Inflacja – rzut okiem na rozwój wypadków

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 28-04-2022 2:25 pm

37

Przeglądam właśnie oferty noclegowe w kraju i za granicą, by dopiąć kolejne trasy i pierwsze moje skojarzenia są takie, że ceny krajowych hoteli spadły, jakby po covidowym „boomie”, gdy sporo rodaków potrzebowało odetchnąć na wczasach i niejeden brał ceny „jakie dawali”, bo „i tak bonem wakacyjnym od rządu się płaci, więc za darmo” (jak patrzę na ceny, to widzę, że sam też przepłaciłem), teraz kiedy przyszło wydawać już środki z wypłaty, to zaczyna znów działać prawo popytu i podaży, czyli hotele jak nie chcą świecić pustkami, zaczynają obniżać ceny, by skusić klientów. 🙂

Niemniej jednak jestem ciekaw jaki wyjdzie odczyt inflacji za kwiecień.

Dla przypomnienia w marcu nawet tak bogaty kraj jak Holandia (drugi najbogatszy w UE)

zanotował najwyższy poziom inflacji od 1975!

źródło: BusinessInsider.com.pl

Globalna inflacja dotyka zarówno kraje biedne jak i bogate. Najpierw pandemia i zerwane łańcuchy dostaw, potem zbrojna agresja na naszego sąsiada i zerwanie kolejnych łańcuchów dostaw. Wszyscy w Europie na tym mocno „oberwali”.

Tak po prostu wygląda życie w czasach globalizacji, jeśli tańsza produkcja gdzieś za morzami, za lasami, za siedmioma górami, pozwala januszowi biznesu, chciwemu kapitaliście, nowobogackiemu, szybciej kupić sobie dziesiąte Ferrari dla podleczenia kompleksów, to dopiero jak wyląduje na OIOM odkryje on, że gdyby miał produkcję u siebie, to podatki z jego fabryki zasilałyby budżet jego gminy, przez co miałaby za co w końcu wyremontować drogi i nie zahaczyłby autem o nową wyrwę w trakcie wyprzedzania dziesięciu aut na raz w terenie zabudowanym. 😉

Potem dojdzie do niego, że gdyby podatki zostały w kraju, leciwa karetka jadąca do wypadku nie zepsułaby się w drodze, bo byłyby środki na naprawy, o których alarmował od dawna kierowca i nasz domorosły rajdowiec nie musiałby czekać 3h na kolejną karetkę, przez co udałoby się lekarzom uratować jego nogi, które obecnie były już amputowane.

Po wypisaniu ze szpitala, dotarłoby do niego, że gdyby fabrykę miał w kraju, miejscowi bezrobotni znaleźliby pracę i nie musieliby przyparci do muru zakładać szajki, która podczas jego pobytu w szpitalu splądrowała mu dom.

Najgorsze jednak było jeszcze przed nim, gdyby gmina miała fundusze, zainstalowałaby monitoring w miejscu, gdzie akurat przechodziła jego córka…

Tak w dużym skrócie wygląda ciemna strona globalizacji i dopiero pandemia wielu otworzyła oczy, że im więcej produkcji pozostaje w kraju, tym mniej odczuwalne są niedobory towarów, a przy okazji duże sumy zostają w kraju, a nie finansują np. bomb czy rakiet krajom trzecim.

Jeśli już mowa o niedoborach towarów, prezes wydawnictwa dał mi dziś znać, że papier, który miał być w drukarni już dwa dni temu, w dalszym ciągu nie dotarł, także bajka o górach w dalszym ciągu czeka. Na szczęście dałem kilkutygodniowy bufor i data premiery zawiera zapas. Przewidywanie, nie tylko na giełdzie jest przydatne. 😉

I na koniec pytanie, jaki odczyt inflacji typujecie za kwiecień? Kto będzie rekordowy w UE i jaki odczyt będzie w Polsce? Kto będzie najbliżej, dostanie w nagrodę jedną z moich książek dla dzieci.

Oczywiście liczą się odpowiedzi do końca kwietnia. 😉

Co jest najcenniejsze w giełdowym fachu? Parę refleksji związanych z inwestowaniem.

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 24-04-2022 8:49 am

21

Osobiście robię sobie obecnie odpoczynek od giełdy, z resztą ostatni wir spraw (a jeszcze masa rzeczy przede mną, bo trwa organizacja „hucznej” premiery kolejnej bajki) tak mnie pochłonął, że patrzenie na rynek „na pół gwizdka” byłoby bez sensu.

