Klucz do giełdy – pokora, precyzja, cierpliwość, zrozumienie swoich słabości
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 31-08-2021 8:16 am
8
Mógłbym tutaj pozostawić wykres ze wskazanych na Liście Absolwentów jeszcze przed czerwcowym wylotem do Grecji par walutowych, które wyśmienicie poszybowały we właściwym kierunku, ale biorąc pod uwagę, że pomysł z odwiedzinami Wrocławia zaczął kiełkować, lepsze w kontekście dydaktycznym będzie podrzucenie screenu rozmowy z jednym ze swoich Uczniów (publikowany za jego zgodą), by ukazać, że nie zawsze na giełdzie jest różowo.
Na giełdzie rynki zachowują się cyklicznie, odzwierciedlając ludzkie emocje czy dyskontując z wyprzedzeniem trendy gospodarcze. Są zatem dobre okresy do zakupu, jak i czas, kiedy lepiej pozostać obserwatorem i nie pchać się z kapitałem, gdy prawdopodobieństwo danego ruchu oscyluje wokół „rzutu monetą”.
Bardzo dobry okres na łowy był w 2020 roku, wrzucałem też wtedy na blogu screen z naszych podsumowań:
Obecnie w portfelu spekulacyjnym w dużej mierze pozostają u mnie walory zakupione zakupione właśnie w marcu ’20. Potem był też dobry okres sygnałowy na jesieni ’20 i od tamtej pory jakiegoś hurtowego wysypu wielkich okazji na rynku nie było (było cierpliwe wyczekiwanie na pojedyncze sygnały, które również „na waciki” dały).
Co jest też logiczne, bo nierealne jest, by rynek dawał każdego dnia niesamowite okazje, a zwłaszcza, by dawał je „na żądanie”, kiedy akurat po wakacjach stwierdzamy, że „dziś jest ten dzień” na giełdowe podboje.
Cierpliwość w wyczekiwaniu na dobre momenty to podstawa mojej metodologii. Wszystkie czynniki muszą być wypełnione, a wieloetapowy, metodologiczny odsiew chroni nas przed plewami, które mogłyby wskoczyć pod wpływem emocji. Dzięki temu można oddzielić najlepsze ziarna od plew i spijać długo śmietankę. 🙂
W pułapkę niecierpliwości wpadł jakiś czas temu jeden z moich Uczniów, z którym urwał mi się kontakt lata temu. Spotkała go nietęga przygoda, przez którą kapitał skurczył się do 20%. Całość historii można przeczytać poniżej:
Chęć wielkich zysków od zarania dziejów towarzyszy każdemu, ale po prostu nie ma drogi na skróty. Nie ma każdego dnia okazji. Na okazje trzeba czekać i tego się nie przeskoczy. Na szczęście Bartek wyciągnął poprawne wnioski i bogatszy o nowe doświadczenia, powrócił do gry. Swoją historią pozwolił się podzielić, by była przestrogą dla innych.
Na koniec zacytuję jeszcze fragment powieści „Wiele do stracenia„:
– Powinieneś się nauczyć tego, że niecierpliwość w szachach prowadzi do porażki. Jest to dla nas o tyle ważne, gdyż nie inaczej dzieje się podczas inwestowania. Impulsywne działania zawsze przybliżają do zguby. Jeśli masz zamiar tracić moje pieniądze na nieprzemyślane ruchy, to lepiej byś ich nigdy nie otrzymał – odparł stanowczo Charles.
– Obiecuję, że będę myślał nad wszystkim trzykrotnie – zarzekał się Andrew.
– Musisz nabrać dystansu do zmieniających się nieustannie notowań giełdowych. Do tego fachu potrzeba ogromnej pokory. Jesteś w stanie ją z siebie wykrzesać?
– Postaram się.
– Starać to się może praktykant. Musisz dać z siebie wszystko. Pracując dla mnie trzeba stawać się najlepszym w swojej dziedzinie.
– Tak będzie! – odparł stanowczo Freshet.
– Wiesz dlaczego wstrzymałem się uprzednio z przelewem?
– Nie.
– Gdybym dał ci wtedy środki, teraz byłoby ich mniej. Zwlekałem celowo, gdyż widziałem u ciebie pewne niepokojące przesłanki.
– U mnie? – zapytał zaskoczony.
– Byłeś zbyt pewny siebie. Sprawiałeś wrażenie, że musisz natychmiast kupić przecenione akcje, jakby to miała być jedyna taka okazja w życiu.
– Przyznaję, trochę byłem za bardzo podekscytowany biegiem wydarzeń.
– Na giełdzie trzeba zachowywać się jak snajper, a nie jak lis biegający po kurniku.
Szczególnie w czasie podwyższonej inflacji powstrzymywanie się to wyzwanie. Rozmawiałem ostatnio ze znajomym, graczem forumowym (inwestuje pod to, co wyczyta). Zarobił trochę na jednej spółce. Zgarnął zysk i po paru dniach włożył wszystko w 5 innych spółek. Na moje pytanie czym właściwie się kierował odpowiedział – a co mam zrobić, na lokacie trzymać? Historia jakich wiele. Chociaż kwota niebagatelna, gość niby całkiem rozgarnięty. Po latach od szkolenia jestem przekonany, że umiejętność odejścia od stołu z żetonami w kieszeni w odpowiednim momencie jest kluczowa w tej zabawie.
🙂
Czy można zakupić książkę z autografem? Chętnie przeczytam całość.
Niestety póki co nie posiadam swojego sklepu z książkami. Autograf kiedyś był jedynie na losowych „Kosmoliskach”, obecnie jest zestaw a Bajubajki: powieść „Wiele do stracenia” w miękkiej oprawie + 2 bajki (z dużą zniżką):
https://bajubajka.pl/pl/p/Kosmoliski%2C-Ekoliski%2C-Wiele-do-stracenia-Marek-Marcinowski/493
Cierpliwość! Tyle i aż tyle. Długo się tego uczyłem. Szkolenie u Marka całym sercem polecam.
🙂
A ja dziękuję za wpis o JSW – dał do myślenia, do popatrzenia, do podjęcia samodzielnej decyzji, ale jednak ukierunkowanej, że jak sam Mistrz 😉 pisze warto obserwować!
W ramach „zapłaty” będzie zakup, którejś z książek 😉 – 2 już mam !
Serdecznie pozdrawiam !
W listopadzie będą podróże po zamkach w wykonaniu Julki i Krzysia 🙂