DAX vs WIG20
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 04-09-2024 1:00 pm
6
Dziś będzie co nieco z edukacji finansowej. Wielu komentatorów się zastanawia dlaczego nasza giełda pozostaje w ogonie. My nie pokonujemy majowych szczytów, a sąsiedzi pokonują.
Wynika to ze specyfiki obydwu rynków. Dlatego już w trakcie określania rynku, na którym chce się inwestować, trzeba mieć świadomość, że nasz indeks nie da tyle, ile DAX, gdyż przepaść pomiędzy naszymi gospodarkami jest ogromna, a wielkie hasła o dogonieniu Niemców można włożyć między bajki, jakimi politycy karmią swoje betonowe elektoraty, które nie uważały na lekcjach matematyki. Gospodarka niemiecka bazująca na eksporcie (czyli zasysaniu pieniędzy z innych stron, inaczej bogaceniu się) jest największa w całej UE i stanowi 24% udziału, podczas, gdy nasza gospodarka ma zaledwie 4% udział.
Inwestując na naszej GPW, trzeba być świadomym tych różnic, ale nie oznacza to, że nie trafiają się u nas spektakularne okazje na rynku akcyjnym. Ja siądę do przeglądu rynku prawdopodobnie w połowie września, także mam nadzieję, że mój autorski system Trójpolówki (omawiany na „Esencji spekulacji”) wskaże wiele ciekawych walorów do obserwacji. 🙂
Ostatni wpis z moich pozycji był o profitowaniu shortów:
Po szczycie z poniedziałku, widać, że był to dobry moment na wyjście z pozycji przed odpoczynkiem. 🙂
Nie trzeba być zawsze na rynku. Wystarczy parę dobrych wejść i wyjść. Giełda jest dla nas, a nie my dla niej. Trzeba być jak snajper, a nie lis biegający po kurniku. 🙂
Witam,
NA S&P chyba minęliśmy fazę return to normality i przed nami spadki?
Cześć nie znam Twojej metody gdyż nie byłem na szkoleniu. Ale śledzę wpisy i widzę Twoje rozpoznanie rynku. Gdybyś mógł coś powiedzieć o Grupie Azoty. Ciągle leci w dół. Od szczytu już ponad 70%. Jest tu szansa na dobre perspektywy? Rządzący jakoś niespecjalnie się interesują. Pieniądz lubi ciszę w sumie 🙂
Trzeba podpytać rolników czy używają czegoś z Azotów, czy zagranicznych nawozów. Tak znajdzie się odpowiedź. 🙂
Ja jakoś w połowie września pewnie wrócę, do tego czasu jeszcze urlopowo u mnie. 🙂
A mnie zaciekawiła ta grafika z poziomami GDP z punktu widzenia poziomu zamożności pojedynczego obywatela. Wiem że GDP to słaby wskaźnik bogactwa bo wlicza pożyczki i wydatki państwowe, ale niech tam będzie. To jeśli te wartości podzielimy na liczbę ludności w danym kraju to wynika że obywatele krajów północy Europy jak Niemcy, Holandia, Belgia, Dania Szwecja, Irlandia są statystycznie znacznie bogatsi od obywateli południa jak Hiszpania, Włochy, Portugalia. A obywatele krajów Europy wsch. są najbiedniejsi jak Polska, Węgry, Rumunia. Wyjątkowo na uwagę zwracają Czechy które przeskoczyły w obszar krajów południowych, nie wiem dlaczego bo będąc w tym kraju nie zauważyłem aby się tak wybijali. Oraz Irlandii którzy są 2 razy bogatsi od Niemców, ale nie wiem dlaczego. Z tego wniosek, że jak byliśmy w tyle tak zostajemy w tyle, ciągle waleni w łeb od Zachodu gdy tylko próbujemy się bardziej rozwinąć. Mało to optymistyczne.
Pewnie, wyznacznik GDP nie jest idealny, ale myślę, że jako taka wartość orientacyjna do wstępnego grupowania jest akceptowalna.
A w tyle jesteśmy ( i wszystko wskazuje na to, że prędko się to nie zmieni ) dlatego, że większość rzeczy ściągamy z Azji bo „tanio” i nie ma u nas szerokiej produkcji. Dopiero będąc mocnym eksporterem, będziemy zasysać strumień bogactwa do kraju, bo kupując zagraniczne, zagranica wysysa pieniądze od nas i sama się bogaci.
Problemy są złożone, ale krążące wokół tych samych kwestii:
1) zmienność kierunku w polityce co 4-8 lat. Np. Chiny nie mają tego problemu i realizują przedsięwzięcia, których owoce będą zbierać za dekady, a nie zajmują się „nieefektywnymi głupotami pod publikę” byleby tylko kilka % w sondażach zebrać bo „wybory idą”.
2) drenaż najlepszego narybku, który ucieka za granicę np. chłopak ze słynnego memu o informatykach, wygrywał rozmaite olimpiady a dziś pracuje w SpaceX przy programie kosmicznym, bo w kraju więcej zarabiają tzw. patusy na pseudowalkach freaków niż laureaci olimpiad matematycznych/fizycznych/informatycznych.
Kto ma ciągnąć innowacyjną gospodarkę jak nie wybitne umysły?
3) obce ingerencje – wystarczy popatrzeń na listy sponsorów wydarzeń parapolitycznych, by wiedzieć za dobrem jakiego kraju będą lansujący się tam politycy lobbować. Swego czasu Habsburgowie opłacali powstania kozackie, by rozbić nas od środka. Skoro coś działa, to się to stosuje.
4) zróżnicowany poziom wiedzy przeciętnego studenta i brak unifikacji dla oceny (jak porównać 5 z uczelni prywatnej z 3 z uczelni państwowej?). Wyjątkiem są uczelnie medyczne, gdzie lekarze zdają Lekarski Egzamin Końcowy (LEK) – egzamin państwowy konieczny do uzyskania pełnego prawa wykonywania zawodu lekarza w Polsce. W innych kierunkach ten sam posiadacz wykształcenia wyższego ma taki sam tytuł bez względu na poziom wiedzy. Najlepszych powinno się wyławiać i dawać najlepsze warunki, by nie uciekali z kraju.
Dzieje się coś??
marazm