Imprudentia par in omnibus patrocinium est.

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 08-07-2023 3:53 pm

19

Dzisiejszy tytuł wpisu związany jest ze słowami Seneki Młodszego. Kto czytał „Quo Vadis” zapewne o nim słyszał. 🙂

Tak samo jak pewnie każdy słyszał jak we Francji potomkowie migrantów podpalali samochody, szkoły, obiekty sportowe, sklepy, czy biblioteki. Jako autor kilkunastu książek z pomysłami na kolejne kilkadziesiąt, nie potrafiłem kompletnie zrozumieć jak można podpalać biblioteki. Jak można palić książki? Wiedzę, dostępną dla wszystkich. Wiedzę, która pomoże czy to w przygotowaniu do egzaminów, czy po prostu pozwoli poszerzyć horyzonty lub oderwać się od codzienności przenosząc w świat bohaterów. Wiedzę, która dostępna jest za darmo i dla każdego.

Jak mawiała nasza wybitna noblistka:

„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła” – Wisława Szymborska.

Pierre Vermeren, francuski historyk komentując wydarzenia powiedział „Polska ma jeszcze szansę, dla nas (Francji) jest już za późno”. A szkoda, bo Francja jest piękna, mam do niej sentyment. W Paryżu oświadczyłem się w walentynki przed Katedrą Notre-Dame. Oświadczyny zostały przyjęte. Piękne wspomnienia. 🙂

Ale jeśli ominiemy miasta czy przedmieścia zdominowane przez tych, o których głośne mówienie w dobie politycznej poprawności potrafi do człowieka przyszyć łatkę na literę „R” i nie chodzi to o słowo „Racjonalista”, i trafimy w rejony, gdzie odsetek rdzennych mieszkańców jest dominujący, to spotkamy oazy ciszy i spokoju. 🙂 Tam nie ma strachu spędzać czas z rodziną. Pola symbolizujące etos ciężkiej pracy, która przynosi owoce. Piękna Francja. 🙂

Czujecie ten zapach lawendy? 🙂

[ Będąca tu wzmianka o niemieckich autostradach powstała oczywiście w celach humorystycznych. Był to sarkazm wobec tego co się dzieje na polskich drogach. Jednak chyba nieprzemyślany, więc wyrzucam, bo to był zły przykład.]

PPS Drugi tom przygód Andrew Fresheta (będzie tam scena jak gna łamiąc przepisy) jest już po gruntownych poprawkach, także teraz czas na odpoczynek i zdobycie kolejnych pieczątek w drodze po Koronę Gór Polski 🙂

WIG20 – majowe przekroczenie 2000

Posted by Marek | Posted in indeksy, Podróże | Posted on 31-05-2023 4:08 pm

13

Widzę, że działo się sporo podczas mojej nieobecności. WIG20, wziął rozpęd i przekroczył nawet poziom 2000. 🙂 Jak widać opłacało się mieć nastawienie odmienne od panującego wówczas pesymizmu.

Ja w miarę wypocząłem. Widoki też nie były najgorsze.

Tłumów też jakoś olbrzymich nie było.

Pomijając czające się wszędzie instagramerki. 😉

Jednak najbardziej podobała mi się dyskusja na naszej grupie mailingowej, gdzie widziałem jak sprawnie sobie radzą posiadacze wędek. Praktycznie nie było błędów, no może poza niewielkimi wskazówkami jak np. w wątku o USD/PLN, gdzie po minięciu dołka rozpoczęło się polowanie na longi. Sam nie grałem, wszakże wakacje to wakacje, ale trzymam kciuki za Wojtka, czy Bartka, który przełamał nieśmiałość i wrzucił na naszą grupę swój pierwszy setup pod ocenę, którym były właśnie longi na USD/PLN. 🙂 Póki korekta trwa na WIG20, będzie można na nich wycisnąć parę groszy prowadząc SL metodą MPC, bo w trakcie zwrotki trzeba będzie szybko brać nogi za pas. 🙂

Cieszę się widząc jak wędki nie obrastają kurzem i są sprawnie używane. Pochwaliłbym też Mariusza, ale on tego nie lubi, więc pochwalę Filipa za systematykę w wątku z zestawienia godnych uwagi walorów. 🙂

Akcyjne JSW i ATT nie wybiły górą ze swoich konsolidacji opisywanych w poprzednim wpisie i kierują się coraz niżej. I dobrze, kto ma wędkę, wie co robić. Jak dadzą sygnał, to ja na pewno się skuszę, bo ceny robią się coraz lepsze i dalej te walory pozostają u mnie na tapecie. Trzeba tylko cierpliwie czekać na wejście. 🙂

Na koniec jeszcze zerknijmy na obligacje skarbowe EDO, które wybrałem jako antyinflacyjny papier do przechowywania kapitału w związku z przechodzeniem na giełdową emeryturę.

