Spółki „made in China” na GPW, czyli sposób na „robienie w konia”- Casus Peixin, Fenghua i JJ Auto

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 08-05-2019 7:36 pm

19

Wszystkie chińskie spółki obecne na GPW mają już zawieszone notowania. Od wczoraj nie jest możliwy handel na akcjach pierwszej chińskiej spółki, która weszła na GPW, czyli Peixin. Handel na niej trwał najdłużej (ostatnia transakcja była w kwietniu). JJ Auto było grane ostatni raz w 2015, natomiast Fenghua Sole Tech w 2016.

Kiedy owe chińskie spółki wchodziły kolejno na giełdę, wiele osób pytało mnie o opinię i zawsze odpowiadałem pytaniem: „Skoro to takie dobre spółki, to dlaczego w jednym z najbogatszych krajów świata, jakim są Chiny, nie przeprowadzają swoich ofert, tylko robią to na bananowej GPW?”

Wydawało mi się wtedy, że szukają po prostu „jeleni”, by zebrać pieniądze, „przepalić” je na pensje prezesów i zwinąć nogę, bo osób o imieniu i nazwisku prezesa są w Chinach dziesiątki milionów, więc szansa na odzyskanie czegokolwiek jest praktycznie zerowa.

Generalnie ogólnie moje zdanie wobec IPO jest bardzo sceptyczne. Tak jak mawia Warren Buffett:

„Najlepiej korzystać z nich…nigdy”

Zgadzam się z nim ponieważ lubię walory, które mają swoją konkretną historię notowań. Dzięki temu mogę wykorzystać w pełni moc Techniki Ichimoku i innych swoich narzędzi. Mając wykres można zobaczyć miejsca wzmożonego popytu i podaży. Można z dużym prawdopodobieństwem wyznaczać rejony zakupowe.  Można też nieprzypadkowo ustawiać zlecenia obronne stop loss.

Bez znajomości wykresu pozostaje nam jedynie naiwnie wierzyć mistrzom marketingu, specjalistom od public relations i wybitnym specom od księgowości, którzy będą nas przekonywać swoimi cyferkami do zakupu. Ja rezygnuję z tego typu zabawy.

Po zawieszeniu notowań drobni inwestorzy zostać mogą już nigdy nie odzyskać swoich pieniędzy.

Cena emisyjna Peixin International Group wynosiła 16zł, przed zawieszeniem było to 1,02zł.

Co polecam akcjonariuszom Peixin? Podobno firma jeszcze działa i ogłasza się na portalach i w social media, więc wchodźcie i pytajcie o zaległe raporty. Może coś drgnie, choć nie wiadomo.

Wszelkie mgliste spółki z zarządem nie do namierzenia trzeba po prostu wrzucać do kosza. Najważniejsza jest zawsze wiarygodność. Jeśli prezes ma „dobrą gadkę” i nic poza tym, to z firmy nic nie będzie, choć przez jakiś czas może mamić tłumy zanim okaże się, że „król jest nagi”.

Tak samo we wszelkich przetargach kwestia wiarygodności firmy powinna być najważniejsza. Dlatego też widząc przetarg na windy w stolicy na I linii metra:

Po zerknięciu na szczegóły kryterium wyboru wykonawcy

przecierałem oczy ze zdumienia.

Właścicielem 100% udziałów Metra Warszawskiego jest Miasto Stołeczne Warszawa. Nie chcę tutaj wchodzić na tematy polityczne, mieszkańcy wybrali taką opcję w wyborach, która już od kilkunastu lat włada stolicą i trzeba to uszanować, więc zamilknę na temat kompetencji tych „orłów”.

Skupmy się zatem na merytorycznym poprawieniu tego bubla, bo być może w przyszłości ktoś z Czytelników stanie przed takim problemem 🙂

Zadanie mam oczywiście bardzo łatwe, gdyż jakiś czas temu pomagałem zaprzyjaźnionemu hotelarzowi w podobnym zadaniu, choć skala oczywiście była o wiele mniejsza, gdyż chodziło o dwie windy 🙂

Także, gdybym układał przetarg na windy dla metra kryteria dobrałbym następujące:

długość gwarancji: 20%
liczba zrealizowanych podobnych zadań: 20%
koszty serwisowania: 10%
ilość lat na rynku: 10%
cena: 40%

Im dłuższy okres gwarancyjny zaproponuje dostawca, tym pewność, że materiały, z których zostanie zrobiona winda będą jak najlepsze. Nikt przecież nie będzie chciał robić napraw za darmo.

