Gaz ziemny – epilog (wszystko się wypełniło)
Posted by Marek | Posted in Surowce | Posted on 20-12-2021 1:01 pm
28
W czerwcu 2020 ostrzegałem przed nieuchronnymi wzrostami cen gazu ziemnego, gdyż zgodnie z cyklicznością rynków, mieliśmy do czynienia z końcem bessy. Ostrzegałem, by każdy kto rozważa przejście na gaz, nie dał się nabrać w pułapkę niskich cen. Było to półtora roku temu. Kurs notowań rynkowych gazu od tamtej pory regularnie piął się do góry
ale ceny dla konsumentów były u nas w kraju „regulowane”. Jednak nic nie może trwać wiecznie.
Ostatni tydzień to wysyp newsów co się dzieje w Europie na rynku gazu.
Wobec wzrostów, które dla wielu – wydawać by się mogło ekspertów – były wielkim zaskoczeniem (prawie cała Europa była w szoku, totalnie nieprzygotowana, a w wielu krajach np. Hiszpanii zatrzymywano całe fabryki), także i w naszym kraju nie było możliwe dłuższe utrzymanie sztucznych niższych cen. URE w końcu dokonał drobnej korekty, która choć procentowo wydaje się duża, jeśli patrzymy na kontekst jest symboliczna.
Podwyżki zatem stają się faktem. Średnio o 54%. Teraz, z perspektywy czasu widać wyraźnie, że wszystko się wypełniło.
Mam nadzieję, że moje ostrzeżenie uchroniło niejedną osobę przed złą decyzją. 🙂
Trzeba zawsze kompleksowo patrzeć w przód. Najlepiej na kilka ruchów w przód. Tego uczę się z szachów i przekładam na życie. Przewidywanie kilku kroków do przodu jest cenne w każdej dziedzinie. Po pierwsze, by mieć czas na przygotowania do tego co nastąpi (w tym wypadku np. czas na poszukanie alternatywnego ogrzewania: maty IR, pompy ciepła, programatory, by grzać tylko wtedy, gdy jest ktoś w domu). Po drugie, by się nie obudzić z przysłowiową ręką w nocniku, będąc totalnie zaskoczonym, bo może to być bolesne doświadczenie.
Tak samo działa to na giełdzie. Trzeba przewidywać kilka ruchów do przodu i wiedzieć jak reagować. Dlatego też najczęściej tracą na giełdzie najmniej cierpliwi, którzy chcą „na już” grać, „od razu” zarobić fortunę, a na giełdzie to tak nie działa. Trzeba cierpliwie czekać na okazje, bo jest mało prawdopodobne, by okazje trafiły się od razu jak stwierdzimy, że „już, teraz” chcemy zająć się giełdą i warto o tym pamiętać.
Panie Marku, w nawiązaniu do ostatniego akapitu. Kupiłem dziś sporo akcji 3 spółek energetycznych. Inwestycja długoterminiowa (:
Niestety, jeśli chodzi o ogrzewanie to nie ma złotego grala. Jakikolwiek sposób wybierzemy – będzie kosztować. Ostatnie 5 lat korzystny był system pompa + PV. Jednak zwrot dodatkowych kosztów zakupu był obliczony na min.10 lat, a teraz, po zmianach warunków może być z tym różnie. Będzie jak kiedyś. Kto może będzie palił tym co ma pod ręką (śmieci, drewno), a reszta ograniczy konsumpcję żeby mieć na rachunki. Jednym słowem – idzie bieda.
Hmm no ale właśnie o to chodzi, by reagować z wyprzedzeniem, by nie było za późno. Dlatego wtedy ostrzegałem nowo budujące się osoby i ogólnie wszystkich, którzy żyli w przekonaniu, że niskie ceny gazu to norma.
Ja sam postawiłem na pompę ciepła + PV, kiedy jeszcze nie było dotacji z programów Czyste Powietrze itp. i mimo wszystko bardzo mi się to opłaciło, a przez ostatnie podwyżki o jakieś 3-4 lata szybciej mi się wszystko zwróci. 🙂
Oczywiście maty podłogowe IR + programator na każdy pokój, by był grzany tylko wtedy gdy są domownicy też dają radę.