Warto nadmienić, że gdy polecałem je wiele lat temu na blogu jako idealny papier do tego celu, wiele tzw. „głównych mediów” szydziło z tych papierów zniechęcając swoich odbiorców do ich zakupu (możemy jedynie się domyślać jaki był tego powód w kontekście socjalnym, psychologicznym, sondażowym).

U mnie na obligacjach EDO już prawie 20%. Nie jest źle, zważywszy, że na giełdzie by uzyskać 20% trzeba się trochę napocić, a tu jest to robione automatycznie. 😉 No i przy inflacji wg dzisiejszego odczytu wynoszącej 13% tragedii wielkiej nie ma.

Także środki się powiększają, więc można podróżować i niczym się nie przejmować. Chyba, że ktoś tak jak ja nie potrafi usiedzieć bezczynnie, to zawsze znajdzie sobie coś do roboty. Na ten rok mam jeszcze w planach kilka premier książkowych i miejmy nadzieję, że będzie wśród nich Andrew Freshet. 🙂

Słońce, woda… Karaiby.

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 23-02-2023 11:22 am

19

Nawiązując do uwagi, którą w poprzednim wpisie zrobił Slavko, powstał dzisiejszy wpis.

Smog, który jest zmorą w sezonie zimowych, co roku wyznacza nam czas rodzinnych wyjazdów, by ochronić płuca najmłodszych. Rok temu spędzaliśmy czas zimowy nad Bałtykiem, ale jednak budowanie zamków z piasku w cieplejszym miejscu daje dzieciom dużo większą frajdę, więc wypadło na Karaiby.

Cały wyjazd stał pod znakiem zapytania, bo nieco wcześniej byliśmy z dzieckiem w szpitalu, dzieci zmagały się z wysoką gorączką, ale dzień przed wyjazdem Maciek do mnie napisał, że ja mam się pakować, a on się będzie modlił. Nazajutrz u nikogo nie było gorączki, a dzieci tryskały wigorem. Przed wylotem najmłodszy został nawet przetestowany na COVIDy/grypy etc. i nic nie wyszło. Jeśli Maciek będzie kiedyś beatyfikowany, będę zeznawał jako świadek! 🙂

Odpoczynek był też konieczny do naładowania baterii, bo ostatni okres to praca na trzy etaty, gdyż koordynowałem jednocześnie kilka książek, nanosząc po nocach kolejne poprawki czy to do bajek, czy to do II tomu przygód Andrew Fresheta, więc nawet wykresy zaczynały mi się zlewać, nie mówiąc już o tym, że robiąc predykcje z ponad miesięcznym wyprzedzeniem przestrzeliłem, o zgroza, kurs docelowy o jakieś 5 groszy. Także wyjazd na ładowanie baterii był niezbędny.

Podróż związana też była z wydaną w ubiegłym roku bajką „Podwodny świat”, bo chciałem na żywo pokazać pociechom rzeczy opisane w bajce: rafę koralową, delfiny itd. 🙂

Bazę wypadową zrobiliśmy sobie na Florydzie. Łącznie korzystaliśmy z sześciu różnych jednostek pływających od tych luksusowych z potężnym silnikiem, gdzie można było się zrelaksować oglądając z leżaka gwiaździste niebo z dala od łuny miejskiej, po łajby, gdzie tak rzucało na falach, że można się było poczuć jak w wesołym miasteczku. Przemierzyliśmy łącznie tysiące mil morskich, opłynęliśmy całą Kubę, zawinęliśmy do wielu portów na Karaibach.

Słońce i czyste morskie powietrze dodawały ogromu sił, a widoki inspirowały do dalszej drogi. 🙂

Na Jamajce tłumy rzucały się na tanie jointy dostępne na każdym kroku, dzięki czemu można było w spokoju przechadzać się po wodospadach. 🙂

Na upały powiedziałbym, że najlepszy jest wiatr we włosach, ale nie bardzo miałem jak tego doświadczyć, choć wiatr po łysinie chłodzi całkiem dobrze. 😉 😛

W trakcie podróży nie mogło też zabraknąć wizyty na Kajmanach. Ostatnio zaskoczyła mnie księgowa, bo PIT przy rozliczeniach książkowych odprowadziłem na PIT 18% a się okazało, że mamy po kolejnej obniżce podatek dochodowy na pierwszym progu 12%.

Pomyślałem, że całkiem nieźle (na giełdzie przecież zabierają nam 19% z zysku), idzie to w dobrym kierunku, bo za pracę nie powinno się ludzi karać, ale… na Kajmanach dochodowy wynosi 0% (słownie zero)! Według miejscowego przewodnika na ok. 52 tys. mieszkańców zarejestrowanych jest tam ok. 80 tys. firm. 😉 Z ich obsługi Kajmany mają tak wysokie dochody, że ich mieszkańcy mają darmową opiekę medyczną i szkolnictwo.

Jestem już w kraju, także pracuję nad terminarzem. Wolny dzień mam 18 marca, więc jak mi się uda poprzesuwać jeszcze plany z okolicznych dni, to przyjadę do Warszawy, by podzielić się wędką.