Im więcej jego wind jest zamontowanych, tym większe doświadczenie.

Jeśli sprzęt jest solidny, eksploatacja jest tania. Trzeba unikać sytuacji, że ktoś zaniży cenę, by potem odbić to sobie na serwisie.

Kolejny czynnik to staż firmy. Trzeba unikać sytuacji, że wygrywa jakaś firma krzak, która obieca dużo, a przy pierwszej awarii nie będzie jej już na rynku.

Tego typu dobór sprawi, że cena będzie istotnym czynnikiem, ale nie pozwoli na wygranie przetargu jeśli nie będzie doświadczenia. Zawsze reputacja w biznesie jest bardzo ważna.

Pamiętam jak lata temu, kiedy mieszkałem jeszcze w Warszawie, pewien Krzysztof przedstawił mnie swoim kolegom kreującym się na „finansowych guru”, którzy potem oszukali mnie na pieniądzach (moim błędem był brak umowy na piśmie, tylko ustalenia ustne, więc w sądzie byłoby słowo przeciw słowu). Od razu odciąłem się od nich wszystkich, bo z ludźmi takiego pokroju nie warto utrzymywać kontaktu.

Tak samo jest na giełdzie. Jeśli w jakiejś firmie coś „śmierdzi”, lepiej postać z boku. Tak samo przy przetargach publicznych. By pieniądze podatników nie szły na marne, kryteria wyboru oferty muszą być robione z głową i poprzedzone dogłębną analizą wymagań. Całkowite przeciwieństwo do tego, co działo się niegdyś na Azotach.

Reasumując, Chińczycy ograli naszych 3:0 i nie chodzi o mecz w ping ponga.

Komentarze 19 komentarzy

Niestety należę do tych uwalonych na PEX. Oby to odwiesili bo brałem od listopada do stycznia i mam kilkadziesiąt % na +

Z tymi windami to banda debili. Po roku się pewnie sypnie jak większość. Przetargi platformy to jakaś paranoja. Zobacznie na flagowy ich projekt na rower metropolitalny. Mevo leży i kwiczy. Wzieli firmę, która nigdy elektrycznych rowerów nie dostarczała. Szkoda słów. Za to LGBT+ mają wszystko co trzeba w stolycy
https://www.fronda.pl/a/geje-masturbowali-sie-i-uprawiali-seks-na-warszawskich-basenach,126353.html

Świat idzie ku przepaści. Z tymi basenami to norma. Może mam pecha, ale na 3 wizyty, dwa razy widziałem obrzydliwe sceny jak pedzie wzajemnie sobie walili. Raz w saunie, drugi pod strefą z prysznicami, gdzie kursowały nawet dzieci. Na widok ludzi nawet nie przerywali. Zwyrole i tyle.

Ja wiele lat temu na nocnym składzie do Zakopanego wchodzę do przedziału a tam scena miłości francuskiej. Na szczęście od razu gacie podciągnęli, ale trochę drętwo było bo nikt się potem nie odzywał przez całą trasę. No i co się raz zobaczy, już się tego nie odzobaczy. Wolałbym tego nigdy więcej nie doświadczać. W swojej sypialni niech sobie robią co chcą, ale pociągi czy sauny niech sobie odpuszczą.

Apeluję by nie odchodzić od tematu głównego 🙂

Komentarze na temat Peixin czy przykłady niewiarygodnych spółek, które weszły na giełdę dla ograbienia ludzi to odpowiedni temat 😉

Marku, ja znam podobne przysłowie – biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy.

Pozdrawiam
Rafał

Ten cytat jak najbardziej oddaje całą esencję. Pamiętam jak kiedyś kolega z piętra w akademiku kupił 20 baterii w markecie po 50gr za sztukę. Używał ich do myszki bezprzewodowej. Po miesiącu cały zapas był wyczerpany. Potem kupił alkaiczne od tej firmy z reklam królików 😉 Po włożeniu nie zmieniał ich już wcale przez jakieś 2,5 roku, czyli do końca studiów i być może i dłużej, ale potem kontakt się nam urwał, więc nie wiem, może do dziś ich używa 😉

Od lat to powtarzam, że lepiej zapłacić więcej, ale kupić taniej w generalnym rozrachunku jak się doliczy koszty napraw.

