55 mld € wyłudzonego podatku – dziennikarze śledczy ujawniają kulisy wielkiej banksterskiej operacji

Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 24-10-2018 1:44 pm

12

Niedawno wielkie międzynarodowe dziennikarskie śledztwo ujawniło, że wiele banków przy użyciu sztuczek księgowych dopuściło się do wydrenowania olbrzymich sum z narodowych budżetów państw europejskich (nie wiadomo jeszcze czy Polska też jest na liście). Mechanizm polegał na takim żonglowaniu cyframi, by dochodziło do wielokrotnego zwrotu tego samego podatku.

Po raz pierwszy podejrzenia co do owego procederu ujrzały światło dzienne w 2012 roku, ale nikt nie przypuszczał, że skala jest aż tak duża. Szacuje się, że wyprowadzono ponad 55 miliardów euro, w tym 24,6 mld € w Niemczech a 17 mld € we Francji. Prawdopodobnie gdyby nie pilna praca i upór dziennikarzy śledczych z 19 redakcji, nigdy nie wyszłoby to na światło dzienne, co pokazuje jak wielka jest siła świata finansjery, który potrafił grać na nosie przez długie lata organom kontrolnym w tylu krajach.

Także to, co dla wielu było jedynie teorią spiskową, okazało się prawdą. Pytaniem otwartym pozostaje w jaki sposób można było „wykiwać” wszystkie organy kontrolne. Zapewne prześledzenie historii zatrudnienia ludzi odpowiedzialnych za nadzór mogłoby coś rozjaśnić, gdyż po takiej „przysłudze”, ciepłe posadki na pewno czekały.

Ciekawe też jaki przebieg na ewentualne machinacje w naszym kraju (o ile były, gdyż to jeszcze wymaga potwierdzenia), miały rodzime podmioty, bo jeśli żaden, to repolonizacja banków powinna przyspieszyć.

Krajobraz po wyborach – skąd się biorą długi? Dlaczego tak niewielu jest dobrych gospodarzy w sferze fiskalnej?

Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 22-10-2018 3:10 pm

21

Zapewne każdy zna osoby, które lubią się wywyższać i żyć ponad stan w celu „pokazania się” przed sąsiadem, kolegą z pracy czy rodziną. Nierzadko robią tak młode osoby bez grosza przy duszy, które chcą być popularne w gronie studenckim i na wypad do klubu idą z kartą kredytową, gdzie stawiają znajomym kolejki. Wszyscy uczestnicy takiej imprezy poklepują młodziaka a on dalej stawia kolejki. Wydaje się, że wszyscy go lubią, cieszy się i baluje do białego rana. Nazajutrz pojawia się wielki kac i to podwójny. Jeden przejdzie szybko, ale odsetki na karcie będą się ciągnąć za nim przez długi czas.

Podobnie jest z niektórymi politykami. Nie patrzą, że miasta czy gminy na coś nie stać, tylko szaleją jak młodziak na imprezie. Biznesmeni (głównie tacy, którzy są beneficjentami strumienia miejskich pieniędzy) poklepują ich po plecach, dają nagrody na różne hasła typu „osioł roku”, a wyborcy mają radochę, że coś się dzieje i głosują cały czas na te same opcje, nie patrząc, że zadłużenie rośnie w zatrważającym tempie.

Owe zadłużenie, kiedyś trzeba będzie spłacić. Pojawią się wtedy cięcia w wydatkach na żłobki i młodzi rodzice nie będą mieli gdzie zostawić swoich pociech, będą cięcia na wywóz odpadów i tony śmieci będą piętrzyć się wokół (widziałem to niegdyś na żywo w Grecji i od widoku gorszy był jedynie potężny smród). Co więcej, kumulujące się odsetki sprawiają, że z każdym rokiem trzeba od bieżącej puli odejmować coraz to większą kwotę, która przecież mogłaby być stosownie wydana, gdyby nie bezmyślne długi.

Jak wiadomo, samorząd to niezależne od nadrzędnej władzy decydowanie o własnych sprawach. Każdy ma swój budżet, by lokalna wspólnota mieszkańców mogła decydować o bliskich sobie sprawach bez zabaw w wielką politykę.

Na płaszczyźnie lokalnej widać także dobitnie kto jakim jest gospodarzem. Za kilkanaście tygodni poznamy zadłużenie na koniec 2018. Poprzednie kreowało się następująco.