Poza tym kluczem i tak jest dobra izolacja dachu, ścian, 4-szybowe okna, odzysk ciepła itp. Wtedy pompa ciepła potrzebuje minimalne ilości ilości energii. U mnie – zakładając codzienne pieczenie chleba – grzanie można spokojnie uruchamiać dopiero przy tęgich mrozach, bo odzysk kuchennego ciepła spokojnie wystarcza przy dobrej izolacji. 😉
Hej Marku,
Czy za wyborem mat podłogowych IR stał jakiś konkretny powód? mógłbyś coś więcej o tym napisać? Czyli pompa ciepła służy ci tylko do ogrzewania wody?
Pytam bo jeszcze chwila i będę na etapie budowy i zastanawiam się co najlepiej wybrać jeśli chodzi o ogrzewanie 🙂 domyślnie pompa ciepła + pv + tradycyjna podłogówka.
Hej napisałem:
„Ja sam postawiłem na pompę ciepła + PV” i to mam.
Natomiast w kolejnym akapicie podałem, że nie neguję też innych rozwiązań, bo podłogówki z IR doskonale się sprawdzają w domach, gdzie pracuje się poza nim. Ciepło IR pojawia się od razu po włączeniu (nie ma czegoś takiego jak na grzejnikach, że najpierw je trzeba nagrzać, a dopiero one grzeją dom, co też trwa), więc grzejesz tylko ten pokój gdzie aktualnie przebywasz bo ciepło jest od razu.
Natomiast kluczem jest rozsądne ocieplenie. Masa osób idzie w grube ściany ze styropianu, bo taki kit im wciska sprzedawca, a najbardziej się opłaca ocieplać to, gdzie najwięcej ciepła ucieka. Ocieplanie ścian kolejną warstwą jest niczym zaklejanie taśmą klejącą otworu wielkości ziarenka maku, gdy obok jest dziura wielkości arbuza. Arbuzem są okna. Co najmniej czteroszybowe jeśli zależy nam na domu, którego nie trzeba ogrzewać całą zimę. 😉
Racja, źle przeczytałem 🙂
faktycznie największym polem przez które może uciekać ciepło to szyby, dzięki za tę celną uwagę 🙂
nic tylko pogratulować trafności, ja szczęśliwie na gaz mam tylko jedno auto
Dzięki 🙂
Od stycznia morsowanie przeżyje renesans. Ojciec opowiadał jak za dzieciaka w zimie skakali do rzeki, potem do gorącej bani i znów do rzeki. Zero chorób. W domu zimno. Palili tylko do gotowania. Spali pod grubymi kołdrami z gęsiego pierza. Coś czuję, że takie czasy powrócą.
Paradoksalnie to całkiem możliwe. Koszty „zielonej energetyki” są dla zwykłych zjadaczy chleba jeszcze „niemierzalne” i każdy kto jest za troską o planetę (słusznie), nie do końca jest świadomy tego, że w przyszłości prąd może być na godziny lub tylko dla wybranych. Liczba ludności wzrasta (z 7 mld w 2011 mamy dojść do 8 mld w 2023) czyli dochodzą setki milionów ludzi z czego z połowa to ci, którzy będą chcieli nie tylko jeść, ale i mieć laptopa, korzystać z internetu, a to oznacza dodatkowe zapotrzebowanie na prąd. Nie ma szans (patrząc na sytuację geopolityczną, nakłady na nowe elektrownie i kończące się zasoby naturalne), by odchodząc od brudnej energii (słusznie), zapewnić prąd w takiej cenie, by był dobrem ogólnodostępnym – zwłaszcza wtedy, gdy trafią się pochmurne i bezwietrzne okresy. Przy obecnej liczbie ludności, może jeszcze to się jakoś „równoważy”, ale docelowo jest to nierealne.
Wydaje mi się, że krótkowzroczność to domena dzisiejszych czasów. Ludzie żyją do raty kredytu. Politycy żyją do sondaży. Nikt nie myśli co dalej, bo myślenie ich przerasta.
P.s:
Czapki z głów. Prognoza żyleta w dołku.
Niestety tak to wygląda, ale jest to na rękę politykom, którzy np. cyklicznymi zjawiskami mogą sterować mniej otwartym na myślenie tłumem.
PS Dzięki! 🙂
Panie Marku mógłby Pan tak ogólnie w skrócie napisać, czy to już wg. Pana koniec tej Wielkiej drukowanej hossy w USA i tej małej u nas? Czy tylko jakaś korekta i jeszcze to trochę potrwa miesiące? kwartały?
