdzie możemy zerknąć na wykresy, więc warto z tego korzystać 🙂

Co widzę? Na interwale dziennym cena odbiła się dziś od linii Tenkan-sen. Przed nami Kijun-sen. Z klasycznej euklidesowej analizy mamy jakąś niegłupią formację. Dla odważnych, z małym stopem, może być to całkiem ciekawa gratka 🙂 Oczywiście, najpierw struktura musi zostać wybita 🙂

Reasumując, na tym walorze widzę dwie strategie. Pierwsza to krótkoterminowa spekulacja związana z grą na wybicie na podstawie setupu z klasycznej AT. Druga opcja, dla graczy długoterminowych, to wykorzystanie np. IKZE, by jakiś pakiet ulokować na emeryturę, licząc, że model sprzedażowy się powiedzie. Jeśli w ciągu dekady nastąpiłoby odejście od archaicznej masowej mammografii tak jak to zrobili Szwajcarzy, to Braster będzie mógł spijać śmietanę (oczywiście wymaga to przełamania silnego lobby, które pilnuje owego dochodowego biznesu, co nie będzie łatwe). Przekładając to na kurs giełdowy, gdyby wygrali z lobbystami od konkurencyjnej, archaicznej i niosącej ryzyko metody, to Braster mógłby spokojnie być wyceniany na miliard złotych 🙂

Centralny Port Komunikacyjny – infrastruktura kolejowa

Posted by Marek | Posted in inne | Posted on 25-03-2019 3:31 pm

47

Do otwarcia CPK zostało jeszcze wiele lat, ale zawczasu trzeba zrobić dobre połączenia do nowego lotniska, by nie było problemów. Pamiętam jak wiele lat temu, mieszkając jeszcze w Warszawie, miałem okazję lecieć samolotem z Modlina na spontaniczny wyjazd i pociągi kompletnie nie były skomunikowane z przylotami, mimo iż na lotnisku był zorganizowany transfer na stację kolejową. Raz się dałem na to nabrać i czekałem kilka godzin na pociąg do stolicy. Powiedziałem sobie wtedy, że to był ostatni raz, kiedy skorzystałem z portu lotniczego w Modlinie i słowa dotrzymałem.

Porty lotnicze muszą być kompleksowo robione z głową, a nie metodą „na głupa”, że postawimy lotnisko i się zobaczy co dalej, także tutaj należy się wielki plus. Kwestię wielkiego lotniska (doskonały pomysł), jako zapalony podróżnik, jeszcze zapewne poruszę jak czas pozwoli, ale dziś skupimy się na infrastrukturze kolejowej.

Jak widać będzie co budować i warto zerknąć na spółki giełdowe, które się tym fachem trudnią. Dziś omówię trzy: Trakcję, Torpol i ZUE.

Trakcja ma problemy z zadłużeniem, a poprzedni rok przyniósł 123,2 mln zł straty brutto ze sprzedaży. Nie wygląda to dobrze, ale takie spółki, które doznały lekkiego wstrząsu nie mają zbytnio „napompowanych” kursów, co jest plusem, gdyż kupno z dyskontem to dobre kupno.

Pytaniem otwartym pozostaje kwestia wolnych „mocy”, gdyż w sytuacji ciągłego braku rąk do pracy (w branży budowlanej jest to szczególnie odczuwalne, a Niemcy zamierzają otworzyć swój rynek pracy dla obywateli Ukrainy, więc może być niewesoło), jest to kluczowa rzecz.

Plusy: wstrząs kursu po negatywnych informacjach (oznacza to, że większość złych newsów jest już w cenie), potężne plany budowy i modernizacji kolei

Minusy: ryzyko spirali długu (małe, ale jednak warto o tym pamiętać), deficyt rąk do pracy, z analizy technicznej nie ma jeszcze żadnych silnych sygnałów kupna

Moja ocena:
Walor jest wart uwagi, ale dużych środków na pewno bym na niego nie przeznaczył. Dla osób korzystających z IKZE, gdzie roczny limit wpłat to 5 718 zł, może być naprawdę ciekawy w kontekście budowy portfela akcji na emeryturę, gdyż cena jest przystępna a zapotrzebowanie na usługi budowlane dla kolei będzie w najbliższych latach ogromne, co daje szansę na wygrzebanie się z dołka.