Jeszcze trochę…

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 20-02-2023 3:45 pm

18

Na blogu nic się nie działo, gdyż wygrała opcja ucieczki od smogu, ale za jakiś czas wrócę. Read the rest of this entry »

Fantastyczny tydzień z zamkami w tle. :)

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 02-07-2022 4:41 pm

4

Ostatni tydzień to ponowna pętla podróżnicza, tym razem po górach i zamkach. Kto byłby zainteresowany bajką dla dzieci z autografem, to wizytując Zamek Dunajec w Niedzicy, udało mi się podpisać dobre kilkadziesiąt egzemplarzy książki „Podróże Julki i Krzysia. Zamki Polski Południowej”, którą można zakupić w kasach biletowych.

Od pracowników zamku dostałem bardzo dużo pochlebnych opinii na temat bajki, co mnie bardzo cieszy. Do tego pierwsza zamówiona przez nich pula książek błyskawicznie się wyprzedała, a teraz podpisywałem książki z drugiej dostawy. 🙂 Miło widzieć, że udało się napisać coś, co podoba się dzieciom, wszakże one są naszą przyszłością, więc im więcej pochłoną wiedzy, tym nasza przyszłość będzie bardziej kolorowa. 🙂

Zaraz zabieram się do odpisywania na zaległe maile, a kto jeszcze nie był w Niedzicy, podrzucę zachętę. 🙂

Inwestor po godzinach: Rodos – rozrywka dla umysłu i błogie lenistwo

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 06-05-2019 8:25 pm

9

W drugiej połowie kwietnia na Rodos, przepiękną grecką wyspę, zjechali z wielu stron świata amatorzy gry królewskiej. Odbywały się tam bowiem w 5* hotelu Sheraton Szachowe Mistrzostwa Świata pod auspicjami ACO. W sumie wystartowało 280 uczestników z 30 krajów. Jako, że jestem wielkim miłośnikiem rozrywek umysłowych, nie mogło mnie tam zabraknąć 🙂

Było to dla mnie wielkie przeżycie i stwierdziłem, że zacznę regularnie jeździć na międzynarodowe turnieje, zwłaszcza te w ciekawych zakątkach, gdyż niesamowicie mobilizuje to szare komórki do działania.

Zwłaszcza w blitzu, czyli rozgrywce, gdzie każdy zawodnik ma na zegarze niewielką ilość czasu na rozegranie partii. Na Rodos w turnieju blitza było to 5 minut na osobę. Jest to czas, kiedy mózg musi pracować na najwyższych obrotach, by szybko podjąć jak najlepszą decyzję, obliczyć błyskawicznie mnogość wariantów i jeszcze po drodze zastawić jakieś pułapki na przeciwnika.

Szybkie podejmowanie jak najlepszych decyzji przydaje się potem w czasie zaskakujących biegów wydarzeń, które mogą się przytrafić zarówno w codziennym życiu jak i pracy zawodowej, a szczególnie dla osób prowadzących własne biznesy, kiedy na każdym kroku może coś wyskoczyć.

W blitzu ostatecznie zająłem 33 miejsce. Dużo aspektów muszę jeszcze poprawić, ale w ostatniej rundzie byłem o krok od pokonania Spyridona Skembrisa, czterokrotnego szachowego mistrza Grecji.

W turnieju głównym (tempo gry 90 minut na 40 posunięć + 15 minut na dokończenie partii + 30 sekund bonifikaty za każdy ruch) poszło mi już gorzej i zająłem 35 miejsce.

Oczywiście najlepiej być zwycięzcą, choćby po to, by przeżyć tę chwilę jak tłum wrzuca cię do basenu 🙂

Żeby było śmieszniej, wcześniej tłumaczyłem wielokrotnie dzieciom, że w ubraniu nie wolno tam wskakiwać, bo już w pierwszy dzień tuż po przybyciu był sprint na basen 😉

Po turnieju przyszedł czas na błogie lenistwo i poświęcenie już kompletnie całego czasu wyłącznie dla rodziny. Praktycznie moglibyśmy wcale nie opuszczać hotelu, gdyż było tam wszystko czego potrzeba, łącznie z prywatną plażą, kortem tenisowym, salami do squasha, licznymi basenami, sauną, bilardem, siłownią czy salą zabaw dla dzieci.

Jednak ileż można siedzieć tylko w hotelu? 🙂

Cała wyspa jest warta objechania, zwłaszcza, że trasa jest bardzo malownicza. Trzeba tylko uważać, by nie zagapić się na drodze.

Praktycznie z każdego wzniesienia są przyjemne dla oka widoki.

Wieczorami obowiązkowo warto się przechadzać po plaży w promieniach zachodzącego słońca.

