Wizyta w Poznaniu czyli XVIII – edycja „obiadu czwartowego” i wspomnienie Poznańskiego Czerwca

Autor: Marek | Posted in Patriotyzm | Opublikowano 28-06-2016 8:07 pm

2

Dziś mija 60 rocznica Poznańskiego Czerwca, czyli pierwszego większego zrywu do wolności, który miał miejsce po II Wojnie Światowej. Pogarszające się warunki życia i katorżnicza praca, za którą nie płacono godziwego wynagrodzenia, przelały czarę goryczy. Robotnicy wyszli na ulice domagając się podstawowych artykułów żywnościowych.

Poznan_56

Władza zamiast wysłuchać swoich obywateli, pokazała swoje prawdziwe oblicze. Wysłano do pacyfikacji dziesięć tysięcy żołnierzy uzbrojonych w ostrą amunicję i kilkaset czołgów. To podczas tych wydarzeń padły słynne słowa reżimowego premiera: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”.

Dziesiątki zabitych i setki rannych robotników sprawiły, że ludzie zaczęli powoli otwierać oczy i odkrywać prawdziwą twarz „władzy ludowej”. Mit komunistycznej krainy mlekiem i miodem płynącej prysł raz na zawsze.

Dzięki temu wydarzeniu, które było pierwszym zrywem do wolności, pierwszą kostką domina, która poruszyła resztę, możemy dziś z dumą nosić na piersi orła z koroną w wolnej Polsce.

Dlatego też nie mogło mnie zabraknąć na obchodach Poznańskiego Czerwca i na kilka dni postanowiłem przyjechać do stolicy Wielkopolski, by uczestniczyć między innymi w uroczystej gali konkursowej, gdzie była prezentacja filmów dotyczących tego wielkiego wydarzenia. Zwycięzca naprawdę zasłużył na swoją nagrodę i aż miło się oglądało jego pracę.

Gala Poznań '56

Po gali był uroczysty bankiet, ale niestety zapowiadany laureat Oscara Jan A.P. Kaczmarek nie dał rady się zjawić, także wobec braku kombatantów uznałem, że nie ma na nim osób, na których najbardziej mi zależało, więc w spokoju dokończyłem jedzenie i udałem się w kolejne miejsce, gdyż do spotkania z Absolwentami pozostawało jeszcze sporo czasu, który wykorzystałem na odpoczynek.

Choć po bankiecie pozostał drobny niedosyt, warto było przyjechać, nie tylko ze względu na fajną pamiątkę od organizatorów

Pamiątka z gali

ale także, że dzięki temu miałem możliwość zorganizować w Wielkopolsce osiemnastą już edycję „obiadu czwartkowego” i spotkać się ze swoimi Uczniami z Poznania i okolic (także tych dalszych, gdyż Michał przyjechał aż z Zielonej Góry). Omówiliśmy ostatnie wydarzenia i zachowanie naszej giełdy, które pozwoliło na spekulacyjne zakupy akcji w trakcie „dużej promocji”.

Nie zabrakło także dyskusji na temat rynku walutowego jak i surowców, ze szczególnym naciskiem na metale szlachetne, także w formie fizycznej (łącznie z zagrożeniami jakie czyhają przy tego typu inwestycjach). Czas tak szybko zleciał, że nie zauważyliśmy nawet kiedy padał deszcz 🙂

Miło było móc się znów spotkać. Dzięki wszystkim za przybycie i do następnego razu!

 

 

CHF/PLN – przegląd wykresu w kontekście wyników referendum ws. Brexitu

Autor: Marek | Posted in waluty | Opublikowano 24-06-2016 3:12 pm

9

Na rynkach w związku z wynikami brytyjskiego referendum pojawiła się spora zmienność, a co za tym idzie dostałem bardzo dużą liczbę zapytań dotyczących franka szwajcarskiego. Dotyczy to w głównej mierze kredytów, ale były także zapytania dotyczące sporych oszczędności w tej walucie.

Akurat ten temat był również omawiany na niedawnym „obiedzie czwartkowym” w Warszawie, także mogę od razu na niego odpowiedzieć. Kurs CHF/PLN po wcześniejszych dynamicznych zmianach przyjął formę długiej konsolidacji w formie rozszerzającego się trójkąta i obowiązuje strategia gry „od bandy do bandy”, co obrazuje poniższy wykres w skali dziennej.

CHFPLN - interwał dzienny

Po dzisiejszej sesji dojdzie kolejna świeca i od jej umiejscowienia będzie zależał dalszy los owej formacji. Kluczowa tutaj będzie cena zamknięcia. Póki nie będzie istotnego zamknięcia powyżej górnej granicy, to posiadacze kredytów we franku nie mają powodów do obaw (co zapewne nie spodoba się osobom posiadającym we franku oszczędności).

Reasumując, zalecam podchodzić do tematu bez paniki, bo póki co obowiązuje gra od wsparcia do oporu w obrębie rozszerzającej się formacji, która powinna być broniona przez SNB.

Co do samego referendum, to warto przytoczyć tutaj słowa Margaret Thatcher, która trafnie wszystko ujęła już jakiś czas temu: „UE jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów”.

Nie chodzi tutaj nawet o sterty idiotycznych rozporządzeń (pamiętacie jak decyzją UE ślimaki stały się rybami lądowymi?), bo nie od dziś wiadomo, że ten biurokratyczny moloch oderwał się już jakiś czas temu od twardej rzeczywistości.

Chodzi po prostu o widoczną od dłuższego czasu erozje wartości i agresywną indoktrynację „politycznej poprawności”. Do tego należy dodać podwójne standardy „wolności”, „moralności” czy „demokracji”. Bez silnych korzeni bazujących na odpowiednich wartościach mamy jedynie kolosa na glinianych nogach.

