Była druga „Japonia”, „Irlandia”, a nawet „Wenezuela” – dywagacje wokół PKB

Posted by Marek | Posted in ciekawostki, Edukacja finansowa | Posted on 27-03-2020 11:55 am

22

Nad tym wpisem pracowałem już od jakiegoś czasu, ale biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, które wymownie obrazuje poniższy obrazek:

… trzeba było usunąć większość projekcji i prognoz, gdyż są już dawno nieaktualne.

Przyjrzymy się zatem paru ciekawostkom historycznym i skupimy na historycznej analizie PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca, by zobaczyć jak gonimy Zachód i czy w ogóle jest realnie go wyprzedzić. Zacznijmy o roku 1973, gdzie jak widać Wenezuela – która parę lat temu po wprowadzeniu u nas 500+ stała się popularna w opiniach porównawczych – wyprzedzała nas prawie dwukrotnie 🙂

Po upadku PRL’u, neoliberalnych terapiach szokowych dla naszej gospodarki, rozmaitych afer drenujących nasz kraj (np. afera FOZZ) i wejściu do UE nasz PKB nieco wrósł, ale patrząc na skokowy wzrost PKB Niemiec, nie ma złudzeń, że było źle.

Prof. Karpiński w swojej książce „Od uprzemysłowienia w PRL do deindustrializacji kraju” podaje, że poza likwidacją 30% zakładów, które nie oferowały wartościowych produktów, pozostałe 70%, które mogły z powodzeniem konkurować z zagranicznymi towarami, były wykupywane i likwidowane, tylko po to by mogła się wzbogacić nieliczna grupa szemranych ludzi, najczęściej na sprzedaży atrakcyjnie położonych gruntów. W słowach nie przebiera też dr hab. Paweł Soroka z Polskiego Lobby Przemysłowego, który tamte wydarzenia nazywa wprost „katastrofą przemysłową„.

Wróćmy teraz do Wenezueli.

Jak widać nawet w 2015, byliśmy za nią w tyle, nie wspominając nawet o Niemcach 🙂

Co się później wydarzyło, że udało nam się w końcu wyprzedzić Wenezuelę? Na początek zachęcam do nauki historii Gwatemali 🙂
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_stanu_w_Gwatemali

A teraz zerknijmy na tabelę?

Czy u nas będzie podobnie? Raczej nie. Choć będzie twarde powirusowe lądowanie pomimo szybkiej reakcji władz o kwarantannie i zamknięciu granic, dzięki której udało się uniknąć takich dantejskich scen jak we Włoszech czy Hiszpanii.

Gospodarkę czeka wielka próba, a po ustaniu epidemii kolejne wyzwania, gdyż jak odkryto w Centrum Chorób Serca w Zabrzu, po przebadaniu ogromnej liczby osób i analizy przyczyn zgonów, okazało się, że za zawały i udary odpowiada pył PM2,5 (znany składnik smogu) odkładający się w tętnicach, który działa jak „zaprawa murarska” i dochodzi do niedrożności.https://smoglab.pl/lekarze-ze-slaskiego-centrum-chorob-serca-smog-powoduje-zawaly-i-udary-mozgu/

Jak spojrzymy na statystki w 2015 roku z ok. 180 100 osób, które zmarły na choroby układu krążenia, 153 000 stanowili seniorzy, a skoro rodzimi lekarze potwierdzili, że za te choroby w znaczącej liczbie przypadków odpowiada smog (co jeszcze niedawno było dla wielu abstrakcją), to krwawe żniwo „pandemii smogowej” widać gołym okiem.

Liczby w tysiącach

Reasumując, myjmy ręce i siedźmy w domu, zwłaszcza jak za oknem jest smog 🙂

PS Akurat dziś w stolicy jest 155% normy…

Komentarze 22 komentarze

ludzi na ulicach nie ma,
samochodow jezdzi, moze 1/10,
jest +10C a nie -10C, wiec cieplownie pracuja na pol gwizdka,
skad wiec smok? opuscil Wawel i przylecial truc do stolicy?

A te kliny to ufoludki zabudowują czy platforma? 14 lat przy stołecznym korycie. Kaczorowi blokowali duck tower odmawiając wydania warunków zabudowy.