Spacery w nocy też są bardzo klimatyczne i było to obowiązkowym punktem naszego pobytu 🙂

W sumie w dzień też nabijaliśmy kilometry 🙂

bądź skakaliśmy po kamieniach 🙂

Detoks giełdowy uważam za zaliczony, także niebawem będzie co nieco wpisów z tematyki inwestycyjnej. Zaczniemy od mrocznych stron tradingu 🙂

Bałtyk – skarb pełen jodu

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 20-03-2019 10:50 am

2

Końcówka zimy obfitująca w silny wiatr i rozbijające się fale to idealny okres na uzupełnienie w organizmie jodu, gdyż jest go o wiele więcej aniżeli latem, także nie mogło mnie tam zabraknąć o tej porze roku 🙂

Pomiędzy zagranicznymi wyjazdami warto zawsze pamiętać o Polsce, gdyż jest ona piękna i ma masę atrakcji do zaoferowania 🙂 Takim naszym skarbem jest właśnie Bałtyk, gdyż jako morze zaliczane do akwenów zimnych, posiada wielokrotnie większe ilości aerozolu z łatwo przyswajanym jodem aniżeli ciepłe akweny (Morze Śródziemne, Karaibskie). Dodatkowo zimowy wypad jest idealny na ucieczkę przed smogiem, co zwłaszcza dla dzieci ma niebagatelne znaczenie.

U mnie, jak zawsze, nie zabrakło odwiedzin u fajnych ludzi. Czas mijał niesłychanie szybko, ale wystarczyło na nietuzinkowe konstrukcje naszych pociech 🙂 Tutaj mamy wielopoziomowy kamper 🙂 Czyż nie jest on idealny do podróżowania?

Dziękuję Alicji i Markowi za gościnę 🙂 Było naprawdę niesamowicie. Choć z Markiem o giełdzie staraliśmy się za dużo nie mówić, by nie drażnić naszych małżonek, to mając obok siebie osobę, która przeczytała całe archiwum ListyES (zajęło to Markowi jeden rok) nie sposób było tego tematu nie poruszyć 🙂

Zasiedzieliśmy się do późna, a posiłki serwowane przez Alicję były tak pyszne, że naprawdę żałowałem, iż parę godzin wcześniej w restauracji nie zamówiłem czegoś mniej sytnego.

Kiedy mężczyzna ma przy sobie odpowiednią kobietę jest w stanie osiągnąć wszystko, a kobieta łącząca ścieżkę kariery zawodowej (w tym zagraniczne delegacje np. do Mediolanu) z pielęgnowaniem ogniska domowego wraz pasją kulinarną, która sprawia prawdziwą frajdę, to mówimy o prawdziwym skarbie 🙂 W szczęśliwym małżeństwie, szczęśliwe są owoce owej miłości, czyli dzieci. Już sam cud narodzin, kiedy mąż trzyma żonę za rękę i chwilę później może wziąć noworodka na ręce, to chyba najpiękniejsza rzecz jaką daje nam Matka Natura. Oczywiście dzieci potrafią też mocno zajść za skórę. Sam się o tym przekonałem, kiedy zakończyliśmy budowę domu i na bielutkich ścianach pojawiły się hieroglify 😉

Oczywiście urlop urlopem, ale nie mogło zabraknąć czasu na rozgrzewkę dla szarych komórek. W poniedziałek miałem okazję zmierzyć się z dyrektorem hotelu. Partia była bardzo ciężka, ale w końcówce po skoczkowej kombinacji udało mi się wywalczyć pionka więcej i finalnie zakończyła się ona wygraną. Ku memu zaskoczeniu wzbudziło to niemałe zdziwienie wśród pracowników, gdyż jak mi powiedzieli po partii, z reguły dyrektor nie daje wielkich szans swoim oponentom.

Za wygraną dostałem w prezencie butelkę wina z górnej półki za co dziękuję 🙂

Po cichu mam nadzieję, że obiegowe opinie, iż szachy, nie będą nigdy sportem masowym, gdyż wymagają myślenia, a ludzie stają się coraz bardziej leniwi i nie lubią myśleć, wraz z nowym pokoleniem będą się zmieniać. Nie ma nic lepszego od promowania zasad logicznego myślenia i elementów strategii poprzez szachy wśród najmłodszych.

Reasumując, jod uzupełniony, także zanim polecę się wygrzać do ciepłych krajów, podrzucę jeszcze parę wpisów ze wskazówkami np. gdzie lokować środki, jeśli na giełdę nie ma się nerwów ani czasu a chce się zawsze wyprzedzać inflację (co na lokatach nie zawsze się udaje).

EUR/PLN – ocena wymiany waluty do celów podróżniczych

Posted by Marek | Posted in ciekawostki, Podróże, waluty | Posted on 05-05-2018 5:24 pm

17

Długi weekend majowy powoli dobiega końca, także dla wielu była to na pewno okazja do solidnego wypoczynku na terenie państw strefy euro. Ja osobiście wybrałem Grecję, by ruszyć na Wyspy Jońskie, które skrywają olbrzymią ilość kulturowego dziedzictwa, począwszy od Odyseusza i antycznych szlaków, idąc następnie śladami Bizancjum, Wenecjan, cesarzowej Sisi, a na Filipie, księciu Edynburga – znanemu bardziej jako mąż królowej brytyjskiej Elżbiety II – kończąc.

