Światowe giełdy w cieniu „siódemki”

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 22-03-2024 10:11 am

6

Wczorajszy wygrany 5:1 mecz daje nadzieję, że nasza reprezentacja weźmie udział w EURO2024, a rosnące kursy siedmiu spółek zza Atlantyku dają nadzieję wielu początkującym inwestorom, że wsiadając teraz „po przecież tyle urosło” zarobią krocie, nie patrząc, że krocie to zarobili ci, co weszli w odpowiednim miejscu, a kolejne wzrosty to wspinaczka po drabinie strachu. Sytuacja zaczyna przypominać to, co się działo w trakcie bańki „dot comów”, bo jak inaczej można wytłumaczyć, że siedem firm ma większą kapitalizację niż cała giełda chińska, a jak każdy rozejrzy się teraz wokół siebie, to większość używanych przez niego rzeczy jest „made in China”, w tym klawiatura, na której piszę te słowa, krzesło na którym siedzę, mysz której używam i ekran, na który patrzę, łącząc się ze światem za pomocą chińskiego rutera. 😉

Pokazuje to dobitnie skalę absurdu, ale nie jest niczym niezwykłym. Niezmienność ludzkiej natury sprawia, że historia cyklicznie się powtarza. Tak w życiu (choćby w odradzających się nurtach ideologicznych serwujących przekaz komunistyczny, by każdemu po równo – nie bacząc na to, że od zarania dziejów, cofając się do plemion, ktoś o większej krzepie/zasięgu rąk itd. był w stanie wykonać więcej prac fizycznych takich jak obrabianie pola czy tłuczenie najeźdźców, więc się szybciej bogacił. Miał więcej, więc pojawiała się zazdrość i tarcia. Powstawały ruchy, że ci co mają, powinni oddawać. Ale jeśli ktoś silny, będzie musiał systemowo swoją nadwyżkę oddawać, to będzie jeleniem, a nikt nie lubi być jeleniem. No chyba, że się mylę? 😉 Więc silny albo oleje temat i będzie się obijał na zasadzie „czy się stoi, czy się leży, miska prosa się należy”, albo się zbuntuje, zbierze stronników i przejmie władzę), i tak też jest na giełdzie. Historia lubi się powtarzać.

Zarówno podczas silnych wzrostów, jak i spadków zaczyna wygrywać irracjonalna psychologia tłumu, a czasem lepiej zgarnąć swoje i nie brać udziału w krwawej walce. Ja preferuję obserwować i dołączać na potencjalnych punktach zwrotnych (czasem nawet lokalnych).

Pamiętacie zestawienie z zeszłego tygodnia?

Tych papierów już nie ma, profitujące SL zachowały zysk, a przy shortach na WIG20, TP1 (take profit, miejsce sprzedaży pierwszej części) wypadł prawie, że idealnie na dołku, o czym pisałem od razu we wtorek: https://www.technikaichimoku.pl/2024/03/lpp-sila-plotki-i-efekt-jojo/comment-page-1/#comment-145129

Na tym właśnie polega moje podejście. Nie muszę i nie zamierzam grać każdego dołka i każdego szczytu. Shorty na lokalnej górce, w części zamknięte na lokalnym dołku, reszta na SL profitującym. Wynik dwucyfrowy, odpowiednik prawie ośmiu lat trzymania tej kwoty na lokacie (przy obecnych stawkach). Pozycje surowcowe też sprofitowane, tam zysk był trochę większy. I teraz nie zamierzam gonić za kolejnymi zagraniami. Teraz czas na odpoczynek i obserwację. Na naszą grupę dyskusyjną dla osób po obydwu szkoleniach wrzuciłem dziś rano jeden walor do przypilnowania, na który bardzo liczę i obstawiam, że będzie za niedługo jasną gwiazdą, ale jeśli sygnał padnie w trakcie mojego odpoczynku, to trudno. Okazji będzie jeszcze wiele, a człowiek nie może być niewolnikiem wykresów. 🙂

Na koniec podrzucę fragment z książki Wiele do stracenia, gdzie główny bohater (tym razem akurat widząc spadki) dał się złapać w owczy pęd. 🙂

Po podpisaniu dokumentów Freshet udał się na spotkanie do drogiej restauracji, gdzie zwykle można znaleźć rekiny miejscowej finansjery. Czas oczekiwania na posiłek umilały przyjemne dla ucha melodie wykonywane przez wysokiej klasy pianistów. Zwykle wprawiały one wszystkich w błogi nastrój, jednak tym razem na wielu twarzach malował się niepokój. Prawie każdy zerkał nerwowo na ekran swojego telefonu. Główny indeks zniżkował w tym czasie już o ponad jedenaście procent.