Pisałem już bodajże miesiąc temu, że cynków już w tym roku było aż nadto. Teraz rozliczamy to co było. 🙂
Ok, dzięki rozumiem, WESOŁYCH I ZDROWYCH ŚWIĄT ŻYCZĘ I WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W 2022 ROKU.
Wesołych Świąt i oczywiście może jakieś przecieki w Nowym Roku się trafią. 🙂
Cześć.
Ja się trochę pogubiłem. Ceny gazu w Europie w górę o 50% w tydzień, a wykres NG.F z 6,5 spadł na 4. Jak to rozumieć?
W dużym uproszczeniu: cena do odbiorcy końcowego, który potrzebuje „na już”, a tak wygląda sytuacja w Europie, gdzie pewien dostawca gazu pręży muskuły i wiele podmiotów potrzebuje gazu „na już” zależy od tego kto da więcej. Gaz na kontraktach to „papierowy gaz”, a gaz w magazynie, o który wszyscy się biją, to fizyczny gaz, na który jest zapotrzebowanie. 😉
Można jeszcze w uproszczeniu porównać to do sytuacji u nas. Gaz cały czas drożał, ale konsumenci tych mocnych podwyżek przez półtora roku nie widzieli (żyli na państwowy kredyt, bo to państwo dokładało do tych niskich cel, ale socjalizm z definicji jest skazany na porażkę, więc URE w końcu skapitulował i podniósł stawki – choć na raty).
Oczywiście taka podwyżka to młyn na wodę dla nieuków, którym politycy łatwo mogą wmówić, że drożyzna to nie efekt złamanych łańcuchów dostaw, zbytniego uzależnienia UE od gazu od pewnego prężącego muskuły dostawcy, czy ekstremalnie drogich cen frachtów, przez co azjatyckie towary, które trzeba przywieźć muszą być droższe, tylko wina [jeśli jesteś nieukiem, tu wstaw losowe nazwisko polityka, którego nie lubisz] 😉
no właśnie, nie sądzisz że dostawca który pręży muskuły poczynia sobie zbyt śmiało ostatnio? I nie mam tu na myśli tylko cen gazu a zachowanie wobec swoich sąsiadów i ruchy jakie wykonuje.
Łukasz, ale zawsze tak było i będzie, że silniejszy może więcej. To, że jest iluzja i kreowanie „pacyfistów”, to skrzętny plan na „zmiękczenie” przyszłych ofiar.
Kiedyś był taki cesarz co barbarzyńcom dał ziemię i obywatelsko rzymskie. Walens się nazywał. Przybyli, osiedlili i analizowali rzymskie sposoby walki. Jak nadszedł odpowiedni moment Walens zginął z ich ręki w krwawej bitwie: https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Walens;3993560.html
Co jakiś czas odtajnianie są jakieś dokumenty i wychodzi, że jednak nie było przypadku w jakimś przejęciu władzy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_stanu_w_Iranie_(1953)
Nic się nie zmieniło. Ostatnio były jakieś przecieki związane z EPL, którą dowodzi wiadomo kto, KE i trybunałem. Oczywiście za jakiś czas dowiemy się przeciwko jakiemu krajowi były to wymierzone „przysługi”, a póki co możemy się jedynie tego domyślać i czekać na WikiLeaks:
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-12-03/liberation-sedziowie-tsue-urzednicy-ke-i-politycy-epl-dopuszczali-sie-handlu-wplywami/
Silny zawsze będzie gnębił słabego, bo od tysięcy lat tak funkcjonuje świat.
No właśnie, dlatego jest to dosyć niepokojące w sytuacji kiedy jesteśmy tymi słabszymi.
Cóż Marku, powiem tak: dla potrzeb tego krótkiego wywodu przyjmijmy, że istnieje na świecie drugi tak skuteczny inwestor 🙂 albo kilku. Albo tysiąc takich. Myślę, że co najmniej 997-999 z nich zmiotłaby z planszy pycha. Tak więc, jakby to powiedział 4-letni synek moich znajomych: „sapoba” Marku 😉
PS. Ale napisane jest: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.”
Dzięki! 🙂
I w kontekście tych rozważań rozsądnym wydaje się inwestycja długoterminowa np. w ML System. Pierwsza linia produkcyjna już ruszyła, czekamy na następną i kolejną.
Marek, dzięki że zwróciłeś swego czasu forumowiczom uwagę na ten przyszłościowy walor.