Jak widać te same opcje, które najbardziej zadłużyły miasta dalej są u władzy. Jeszcze jak mieszkałem w Warszawie, to zawsze jak smog „przycisnął”, w koło pojawiały się pytania o kliny napowietrzające. Dlaczego obecnie stoją na „starych korytarzach powietrznych” budynki? Ano dlatego, że ktoś to „przyklepał” a ktoś inny przy urnie nie wyciągnął wniosków. Tak samo jest z zadłużeniem. Łatwo się wydaje cudze pieniądze i tak samo łatwo bierze się kredyty, by wyborcy klaskali.

Oczywiście niechlubny rekord (zadłużenia w przeliczeniu na jednego mieszkańca) przypadł gminie Ostrowice, o której jakiś czas temu zrobiło się głośno w sprawie jej likwidacji wobec niemożności spłacenia długów zaciągniętych m.in. w parabankach przez Wacława M.

Warto też zarazem zaznaczyć, że 79 samorządów w ogóle nie ma długu. W tym miasto Świdnik, którym od wielu kadencji włada Waldemar Jakson. Zatem da się utrzymać u władzy bez szastania pieniędzmi, których się nie ma.

Na koniec pozostaje życzyć wszystkim nowo wybranym samorządowcom, aby oparli się pokusie wydawania pożyczonych pieniędzy, tylko twardo podchodzili do tematu zadłużenia.

Każde długi kiedyś trzeba spłacić i oby jak najmniej było polityków, którzy stwierdzą, że zadłużą się „ile wlezie”, byle tylko pozostać u koryta, a potem długi niech spłaca następca (i to najlepiej jakby był z innej partii, wtedy ciemnemu ludowi łatwiej wmówić, że za Józia Fruzia to żyło się lepiej).

A jak Wasze opinie po wyborach?

PS Pewnie to utopia, ale dobrą praktyką byłoby także wprowadzenie centralnego egzaminu z podstaw ekonomii (organizowanego przez gremium składające się z profesorów rodzimych Uniwersytetów Ekonomicznych), by każdy z wyborców na karcie do głosowania widział także ile punktów z takiego egzaminu otrzymał dany kandydat na prezydenta czy wójta.

S&P500 (-3,29%) – ciekawa sesja

Autor: Marek | Posted in indeksy | Opublikowano 11-10-2018 12:33 pm

14

Wczorajsza sesja zakończyła się wielką czarną świecą i zapewne wiele osób zastanawia się co może się dalej wydarzyć. Zanim do tego przejdziemy cofnijmy się nieco w czasie, kiedy to 7 lutego opublikowałem wpis dający jednoznacznie do zrozumienia, że o wielkim krachu nie ma mowy i to po prostu dobra korekta dająca okazję na longi.

S&P500 - interwał dzienny

S&P500 – interwał dzienny

Jak widać na wykresie, wszystko perfekcyjnie się zrealizowało, a nowy impuls miał taką siłę, że ustanowił nowy szczyt na flagowym amerykańskim indeksie.

By nie było niedomówień co do longów, które gra się na kontraktach terminowych czy CFD, dzień publikacji wpisu został oznaczony również na wykresie S&P 500 E-Mini – CME.

Nie trzeba chyba tego dalej komentować. Po prostu dobre miejsca przynoszą zawsze sowite plony 🙂

Co zatem dalej będzie się działo? Głębszy komentarz wysłałem już rano na Listę Absolwentów (naszą grupę dyskusyjną dla osób posiadających wędki), ale na blogu sporo zostało już ujawnione we wpisie z lutego. Konkretnie chodzi o ten fragment:

Dlaczego uważam, że to jeszcze nie jest czas na olbrzymi krach i wieloletnią bessę? Ponieważ brakuje mi w elementach układanki swoistego „zapalnika”, który mógłby być „rozrusznikiem” dla globalnego obozu niedźwiedzi. Takim był niegdyś upadek banku Lehman Brothers. Powodów do kryzysu było wtedy wiele, ale mimo to rynek rósł latami. Teraz powodów również znajdzie się wiele, gdyż masowe dodruki pieniądza muszą odbić się kiedyś czkawką, lecz brakuje tutaj czegoś co mogłoby rozpętać lawinę. (7 luty 2018)

W lutym zapalnika nie było, więc nie było mowy o bessie. Obecnie zachęcam każdego do prześledzenia sytuacji na rynkach finansowych i samodzielnego wywnioskowania, czy pojawił się już ów czynnik zapalny 🙂

Pieniądze „bezpieczne” jak w funduszu inwestycyjnym – casus Altus TFI

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 10-10-2018 10:32 am

7

Od czasu, kiedy przestrzegałem przed zakupami akcji Altus TFI, gdy krążyły w okolicy 5zł (moment ów został oznaczony na poniższym wykresie), światło dzienne ujrzały kolejne sprawy.