Kolejna spółka to Torpol, która miała w 2018 roku 19,2 mln zł zysku, a portfel zamówień jest imponujący i owe dobre wieści zostały już też uwzględnione w kursie.

Plusy: potężne plany budowy i modernizacji kolei, zyskowne kontrakty

Minusy: z analizy technicznej sygnały już dawno były, brak dyskonta, deficyt rąk do pracy

Moja ocena:
Po obecnym kursie walor mnie nie interesuje. Po korekcie można się zastanowić, gdyż perspektywy na najbliższe lata są duże i zakup na korekcyjnym dołku powinien być owocny.

Trzecia spółka to ZUE, które miało w 2018 roku 62,59 mln zł skonsolidowanej straty netto, także jest to kolejny podmiot z branży, który na zakontraktowanych robotach po prostu stracił.

Jak podkreśla zarząd:
Na powyższe nałożył się nieprzewidywalny na etapie składania ofert przetargowych, „radykalny, a dotykający całą branżę”, wzrost kosztów realizacji kontraktów budowlanych, w tym kosztów robocizny (..), czyli omawiane wyżej niedobory rąk do pracy są bardzo odczuwalne.

Oczywiście dla fachowców jest to dobry okres, gdyż każda firma chce takich mieć u siebie, więc będzie odpowiednio hojnie takie osoby wynagradzać.

Plusy: potężne plany budowy i modernizacji kolei

Minusy: deficyt rąk do pracy, z analizy technicznej nie ma jeszcze żadnych sygnałów kupna

Moja ocena:
Walor najmniej mi się podoba z przedstawionej trójki. Jest to typowy papier dla przysłowiowej „spekuły”, czyli jak wystrzeli to będzie złoto, ale jak się przestrzeli to będzie strzał w stopę. Ja na pewno się ZUE nie zainteresuję (na moment publikacji wpisu – za rok czy miesiąc sytuacja może być odmienna).

Tyle na pierwszy rzut oka. Spółek, które skorzystają na powstawaniu CPK jest więcej. Zachęcam zatem do własnych poszukiwań i śmiało dzielcie się pomysłami w komentarzach. Wszelaki przepływ myśli jest wysoce wskazany 🙂

Bałtyk – skarb pełen jodu

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 20-03-2019 10:50 am

2

Końcówka zimy obfitująca w silny wiatr i rozbijające się fale to idealny okres na uzupełnienie w organizmie jodu, gdyż jest go o wiele więcej aniżeli latem, także nie mogło mnie tam zabraknąć o tej porze roku 🙂

Pomiędzy zagranicznymi wyjazdami warto zawsze pamiętać o Polsce, gdyż jest ona piękna i ma masę atrakcji do zaoferowania 🙂 Takim naszym skarbem jest właśnie Bałtyk, gdyż jako morze zaliczane do akwenów zimnych, posiada wielokrotnie większe ilości aerozolu z łatwo przyswajanym jodem aniżeli ciepłe akweny (Morze Śródziemne, Karaibskie). Dodatkowo zimowy wypad jest idealny na ucieczkę przed smogiem, co zwłaszcza dla dzieci ma niebagatelne znaczenie.

U mnie, jak zawsze, nie zabrakło odwiedzin u fajnych ludzi. Czas mijał niesłychanie szybko, ale wystarczyło na nietuzinkowe konstrukcje naszych pociech 🙂 Tutaj mamy wielopoziomowy kamper 🙂 Czyż nie jest on idealny do podróżowania?