Zaabsorbowany analizą emocji panujących wśród zamożnych klientów restauracji Andrew nie zauważył, że jego krawat wylądował w zupie.

– Chłopcze, nie potrafisz wysiedzieć przy stole, a chcesz, bym zaufał ci na polu inwestycyjnym? – rzekł z zażenowaniem dosiadający się starszy mężczyzna.

Nieco oszołomiony Freshet nie zdążył się jeszcze odezwać, ale instynktownie zerwał się z krzesła, łapiąc w ostatniej chwili mahoniową laskę, która z hukiem uderzyłaby o marmurową podłogę. Bogato zdobiona rękojeść nie doznała szwanku.

Poprawiwszy karmazynową muchę, Charles oparł stabilnie swoją własność o krzesło, po czym przecierając okulary, skinął delikatnie głową w geście uznania.

– Refleks godny podziwu. A teraz mów, dlaczego właśnie tobie powinienem zaufać. Daję ci kwadrans.

– Zarządzanie aktywami to bardzo złożony proces. Kluczowe jest dobre zrozumienie panujących na rynku finansowym mechanizmów. Dzięki doświadczeniu jestem w stanie temu podołać.

– Jeśli liczysz, że takie frazesy skłonią mnie do oddania ci moich pieniędzy, to grubo się mylisz. Mam siedemdziesiąt dziewięć lat. Od dekad wsłuchuję się w tego typu gadki pseudoekspertów. Mów konkretnie albo zaraz wychodzę.

Nastała niezręczna cisza, którą przerwał kłaniający się kelner.

– Czy mogę zaproponować danie dnia? – odezwał się z szerokim uśmiechem wysoki mężczyzna w nieskazitelnie białej koszuli kontrastującej z czarnym fartuchem.

– Dziękuję. Być może później skorzystam. Nie jestem pewien, czy będzie mi dane pozostać tutaj dłużej.

Freshet otarł pot z czoła i próbował zebrać myśli. Wiedział, że to jego ostatnia szansa, by pozytywnie zaskoczyć rozmówcę. Kolejnej może już nigdy nie dostać.

– Na giełdzie prócz umiejętności ważne jest też szczęście. Trzeba trafić w odpowiednim czasie w odpowiednie miejsce. Bieżąca panika nie powtórzy się prędko. Może przyjdzie na nią czekać wiele dekad. Należy wykorzystać ten moment. Za miesiąc może już być za późno. Jestem tego pewien.

Charles oparł się wygodnie, zdjął okulary i z lekkim uśmiechem popatrzył na Fresheta.

– To, że już tyle spadło od szczytu, nie ma żadnego znaczenia. Żadnego.

– Pozwolę się z tym nie zgodzić. Gwałtowne przeceny są zawsze korzystne. Trzeba tylko wybrać akcje spółek z sektorów, których zyski nie są sezonowe, a reperkusje w branży finansowej mają dla nich mały wpływ.

– Mój drogi, każdy krach składa się ze spadków, które są zasadne oraz tych, które takowe nie są. Otóż w trakcie paniki jakość firmy nie ma znaczenia. Ludzie boją się i działają irracjonalnie. Widząc spadki, będą sprzedawać. Na pewno słyszałeś wiele razy stare powiedzenie twojego imiennika, że sytuacja na giełdzie zależy wyłącznie od tego czy jest tam więcej głupców niż akcji, czy więcej akcji niż głupców.

Komentarze 6 komentarzy

Fragment chyba z I tomu. Kiedy II tom Marku będzie można nabyć?

Tak, to pierwszy tom. 🙂 Drugi tom jest w drukarni i czekam na zdjęcia/filmy z produkcji. 🙂
Premiera drugiego tomu przypada 16 kwietnia. Szukałem nawet jakiejś sali w centralnej Polsce, z dobrym dojazdem, parkingiem i na uboczu, by nie wbijać się w zakorkowane ulice, bo chciałem zrobić huczną premierę (po części oficjalnej zabawa taneczna z DJ’em), ale te najlepsze mają terminy na rok wprzód zarezerwowane. 😉

Czekam zatem z niecierpliwością. I odświeżam ,,jedynkę”.

Udanej lektury i mnóstwa notatek. Mogą się przydać, gdy ruszą spadki i zaczną nas dotykać rozterki jak głównego bohatera. 😉

Tak, tym razem lektura będzie zdecydowanie z ołowiem.

A co myślicie o BTCUSD? Czekacie na przecięcie Bull Trap? 🙂