AltusTFI - interwał dzienny

AltusTFI – interwał dzienny

Sytuacja zaogniła się, gdy nastąpiło masowe wycofywanie środków poprzez umarzanie certyfikatów inwestycyjnych. W komunikacje z końca września, poinformowano, że w wielu funduszach skala umorzeń jest ogromna. Na przykład Altus Subfundusz Absolutnej Stopy Zwrotu Rynku Polskiego, spotkał się ze zleceniami wykupu na poziomie zbliżonym do 93%.

Można rzec, że klienci dali po prostu nogę widząc jak „okręt nabiera wody”. Niestety fundusze rządzą się własnymi prawami, często tak skomplikowanymi, że zwykły obywatel nawet jeśli miałby upór w czytaniu wszystkiego co jest drobnym drukiem, nie byłby w stanie się połapać, także dla masy osób nastąpił ogromny szok, gdy okazało się, że Altus TFI dla 11 swoich zamkniętych funduszy inwestycyjnych zablokował możliwości umarzania certyfikatów.

Po prostu  Altus TFI nie będzie wykupywać do 28 lutego 2019 roku certyfikatów inwestycyjnych w tych funduszach, zostawiając ludzi na lodzie. Oczywiście w komunikacie:

Decyzja o dokonaniu powyższych zmian statutów funduszy została podjęta w związku ze zidentyfikowaniem przez Altus TFI zagrożeń oddziałujących bezpośrednio na możliwość realizowania przez fundusze ich polityk inwestycyjnych, przy uwzględnieniu interesu wszystkich uczestników funduszy, w tym zarówno zamierzających umorzyć certyfikaty inwestycyjne, jak również zamierzających utrzymać swoje inwestycje.

piszą, że to dla dobra interesu zarówno umarzających jak i tych, którzy pozostają 🙂 Ciekawe tylko co ma do powiedzenia klient, który chciał umorzyć jednostki w grudniu, by na Sylwestra kupić nowy jacht i zrobić wrażenie na nowej kochance? Teraz wyjdzie na biedaka 🙁

Oczywiście żarty żartami, ale wiele osób mogło oszczędzać w konkretnym celu np. kolejna transza za etap budowy domu, wyjazd marzeń na rocznicę, czy opłacenie czesnego za zagraniczne studia dzieci, także przy odcięciu oszczędności sytuacja u wielu rodzin, które nie dywersyfikowały inwestycji, bądź dywersyfikowały je wewnątrz Altusa, jest nie do pozazdroszczenia, zwłaszcza, że marcowy wykup wcale nie jest gwarantowany, gdyż wykup certyfikatów inwestycyjnych będzie możliwy wyłącznie w przypadku, gdy wartość aktywów płynnych funduszu, pomniejszona o kwotę bieżących zobowiązań, pozwoli na wypłatę środków z tytułu umorzenia certyfikatów. Gdy liczba chętnych będzie zbyt duża (co jest oczywiste), następować będzie redukcja.

Oczywiście patrząc na portfolio inwestycyjne Altus TFI, łapię się aż za głowę, gdyż jest tam wiele walorów, których nawet kijem bym nie dotknął – kto ma wędkę, wie jakie są kluczowe kryteria doboru – także nic dziwnego, że fundusz nie jest w stanie w tym roku spłacić swoich klientów. Wynika to po części z archaicznego systemu, który nie odsiewa z rynku słabych posiadaczy licencji doradcy inwestycyjnego. Powinna ona być odbierana zarządzającym, którzy nie są w stanie wyprzedzić rynku np. trzy lata pod rząd. Tak samo nowy narybek, a znam masę takich osób, nie zawsze ma „ego” proporcjonalne do umiejętności 🙂