Jako, że Grecja, tak jak i inne państwa przyciągające turystów lubiących dużo słońca, takie jak Hiszpania czy Włochy, posiadają za walutę euro, to przy większych wydatkach, zwłaszcza jak podróżuje się z liczną rodziną i wybiera usługi z segmentu premium, odpowiednio dobrany kurs wymiany ma całkiem spore znaczenie (choć może nie aż tak duże, jak przy kredycie hipotecznym).

Zerknijmy zatem jak mi wyszła wymiana środków. Dla przypomnienia, pod koniec stycznia, po wielu miesiącach oczekiwania na wyznaczony uprzednio rejon docelowy, dokonałem zakupu sporych ilości euro na cele podróżnicze, o czym napisałem od razu na blogu, by każdy mógł z tej wiedzy skorzystać. Był to prosty i jednoznaczny komunikat, mówiący, że dokonałem właśnie zakupu w dużych ilościach. Ów moment został oznaczony na poniższym wykresie.

EUR/PLN - interwał dzienny

EUR/PLN – interwał dzienny

Jak widać miejsce nie było przypadkowe 🙂 Ostatnio dostaję także miłe maile z podziękowaniami za wskazówki wymiany, co mnie bardzo cieszy, gdyż na tym to polega, by co jakiś czas dzielić się swoimi działaniami. Dzięki temu każdy może empirycznie doświadczyć, że warto posiadać odpowiednią wiedzę i wie, gdzie jej szukać 🙂

Malta – przepiękna wyspa na Morzu Śródziemnym :-)

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 06-04-2017 12:26 pm

10

Pewnego dnia Mehmed II mający już w swoim dorobku zdobycie Konstantynopola i wydarcie chrześcijańskiej Europie licznych ziem, postanowił poszerzyć wpływy islamu na Morzu Śródziemnym i uderzyć na Rodos, będące siedzibą Zakonu Rycerskiego Szpitala Św. Jana Jerozolimskiego, który skutecznie przeszkadzał muzułmańskim galerom w łupieniu i nierzadko odbijał uprowadzone niewiasty transportowane do haremów, czy też małych chłopców, na których od dekad było olbrzymie zapotrzebowanie nie tylko u Osmanów, ale i w Sułtanacie Mameluków rezydujących w Kairze, choć jak opisuje James Waterson w książce „The Knights of Islam” już w XIV wieku: „próbowano rozwiązać pewien wstydliwy problem społeczności mameluków, który u schyłku dynastii przybrał już niepokojące rozmiary – mianowicie (prawo) przewidywało karę śmierci dla każdego nowicjusza, który został uwiedziony przez dorosłego mameluka„.

Mieli „rozmach” w ustanawianiu prawa, ale powracając do Joannitów, Mehmed II Zdobywca w maju 1480 przystąpił do działania i w krótkim czasie na wyspie wylądowało ponad 100 tysięcy muzułmańskich żołnierzy pod dowództwem Mezika Paszy, którzy raz na zawsze mieli usunąć niechcianych sąsiadów. Taki był zamysł, ale po 89 dniach oblężenia i ostrych kontruderzeniach rycerzy z Rodos, którzy skutecznie osłabiali morale osmańskiej armii, Mezik Pasza nie widząc dalszych perspektyw postanowił się wycofać, co doprowadziło sułtana do furii, gdyż w kuluarach zaczęto z niego szydzić, zapominając o wielkich dokonaniach a wypominając sromotną porażkę z Joannitami.

To właśnie historia Joannitów, znamienitego Zakonu Rycerskiego, jest od jakiegoś czasu kluczem moich podróży, gdyż podążam ich szlakiem, dokumentuję fotograficznie miejsca związane z dawnymi wydarzeniami i zbieram źródła na miejscu, by w wolnej chwili opisywać wszystko w tworzonej książce historyczno-podróżniczej, której rozmaite fragmenty co jakiś czas lądują w koszu, gdyż jak wszystko czytam po raz kolejny, to uznaję, że można to zrobić lepiej.

Tereny Turcji były już dokumentowane w poprzednich latach, także nadszedł czas na podążenie dalej w basen Morza Śródziemnego, gdzie znajduje się Malta, której historia nada się na kilka rozdziałów, a i może co nieco fragmentów umieszczę na blogu 🙂

Zanim to jednak nastąpi, warto zaznaczyć, że słoneczna i ciepła Malta jest idealnym miejscem na ucieczkę od chłodu i szarugi. Jest tu także sporo atrakcji dla dzieci. Dużo frajdy daje na pewno obserwowanie delfinów

jest też co nieco unikalnych rzeczy do oglądania

a rodzinne spacery brzegiem morza mogą trwać godzinami i się nie nudzą 🙂

Także jest co robić na Malcie, a o jej historii opowiem w kolejnej części 🙂

Przepiękny świat i dziedzictwo kulturowe ujęte w lokalnych legendach – cz. I

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 22-11-2016 3:07 pm

11

Dziś w ramach ciekawostek podróżniczych będzie co nieco o legendach, które zawsze uwielbiam poznawać podczas swoich wypraw, gdyż nadają niesamowitego klimatu 🙂