Dziękuję Alicji i Markowi za gościnę 🙂 Było naprawdę niesamowicie. Choć z Markiem o giełdzie staraliśmy się za dużo nie mówić, by nie drażnić naszych małżonek, to mając obok siebie osobę, która przeczytała całe archiwum ListyES (zajęło to Markowi jeden rok) nie sposób było tego tematu nie poruszyć 🙂

Zasiedzieliśmy się do późna, a posiłki serwowane przez Alicję były tak pyszne, że naprawdę żałowałem, iż parę godzin wcześniej w restauracji nie zamówiłem czegoś mniej sytnego.

Kiedy mężczyzna ma przy sobie odpowiednią kobietę jest w stanie osiągnąć wszystko, a kobieta łącząca ścieżkę kariery zawodowej (w tym zagraniczne delegacje np. do Mediolanu) z pielęgnowaniem ogniska domowego wraz pasją kulinarną, która sprawia prawdziwą frajdę, to mówimy o prawdziwym skarbie 🙂 W szczęśliwym małżeństwie, szczęśliwe są owoce owej miłości, czyli dzieci. Już sam cud narodzin, kiedy mąż trzyma żonę za rękę i chwilę później może wziąć noworodka na ręce, to chyba najpiękniejsza rzecz jaką daje nam Matka Natura. Oczywiście dzieci potrafią też mocno zajść za skórę. Sam się o tym przekonałem, kiedy zakończyliśmy budowę domu i na bielutkich ścianach pojawiły się hieroglify 😉

Oczywiście urlop urlopem, ale nie mogło zabraknąć czasu na rozgrzewkę dla szarych komórek. W poniedziałek miałem okazję zmierzyć się z dyrektorem hotelu. Partia była bardzo ciężka, ale w końcówce po skoczkowej kombinacji udało mi się wywalczyć pionka więcej i finalnie zakończyła się ona wygraną. Ku memu zaskoczeniu wzbudziło to niemałe zdziwienie wśród pracowników, gdyż jak mi powiedzieli po partii, z reguły dyrektor nie daje wielkich szans swoim oponentom.

Za wygraną dostałem w prezencie butelkę wina z górnej półki za co dziękuję 🙂

Po cichu mam nadzieję, że obiegowe opinie, iż szachy, nie będą nigdy sportem masowym, gdyż wymagają myślenia, a ludzie stają się coraz bardziej leniwi i nie lubią myśleć, wraz z nowym pokoleniem będą się zmieniać. Nie ma nic lepszego od promowania zasad logicznego myślenia i elementów strategii poprzez szachy wśród najmłodszych.

Reasumując, jod uzupełniony, także zanim polecę się wygrzać do ciepłych krajów, podrzucę jeszcze parę wpisów ze wskazówkami np. gdzie lokować środki, jeśli na giełdę nie ma się nerwów ani czasu a chce się zawsze wyprzedzać inflację (co na lokatach nie zawsze się udaje).

Rozrzucone świńskie łby i palące się opony – protest rolników w stolicy w szerszym kontekście

Posted by Marek | Posted in Płody rolne | Posted on 13-03-2019 7:19 pm

13

Dzisiejszy dzień bardzo burzliwie wyglądał w części Warszawy. Rozsypane jabłka, świńskie łby i gryzący rakotwórczy dym z zapalonych opon. Rolnikom zrzeszonym w AgroUnii puściły nerwy. Nie ma się co dziwić, gdyż ich sytuacja jest zła, lecz takie godne pożałowania formy protestu być może nadają się dla Francji. U nas każdy myślący człowiek powinien wiedzieć, że palące się opony szkodzą najbardziej najmłodszym, czyli naszej przyszłości. Czy silniejszy efekt dałoby np. podarowanie kilku wywrotek jabłek politykom prosto pod drzwi? Tego nie wiem.