Rozwiązaniem tego typu sytuacji mogłaby być reforma egzaminu na licencję doradcy inwestycyjnego. Obecnie składa się on z trzech etapów teoretycznych:
I ) 110 pytań jednokrotnego wyboru (poprawna odpowiedź 2 pkt, brak odpowiedzi 0 pkt, błędna -2pkt). By zdać, wystarczy odpowiedzieć poprawnie na 68 pytań, których jest się pewnym (i reszty nie zaznaczać). Na całość jest 5 godzin.
II) Pięć zadać otwartych (rachunkowość finansowa i analiza sprawozdań finansowych, finanse przedsiębiorstw, wycena instrumentów pochodnych, analiza i wycena instrumentów dłużnych, zarządzanie portfelem).
III) Zadania otwarte z etyki i rekomendacji.

Natomiast zmianę jaką warto wprowadzić jest egzamin praktyczny, który rozpoczynałby się po wynikach etapu I. Wtedy każdy kto zdał etap I, otwierałby specjalny egzaminacyjny rachunek maklerski i wpłacał kwotę 10 000zł, którą musiałby obracać przez co najmniej 2 lata.

Licencję otrzymywałyby wyłącznie osoby, które wyprzedziłyby rynek (WIG) w przypadku hossy bądź inflację w przypadku bessy (musiałyby skutecznie używać shortów) oraz maksymalne obsunięcie kapitału nie przekraczałoby 5%. Wtedy każdy zarządzający funduszem inwestycyjnym, prócz numeru licencji, legitymowałby się wynikiem z egzaminu, tak samo jak osoba wydająca rekomendacje kupna/sprzedaży.

Na przykład:

Joe Doe, licencja nr 10001, egz ( stopa zwrotu 10%, WIG 9%, maksymalne obsunięcie 4%)
Bobby Axelbuffett, licencja nr 007, egz (stopa zwrotu 80%, WIG 9%, maks. obs. 2%)

Wtedy klienci mogliby lepiej dobierać fundusze, a także mogliby lepiej wybierać, które rekomendacje analityków chcą czytać. Na pewno moje propozycje reformy można rozbudować i ulepszyć, także jest to jedynie szkic, który ma zobrazować co można ulepszyć. Na pewno wybitni posiadacze licencji doradcy inwestycyjnego będą z tego zadowoleni, gdyż pozwoli im to uzyskać większe środki pod zarządzanie, ale miernoty będą protestować, bo teraz mogą się uczyć gry cudzymi pieniędzmi, a tak to nikt im tych pieniędzy nie da.

 

Getin Holding SA – przegląd waloru wybranego przez Czytelników #3

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 05-10-2018 5:00 pm

10

Na fanpage’u padło kolejne pytanie, który walor należy wziąć pod lupę i tym razem plebiscyt wygrał GTN, także czas rzucić okiem na wykres:

Getin – interwał dzienny

Jak widać GTN zanotował solidny spadek, a czasy gdy jego kurs przekraczał 15zł należą już do odległej przeszłości. Co więcej GPW umieściła Getin Holding na liście alertów i wykreśliła jego akcje z indeksu sWIG80.

Nie jest zatem kolorowo.

Osobiście mnie groszowe spółki nie interesują, także pomijając już i tak fakt, że cały mój kapitał inwestycyjny jest już zaalokowany w wielu innych miejscach (i cały czas zarabia), więc nie zamierzam nic zmieniać, ciężko jest mi tutaj cokolwiek powiedzieć. Ichimoku w większości ma sygnały niedźwiedzie, choć parę sesji temu linia Tenkan-sen przecięła linię Kijun-sen dając pierwszą prowzrostową „jaskółkę”.

Walor jest raczej wybitnie dla agresywnych spekulantów, gdyż wahanie kursu o przysłowiowe trzy grosze daje tutaj na „dzień dobry” dwucyfrową zmianę w górę bądź dół. Nieco mniejszy roller coaster powinien być dopiero po scaleniu akcji, do którego zarząd się przymierza, gdyż wtedy Getin Holding będzie mógł się „ewakuować” z listy alertów, co powinno zmienić co nieco nastawienie do tego waloru.

