Od jakiegoś czasu ze smutkiem spoglądam na to co się dzieje za naszą wschodnią granicą, gdyż darzę Ukrainę wielkim sentymentem. Dawno, dawno temu kraj ten był celem mojej czterotygodniowej wyprawy, gdzie niecałe pół miesiąca spędziłem na przepięknym Krymie, poznając bogatą historię regionu oraz delektując się urokami Morza Czarnego. Było to ponad 11 lat temu, w wakacje roku 2002.
Pamiętam też dobrze pobyt w Kijowie, gdzie przy okazji zaliczyłem dwa mecze piłkarskie (jeden mecz ligowy Dynama Kijów oraz spotkanie Ukraina – Iran). Pamiętam również swoje zdziwienie, gdy w owym czasie zobaczyłem, gdzie wiele ludzi zaopatrują się mięso. Po prostu w tunelu przejścia podziemnego były rozstawione stoły, a na nich na szarym papierze rozkładano jakby nigdy nic wyroby z niedawnego uboju, które miały bardzo duże zainteresowane zarówno klientów jak i much
Teraz na pewno wiele się tam zmieniło, ale wtedy dla mnie było to coś nie do pomyślenia, by w upalny sierpniowy dzień trzymać mięso poza lodówką.
W pamięci pozostają też niesamowici ludzie, których można było poznać podczas też wyprawy (Swieta, Żenia). Teraz przeżywają trudne chwile, gdyż ich kraj jest uwikłany w wewnętrzny konflikt, który już spłynął krwią. Nie ma nic gorszego niż bratobójcze walki. Czeka ich teraz czas wielkiej próby. Dla nas jest to natomiast czas na refleksję, gdyż może jest dobra chwila by u nas na scenie politycznej zakopać w końcu topory wojenne, zanim dojdzie do takiego przełamania punktu krytycznego, że ludzie będą musieli wyjść na ulice. Czas pokaże, a historia oceni. Na pewno żyjemy w ciekawych czasach.
To co widziałem tam 11 lat temu na pewno już się zmieniło jednak sentyment do tych chwil i do tych miejsc pozostanie. Była to w końcu pierwsza moja tak długa wyprawa. Później poszło już z górki. Bakcyl podróżnika raz złapany długo nie ustępuje (choć czasem są chwile słabości). Wiele miesięcy później złapałem bakcyla do mojej drugiej wielkiej pasji. Kto by przypuszczał, że obserwacja notowań akcji tak bardzo mnie wciągnie, że rozpocznie się moja przygoda z giełdą, która trwa po dziś dzień, choć początki były burzliwe. Jednak okręt nie zatonął i jakby nie patrzeć ten rok jest jubileuszowy, gdyż obchodzę teraz 10-lecie swojej giełdowej przygody
Planuję na ten jubileusz co nieco niespodzianek, ale zobaczymy czy wystarczy na wszystko czasu.
Jak już jesteśmy przy notowaniach, to rzućmy okiem na giełdę na Ukrainie. Patrząc na ich indeks giełdowy, widać że giełda bardzo trafnie zdyskontowała, ze sporym wyprzedzeniem, przyszłe „wstrząsy”. Do tego można zauważyć, że ceny są tam teraz bardzo okazyjne. Po zakończeniu się konsolidacji i przejściu papierów ze „słabych” do „silnych rąk”, powinna tam na długo zawitać zieleń.

UX – Ukrainian Equities Index