Jak się budowy robi za platformy każdy widzi. Kto wrzucał przez okno samochodu kasę? Ufoludki czy deweloper? Kto przyjmował, polityk PO czy ufoludki?

Kolega szefa, przyjaciel, nic nie wiedział o łapówkach?
https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-o8r9-od4C-p3XH_burmistrz-zatrzymany-za-200-tys-zlotych-lapowki-664×442-nocrop.jpg

WOW gorzej niż na Śląsku! I czołówka na świecie.

Ciekaw jestem ile osób połączy fakty, bo wcześniej zwalano winę na samochody, a teraz ruch mniejszy niż zwykle (oczywiście stare diesle trzeba wytępić jak najszybciej, by nie było).
Niestety zabudowa klinów napowietrzających będzie się długo odbijać czkawką, bo ot tak nie wyburzą bloków, by miasto mogło oddychać, no ale kto uzbierał dzięki temu na lambo, ten nie musi się przejmować, bo wyjedzie sobie w ustronne miejsce 🙂

Marku, a co gdyby z pytania, które zadałeś „czy [Polska] w ogóle jest realnie [Zachód] wyprzedzić” wyłączyć tego nieszczęsnego sąsiada z zachodu który nawet do pandemii wystartował lepiej przygotowanym?
Pozdrawiam

Jeśli już gonić to najlepszych 🙂 Ale tak, niektóre kraje doganiamy 🙂

tyle emocji wokół a tu taki spokojny wpis 🙂
odnośnie wpisu – 73 rok to chyba jeszcze poprawnie gospodarczo w PRL – koniec lat 70 to dużo niżej byliśmy, a lata 80 to już zupełnie dół – zatem skok Polski jest większy (licząc od dołka to pewnie fibo przekroczone 🙂

odnośnie retrospektywnych krytyk transformacji gospodarczych – mnie przekonują argumenty porównawcze – podobna sytuacja państw demoludu i obecny pkb polski w porównaniu do innych państw – wiadomo że pewne rzeczy można było zrobić lepiej – tak jak zainwestować na giełdzie można było zawsze lepiej – jak się ocenia z perspektywy czasu 🙂

Czechy też nas przeganiają, a też jak my byli na czerwonym kagańcu. Polecam książkę prof. Karpińskiego – gdyby nie grabież cwaniaków co ubijali przedsiębiorstwa dla zagarnięcia gruntu lub likwidacji konkurencji dla ich mocodawców, to moglibyśmy o 1/3 być zamożniejszym krajem.
No i wiadomo, że w niektórych „demoludach” były większe patologie (związane z tym, że czerwoni wybijali wszędzie inteligencję, bo wyznawali zasadę, że tępym motłochem łatwiej się rządzi, więc na wielu stanowiskach byli „zwyrole i przygłupy”).
W sumie w krajach kapitalistycznych też można takie osoby znaleźć 😉

Niemniej jednak skala celowych działań dla chęci wzbogacenia się nielicznych, wręcz przeraża.

To jest chyba też problem zbyt łagodnego prawa. Skażą go w zawieszeniu pewnie, a co „uzbierał” to jego.

Powinno być, że politycy za łapówki powinni mieć kary od 10 lat wzwyż bez zawieszania kary i konfiskatę majątku.

Biegał ktoś rano? Smog w stolicy coraz bardziej dociska.