Dawno, dawno temu, we wschodniej części delty Irawadi, żył sobie pewien ogr, który lubował się w pożeraniu słoni. Był postrachem okolicy i wszyscy w popłochu uciekali, kiedy tylko było słychać w oddali jego ryk. Jednak Budda, potrafiący odnaleźć dobro w każdym stworzeniu, postanowił go nawrócić i odtąd Sule Bo Bo Gyi stał się natem, czyli bóstwem opiekuńczym, które zasłynęło pomocą Thagyaminowi, królowi natów, w poszukiwaniu relikwii poprzednich wcieleń Buddy.

Od jego imienia nazwę wzięła Sule Pagoda, którą zbudowano na jego pierwotnym legowisku.

Sule Pagoda

Krążą także słuchy, że Read the rest of this entry »

Tajlandia – plaże, palmy i dużo słońca :-)

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 12-05-2016 9:32 pm

26

Co nieco edukacyjnych wpisów (obrazujących dylematy każdego początkującego inwestora, który czyta książki, czerpie ogólnodostępną wiedzę, a rynek i tak robi wszystko po swojemu, gdyż teoria to teoria i z praktyką rynkową nie zawsze ma wiele wspólnego) zostało już ostatnio zrobionych, zatem nadszedł czas na przegląd kolejnej porcji zdjęć z azjatyckiej eskapady, a jest ich jeszcze wiele tysięcy do przejrzenia, także selekcja i porządkowanie fotografii to zajęcie na wiele długich wieczorów.

Wcześniej były już publikowane krótkie notki z północy Tajlandii oraz Mjanmy. Jeśli chodzi o te drugie miejsce, to zebranego materiału jest tak wiele, że spokojnie wystarczyłoby na książkę, ale to plany na długie zimowe wieczory. Póki jest słońce, wolę aktywnie spędzać czas 🙂

No i właśnie jesienna azjatycka eskapada była związana z poszukiwaniem słońca, którego udało się nam znaleźć pod dostatkiem. W końcu mogę też na spokojnie powrzucać zdjęcia z tropików, gdyż wcześniej w czasie tegorocznego okresu szkoleniowego wolałem ich nie wrzucać, by nie wpływać na decyzję o zapisie, ponieważ powinna ona zawsze wynikać z trzeźwej oceny sytuacji i analizy faktów. Dlatego też ujawniłem w tym roku swoje zagrania na blogu, by każdy mógł ze spokojem dokonać ich oceny z perspektywy czasu, zobaczyć gdzie było zakupione fizyczne złoto, gdzie ropa i porównać gdzie kurs jest obecnie.

Jednocześnie ujawniając na blogu swoje zagrania postanowiłem być przeciwwagą dla całej zgrai guru pokazujących się na filmikach w luksusowych samochodach (oczywiście z wypożyczalni), którzy opowiadają niestworzone bajki ile to nie zarobili milionów ze 100 dolarów. Ja stawiam na czyny, a nie słowa i niech perspektywa czasu to oceni.

Całość wyprawy była finansowana z konta podróżnika, czyli specjalnego rachunku, na który przelewam określoną część zysków z każdej zarobionej transakcji. Przygotowania do wyprawy wiązały się także z precyzyjnym określeniem momentu wymiany walut, by maksymalnie wykorzystać posiadane środki do zakupu jak największej ilości euro. Swój moment wymiany ujawniłem na blogu wiosną 2015 roku, a później mogliśmy ten moment rozliczyć, sprawdzając z perspektywy czasu czy wytypowany kurs wymiany EUR/PLN miał rację bytu.

No i póki co szkoleń w maju nie ma i nie będzie, także można w końcu opisać legendarne tajskie plaże. Mam zasadę, że czas spędzony wspólnie z rodziną, to rzecz bezcenna sama w sobie, a kiedy się podróżuje, to jest się razem całą dobę, zatem warto podróżować. Do tego wspomnienia to jedyna rzecz, której nikt nam nie zabierze. Pieniądze zawsze mogą stracić swoją wartość, a co widzieliśmy, to zawsze będzie nasze.

Azja Południowo-Wschodnia jest bardzo przyjazna do podróży z niemowlakiem, zwłaszcza jeśli chodzi o bazę noclegową o wysokim standardzie, gdzie bez problemu można znaleźć odpowiedni hotel w zależności od tego czego się oczekuje.

Moje kryteria nie są jakoś zbytnio skomplikowane, mam się czuć na miejscu komfortowo i ma to być rejon przyjazny dla małych dzieci. Na całość składa się wiele pomniejszych czynników. Na początek widok z tarasu ma być odpowiedni, by od otwarcia oczu móc się zachwycać okolicą.