Nawet krąży takie powiedzenie, że jak chce się być bogatym, to nie można kupować tanich rzeczy. Raz kupiony dobry towar potrafi przeżyć dłużej niż wiele kopii czegoś tańszego.

Niestety z tymi przetargami to nie jest tak różowo i nie ma znaczenia z jakiej opcji jest władza. Po prostu durne prawo w Polsce powoduje, że przy wyborze droższej oferty można zarzucić komuś niegospodarność albo narazić się na wizytę cbś.

Pracuję z jednej z budżetowych firm, gdzie przez lata miałam wrażenie, że z szefostwa otaczają mnie sami debile. Niestety PO obsadzała swoimi matołami kluczowe stanowiska. Po czystkach jakie zrobił PiS, wszyscy bali się gorszego a się okazało, że dużo poszło na plus. Na przykład nowy kierownik od razu zauważył sporą nieefektywność w obiegu dokumentów i uprościł system robiąc w połowie to, co poprzednikom sugerowali pracownicy od kilku lat.

Jak widziałam potem marsze kodziarstwa to naprawdę był to kwik świń oderwanych od koryta.

To co Marek opisywał na Azotach
http://www.technikaichimoku.pl/2019/02/grupa-azoty-mityczne-zloza-w-senegalu-i-drogie-zegarki-dla-politykow/ miało też miejsce u nas. Misiewicze platformy za służbowe karty nie tylko tankowali auta całej rodzinie, ale opłacali imieniny i kupowali prezenty. Sama faktury segregowałam i płakałam ze śmiechu widzą pozycje typu perfumy damskie, a szef podawał w raporcie „perfumy służbowe dla wizerunku firmy”.

Już miałem odpisać, że gwarancji i warunków dotyczących wykonawcy nie podaje się w kryteriach ocen ofert, tylko na pewno są podane gdzie indziej w Specyfikacji, ale przejrzałem ją i złapałem się za głowę. Jedyną rzeczą, która rzeczywiście jest uwzględniona, jest gwarancja (określona sztywno na 24 miesiące i 60 miesięcy dla pasów transmisyjnych), rzeczywiście brak jest jakichkolwiek warunków zapewniających rzetelne wykonanie prac przez wykonawcę. Poza tym literówki i błędy gramatyczne moim zdaniem udowadniają totalną indolencję osoby przygotowującej zamówienie i tych, którzy się pod nim podpisali. Podsumowując, moim zdaniem po czymś takim pracownik przygotowujący zamówienie powinien zostać zwolniony (albo ewentualnie otrzymać ostatnią szansę), naczelnik wydziału zamówień publicznych pozbawiony premii do końca roku, a kierownik/dyrektor powinien złożyć co najmniej przeprosiny w mediach i unieważnić przetarg, jeśli ma pozostać na stanowisku. I wiem, że jestem bardzo łagodny w swoim podejściu…

Na poczet wpisu specjalnie ściągnąłem całą ofertę i krok po kroku przeczytałem, także również byłem w szoku.

Panie Marku, wspominał Pan przed wyjazdem na Rodos o wpisie dotyczącym bezpiecznego lokowania środków finansowych. Czy w najbliższym czasie jest szansa na parę słów w tym temacie? Pozdrawiam

Oczywiście będzie 🙂

nie jestem super specjalista od zamówień publicznych, ale część kryteriów podanych przez Ciebei może odonosić się do właściwości dostawcy (np ilość zrealziowanych zadań, ilość lat na rynku) a nie przedmiotu zamówienia (windy) – więć pewnie byłoby zaskarżonych (i słusznie – firma może istnieć w Chinach na rynku 70 lat a windy sprzedawać pierwszy raz),
ponadto serwisowanie (pogwarancyjne) można przekazać innej firmie tańszej (tak jak z serwisowaniem samochodów),
gwarancja chyba standardowo 24m, każdy ponadstandardowy rok gwarancji to koszty większe w ofercie – choć można je zmniejszyć zatrudniająć inną tanszą firmę do serwisowania, ponadto produkcja takiej ilości (niewielkiej) wind jest standardowa więć działa mechanizm postarzania – nikt pewnie nie będzie zmieniał technologii dla kilku firm, a koszty serwisu wlizy sobie do oferty – serwisu który otarzony logo producenta jest droższy od no-logo (lokalnego)