Ten okres wolny od gry przeznaczam natomiast na analizę tego co było i wyciąganie wniosków, gdyż zawsze można coś polepszyć. W ciągu tych ponad 18 lat przygody giełdowej (teraz leci już 19 rok), nie ulega wątpliwości, że najcenniejsze dla mnie były porażki, gdyż bez nauki na błędach nie ma rozwoju (i to w każdej dziedzinie).

Stratnych zagrań w mojej dotychczasowej kilkunastoletniej praktyce giełdowej nie zabrakło. Pamiętacie te moje felerne zagranie na kontraktach terminowych z grudnia 2015 roku? Za bardzo górę wzięły emocje, złamałem parę rzeczy, które powinny wystąpić (typowa zbyt wielka pewność siebie, którą słusznie ukarał rynek).

Grudzień 2015 roku to był jeden wielki kubeł zimnej wody, który był mi potrzebny. Przypomnienie, że jest nierealne, by za każdym razem trafiać, nawet jak się myśli, że „to tu”. Była to twarda lekcja pokory. Lekcja bezcenna i niezwykle potrzebna.

Moja metodologia bazuje na szeregu bezpieczników, by kapitał był maksymalnie chroniony. Te bezpieczniki omawiam na szkoleniu „Esencja spekulacji”, gdyż jest nierealne by zawsze trafiać, więc musimy odpowiednio zabezpieczać pracujące środki. Zawsze, absolutnie zawsze, liczę się z tym, że dana transakcja może być stratna i jeszcze raz sprawdzam wszystkie wytyczne metodologi, by mieć pewność, że nic nie przeoczyłem i naprawdę zagranie jest warte postawienia pieniędzy.

Wpadka w 2015 roku utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że czujność i żelazne stosowanie zasad to podstawa i jeśli kiedyś od tego odejdę, to zostanę srogo ukarany.

Gracz, który nie uczy się na błędach, nigdy nie osiągnie w szerszej perspektywie sukcesu. Omawianie błędów to też główna idea naszych „obiadów czwartkowych”, czyli spotkań z Absolwentami posiadającymi wędki, by przejrzeć dokonane zagrania i jeśli zajdzie potrzeba, skorygować. Czasem może się wydawać, że robi się wszystko dobrze, a okazuje się, że w niuansach tkwi problem i takie spotkanie na żywo jest bardzo cenne. Mam nadzieję, że wraz z trasą spotkań autorskich w bibliotekach, wieczorami uda się dograć terminy na spotkania giełdowe. 🙂

Emocje. Kluczowe na giełdzie. Niezbędne w życiu.

Posted by Marek | Posted in ciekawostki | Posted on 20-04-2022 12:37 pm

2

O tym jak ważną rolę w giełdowym rzemiośle odgrywają emocje nie trzeba chyba przypominać, bo każdy kto w życiu już trochę transakcji zawarł, na pewno wie co się dzieje w głowie – zwłaszcza, gdy na szali stawia się środki przekraczające „osobisty psychologiczny próg bólu” bez jakichkolwiek kalkulacji matematycznych czy „gra jest warta świeczki”, co jest stosunkowo częstą przypadłością pośród osób rozpoczynających przygodę z inwestycjami. 🙂

Nie mniej niż na rynkach finansowych, emocje są kluczowe także w pierwszych latach rozwoju dziecka. Warto zatem rozmawiać od małego ze swoimi pociechami na temat emocji. A jak to robić, by ich nie zanudzić, tylko złapać więź, która zaprocentuje potem w kolejnych etapach (np. nastoletnim, kiedy rady rodziców pomogą ustrzec przez błędami wchodzenia w dorosłe życie, ale jeśli wcześniej rodzice nie złapali z dzieckiem więzi, to nastolatek zamiast otrzymywania rad, będzie wolał ograniczać kontakt z rodzicami do otrzymywania pieniędzy)? Najlepiej takie więzi budować poprzez zabawę. 🙂

Ostatni gorący okres, to ciężka praca nad kolejną bajką, która jest już dostępna w przedsprzedaży w Empiku (z darmową dostawą do wybranego salonu).

Raduś, Strachuś, Smutasek, Złośniś, Wstydek, Zdziwuś i Wstrętek. Sympatyczne potworki, sportretowane na każdej stronie książeczki, w zabawny i przystępny sposób pomogą dziecku zidentyfikować i nazwać emocje.
To idealna lektura do wspólnego czytania (książka „kartonówka”, grube strony, sugerowany zakres wiekowy 1,5 – 5 lat).

