Browar Jastrzębie – crowdfunding zmierza ku końcowi, a jastrzębskie piwo zostaje nagrodzone na festiwalu w Olsztynie
Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 26-08-2021 1:37 pm
14
Browar Jastrzębie – jak na pewno stali Czytelnicy doskonale wiedzą – jest jedną z dwóch firm, która pozostaje w moim portfelu długoterminowym. Zainwestowałem w BJ podczas pierwszego crowdfundingu, który miał miejsce parę lat temu, kiedy ekipa śląskich piwowarów miała wizję, marzenia, a nie posiadała pieniędzy na ich realizację.
Od tamtej pory ich marzenia się ziściły, gdyż w czerwcu oddano do użytku ich własny browar (wcześniej warzenie zlecano podmiotom trzecim, co czasem kończyło się tragicznie – słynna afera ze skażonym piwem, która pogrzebała im jeden sezon – wspominałem o tym wcześniej w tym wpisie).
Jutro kończy się druga na platformie beesfund akcja crowdfundingowa, na której zbierają na dalszy rozwój m.in. na linię rozlewniczą do puszek.
Warto nadmienić, że niedawno p. prezes zrobił relację z budynku GPW, gdzie informował o złożeniu wniosku o debiut na giełdzie, co oznacza, że zbliża się on nieuchronnie. Oczywiście sam debiut na pewno będzie nadzwyczaj trudny do rozstrzygnięcia, gdyż każdy kto ma dostęp do grupy akcjonariuszy prowadzonej na FB przez osoby związane z browarem, wie dobrze jak wiele hejtu spadło na p. prezesa (głównie chodzi o niedotrzymany termin debiutu zadeklarowany w poprzednich latach). Niektórzy wyrażali swoje niezadowolenie w sposób wręcz agresywny, używając argumentów ad personam, byleby tylko naubliżać i można się spodziewać, że będą chcieli się pozbyć swoich papierów jak najszybciej. Ciężko jednak ocenić jak wielka to będzie skala, ale nie można tego bagatelizować.
Dla mnie natomiast wahania w pierwszy dzień nie będą miały żadnego znaczenia, gdyż mój plan polega na tym, by poczekać na eksplozję mody na piwa kraftowe. Wraz ze wzrostem zamożności naszego społeczeństwa (nawet jak ktoś nie ufa oficjalnym wskaźnikom wyliczanym przez GUS, to wystarczy popatrzeć jak szybko znikają z półki auta z segmentu premium, co jeszcze 10 lat temu było wręcz nierealnym marzeniem niejednego właściciela salonu samochodowego – także jako naród bogacimy się i to fakt niezaprzeczalny), coraz więcej osób zaczyna zwracać uwagę na jakość tego co je i pije, także piwo rzemieślnicze coraz częściej zastępuje „tańsze piwo produkcji masowej„. Dopiero gdy zacznie zbliżać się apogeum mody na krafty, zacznę myśleć o redukcji swojego pakietu.
Na koniec jeszcze dodam, że Browar Jastrzębie zwyciężył w Olsztyńskim Festiwalu Piw Rzemieślniczych, otrzymując tytuł: „Najlepszy Browar Festiwalu” a najlepszym piwem festiwalu zostało okrzyknięte ich Milk APA Mango-Ananas, które zrobiło prawdziwą furorę. 🙂 To utwierdza mnie w przekonaniu, że pieniądze wyłożone lata temu, trafiły w dobre miejsce. Czy te akcje dają mi zarobić? Tego nie wiem. Okaże się to za wiele lat. 😉
Piwo browaru Jastrzębie jest bardzo smaczne tylko obecny rynek piw kraftowych nie jest już tak pusty jak kilka lat temu. Gdy zaczynałem interesować się piwami rzemieśliczymi w okolicy 2012 roku to byłem w stanie testować prawie każde nowe wychodzące piwo, gdybym utrzymał to tempo to kila lat później musiałbym zostać alkoholikiem bo już w okolicach 2016 nowych piw było na pęczki. Teraz w 2021 (pseudo) krafty robi już prawie każdy koncerniak.
Sam doceniam dobry kraft, jednak uważam, że ten rynek jest już mocno zatłoczony. W dodatku aktualna sytuacja wirusowa nie sprzyja spożyciu w miesiącach jesienno-wiosennych.