Uważam natomiast, że bezpieczeństwo żywnościowe kraju powinno być zawsze priorytetem, gdyż ludności przybywa a areałów uprawnych ubywa. Tam gdzie jeszcze dekadę temu były łany zbóż, dziś znajdują się osiedla, sklepy, magazyny czy parkingi. Szczególnie wyraźnie widać to w Chinach. Tam „betonowanie ziemi” w ostatnich dekadach było przeogromne, tak jak i beztroskie „załatwianie” kwestii odpadów z zakładów chemicznych czy kopalni. Zatruwały one glebę i cieki wodne. W niektórych miejscach już nic nie wyrośnie przez bardzo długi czas, a jeśli wyrośnie to stężenie rakotwórczego arsenu jest tak duże, że zagraża zdrowiu.

U nas w przeciągu dwóch dekad również mnóstwo działek rolnych zostało rozdrobnionych, przekształconych na budowlane i finalnie „zabetonowanych”.

Sam od pewnego czasu intensywnie inwestuję w działki rolne, by mieć własne źródło nieskażonych pestycydami warzyw i owoców, także temat rolników jest mi bliski, gdyż na co dzień z wieloma mam okazję współpracować.

Problem na rynku sadowniczym jest wielki. Jest to pokłosie antyrosyjskiej polityki, która dobiła branżę, kiedy to w sierpniu 2014 roku Rosja nałożyła embargo m.in. na nasze jabłka czy kapustę. Rossielchoznadzor uznał, że nie spełniają one norm fitosanitarnych.

Po tamtym ciosie, wynikającym z totalnej głupoty polityków (a wystarczyło ugryźć się w język, by nie drażnić wschodniego niedźwiedzia), sadownicy mogli w ciemno wycinać jabłonie i sadzić co innego, gdyż nadpodaży po prostu nie ma szans rozdysponować w innych źródłach (jeśli chce się uzyskać rozsądne ceny pozwalające na minimalną egzystencję, bo po cenach dumpingowych chętnych się zawsze znajdzie). Drewno z drzew owocowych jest cenne na Zachodzie, gdyż najlepsze pizzerie tylko takim drewnem opalają swoje piece. Także po wycięciu, należało je odpowiednio wysezonować – przez co zwiększyć jego cenę – i odsprzedać. Byłby zastrzyk gotówki pozwalający kupić nowe sadzonki.

Tak jak na giełdzie, również w rolnictwie nie można iść na oślep. Owczy pęd jest najgorszy. Do siebie staram się sprowadzać odmiany, o których nikt w regionie nie słyszał. Jak znajomi rolnicy oglądają co mam z Kanady, to przecierają oczy. Wiem zatem, że znalazłem swoją niszę. Jabłonki mam tylko trzy, ale za to starałem się, by wśród nich znalazła się jedna stara odmiana, która prawie odeszła w zapomnienie, ale udało się ją odratować dzięki paru dziko rosnącym drzewkom, które grupa pasjonatów odszukała.

Wracając do meritum, za obecną sytuację winni są politycy, którzy prowadzili taką a nie inną retorykę wobec Rosji co w 2014 zakończyło się sankcjami, ale trwanie na oślep przy tej samej produkcji przez tyle lat, kiedy zbytu nie ma, spada już na producentów. Takie są brutalne realia rynku. Jest popyt i podaż.

Areały upraw trzeba chronić, a rolników wspierać dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju, ale monokultura wielu sadów musi zostać zmieniona. Zamiast uprawiać to co każdy, trzeba znaleźć swoją niszę i na bieżąco reagować na zmiany.

Branża rolna jest ciężkim fachem. Sam pamiętam ile czasu mi zajęło, by swój sad tak dobrać pod kątem odporności na choroby, wrażliwości na silne mrozy i terminem owocowania, by owoce były dostępne prosto z drzewa jak najdłużej. Chciałem uniknąć wysypu wszystkich owoców w jednym okresie, sadząc odmiany wczesne i odmiany późne.

Pierwsze frycowe było takie, że wiśnia, brzoskwinia, morela i czereśnia nie przetrwały zimy, a druga wiśnia padła od chorób. Zanim opracowałem własny system doboru odpowiednich nawozów, rodzaju cięcia i naturalnych sposobów walki z mszycami (wrotycz, ocet, czosnek), to minął kolejny sezon. Szanuję wszystkich rolników, gdyż wiem ile potrzeba wysiłku zanim nadejdą plony.