 

Testament Unruga zostaje wypełniony :)

Autor: Marek | Posted in Patriotyzm | Opublikowano 02-10-2018 10:00 am

9

Miałem co nieco dodać o awansie Polski do grupy krajów rozwiniętych, ale zrobię to innym razem, gdyż dziś zostanie, zgodnie z wolą ze swojego testamentu, pochowany w Polsce mój wielki idol – Józef Unrug. Pamięć o tym wielkim Bohaterze kultywujemy u nas w rodzinie i nie mogłem pominąć dzisiejszego dnia na blogu 🙂

Długo można o nim opowiadać, wystarczy wspomnieć, że kupił z własnych pieniędzy okręt, by podarować go Marynarce Wojennej i szkolić rodaków, odrzucił lukratywną posadę w Kriegsmarine (w przeszłości był dowódcą okrętów podwodnych i flotylli okrętów podwodnych w Kaiserliche Marine), a zamknięty w obozie, stwierdził, że język niemiecki zapomniał 1 września i rozmowy z Niemcami prowadził poprzez tłumacza.

Dla mnie to Wielki Patriota.

PS W luźnej formie, jego sylwetkę przedstawiła ekipa Historii Bez Cenzury, także jak ktoś nie ma czasu na czytanie książek, to w skrócie może liznąć co nieco wiedzy o tym wybitnym człowieku 🙂

Polska zwiększa rezerwy złota – dobry ruch ze strony NBP

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 29-09-2018 11:30 am

21

Jak zapewne sporo osób już wie, wczoraj ujrzał światło dzienne komunikat o zwiększeniu rezerwy złota przez nasz NBP. W lipcu zakupiono dwie tony, a w sierpniu siedem. Jest to bardzo dobry ruch, gdyż cenny kruszec przy każdym zamieszaniu na rynkach finansowych jest pożądanym aktywem (a warto pamiętać o cyklach giełdowych, gdzie po każdej hossie przychodzi bessa, więc kolejny światowy kryzys finansowy jest jedynie kwestią czasu).

Obecnie mamy ok. 112 ton złota, co i tak stawia nas daleko za liderami, ale ważne, że zasoby się powiększają i NBP nie kupuje ich po horrendalnie wysokim kursie, tylko korzysta z przeceny.

Dla porównania, poniżej są zestawione zasoby liderów (USA oraz Niemcy) i pretendentów (Chiny i Rosja), którzy ich gonią szybko powiększając stan swojego posiadania.

Małym minusem w kwestii naszych rezerw jest jedynie fakt, że całe złoto jest trzymane za granicą, co nie do końca jest dobrym pomysłem. Doskonale wiedzą o tym Niemcy, którzy lata temu rozpoczęli program ściągania swoich rezerw do kraju. Przykładowo w 2016 do Frankfurtu nad Menem ściągnięto 216 ton złota (111 ton z Nowego Jorku i 105 ton z Paryża).

PS Tak na marginesie, to trzeba przyznać, że w NBP siedzą całkiem mądre głowy, które wiedzą, że kupuje się, gdy ceny nie są wysokie 🙂 Dla przypomnienia dorzucę jeszcze wpis z 2016 roku, kiedy ujawniłem swój zakup fizycznego kruszcu – pisząc, że ceny na zakup są dobre, tak by każdy mógł z tego skorzystać. Całość obrazuje poniższy wykres:

JSW – ciężki orzech do zgryzienia dla zarządu

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 21-09-2018 11:10 am

18

Dziś przyjrzymy się bliżej JSW 🙂

Ostatni silny spadek był związany z rozmaitymi przeciekami medialnymi na temat rozmaitych domniemanych nacisków na zarząd w sprawie zakupu różnych aktywów, by wspomóc inne krajowe biznesy.

Na wstępie warto zaznaczyć, że kiedy parę lat temu JSW stała na skraju bankructwa (pomijamy już kwestie czy doprowadzenie spółki do takiego stanu było celowym dzianiem w interesie łasego do przejęć obcego kapitału, czy po prostu wynikało z głupoty niekompetentnych ludzi, gdyż tego zapewne nigdy się nie dowiemy), to pośrednio kontrolowane przez państwo podmioty ruszyły na ratunek skupując wystawione na sprzedaż aktywa.