Tajlandia_2

Wstawanie przed wschodem słońca dla porannego rozruchu na plaży staje się wtedy przyjemnością. Nie ma też problemu ze spontanicznym spacerem po plaży przy blasku księżyca. Rozsuwa się tylko taras i jest się na miejscu.

Oprócz widoku z tarasu zwracam też uwagę na wystrój w środku. Przede wszystkim łóżko powinno stwarzać odpowiedni klimat, wszakże nie jest to miejsce, gdzie jedynie się śpi 🙂

Tajlandia_1

Kolejna ważna kwestia to odpowiedni kompleks basenowy, który w upalne dni jest nieodzowny. Ważne by wszystko było klimatyczne i estetycznie komponowało się w całość.

Tajlandia_3

Minusem basenów w tropikach jest to, że nie chce się ich opuszczać. Naszego synka musieliśmy wyciągać siłą, bo choć zabawa z nim była wielką frajdą, to czasem wypadało też coś zjeść. Ileż można się tylko taplać w wodzie?

Tajlandia_5

Czasem przychodzi też przecież ochota, by pograć sobie w piłkę w doborowym towarzystwie 🙂

Tajlandia_4

Na szczęście parę kilometrów od nas był ośrodek dla słoni, które wręcz „szalały” na nasz widok i ciągle chciały się tylko bawić. Był to naprawdę miły widok, zwłaszcza, że słonie, które przyjmuje fundacja bardzo dużo przeszły. Porzucone przez kłusowników na śmierć, zostały odratowane i zaprzyjaźniły się z ludźmi. Niestety olbrzymi popyt na kość słoniową ze strony Chin napędza kłusownictwo do niewiarygodnych rozmiarów, zwłaszcza w Afryce. W samej tylko Kenii co roku zabijane jest 30 000 słoni, a rezerwat Selous w Tanzanii mający jeszcze niedawno populację słoni przekraczającą 50 tysięcy, niebawem będzie miał jedynie kilka tysięcy.

Aż nie chce się wierzyć, że człowiek jest zdolny do takich czynów wobec tych szlachetnych ssaków. Naprawdę są to bardzo łagodne i inteligentne zwierzęta. Uwielbiają zabawy z ludźmi i do tego są uzdolnione artystycznie, gdyż potrafią rysować przecudne obrazy. Dzięki datkom od turystów, słonie mają w ośrodku swój dom i przestrzeń do swobodnego chodzenia, co wielokrotnie przebija warunki jakie mogą mieć w zoo, dlatego bez wahania warto przeznaczać hojne datki na ich utrzymanie, gdyż dla słoni nastały obecnie ciężkie czasy.

Jeśli nie bawiliśmy się ze słoniami, ani nie siedzieliśmy w basenie, to oznaczało, że synek poszedł na drzemkę, także nadchodził czas na błogie lenistwo w hamaku.

hamak_

Powiem szczerze, że na dłuższą metę można się w ten sposób nieźle zanudzić. Hamak jest dobry na parę pierwszych dni, ale potem jakoś wyczekuje się momentu kiedy dziecko się obudzi i ruszy się do wspólnej zabawy. Tak samo ileż można nurkować, ścigać się na skuterach czy pływać motorówką. To wszystko jest dobre, by to wypróbować, ale prawdziwe szczęście leży gdzie indziej. Nie ważne gdzie, ale ważne z kim. W Polsce również możemy poskakać na trampolinie czy pokopać piłkę i jest tak samo fajnie. Trudniej jest co prawda spędzać pół dnia na otwartym basenie, gdyż poza okresem letnim mija się to z celem, ale jest przecież masa aquaparków.

Plaże w Tajlandii są piękne, ale Zanzibar, Melediwy i Szeszele też takie mają, jednak w powietrzu nie ma tam takich ilości jodu co nad naszym Bałtykiem poza sezonem. Polska ma w sobie to coś i żadne inne rzeczy nie są w stanie jej zastąpić, a już na pewno nie leżenie na hamaku pod palmami.

Kąty Rybackie i dużo dobrej zabawy :-)

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 29-04-2016 10:32 pm

5

Przed nami majówka, także jeśli ktoś lubi przyrodę i zastanawia się nad jakimś rejonem, to polecam Kąty Rybackie na obszarze Żuław Wiślanych. Miejsce to do niedawna było dla mnie całkowicie nieznane i tym większą miałem niespodziankę, kiedy Wojtek podczas zapisu na szkolenie z Techniki Ichimoku zaproponował mi wspólne spędzenie piątku na obserwacji ptaków.

Jako, że jest ornitologiem i pracował swego czasu na Uniwersytecie Gdańskim zabierając studentów w teren, to uwzględniając, że ja uwielbiam spędzać czas na łonie natury, nie mogłem po prostu odmówić, mimo iż miałem świeżo zaleczoną kontuzję.

Oprócz Wojtka towarzyszyła nam przesympatyczna Ania, która jest również ornitologiem, zatem obserwacja ptaków była połączona z przyjemnym wprowadzeniem w temat, łącznie z dyskusją dotyczącą kwestii technicznych takich jak np. parametry lornetek, a po drodze było nawet polowanie na mrówkolwy.