Emocje kilkulatka dynamicznie się zmieniają. Żebyśmy my, dorośli, mogli zrozumieć dziecko i mu pomóc, musi ono umieć je nazywać. Pomoże mu w tym odnosząca się do codziennych sytuacji książka „Wojtuś i jego potworki. Emocje u dzieci. Marcelina Ziętek, mgr pedagogiki

Bajki sprzyjające rozwojowi dziecka idealnie sprawdzą się na prezent. 🙂

Parę refleksji, małe „case study” sukcesu i Wesołych Świąt Wielkiej Nocy!

Posted by Marek | Posted in Życzenia | Posted on 11-04-2022 3:25 pm

5

Mamy Wielki Tydzień, także u mnie to czas, kiedy trzeba zwolnić tempo, bo ostatnio tyle spraw było jednocześnie koordynowanych, że nie wiem co to znaczy się wyspać, ale dziś dostałem wiadomość z drukarni, że produkcja najnowszej bajki dla dzieci została już zakończona, także z satysfakcją będę mógł niedługo wziąć ją do ręki, zwłaszcza, że to bajka dla mnie wyjątkowa, bo bazuje na szkicach mojego przedszkolaka. 🙂

Kolejna bajka, która ostatnio zaprzątała mi głowę, to książka o naszych wspaniałych górach, które tak bardzo kochał nasz Wielki Rodak. Ona z kolei ma być gotowa w drugiej połowie maja.

Przygoda z literaturą miała być dla mnie zajęciem, by nie paść z nudów na emeryturze, a okazała się niezwykle ciekawym światem, w którym mam jeszcze ogrom rzeczy do odkrycia. Wyzwanie to było wielkie, ale takie przecieranie szlaków i rozgrzewanie szarych komórek (nie mniejsze jak wtedy, gdy podczas rozgrywanych w Grecji Szachowych Mistrzostwach Świata Amatorów udało mi się wywalczyć z trudem miejsce na podium) daje ogromną satysfakcję jak ogląda się potem owoce swojej pracy.

W takim wielkim pędzie warto jednak zawsze wiedzieć, gdzie jest hamulec i trzymać się ponadczasowych wartości zamiast iluzji pieniądza.

Chciałbym tutaj przytoczyć postać legendy, której muzyka porywała do tańca wiele pokoleń. Człowiek, który osiągnął wielki sukces, a jego utwory były na amerykańskiej liście przebojów (7 miejsce w aż trzech stanach). Mowa oczywiście o niesamowitym Krzysztofie Krawczyku.

Miał niby wszystko co kreują dziś jako „cel życia” mass media z celebrytami na czele: sławę, pieniądze, piękne kobiety i życie pełne uciech. Na pewno taka wizja potrafi porwać, szczególnie jak się ma pusty portfel i patrzy na retuszowane zdjęcia celebrytów. Jednak to tylko złudzenie, o czym świadczy rosnąca liczba gwiazd zmagających się w domowym zaciszu z uzależnieniem, czy tych, które targnęły się na swoje życie.

Jak wspominał w jednym z wywiadów śp. Krzysztof Krawczyk:

Miałem takie cugi, że pół roku nie trzeźwiałem. Najgorzej jednak było, kiedy spotkałem lekarza polskiego pochodzenia, który zrobił ze mnie lekomana. Zresztą potem okazało się, że on sam jest lekomanem. On dawał mi lekarstwa na wszystko. Zastrzyk na dobry koncert, na dobry seks, dobre budzenie i wypróżnienie. W tym samym czasie, przez dobre pół roku, byłem klientem dilera narkotykowego. Doszło do tego, że od koki zaczynałem dzień: bum! bum! – dwa strzały w nos. To generalnie było przyjemne, podobało mi się, szczuplutki się zrobiłem. Ale w pewnym momencie od nadmiaru koki zaczął mi strasznie krwawić nos. I ten mój pan doktor zaproponował mi wtedy: wiesz co, ja ci zrobię operację, włożę ci do nosa takie plastikowe rureczki, będziesz mógł ciągnąć kokę całe życie.

Wspominał też o próbie samobójczej:

Jechałem kiedyś z Ewą samochodem, wjeżdżamy na most. I nagle słyszę komendę, jakby ze środka głowy: a teraz kierownica w prawo i po kłopotach. No i ja to zrobiłem, nagle skręciłem w prawo, wjechałem na barierkę. Przejechaliśmy samochodem po tej barierce, żona przechwyciła kierownicę, cudem się nie rozbiliśmy.