Między innymi Spółkę Energetyczną Jastrzębie kupiła PGNiG Termika, natomiast koksownię Victoria w Wałbrzychu kupiły Agencja Rozwoju Przemysłu i Towarzystwo Finansowe Silesia. Ceny transakcji były zgodne z wycenami niezależnych audytorów, ale warto zaznaczyć, że zawsze w sytuacji podbramkowej, inwestora kusi się sporą bonifikatą, gdyż pieniądze są potrzebne „od zaraz”. Także uniknięto wyprzedaży majątku za bezcen dzięki solidarności krajowych firm, a zastrzyk gotówki pozwolił przetrwać ciężkie chwile.

Natomiast teraz, kiedy to JSW prosi się o wsparcie kogoś innego, w eter trafia jasny przekaz: „straty to problem podatników, a zyski należą do akcjonariuszy”. Ciężko powiedzieć jak to się zakończy, kto wie czy przy kolejnym kryzysie węglowym i błaganiach o pomoc, tego typu działania nie odbiją się czkawką. To już jest jedną wielką niewiadomą.

Jak wygląda sytuacja na rynku węgla? Ceny obecnie są w Rotterdamie rekordowe, a przestrzeń do wzrostów jest zdecydowanie ograniczona.

ICE_Rotterdam

ICE_Rotterdam

Zatem zatrzymanie przez zarząd gotówki w spółce wydaje się być biznesowo bardzo dobrym pomysłem, gdyż przez lata grube, zbiera się zapasy na lata chude, choć kurs „kolizyjny” wobec „niewidzialnej ręki rynku”, która jest zawsze widzialną ręką kogoś innego, może przynieść trudne do przewidzenia konsekwencje.

PS Dla przypomnienia dodam jeszcze wpis z 2016, gdyż jak zapewne stali Czytelnicy dobrze pamiętają, wędka z ES pozwoliła na zakup JSW po cenie jednocyfrowej dającej setki procent zysku, kiedy walor odbił w górę wraz ze wzrostem cen węgla na rynku światowym 🙂

JSW – przegląd wykresu – dobre miejsca dają zawsze sowite plony

Dobre miejsca dają zawsze solidne plony 🙂 Zresztą w tym roku było już chyba wystarczająco dużo cynków, także nawet najwięksi maruderzy powinni być zadowoleni 🙂

Altus TFI – rzut okiem z perspektywy czasu

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 11-09-2018 8:54 am

16

Jakiś czas temu, wobec licznych pytań o „promocję” na Altus TFI, zrobiłem wpis przestrzegający przed zakupami. Czas zatem zerknąć na wykres i ocenić wszystko z perspektywy czasu.

AltusTFI - interwał dzienny

AltusTFI – interwał dzienny

Jak widać na wykresie, cena z ówczesnego „tąpnięcia” jest kilkukrotnie wyższa od obecnej, także cieszę się, że mogłem uchronić zainteresowanych tym walorem Czytelników przed szybkim „płukaniem” portfela.

Na giełdzie bardzo ważne jest odsiewanie ziaren od plew, by wiedzieć, kiedy mamy do czynienia z niesamowitą okazją, a kiedy z miejscem do odessania kapitału. Kto ma wędkę, wie jak dokonywać selekcji 🙂

USD/TRY – dr Rodrigue po raz kolejny :-)

Autor: Marek | Posted in FOREX | Opublikowano 04-09-2018 9:18 pm

8

Niedawno na fanpage’u strony pojawiła się dyskusja o USD/TRY, także warto przypomnieć schemat dr Rodrigue’a:

i rzucić okiem na wykres:

Rysuje się zatem ponownie podobna struktura i pytaniem otwartym pozostaje czy uda się ją zakończyć, gdyż póki co cały czas jest to tylko hipoteza i do aktywacji fazy „fear” musi zostać przełamany „Bull trap”. Zanosi się zatem na wyczekiwanie i w razie realizacji schematu, odhaczanie kolejnych elementów układanki.

PS Osobiście nie będę na ten walor polował, gdyż tak jak wczoraj pisałem na Liście Absolwentów, naszej poszkoleniowej grupie dyskusyjnej, kiedy ujawniałem skład swojego portfela, mój kapitał został już całkowicie zaalokowany w kilku innych miejscach i co najmniej do zimy zmian w portfelu nie przewiduję.

Altus TFI – wielka okazja inwestycyjna czy „gorący kartofel”?

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 31-08-2018 11:55 am

13

Dziś bardzo wiele osób pyta o Altus TFI (ALI) z naciskiem na to czy to jest właśnie „ta” wielka wyprzedaż i czy mają już teraz „kupować pod korek”, także spróbujemy sobie na te pytania odpowiedzieć.

