Browar Jastrzębie – przegląd waloru posiadanego w portfelu długoterminowym

Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 26-05-2021 8:15 am

8

Dwa i pół roku temu wziąłem udział w akcji crowdfundingowej Browaru Jastrzębie. Było to inwestowanie w typowy startUp – zarząd miał marzenia, a nie miał pieniędzy. Chcieli wybudować własny browar i warzyć piwo u siebie. Jak to w takich wypadkach bywa, inwestując w startUp inwestuje się w pomysł, ale on może wyjść albo nie, czyli trzeba mieć świadomość, że wszystko się straci w przypadku realizacji czarnego scenariusza.

Z czasem pewne obawy, zwłaszcza, że z crowdfundingowców zakupiłem jeden z większych pakietów, dopadły w końcu i mnie. Dlatego postanowiłem osobiście „wybrać się w teren” i „wywęszyć” jak wygląda sytuacja „na froncie”.

Najpierw jednak cofnijmy się trochę w czasie, bo Browar Jastrzębie, przeszedł czarną serię po jakiej nie wiadomo było czy się jeszcze podniesie. Zaczęło się od słynnych eksplodujących butelek. Sezon w pełni, o covidzie nikt jeszcze wtedy nie słyszał i towar zamiast zostać z zyskiem sprzedany, musi iść do utylizacji. Browar zewnętrzny, któremu za niemałe pieniądze zlecano produkcję (wg własnych receptur) po prostu nawalił.

Piwo było tam tak mocno przegazowane, że rozrywało butelki, ale nie wszystkie. Jak ktoś kupił zaraz po dostawie, miał pecha. Wyszło po fakcie, że spora część produkcji została skażona i kto kupił takie piwo „świeżo z taśmy” najczęściej narzekał, że „przeciętne, 4 liter nie urywa”. Kto kupił nieco później, jak już trochę postało w sklepie, mógł je wylać już tylko do zlewu (tacy piwosze mocno się wściekli).

Sytuacja wręcz katastrofalna, bo zaczęły się sypać słabe noty, a piwosze zaczęli szeptać pomiędzy sobą, że piwo „przereklamowane”, co było kuriozum, gdyż w czasach jak jeszcze nie było restrykcji, na imprezach BJ wiódł prym pośród piw kraftowych, wygrywając np. na festiwalu w Rybniku, gdzie najlepszym piwem został wybrany ich Porter Bałtycki.

Także cios zadany im przez zewnętrzny browar, w którym zlecali warzenie, mógł ich pogrzebać. Dlaczego? Wystarczy dodać do siebie: brak zysków z całej partii piwa, wysyp słabych ocen przez tych co kupili trefne piwo, szemranie pośród piwoszy, że piwo od BJ jest słabe, no i koszty wycofywania towaru ze sklepów.

Obecnie trwają rozprawy sądowe z owym browarem, i widząc determinację p. Piotra Piekarskiego, prezesa Browaru Jastrzębie, zapewne zlicytują ich do „ostatniego gumofilca”, by odzyskać pieniądze za towar, ale klientów, którzy zakupili wówczas owe feralne piwo, zapewne już nie odzyskają, bo mało kto z nich się zapewne dowie, że zawalił zewnętrzny browar, a ich receptury potrafią wygrywać konkursy na festiwalach.

Dlatego tak ważne jest jak najszybsze uruchomienie własnej warzelni, na której budowę zbierano w crowdfundingu, gdyż wówczas wszystko będą mieć pod kontrolą no i zarazem nie trzeba będzie „odpalać działki” obcym browarom za produkcję (obecnie cała produkcja jest zlecana na zewnątrz i marże przez to są znikome bo w łańcuchu produkcyjnym jest dodatkowy pośrednik).

Rok oczywiście musiał zakończyć się ze stratą.

Co było potem? Kolejny cios to był znany nam dobrze covid. 🙁 Festyny i puby, gdzie piwa rzemieślnicze schodzą bardzo dobrze, zostały zamknięte. Taka czarna seria mogła zmieść ich z powierzchni. Nawet się trochę tego obawiałem, że ogłoszą upadłość, ale inwestując na crowdfundingu miałem taką świadomość, że można zarówno zarobić, jak i stracić cały wkład. Na szczęście przetrwali i dalej walczą.