do warunków złożenia oferty można wrzuić doświadczenie i realizację mim iluś tam zleceń itp – więc firmy krzaki nie będą mogły złożyć oferty

tutaj brakuje kryteriów jakości wyrobu – co mogłoby być ważnym i istotnym kryterium – nie znam się zupełnie na windach i nie wiem co może być kryterium jakości – trzeba by jakiegoś specjalistę od wind aby się wypowiedział

jeśłi chodzi o partyjne spółki to PIS niestety bije rekordy niekompetencji (wystarczy być partyjnym aby być szefem), akwaryści zarządzajacy fabrykami trotylu, facet który widział konia na obrazu szefem stadniny z tradycjami, kobieta od teologii w RN pekao, zielarka w RN energii. ten wójc z Pcimia po zaocznej ochronie środowiska jako szef energi, teraz chyba orlenu. PO/ SLD też nie była bez winy, ale chyba już dawno nie bylo takiej bezczelności. To chyba podstawowe zadanie dla przyszłęj oczyszczonej już władzy aby kompetencje i osiągane w zarządzaniu wyniki a nie przynależność partyjna decydowały o objęciu funkcji zarządczej. Te osoby zarządzają majątkiem naszym wspólnym, a to oznacza że odpowiedzialność jest większa niż zarządzanie własnym.

Bez wątpienia powiew świeżości w polityce jest konieczny. Pisałem też o tym przed poprzednimi wyborami, kiedy uznałem, że dam szansę Kukizowi. Plany Wiosny też skrupulatnie czytałem i już wiem, że mojego głosu nigdy nie dostaną.
Teraz pilnie śledzę Konfederację i ich postulaty. Zobaczymy co się z tego wykrystalizuje. Media są im nieprzychylne, ale jedną rozprawę w trybie wyborczym z TVN już wygrali. Szczególnie postulaty gospodarcze są bardzo ciekawe.

Co do skoku na kasę to jednak PiS walczy z dojeniem spółek. Pisałem o tym w wątku o Azotach, gdzie raporty pokazują jasno kto z koryta ciągnął najwięcej 😉

Także w tym aspekcie się mocno pilnują. Natomiast masowy socjal wymyka się już powoli spod kontroli. Przy pierwszym mocniejszym spowolnieniu gospodarczym będzie niezłe „kuku”. Zresztą Schetyna upierał się, że pomysł z 500+ był PO i PiS im go ukradł: https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1399482,schetyna-kaczynski-przyznal-mi-racje-w-sprawie-500-zl-na-pierwsze-dziecko.html

, także zaczynam się już gubić w tym socjalizmie i w najbliższych wyborach będę unikał partii socjalistycznych 😉

PIS rzeczywiście ma swoje blaski (jak wskazałeś) i swoje cienie (jak wskazują media). Myślę, że wiele zależy też po prostu od konkretnych zarządzających i ich kompetencji i etyki zawodowej. Wydaje się, że konieczne jest stworzenie jasnych przepisów wykluczających osoby niekompetentne z zarządzania majątkiem publicznym – chyba żadna partia tego nie postuluje, o mnie osobiście bardzo dziwi.

Jednocześnie osobiście marzę, żeby w ogóle nie myśleć i nie martwić się takimi sprawami (jak np zarządzanie majątkiem wspólnym obywateli). Ale tego marzenia to chyba nigdy nie zrealizuję 🙂

Konfederacja właśnie chce odciąć polityków od „zarządzania majątkiem wspólnym obywateli” i ograniczyć rolę Państwa do niezbędnych segmentów (wojsko, ochrona wywiadowcza itp.), a we wszystkich kwestiach, gdzie obywatele (tudzież oddolne inicjatywy obywatelskie) lepiej sobie poradzą na gruncie lokalnym, trzeba przestać przeszkadzać.
Choć oczywiście niektóre ich rozwiązania (odchudzenie administracji) związane byłyby ze zwolnieniem sporej liczby urzędników, także mógłby to być dla wielu rodzin szok, gdyż z dnia na dzień raczej tak dużo osób się nie przebranżowi, więc nie wszystko jest takie proste jakby się mogło wydawać.