Smogu z Warszawy już nie wypędzą. Pamiętam lata 80. Wawer, Wesoła, Wilanów – pola, łąki. Smog tylko na Śląsku. Jak przyjeżdżam odwiedzić syna i córki, duszę się smrodem.
Mieszkam pod Hajnówką. Mam dwóch synów, dwie córki. Jeden został ze mną. Reszta w Warszawie. Zbieraninie chciwych ludzi. Dzieci mi się tam zepsuły. Jedna córka w separacji, druga bezdzietna żyje na kocią łapę z 16 lat starszym gachem. Najmłodszy syn, pilny uczeń, świadectwa z paskiem, SGH ukończone z wyróżnieniem, kompletnie zidiociał. Siedzi tam dla pieniędzy a żyje jak szmaciarz. Wziął kredyt na 20 lat i kupił 70m mieszkanie. Ledwo się gnieżdżą z dwójką dzieci. A salon z kuchnią debil wymyślił. Jak byłem spalili mleko na płatki i smród wszędzie. Kuchnia musi być osobno. Jak spalisz, zamykasz drzwi i wietrzysz.
Najstarszy syn został ze mną. Sami własnymi siłami wybudowaliśmy mu dom. Bez kredytów. Nie oszczędzaliśmy na materiałach. Ściany z porotermu. Postawiliśmy 280m dom z dużym tarasem. Dzieci mają co robić. Duży ogród, huśtawki. Jest przestrzeń do życia. Najstarszy jako stolarz zarabia 1/3 tego co najmłodszy a żyje 10 razy lepiej. Jest bez długów i pod Hajnówką nie wdychamy warszawskiego smrodo smogu. Warszawa zmienia ludzi na gorsze a oni tam cisną jak muchy do gówna pazerni na pieniądze.

To ja może dla odmiany dodam, że znam w stolicy wiele fajnych ludzi o właściwym kręgosłupie moralnym, więc oni też tam istnieją i z biegiem lat wcale nie zmieniają się na gorsze 🙂

PS Przy okazji pozdrowienia dla całej ekipy ze stolicy 🙂

@Berg mam identyczne spostrzeżenia. Trójka chłopaków. Pojechali na studia, jeden tylko wrócił. Dwóch już 15 lat siedzi w Warszawie. Widzę w nich same zmiany na gorsze. Mentalnie, intelektualnie się cofnęli. Każdy w światowej firmie powyżej 10 tyś na rękę a wiecznie im mało. Bogate biedaki.

Mnie się mimo wszystko zawsze jakaś lampka zapala, jak rodzic „jedzie” po swoich dzieciach…

A mi się zapala lampka, jak widzę, że ktoś nie umie obiektywnie spojrzeć na członków swojej rodziny i zawsze, niezależnie od wszystkiego, uważa ich za lepszych od innych ludzi…

Pełna zgoda @SSupras. Ale chyba nie do końca dobrze mnie zrozumiałeś. Jeśli moje dzieci zejdą na złą drogę, to na pewno powodów takiego stanu rzeczy zacznę szukać od siebie, bo to ja je wychowuję.

Robiłem co mogłem. Rodzice mogą dawać rady, ale otoczenie ma duży wpływ. Jak poszedł na studia zaczął wchodzić w MLMy i handel polisami. Tymi samymi co potem ich zakazano. Odradzałem mu. Nie posłuchał. Wpakował w to pół rodziny. Do tej pory się za niego wstydzę. Sprzedał rodzinę dla pieniędzy. Później już było gorzej. Tylko kasa w głowie. Warszawa psuje ludzi.

@PanSzeryf: Pełna zgoda!

Wedug mnie PKB będzie spadać w najbliższym czasie, sytuacja w której obecnie się znajdujemy nie napawa optymizmem. I wszyscy to odczują bez względu na to czy mieszkasz w dużym mieśćie czy w przysłowiowych ,,kartoflach”. Myślę że tylko spokój i nasze zdrowie psychiczne nas uratują. Ci co mają wędki mają spore szanse na przetrwanie inflacji bo jak już wiadomo dodruk pustego pieniądza przestał działać, a mądrość polega na tym aby wykorzystać nadażające się okazje.

Czy stolica psuje ludzi?
Bo ja wiem, przyjechałem tu z innego średniego miasta, tylko i wyłącznie za miłością tzn żoną.
Drugi raz już bym tego błędu nie popełnił, trzeba lubić ten ścisk, ten pośpiech, to nie dla mnie….
BTW uważam, że rodzice mają prawo krytykować swoje dzieci, i nie można ich obwiniać za to, że ich dzieci żyją tak a nie inaczej. Wszak to już są dorośli ludzie, którzy żyją na swoim, na swój koszt i mają swój rozum. Popełniają już swoje błędy i na nich się uczą. Dla dorosłych dzieci rodzice mogą posłużyć się przykładem oraz radą, a co dziecko zrobi to już jest jego życie, i to dziecko będzie odpowiadać za swoje wybory.

Pozdrawiam
Rafał