Najpierw jednak zerknijmy na publikowane na blogu wpisy dotyczące wyprzedaży. Zapewne stali Czytelnicy pamiętają wpis o XTB, gdzie wystąpiła panika i tanio można było skupić papiery dochodowej firmy.

XTB - interwał dzienny

XTB – interwał dzienny

Była wtedy po postu bardzo dobra cena i głupio byłoby nie skorzystać.

Omawialiśmy także wyprzedaż na GBK, gdzie dobitnie zaznaczyłem, że to żadna okazja i trzeba uciekać.

Getback - interwał dzienny

Getback – interwał dzienny

Każdy wpis okazał się trafny, gdyż XTB wzrosło a GBK runął ku otchłani.

Teraz wróćmy do AltusTFI. Mamy w tej chwili ponad 33% na minusie.

ALI - interwał dzienny

ALI – interwał dzienny

Czy jest to zatem niesamowita okazja inwestycyjna? Moim zdaniem zdecydowanie nie jest to podobna sytuacja jak ta wskazana jakiś czas temu na XTB, gdzie wzrosty były jedynie kwestią czasu. Tutaj jest zbyt wiele niewiadomych.

Ja osobiście wolę wchodzić w walory, gdzie prawdopodobieństwo sporego zysku jest znaczne, a gdy nie jest to spełnione, wolę stracić okazję niż pieniądze 🙂 Od razu też zaznaczę dla osób wolących tracić pieniądze niż okazje, że na AltusTFI nie ma aż tak tragicznej sytuacji jak to miało miejsce na Getback.

Reasumując, po takiej wyprzedaży może się trafić tzw. „odbicie zdechłego kota”, gdzie parę groszy może wpaść, ale prawdopodobieństwo silnego odbicia jest podobne do rzutu monetą (pół na pół), co mnie nie interesuje 🙂

EUR/PLN – ocena momentu zakupu waluty z perspektywy czasu

Autor: Marek | Posted in FOREX, waluty | Opublikowano 20-08-2018 12:25 pm

15

W styczniu tego roku (wpis z 29.01.2018) ujawniłem na blogu moment zakupu sporych ilości euro. To naturalne, by od czasu do czasu, dzielić się swoimi działaniami, tak by każdy mógł z danej wiedzy skorzystać. W styczniowym wpisie był czytelny i jednoznaczny komunikat: po wielomiesięcznym oczekiwaniu, w dniu dzisiejszym dokonałem zakupu sporych ilości euro.

Wakacje letnie powoli dobiegają końca, zatem można już spokojnie z perspektywy czasu ocenić, czy zakup waluty z przeznaczeniem podróżniczym był dobrą decyzją. Moment publicznego poinformowania o nadejściu dobrego rejonu na zakupy został oznaczony na poniższym wykresie.

EUR/PLN - interwał dzienny

EUR/PLN – interwał dzienny

Myślę, że nawet najwięksi maruderzy powinni być zadowoleni 🙂

 

Krezus – kurs zawieszony na wniosek KNF

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 07-08-2018 1:09 pm

24

Notowania Krezusa zostały zawieszone, co chyba jeszcze lepiej podkreśla, że na giełdzie prócz dobrego „wejścia” jest potrzebne także dobre „wyjście” 🙂

Krezus - interwał dzienny

Krezus – interwał dzienny

Myślę, że powyższy wykres nie wymaga komentarza, gdyż jak to mówią, jeden obraz jest więcej wart niż tysiąc słów 🙂 Po prostu wiedza i doświadczenie robią swoje 🙂

Złoto – przegląd waloru wybranego przez Czytelników #2

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 01-08-2018 12:59 pm

14

Na fanpage’u padło kolejne pytanie, który walor należy wziąć pod lupę i głosami Czytelników wybór padł na metal, który topi się w temperaturze 1064 stopni Celsiusza, wrze przy 2807 °C i jest znany od starożytności.

Jak wiadomo złoto od tysięcy lat przyciąga swoim urokiem i nierzadko pełni rolę synonimu bogactwa. Nie bez powodu to właśnie Mansa Musa, czternasty król Imperium Mali, jest uznawany za najbogatszego człowieka wszech czasów. Podczas swojej wyprawy pielgrzymkowej do Mekki w 1324 roku, której trasa wiodła przez Kair, wydawał tak duże ilości złota, że jego cena w Egipcie wpadła w deflację na ponad dekadę.