Przed wizytą u p. prezesa sprawdziłem też jak wygląda u nich umiejętność korzystania z tarcz covidowych i innych dotacji, bo wiele podmiotów przespało taką formę pomocy. Browar łącznie uzyskał ponad 991 tysięcy złotych, co wydaje się być przyzwoitym wynikiem. Pozostawiam poniżej pełną tabelę.

(klik powiększa)

Widać namacalnie, że zarząd jest obeznany w realiach administracyjnych i nie przepuszcza okazji. To dobrze wróży. Dodatkowo przypomnijmy, że zarząd zrezygnował z otrzymywania pensji, by nie obciążać finansów na etapie startUp’u. Zarobią na wzroście wartości posiadanych akcji, więc to motywuje ich do wytrwałej pracy.

Wróćmy jednak do teraźniejszości. Kluczowe obecnie jest zarówno dla rentowności jak i bezpieczeństwa wizerunkowego (osobiste nadzorowanie jakości piw warzonych u siebie w siedzibie), jak najszybsze uruchomienie produkcji. Dodatkowo w czerwcu ruszają piłkarskie Mistrzostwa Europy, także jeśli nasz as, Robert Lewandowski, będzie dalej w formie, to możemy wyjść z grupy, co przełoży się na większą liczbę okazji do wspólnego oglądania meczy przy piwie. 🙂

By sprawdzić jak wygląda zaawansowanie prac, osobiście wybrałem się do siedziby i jak widać, sprzęt już stoi.

tak wygląda w środku:

i trwa czyszczenie aparatury (tym urządzeniem z lewego dolnego rogu – tak na marginesie mój syn dopytywał o szczegóły działania i p. prezes wszystko dokładnie omówił, ale ja już zapomniałem).

Zatem rozruch zbliża się wielkimi krokami, czyli to, na co zbierali pieniądze w crowdfundingu, zaczyna się materializować. 🙂

W okresie, który minął od czasu zbiórki do budowy, na pewno zauważyłem jeden gruby błąd. Była nim deklaracja przybliżonej daty debiutu giełdowego, która nie została dotrzymana, przez co na forum akcjonariuszy zagotowała się krew u niektórych posiadaczy akcji i prezes zamiast skupiać się na głównym celu, musiał poświęcać czas na odpowiedzi na nerwowe komentarze. Były to nerwy (tudzież dalej są), które niepotrzebnie zaprzątają głowę i można było tego uniknąć.

Bym dobrze został zrozumiany, błędem nie jest brak akcji w obrocie giełdowym, tylko zadeklarowanie terminu, co doprowadziło do dużych napięć.

Opóźnienie wejścia na giełdę jest dobre, gdyż pchanie się w debiut w momencie, kiedy trzeba zlecać warzenie piwa obcym browarom (czyli dodatkowo opłacać jeszcze marże pośrednika), nie ma własnego budynku, ani nie ma zysków, byłoby nierozsądne. I to nawet podwójnie. Dlaczego? Ano dlatego, że wg ostatniej aktualizacji z na 4390 akcjonariuszy crowdfundingowych, jedynie 2701 złożyło numer rachunku brokerskiego, by móc przenieść akcje, a to z kolei oznacza niemałe opłaty na rzecz brokera, które podejmie się utrzymywania „dyspozycji widm”. Dlatego obecnie trwa akcja obdzwaniania akcjonariuszy i proszenia ich o założenie darmowego rachunku, by można było dokonać formalności.

Wcześniejszy debiut byłby katastrofalny (brak zysków, afera z trefnym piwem, opłaty dla brokera za prowadzenie tysięcy kont „widm”, które obciążałyby finanse), także najlepiej go dokonać po tym, jak wystartuje własna produkcja.