Po wprowadzeniu w tematykę nadszedł czas na główną atrakcję, którą była obserwacja gniazdujących kormoranów czarnych.

Kormorany

Ania i Wojtek na bieżąco opowiadali o tym jak liczna jest populacja tych ptaków, która stanowi obecnie połowę tego, co było jeszcze kilka lat temu, a także poznałem co oznaczają kolory na upierzeniu.

Nieocenione były także historie opisujące ciekawe przypadki związane z turystami, którzy widząc „biednego ptaszka” siedzącego na plaży i nie wiedząc, że młode kormorany po nurkowaniu potrzebują trochę czasu na przeschnięcie, gdyż mokre są zbyt ciężkie i nie potrafią odlecieć z wyłowioną rybą, postanawiają je „ratować”. No cóż, siła grawitacji jest jednak bezlitosna 🙂

Oprócz gniazd kormoranów udaliśmy się także w stronę gniazd zajmowanych przez czaple siwe, które również bardzo miło się obserwowało.

Czapla

Niestety przy czaplach wpakowaliśmy się z Anią pod „ostrzał” pewnego kormorana, ale podobno i tak była to wersja bardzo łagodna, gdyż czasem można oberwać nawet resztkami ryby. Niemniej jednak zapach był bardzo daleki od tego pożądanego, także po powrocie do hotelu nadszedł czas na gruntowne szorowanie ubrań. No ale co to za obserwator ptaków bez „naznaczenia” 🙂

Wyprawa była bardzo udana, także raz jeszcze dziękuję Ani i Wojtkowi za niesamowicie atrakcyjnie spędzony czas. Obcowanie z przyrodą z dala od cywilizacji jest zawsze warte uwagi, a w doborowym towarzystwie jest to już bezcenne.

WojtekiAnia

Z inteligentnymi ludźmi zawsze warto przebywać i już nie mogę się doczekać kolejnej okazji do spotkania!

 

Mjanma niegdyś Birmą zwana – przepiękna kraina lśniąca złotem

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 13-11-2015 1:51 am

2

Nie od dziś wiadomo, że zabytki są tym elementem, który ogromnie zwiększa dziedzictwo kulturowe danego kraju, a w Mjanmie jest ich tak ogromna ilość, że nie pozostaje nic innego jak tylko wszystko zwiedzać i zwiedzać.

Niestety katastrofalna tegoroczna powódź pokrzyżowała nam nieco plany, gdyż podróżując z niemowlakiem trzeba na pierwszym miejscu stawiać zawsze bezpieczeństwo i szybki dostęp do wykwalifikowanej kadry medycznej w razie potrzeby. Jednak, mimo cięć w grafiku podróżniczym, ilość odwiedzonych miejsc uważam za satysfakcjonującą i jest się czym dzielić 🙂

Pagoda w Mjanmie

Słoneczna pogoda i przepiękna architektura potrafią na bardzo długo pozostawić uśmiech na twarzy 🙂

Pagoda2

Jednak w nocy jest równie przepięknie i na pewno nieco bardziej romantycznie, co sprzyja długim wieczornym spacerom.

Karaweik

Szwedagon zwiedzany nocą w pełni oddaje tony złota, które użyto do jego budowy, a w zależności od źródeł, szacuje się jego ilość na 9-25 ton. Ogromna liczba, a do tego należy dodać 4350 diamentów o łącznej wadze 2000 karatów, które znajdują się kopule. Można zatem śmiało rzec, że jest to olbrzymi skarbiec i podoba mi się on dużo bardziej, aniżeli ten, który zwiedzałem w podziemiach FED’u w Nowym Jorku.

PagodaNoc

Warto również zaznaczyć, że baza hotelowa stoi tam na bardzo wysokim poziomie. W hotelu Strand nie zawiodłem się. Niegdyś wszakże nocował tam George Orwell 🙂

Strand

W Mjanmie oprócz zabytków obecna jest także nowoczesna technika. Fontanny multimedialne z doborową muzyką doskonale umilają wieczory, a dziecko ma przy tym ogrom frajdy. Można tam siedzieć godzinami.

fontanny

W innych sektorach jest natomiast przyjemna dawka kultury w postaci tradycyjnych tańców 🙂

tance

Aż szkoda było nam opuszczać Mjanmę, zwłaszcza, że poznaliśmy tam wielu serdecznych ludzi. Wszystko jednak musi być zbilansowane i po aktywnym zwiedzaniu przyszedł czas na błogie lenistwo pod tajlandzkimi palmami 🙂

Historyczny czas dla Mjanmy – olbrzymia 80% frekwencja wyborcza

Posted by Marek | Posted in Podróże | Posted on 08-11-2015 4:20 pm

7

Kiedy dziś opuszczałem dom generała Aung Sana na niebie zaczęły się zbierać czarne chmury, a do końca czasu głosowania pozostawało już coraz mniej kwadransów. Read the rest of this entry »