Tak, postawiłem na ten walor przy cenie dwudziestu paru złotych. 🙂
Panie Marku jako inżynier pracujący w energetyce lubię konkretne/twarde dane. Nie neguję przejścia na inny sposób ogrzewania, ale wszystko to kwestia kosztów/opłacalności. W związku z powyższym proszę o podanie:
1. Jakiej mocy jest Pańska instalacja i ile kosztowała ?
2. Jakiej mocy jest pompa ciepła i ile kosztowała ?
Według moich szacunków taki zestaw to pi*drzwi 60 tys złotych. Uwzględnić należy dodatkowo: zużycie paneli, zużycie falownika, zdarzenia losowe, serwis pompy ciepła. Jest pewne, że w przeciągu 10 lat falownik się zepsuje i będzie konieczny zakup nowego. agregat i wentylatory w pompie ciepła analogicznie się zużyją. Perspektywa jedynie wyjścia na zero w tej inwestycji po 15 latach jest wątpliwa. System opustów jest zagwarantowany na kolejne 10 lat. Później będzie znacznie gorzej. A co jeśli rząd w międzyczasie zmieni ustawę OZE? OFE też miało być nie do ruszenia.
Po drugiej stronie mamy ogrzewanie gazowe. Koszt wdrożenia kocioł i zasobnik to 10 tys. mniej więcej. Na moim przykładzie podam roczny rachunek za gaz to 2 tys. Uwzględniając różnicę w cenie wdrożenia i dzieląc przez te moje 2 tys. to kolosalna różnica. Dlatego sam zostaję przy gazie.
Hmm serwis pompy? Falownik na 10 lat? Te 7 lat temu nikt mi o tym nie powiedział. Póki co działa, ale muszę posprawdzać papiery, bo to dawno było i nie pamiętam, ale chyba w umowie mam 20lat gwarancji – tylko teraz nie wiem czy producenta, czy to było jako ubezpieczenie. Gdzieś w piwnicy mam kartony z papierami w okresu budowy i chyba trzeba będzie je przegrzebać.
Zapiszę sobie mail, jak mi nawali falownik stawiam piwo z jastrzębskiego browaru. 😉
Natomiast mocno lobbowałem u znajomego, by porzucił kopciucha i się udało. Wymienił w sierpniu na pompę ciepła i ma na dachu 10 mocy PV. Pozbierał wszelakie maksymalne dotacje z programów Morawieckiego (Czyste Powietrze itd.) + z wojewódzkich, które dało się łączyć + z dotacji od Miasta i łącznie z własnej kieszeni wyszło mu ok. 15 tys.
Bez dotacji jest to mało ekonomiczne na ten moment, ale cena gazu (po oczywistych cyklicznych korektach cen, bo bessa jeszcze będzie niejedna), w przeciągu okresu dłuższego będzie szła w górę. Jak uruchomią gazową Ostrołękę, to popyt jeszcze bardziej się w kraju zwiększy. Teraz jeśli wychodzi z gazu 2 tys. za grzanie, to za jakiś czas będzie to 8 tys.
Wszystko zależy od perspektyw, jeśli wolisz kapitał mieć teraz i go pomnożyć, to lepszy gaz. Jeśli masz wolne środki i duże zapasy, to długoterminowo lepszy jest alternatywny zestaw.
Oczywiście o tych serwisach i 10 latach pracy falownika nie wiedziałem. Natomiast znajomy co zakładał jako prawie pionier w 2007, dalej chwali, więc może wszystko zależy od klasy wybranego sprzętu. 🙂
Reasumując, ja patrzę na to przez pryzmat doświadczenia giełdowego i mam inne zdanie. Jak URE jeszcze kilka razy podniesie ceny gazu o 50% (prócz styczniowej, zapowiedziana jest jeszcze jedna podwyżka, a w kolejce – choć pewnie nie przed wyborami, muszą być kolejne), to możemy wrócić do tematu. Zawsze staram się patrzeć do przodu. Jeśli gaz jest tymczasowym źródłem ogrzewania w horyzoncie do 5 lat, to każdy może sobie wyliczyć co się bardziej opłaca i zapewne gaz wygra . Natomiast jak ktoś buduje nowy dom i stawia, że będzie w nim już na stałe mieszkał, to na stare lata bardzo się zdziwi.
Także nie wykluczam, że gaz (zwłaszcza jak nie ma dotacji dodatkowych z Urzędu Miasta, które można łączyć z programami Morawieckiego) będzie ekonomicznie tańszy w krótkim okresie. No i muszę sprawdzić czy faktycznie za parę lat nawali mi falownik. 🙂