W trakcie rozmowy z p. prezesem nie było unikania trudnych tematów, a odpowiedzi były konkretne. Widać i czuć, że Browar to oczko w głowie p. prezesa i będzie robił wszystko, by był sukces. Rozruch produkcji ma nastąpić niebawem, ale planowana jest kolejna akcja crowdfundingowa, by zwiększyć wartość firmy i dobudować „puszkarnię” czy jakoś tak, by prócz butelek, była też lżejsza alternatywa. Z nowej emisji środki mają także pójść na zachowanie bieżącej płynności i na rozwój sieci dystrybucji, gdyż z dostępnością jest cały czas problem.

Trzymam kciuki za rozwój firmy i swojego pakietu obecnie sprzedawać nie zamierzam. Walor pozostaje dalej w moim portfelu długoterminowym jako startUp (z całym wysokim ryzykiem jakie przy startUp’ach występuje: wóz albo przewóz).

No i nastał ten dzień :)

Posted by Marek | Posted in ciekawostki | Posted on 25-05-2021 5:10 pm

13

Ostatnio wszystko tak pędzi, ale udało mi się wytrwać do premiery. 🙂 Druga z bajek edukacyjnych jest już w sprzedaży. 🙂 Plan minimum został zatem wykonany. 🙂

Po drodze jeszcze miałem okazję zostać sponsorem Ogólnopolskiego Turnieju Tańca

i zrobić jeszcze wiele, wiele innych rzeczy, których bym się nie spodziewał, ale niespodzianki są najlepsze, bo inaczej byłoby zbyt nudno.

Dziś będzie imprezowo, ale już jutro wrzucę wpis dotyczący jednego z walorów, który posiadam w portfelu długoterminowym. Konkretnie będzie to relacja z odwiedzin w siedzibie firmy, zdjęcia maszyn i wnioski po rozmowie z prezesem. 🙂 Miłego dnia!

MLSystem – pozytywne wyniki testów urządzenia Covid Detector

Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 14-05-2021 10:23 am

40

Wczoraj nadeszła długo wyczekiwana informacja, która zapewne spędzała sen z powiek wielu inwestorom, zadającym sobie pytanie czy Covid Detector działa. Teraz już wiemy, że przebija skutecznością nawet testy antygenowe!

MLSystem to spółka, o której wspominałem publicznie na blogu, że zakupiłem ją w ramach portfela długoterminowego z 10-letnim horyzontem, uznając ogromny potencjał owej spółki. Kurs wynosił wówczas dwadzieścia parę złotych. Walor podrzuciłem, by każdy mógł skorzystać. Ile to już urosło od momentu zakupu? Jakieś 500%? 🙂

Póki co ta liczba jednak mnie nie rusza. 🙂 Cieszę się, że udało się stworzyć urządzenie, które ułatwi nam postpandemiczne życie. Covid Detector zainstalowany na lotniskach, w szpitalach, szkołach, restauracjach, kinach, hotelach, sprawi, że już nie będą potrzebne żadne lockdowny. Do tego może on wykrywać wiele innych patogenów, więc pozwoli diagnozować błyskawicznie pacjentów. Kaszel może być od smogu, mykotoksyn, wirusów czy bakterii. Nie będzie już takich błędów jak przepisywanie antybiotyków na infekcje wirusowe, na które antybiotyki nie działają. Dodatkowo kawał dobrej roboty wykonał Prezydent. Tak właśnie powinno wyglądać wspieranie rodzimych biznesów. Dzięki wizycie w siedzibie MLSystem Prezydenta Andrzeja Dudy, który prezentował urządzenie, firma została zauważona za granicą, o czym wspominał w wywiadzie prezes MLS mówiąc o mnogości zapytań po owej wizycie. Teraz kiedy wyniki badań potwierdzają skuteczność, świat stoi otworem.

Jednak Covid Detector to tylko dodatek do głównego biznesu, który już niebawem – wraz z uruchomieniem fabryki – zacznie działać. Mowa o kropkach kwantowych. Zapotrzebowanie na energię elektryczną cały czas wzrasta, więc coraz więcej krajów będzie inwestowało w alternatywne źródła energii, a kropki kwantowe dające finalnie przeźroczyste szyby, które produkują prąd, znajdą zastosowanie na niejednym wieżowcu. To ogromne powierzchnie przeszkleń!