Rozważałem wejście w Jastrzębie jednak zrezygnowałem z w/w powodów. Jednak oczywiście życzę powodzenia tym co weszli! Będę obserwować debiut.
Liczba koncernowych piw nazywanych przez nich kraftem faktycznie wzrasta, ale wydaje mi się, że popyt powoli w swoim tempie będzie rósł. Jakiś rok temu porozdawałem sąsiadom/znajomym/rodzinie skrzynki z piwami BJ na posmakowanie i może 1 czy 2 osoby o kraftach coś słyszały, ale nikt nie pił. Jak zebrałem potem opinie to większość była w szoku, że piwo może być tak smaczne 😉 Niestety dla połowy z nich cena jest zaporowa – choć jak było teraz EURO to niektórzy wysyłali mi fotki co mają do meczu. 🙂
Natomiast co do „W dodatku aktualna sytuacja wirusowa nie sprzyja spożyciu w miesiącach jesienno-wiosennych.”, to pełna zgoda, ale to jest zaleta, a nie wada, bo jak wszystko już wróci do normy, to łatwiej będzie „trząść parkietem” wynikami przebijając słabe lata. 🙂
Niemniej jednak, tak jak napisałem w końcówce wpisu, nie mam pojęcia czy na tych akcjach zarobię, bo tu nie ma wykresu, by użyć Ichimoku. 🙂
Mam takie samo odczucie – niemal każde piwo o dziwnej nazwie i z wymyślną etykietą jest obecnie pozycjonowane na 'kraftowe’ i wyceniane na 10 zł – przy próbowaniu okazuje się, że etykieta to nie wszystko. A wybór jest ogromny – wiadomo, jak się ma swoich faworytów, to jest łatwiej wybrać coś z ulubionej stajni 🙂 powodzenia
Trochę tak jest. Ostatnio bardzo rzadko wychodzę „na miasto”, natomiast w wielu pubach wybór piwa jest teraz ogromy. Jako laik miałem problem z zamówieniem, bo nigdzie nie było „łatwych” opcji typu Lech czy Tyskie. Same nowe marki (głównie butelkowe). Przez te kilka lat bardzo dużo się zmieniło – byłem w lekkim szoku 🙂
Skusiłem się na spory pakiet, nie kryje że pan mnie zainspirował. Jak nie wyjdzie będzie na pana
A doczytał Pan wpis do końca? 😉
„Czy te akcje dają mi zarobić? Tego nie wiem. Okaże się to za wiele lat. ” 🙂
Panie Marku to był oczywiście żart, na końcu zdania była buźka puszczająca oko, ale wyparowała z txtu 😉
To naturalnie moje pieniądze i moja decyzja, mam nadzieję, że da profit. Dziękuję za tego bloga, to kopalnia wiedzy o inwestowaniu na różne sposoby. Proszę o więcej wpisów.
🙂
PS Dopiero po odpisaniu na komentarz skojarzyłem, że nick znam i doszło do mnie, że „nie załapałem” 😉
Twój pakiecik da zarobić 🙂 Sieć dystrybucji się powiększa piwko można znaleźć w sieci Carrefour-moim zdaniem cena jest adekwatna do jakości. Biorąc pod uwagę, że większość piw smakuje tak samo chyba warto spróbować czegoś lepszego.
Marku do końca września nie ma lockdownu. Potem kto wie. Straszą kolejną falą. Chciałbym wziąć udział w twoim szkoleniu. Obserwuję blog od kilku lat i z samych „ryb” byłbym dawno 10 razy na szkoleniu, ale prawie wszystko co zarobiłem straciłem na forex. Startowałem 5 lat temu z 150 tyś i dalej mam tyle samo. Może stówkę więcej, ale nie na tym to polega. Czuję, że stoję w miejscu. Jestem z Legnicy. Pasowałby mi Wrocław, ale dojadę wszędzie.
Myślałem nawet czy by nie odwiedzić Wrocławia, ale pogoda kiepska póki co. Pomyślę. 🙂
Panie Marku, czy zastanowił się Pan nad odwiedzeniem Wrocławia. Pogoda ostatnio bardzo ładna w tych rejonach 😉
Również bardzo jestem zainteresowany Pana szkoleniem i również najbardziej preferowałbym Wrocław choć oczywiście nie pogardzę każdym innym miastem.
Pozdrawiam Serdecznie,
Grzegorz De
Tak, w piątek jadę w odwiedziny. 🙂