Nowy Rok zawitał już na dobre, zatem czas by podsumować i rozliczyć postawione sobie w 2013 roku cele. Nie wszystkie udało się zrealizować, ale nie jest źle. Ubiegłoroczne wyzwania:
1) Ograniczenie czasu poświęconego na odpisywanie na maile. (wykonano)
Duża liczba odwiedzin strony, niesie czasami za sobą skutki uboczne w postaci zasypanej skrzynki mailowej. Na początku starałem się odpisywać, ale przy ponad setce maili dziennie można wymięknąć. Przy większej kumulacji było to natomiast fizycznie niemożliwe. Dlatego uwolnienie od odruchu odpisywania na każdy mail było moim ubiegłorocznym celem. Na szczęście udało się 😉 Teraz skupiam się głównie na Liście Absolwentów. W ubiegłym roku napisaliśmy tam wspólnie ponad 4000 postów, także działo się dużo.
2) Zwiększenie wiedzy teoretycznej z archeologii, tak by być przygotowanym na dołączenie do jednego z zespołów ruszających na wykopaliska. Zanim zacznę organizować własne wyprawy muszę nabrać wiedzy praktycznej i nawiązać odpowiednie kontakty, które umożliwią mi organizację takiej wyprawy. (wykonano)
Poprzedni rok był bardzo ciekawy w ujęciu archeologicznym. Wisienką na torcie było zwiedzanie grobowca, starszego niż piramidy w Gizie, zbudowanego ponad 5000 lat temu. Jakby nie patrzeć nie na marne oglądało się w dzieciństwie filmy z Indianą Jonesem 😉

3) Odwiedzenie co najmniej kilku giełd papierów wartościowych, w związku z realizacją szalonego projektu dotarcia do wszystkich giełd na naszym globie. (wykonano, giełdy w Nowym Jorku i Dublinie zostały odhaczone)
4) Określenie planu ramowego w badaniach archeologicznych (wykonano, może już w tym roku będą owoce)
5) Utrzymanie stabilnych wyników z giełdy
Pobijanie rekordów mnie nie interesuje, wystarczą solidne zastrzyki gotówki z mocnych ruchów giełdowych. (wykonano)
Ostatni z wyłapanych dużych ruchów wystąpił na gazie. Skala ruchu, na tym lewarowanym rynku, była bardzo ładna.

6) Poszukanie możliwości samofinansowania się chociaż części moich pasji. Obecnie każde moje hobby jest finansowane przez zyski z giełdy. Myślę, że w ramach dywersyfikacji warto się głębiej nad tym zastanowić. (cel nie został zrealizowany)
7) Wygospodarowanie czasu by kontynuować na blogu misję edukacji finansowej. (wykonano)
8) Start kolejnego projektu podróżniczego polegającego na odwiedzeniu wszystkich parków narodowych na naszym globie. Na rozgrzewkę będą Polskie Parki Narodowe. By nie było, że „cudze chwalicie, swego nie znacie”. (rozpoczęto, pierwsze Parki Narodowe zostały odwiedzone, w tym jeden zagraniczny)
Także na osiem celów, jeden nie został zrealizowany. Nowe cele opiszę jeśli znajdę co nieco czasu. Tymczasem pozostawiam prosty przepis na udany rok, jaki dawno temu spisała K. E. Goethe.
Bierzemy 12 miesięcy, oczyszczamy je dokładnie
z goryczy, chciwości, małostkowości i lęku, po czym rozkrajamy każdy miesiąc
na 30 lub 31 części tak, aby zapasu wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno, z jednego kawałka pracy
i dwóch kawałków pogody i humoru. Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu, łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu. Następnie całą masę polewamy dokładnie
dużą ilością miłości. Gotową potrawę przyozdabiamy bukietem uprzejmości
i podajemy codziennie z radością i filiżanką dobrej, orzeźwiającej herbatki.
Przepis jest bardzo prosty, więc szkoda by było z niego nie skorzystać 😉