Także dopiero wtedy, gdy portfel zamówień MLSystem będzie pękał w szwach, a każdego roku firma będzie zaskakiwać ogromnymi zyskami, gdy masy analityków będą rekomendować zakup, bo to „dobra firma, bo tyle zarabia”, rozważę redukcję akcji w portfelu długoterminowym.

Póki tego nie ma, lokalne wahania mnie nie interesują. Trzymam kciuki za wielki sukces Covid Detectora, gratuluję firmie, że posiada tęgie umysły, które patrzą tam gdzie wzrok innych nie sięga. Z Podkarpacia wywodził się Ignacy Łukasiewicz, prawdziwy geniusz (o jego wiedzę zabiegał sam Rockefeller). Teraz pojawili się godni niego następcy. Brawo!

Cieszę się, że mogę być akcjonariuszem tak nietuzinkowej firmy. 🙂

PKN Orlen – finalizacja

Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 13-05-2021 10:29 am

23

W ubiegłym roku informowałem na blogu, że brat od jakiegoś czasu przymierzał się do kupna akcji PKN Orlen. Zależało mu na programie „Orlen w portfelu”. Przez wiele miesięcy odradzałem mu zakup, gdyż warto kupować po jak najlepsze cenie w nieprzypadkowych miejscach, by kapitał mógł się przy okazji pomnażać wraz z upływem czasu. Rodzinie trzeba pomagać, więc moim zadaniem było dopilnować, by cena była jak najlepsza.

Gdy kurs dotarł do poziomu, który uznałem za dobry (wynosił on wówczas nieco ponad 40zł), wyraziłem swoją opinię dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem, ale bez nacisków, tak by brat mógł samodzielnie podjąć swoją decyzję. Kiedy decyzja o zakupie zapadła, podrzuciłem też przeciek z naszej rozmowy na blogu, by każdy mógł sam ocenić, czy moja wiedza jest przydatna. 🙂 Nie ma dla mnie problemu podzielić się próbką wiedzy i doświadczenia, by każdy mógł sprawdzić rezultaty. Wokół tematu giełdy żeruje masa naciągaczy, którzy wabią reklamami i sztuczkami marketingowymi, a nikt nigdy nie widział na żywo podrzuconej przez nich świeżej ryby. Dlatego postanowiłem lata temu włożyć kij w mrowisko i pozostawić furtkę dla tych, którzy będą chcieli wędkę.

Ów moment został oznaczony na wykresie:

Wczoraj natomiast dzwonił do mnie brat i znów co nieco przegadaliśmy. Finał jest taki, że obecne poziomy cenowe zostały uznane za satysfakcjonujące. Środki są potrzebne bratu na inne, bardziej priorytetowe cele, więc nie było sensu ich dłużej mrozić na giełdzie.

Reasumując, przygoda z PKN zostaje zakończona i brat nie posiada już obecnie ani jednej akcji. Czy było warto korzystać z moich sugestii? Brat jest w miarę zadowolony. 🙂

USD/PLN – zakup dolarów

Posted by Marek | Posted in waluty | Posted on 12-05-2021 7:06 pm

20

Powoli zbliża się Dzień Dziecka, a że mniej więcej reklamy swoich bajek edukacyjnych na rodzimym rynku mam już zakontraktowane – może ktoś przypadkiem już widział np. w stolicy:

także czas ruszyć z zagranicznymi wersjami Kosmolisków, które są dostępne na Amazonie, tutaj np. wersja angielska:
https://www.amazon.com/Cosmofoxes-Marek-Marcinowski-ebook/dp/B08P5DXK1W

Wersje zagraniczne celowo pozostawiłem na koniec, gdyż w USA tegoroczny Dzień Dziecka będzie obchodzony dopiero 13 czerwca, także miesięczne wyprzedzenie będzie wystarczające.

Przechodząc do meritum, tak jak w przeszłości informowałem o swoich ruchach dotyczących wymiany walut na cele np. podróżnicze (GBP, euro), tak i teraz daję znać, że dziś dokonałem zakupu sporej ilości dolarów, by wydać je na reklamy.

Na moment większych zakupów czekałem od kwietnia i kurs w końcu dotarł w akceptowalny dla mnie rejon.

