Technika IchimokuGiełda, podróże i książki oczami inwestora :-)

Nowy miesiąc będzie obfitował w wiele niezwykłych wydarzeń jak i ciekawych wypraw. Ten czas zamierzam całkowicie poświęcić najbliższej rodzinie, dlatego przez najbliższy miesiąc odcinam się w większości czasu od komputera i będę raczej niedostępny z wyjątkiem dwóch weekendów 17-18.08 oraz 31.08-1.09 (potwierdzam przy okazji oficjalnie termin krakowski).

Raz na dwa tygodnie postaram się pokrótce przejrzeć pocztę. Jeśli ktoś zapomniał w zgłoszeniu na szkolenie wysłać nr tel. kontaktowego lub danych do faktury to proszę o uzupełnienie tych kwestii 😉

18 sierpnia we Wrocławiu oraz 1 września w Krakowie kolejna grupa Adeptów dostanie komplet wiedzy z Techniki Ichimoku, który umożliwi już aplikowanie o dostęp do Listy Absolwentów.

Listę, która nie jest cynkarnią, tylko szlifiernią diamentów, a cynki to jedynie skutek uboczny. Niedawno podczas spotkania z Absolwentami podczas cyklu „obiadów czwartkowych” punkt w samo południe pojawił się Roberto. Znana postać na Liście. Nowi Adepci Listy Absolwentów, którzy wtedy przybyli mogli podczas „obiadu czwartkowego” dowiedzieć wielu cennych rzeczy, gdyż Roberto od czasu dołączenia do Listy zrobił olbrzymi progres.

Obiektywny obserwator tego co się działo przez parę ostatnich miesięcy na Liście, mógłby ująć to słowami, że Robert był przeze mnie ostro tępiony. W sumie po części miałby rację.

Widząc jak Roberto nagina zasady we wszystkie strony, naciąga zagrania, stosuje stare naleciałości i lipne techniki made in guru internet, przywalałem mu za każdym razem „dębowym kijem”. W setupach, których według mnie nie da się nic przekombinować, Robert po prostu uświadamiał mnie, że da się a ja w podzięce okładałem go coraz mocniej. Nawet zakazałem mu przez pewien czas pisania na Liście.

Po pewnym czasie już wiedziałem, że Robert jest blisko wejścia na właściwą ścieżkę, po czym dostałem od niego maila, który niezwykle mnie wzruszył. Okazało się, że wiedza dotarła tam gdzie trzeba i poczułem dumę z Roberta. On z kolei zripostował konkretnie mojego maila swoją odpowiedzią:

65% zysku, nie jest złym wynikiem 😉 Działając wspólnie na Liście udało się dokonać rzeczy, które normalnie chyba byłyby praktycznie niemożliwe do zdziałania. Do tego powstało bogate archiwum i każdy nowo przyjęty Adept będzie miał już na talerzu wiele kwestii, które zostały już przerobione i wątpliwości, które zostały już wcześniej rozwiane. Nie ma sensu wywarzać otwartych drzwi 🙂

Na koniec jeszcze dodam, że wynik tegorocznego starcia z akcjami JSW będzie już odmienny niż ten w 2011 roku, kiedy wybiło mi stop lossa ze stratą. Fatum na tych akcjach zostało zatem złamane. Walor obecnie jest zabezpieczony, po drodze wpadnie dywidenda, a ile rynek jeszcze da, tyle się weźmie. W przyszłym roku plany podróżnicze są bardzo ambitne, więc wynik giełdowy trzeba wyśrubować 😉

Do usłyszenia za miesiąc (chyba, że po drodze wpadnie jakaś relacja z podróży).

Pozdrawiam
Marek

PS Pamiętajcie, że warto zabierać dzieci do muzeów. Zamiast się nudzić przed telewizorem, niech w praktyce poznają co nieco historii 🙂