Ów synonim bogactwa został także wykorzystany parę lat temu do stworzenia nagonki na zakupy fizycznego kruszcu, kiedy to niektórzy dilerzy złota robili nawet do mnie podchody, bym utworzył cykl wpisów „straszących krachem pieniądza papierowego i apelem o kupno monet i sztabek, gdyż to już ostatni moment przy tak niskich cenach”. Oczywiście ich hojną ofertę od razu odrzuciłem, a jak tylko zauważyłem, że nadchodzi czas na ewakuację, umieściłem odpowiedni wpis na blogu, by każdy mógł skorzystać i uchronić się przed lawiną.

Było to w 2012 roku, a pisząc takie rzeczy kiedy złoto dobijało do poziomu 1800$/oz, wystawiłem się na niezłe ataki. Rzekłbym, że otwarła się istna puszka Pandory i frazy, że „zbaraniałem” to te łagodniejsze określenia. Jednak już parę miesięcy miesięcy później, wszystko stało się jasne 🙂

Złoto

Jednak złoto, to nie tylko spekulacje na rynkach finansowych. Użytku z niego jest co nie miara. Któż nie lubi obdarowywać swojej ukochanej złotą biżuterią? Bardziej wymagający gospodarze, mogą raczyć swoich gości wybornymi ciasteczkami podawanymi na złotej zastawie. Po co żurek jeść w wydrążonym chlebie, skoro można go spożywać ze złotego talerza?

złotaZastawa

Choć ja mimo wszystko wolę w „naczyniu” z chleba. Jest bardziej klimatyczne 🙂 Osoby, które nie lubią eksponować swojego cennego kruszcu, a tym bardziej używać go jako zastawy, mogą zakopać go w ogródku lub zamknąć dla bezpieczeństwa na cztery spusty w renomowanym sejfie. Tylko nie ma na świecie takiego sejfu, którego nie dałoby się otworzyć. Każdy zamek da się otworzyć i każdy sejf jest do rozprucia.

sejf

Także czas zastanowić się co dalej będzie się działo ze złotem. Na początku zerknijmy na statystyki.

Największy posiadacz złotych sztab, systematycznie zwiększa produkcję od 2014, ale z recyklingiem idzie im coraz gorzej, co może świadczyć o tym, że kurczy się liczba urządzeń, z których przemysł jest w stanie odzyskać kruszec.

Na świecie natomiast najlepiej z wydobyciem radzą sobie Chiny, ale największe pokłady szacuje się w Australii.

Chińskie wydobycie pozwala także szacować na jakim poziomie zwiększają się ich rezerwy złota, gdyż nie jest tajemnicą, że Chiny zanim rzucą wyzwanie dolarowi, gromadzą cenny kruszec, by oprzeć na nim siłę swojej waluty.

Z tego też powodu od listopada 2016, kiedy to ujawniły, że rezerwy złota wzrosły do 1842,6 ton, zaprzestały publikacji stanu posiadania. Takie informacje o skali zakupów mogłyby tylko niepotrzebnie wywindować kurs do góry, co nie byłoby w ich interesie, gdyż prócz własnego wydobycia, dokonują także jego stałych zakupów, najczęściej poprzez podstawione podmioty.

Czy obecne ceny (ok. 1220$/oz) są zatem dobre na zakup fizycznego kruszcu? Dla Chin zapewne są. Ja natomiast mogę być nieobiektywny, gdyż fizyczne złoto już mam (tutaj pozuje na książce „Sukces na giełdzie”)

krugerrand

… a moment na zakup został ujawniony na blogu, tak by każdy mógł skorzystać z tej informacji. Był czytelny przekaz: kupiłem złoto. Posiadając odpowiednią wędkę, nie widzę problemu, by od czasu do czasu podrzucić rybę 🙂

złoto - gc.f - interwał tygodniowy

Co w kontekście bieżącej sytuacji? Zerknijmy na wykres.

Żadnych silnych sygnałów niestety nie na chwilę obecną nie ma (stan na moment publikacji wpisu), ale warto obserwować rozwój wypadków 🙂

 

Verified by MonsterInsights