Życie kreowane przez „mass media” kusi.

„Nie zabijaj” kontra „po trupach do celu”.

„Nie cudzołóż” kontra „rozwiązłość jest cool”.

„Nie kradnij” kontra „może domek w Zanzibarze? wpłać teraz”.

„Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” kontra masowa produkcja kłamstw i pomówień.

Mamy wolną wolę, wielki dar i to od nas zależy co z nią zrobimy. Nasz wielki muzyk postanowił walczyć, a było ostro:

Historia z moim nawróceniem jest namacalnym przykładem obecności szatana na świecie. Bo demon nie chciał mnie puścić, trzymał mnie sk…syn mocno. Jedynie moja żona byłaby w stanie opowiedzieć, co ze mną wtedy przeszła.

Przez 24 lata żył z sercem zamkniętym, gdzie nie było miejsca dla Boga, aż w końcu się udało, odnalazł pokój ducha i życie znów stało się piękne:

Moje nawrócenie było takim symbolicznym powrotem do domu, po 24 latach zagubienia, szaleństwa.

Do tego jeszcze pozostawia nam bezcenne podpowiedzi:

Do dziś wożę w samochodzie Biblię. Jak mam dół, to otwieram sobie w dowolnym miejscu, czytam i już mi dobrze.

Modlę się na różne sposoby. Tradycyjnie, z „Drogi do nieba”, ale też swoją osobistą modlitwę serca. Na przykład podniosę ręce do góry i ze łzami w oczach powiem „Chwała Tobie, Panie”. I to mi wystarczy. Do kościoła oczywiście chodzę, z całą rodziną. Kościół jest o tyle ważny, że tam jest Eucharystia, ciało Chrystusa. Ja to nazywam taką aspiryną dla ducha.

Często słyszymy, że wiara to domena „moherów”, dlatego warto poznać takie historie od ludzi sukcesu, którzy osiągnęli szczyt i okazało się, że ich życie jest puste, bo zapomnieli o tym, co najważniejsze.

Mało kto wie, że śp. Jan Kulczyk, niegdyś najbogatszy z Polaków sfinansował nawet stacje Drogi Krzyżowej w RPA. Robert Lewandowski nie raz podkreślał co prowadzi go na szczyty i co jest najważniejsze.

To taka mała refleksja jaka mnie ostatnio naszła. Oczywiście mamy wolną wolę i to co z tym zrobimy, to nasza sprawa. Zero przymusu. Wolna wola. Warto jest jednak znać historie ludzi sukcesu, by móc się uczyć na ich błędach i nie musieć popełniać tak wielu swoich.

Wesołych Świąt i wytrwałego dążenia do prawdziwego sukcesu, a nie tego iluzorycznego!

PS Cytaty pochodzą z wywiadu jaki śp. Krzysztof Krawczyk udzielił p. Krzysztofowi Zyzikowi. Pełny wywiad jest (tu).

Dwie trójki, czyli XXXIII „obiad czwartkowy” już za nami. :)

Posted by Marek | Posted in ciekawostki | Posted on 04-04-2022 11:32 am

4

Przyjazd do Katowic to była także okazja, by spotkać się z Absolwentami w ramach kolejnego „obiadu czwartkowego”, czyli naszych cyklicznych spotkań dla posiadaczy wędek, by móc wspólnie oceniać zagrania, korygować błędy, zastanawiać się nad zbliżającymi się okazjami i dyskutować na rozmaite tematy.

Było zimno, za oknem padał śnieg, ale nieziemski uśmiech Hani, nie mniej jak omawiane przez nią niezwykle ciekawe wnioski i spostrzeżenia dotyczące bieżących czasów, a także okresu kiedy robiła doktorat z prawa, pozwalał nie przejmować się pogodą. 🙂

Napaść Rosji na Ukrainę zdominowała co nieco dyskusję, ale oczywiście nie mogło zabraknąć rozmów o giełdzie. 🙂

Dziękuję też za niesamowite prezenty dla siebie i ten dla dzieci. Przy najbliższej okazji zabieramy koniecznie ów prezent w trasę nad jezioro. 🙂

Potem po spotkaniu odczytałem jeszcze niezwykle wzruszający mail od Piotra dziękującego za spotkanie i mam nadzieję, że uda nam się jeszcze koniecznie nie raz spotkać.

Dzięki wielkie wszystkim za udział! 🙂