Wahania o parę groszy w jedną czy drugą stronę nie mają już dla mnie znaczenia, gdyż na dniach będę wszystko wydawał. 🙂

Mercator – przegląd wykresu

Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 07-05-2021 11:07 am

22

O Mercatorze było co nieco w lutym, przy okazji ogólnego wpisu, gdzie wspominałem o niezbyt przychylnych reakcjach na moje sugestie dotyczące owej spółki. 🙂

Pośród licznych maili znalazł się także głos rozsądku. Za zgodą Pana Marcina publikuję screeny z naszej korespondencji.

I na koniec cenne podsumowanie.

Oczywiście opisane powyżej reakcje są całkiem normalne na początku drogi giełdowej, a skoro statystyki z okresu pandemii podawały rekordową liczbę nowo otwartych rachunków brokerskich, mamy zatem na giełdzie ogromny narybek graczy stawiających pierwsze kroki na rynkach finansowych. Kroki, które często są bolesne. Nie będę ukrywał, że kiedy ja zaczynałem przygodę z giełdą ponad 17 lat temu, też wpadłem w niejedną pułapkę, także wiem co czują nowo przybyli inwestorzy, kiedy kurs nie chce iść tam, gdzie by się chciało. 🙂

Najważniejsze to jak najszybsze odejście od podejścia emocjonalnego i przejście na podejście metodologiczne. 🙂

Wracając do MRC, Technika Ichimoku już w październiku ubiegłego roku dała miejsce na profitowanie. Od listopada już definitywnie wskazywała na spadki, które w istocie nastały.

Obecnie kurs znajduje się zarówno pod 9-sesyjną średnią – linią Tenkan-sen, jak również poniżej linii 26-sesyjnej – Kijun-sen. Żadnych silnych sygnałów kupna (na moment publikacji wpisu) tutaj nie ma. Kto ma wędkę po odbytej „Esencji spekulacji”, może cierpliwie czekać wypełnienie wszystkich warunków koniecznych dotyczących setupów z ES, które znajdują się w materiałach za psychologią inwestowania.

Pamiętajcie o wszystkich elementach omówionych na szkoleniu. Każde wychodzenie przed szereg (bez wypełnienia wszystkich warunków koniecznych) może się źle skończyć, także pozostaje trenować cierpliwość, która na na giełdzie jest jedną z największych cnót.

Przekonał się o tym także Andrew Freshet, główny bohater powieści „Wiele do stracenia„:

– Powinieneś się nauczyć tego, że niecierpliwość w szachach prowadzi do porażki. Jest to dla nas o tyle ważne, gdyż nie inaczej dzieje się podczas inwestowania. Impulsywne działania zawsze przybliżają do zguby. Jeśli masz zamiar tracić moje pieniądze na nieprzemyślane ruchy, to lepiej byś ich nigdy nie otrzymał – odparł stanowczo Charles.

– Obiecuję, że będę myślał nad wszystkim trzykrotnie – zarzekał się Andrew.
– Musisz nabrać dystansu do zmieniających się nieustannie notowań giełdowych. Do tego fachu potrzeba ogromnej pokory. Jesteś w stanie ją z siebie wykrzesać?
– Postaram się.
– Starać to się może praktykant. Musisz dać z siebie wszystko. Pracując dla mnie trzeba stawać się najlepszym w swojej dziedzinie.
– Tak będzie! – odparł stanowczo Freshet.
– Wiesz dlaczego wstrzymałem się uprzednio z przelewem?
– Nie.
– Gdybym dał ci wtedy środki, teraz byłoby ich mniej. Zwlekałem celowo, gdyż widziałem u ciebie pewne niepokojące przesłanki.
– U mnie? – zapytał zaskoczony.
– Byłeś zbyt pewny siebie. Sprawiałeś wrażenie, że musisz natychmiast kupić przecenione akcje, jakby to miała być jedyna taka okazja w życiu.
– Przyznaję, trochę byłem za bardzo podekscytowany biegiem wydarzeń.
– Na giełdzie trzeba zachowywać się jak snajper, a nie jak lis biegający po kurniku.