Jednak cała branża musi się zjednoczyć w spółdzielnie i prócz surowca, dostarczać też gotowy produkt np. dżemy, soki itp., gdyż bazowanie na jednej gałęzi, daje opłakane rezultaty. Warto też tworzyć lokalne sieci dystrybucji. Zwłaszcza uprawy BIO są niesamowicie dochodowe, gdyż na Zachodzie jest na to istny boom i niebawem u nas też to się zmieni.

Polecam każdemu, kto ma jakiś kawałek ziemi, o założenie własnego zielonego zakątku. Pielęgnacja drzew, obserwacja wzrostu a potem zbiór własnych owoców, które nie potrzebują środka nabłyszczającego, to rzecz bezcenna 🙂 Trzeba dbać o areały uprawne w naszym kraju, gdyż bez nich, będziemy zdani wyłącznie na import, a jak to wygląda z towarami z importu to widać choćby po słodyczach, gdzie w Niemczech jest masło, a u nas „ten sam” produkt ma w składzie olej palmowy …

Reasumując, rolnictwo to „być albo nie być” dla naszego kraju w perspektywie dekad. No chyba, że idąc za radami ONZ i UE zaczniemy jeść robaki i owady.

PS Ktoś z Was uprawia coś dla siebie?

Eurocash – styczniowa ryba daje premię a gruby pozostaje w opałach :-)

Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 06-03-2019 8:59 pm

9

„Pewniak”, czyli plan minimum, został już dawno osiągnięty i tak jak pisałem w poprzednim wpisie, to co rynek jeszcze może dać to premia, gdyż minimum nie oznacza maksimum.

Premia okazała się sowita, także ryba podrzucona na początku stycznia przytyła 🙂

Jak widać, „gruby” gracz, który zwiększał tylko pozycje na spadki (tzw. shorty), totalnie się „nie odnalazł” na tym walorze 🙂 Obecnie notuje już spory minus. Ciekawe czy przyjmie strategię przetrzymywania strat, wszakże to tylko pieniądze klientów, a przecież kiedyś musi spaść 🙂

Lepsze jest jednak aktywne zarządzanie portfelem, by pieniądze z zyskownych transakcji mogły ciągle pracować, a gdy się przetrzymuje straty, to pieniądze leżą 🙂

Reasumując, kto postanowił zaryzykować (plan minimum był „pewniakiem”, reszta już tylko szacowaniem prawdopodobieństw), ten może zacierać ręce 🙂

Żołnierze Niezłomni – cześć ich pamięci!

Posted by Marek | Posted in Patriotyzm | Posted on 01-03-2019 5:35 pm

17

Dziś 1 marca, także warto uczcić pamięć o naszych bohaterach, którzy wiedzieli co oznaczają słowa: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Smutne jest to, że niektóre polskojęzyczne media próbują zszargać ich pamięć, wrzucając z nimi do jednego worka także dezerterów i pospolitych bandytów, by odpowiednio indoktrynować swoich odbiorców. Nie dziwi to wszakże, gdyż jak wiadomo brat redaktora naczelnego pewnej gazety skazywał Niezłomnych na kary śmierci (tu więcej).

Także czcimy pamięć Bohaterów antykomunistycznego podziemia i odcinamy się od bandytów. Tyle w ramach wstępu, a teraz chciałbym przedstawić sylwetkę jednego z Niezłomnych, który walczył świetnie piórem 🙂

Jako, że o Pawle Jasienicy mógłbym napisać wiele, a i jego dzieła nie są mi obce, ale nie byłoby to tak dobre jak przekaz Wojtka z HBC, także podrzucam poniższe nagranie 🙂 Co prawda jest sprzed dwóch lat, ale jeśli ktoś nie widział, to polecam 🙂