Decyzję UK należy uznać za odważną, ale dla nich racjonalną (choć krótkoterminowo będą musieli przełknąć odrobinę dziegciu). Co oczywiście nie zmienia faktu, że niestety dla naszego kraju wynik głosowania jest bardzo niekorzystny. Choć dla naszej giełdy był to ciekawy moment, o czym pisałem dziś przed sesją na grupie dyskusyjnej dla Absolwentów 🙂

Siedemnasta edycja „obiadu czwartkowego” już za nami

Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 22-06-2016 11:05 am

6

Tym razem spotkaliśmy się wspólnie w stolicy, by już po raz XVII debatować w gronie Absolwentów na temat rynków finansowych.

Standardowo przeglądaliśmy zagrania, by rozwiać nurtujące przypadki, a także zastanawialiśmy się nad przyszłymi kierunkami na rozmaitych rynkach i to nie tylko w kontekście indywidualnego tradingu, ale także w kontekście maksymalizacji wyników przedsiębiorstwa, którym kieruje Maciek, gdyż regularnie dokonując zakupów liczonych w milionach euro, jako inteligentny zarządca wie jak ważne jest odpowiednie dobieranie kursu do wymiany tak dużych środków. Omówiliśmy zatem możliwe warianty rozwoju dla pary EUR/PLN, wraz z zaznaczeniem elementów widocznych na wykresie wspierających dany scenariusz.

Spotkanie z Absolwentami kończyło mój kilkudniowy pobyt w stolicy, a wcześniej były bardzo pracowite dwa dni, kiedy to miałem okazję podzielić się z Adeptami wiedzą ze swojego warsztatu. Atmosfera była rewelacyjna i dziękuję wszystkim za udział.

Było to też spore wyzwanie, gdyż na „Esencji spekulacji” miałem u siebie dwie osoby z ponad dwudziestoletnim stażem giełdowym i jedną będącą na rynku od początku istnienia naszej GPW, także było wesoło 🙂

Dziękuję raz jeszcze wszystkim za miłe spotkanie i do zobaczenia na kolejnej edycji „obiadu czwartkowego”!

Co nieco w kwestii automatów

Autor: Marek | Posted in Edukacja finansowa | Opublikowano 03-06-2016 9:46 am

6

Ostatnio otrzymuję bardzo dużo maili i zarazem przepraszam, że nie jestem w stanie na każdy z nich odpisać, ale staram się większość z nich czytać, by później na blogu odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się kwestie. Pojawia się sporo zapytań w kwestii szkoleń, jednak na to pytanie będę w stanie odpowiedzieć dopiero dziś wieczorem i jeśli wszystkie czynniki dopiszą, to obiecuję zrobić jeszcze jakieś kameralne spotkanie w stolicy.

Drugą często pojawiającą się kwestią są automaty do gry na giełdzie, które są dużą pokusą, wszakże wystarczy uruchomić automat i rzucać etat, bo pieniądze będą się same pojawiać, nawet w trakcie naszego snu. Dostaję liczne zapytania o konsultacje przy budowie automatów i nierzadko ktoś przesyła nawet własne skrypty do oceny i ulepszenia.

Na wstępnie dziękuję bardzo za zaufanie. Temat automatów giełdowych nie jest mi obcy, wszakże zajmuję się nimi hobbystycznie, a niegdyś nawet naukowo, gdyż moja praca dyplomowa, obroniona na najwyższą notę, była związana z handlem automatycznym. Również na blogu zaprezentowałem co nieco ze swoich prototypów (np. WIG20Trader). Miałem jednocześnie okazję być finalistą rozmaitych konkursów programistycznych, gdzie nacisk był na tworzenie jak najbardziej wydajnych algorytmów rozwiązujących skomplikowane zagadnienia.

Mimo sporego doświadczenia w tworzeniu automatycznych systemów do tradingu oraz bogatej wiedzy algorytmicznej (zarówno praktycznej jak i teoretycznej-akademickiej, wszakże byłem nawet na uczelni prezesem Koła Naukowego), to nie czuję się odpowiednią osobą do doradzania w tych kwestiach, gdyż mam świadomość, że jest to na tyle trudne zagadnienie, iż wymaga olbrzymich zasobów czasowych i pracy całej grupy osób o bogatym doświadczeniu i wysokich kwalifikacjach. Innej opcji po prostu nie ma jeśli chce się stworzyć oprogramowanie tradingowe o wysokiej jakości.

Dlatego też wiele razy podkreślałem na blogu, by uważać na sprzedawców „cudownych automatów”, którzy zaawansowanym marketingiem potrafią wypromować systemy, które testowano jedynie na danych historycznych i nikt nie sprawdzał jak sobie radzą na rynku rzeczywistym w dłuższym okresie czasu. Drugą kwestią są kwalifikacje autorów owych „super systemów”. Z reguły nie posiadają oni szerokiej wiedzy algorytmicznej i nawet nie potrafią znaleźć minimalnego cyklu Hamiltona w pełnym grafie ważonym, więc jak chcą skutecznie aproksymować tak złożone kwestie jak ruchy giełdowe? Trzeba zatem zachować wielką czujność 🙂

 

Ropa naftowa – solidny rajd na północ został wykonany

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 29-05-2016 11:14 pm

3

Ostatnimi czasy otrzymuję olbrzymią liczbę maili z pytaniami od Czytelników, które dotyczą zachowań ropy naftowej, gdyż bardzo dużo osób postanowiło powielić mój ruch i dokonać zakupów po tym jak ujawniłem swoją pozycję na blogu w drugiej połowie stycznia. Od tamtego czasu rynek sukcesywnie piął się do góry. Zatem perspektywa czasu potwierdziła zasadność dokonanej transakcji.

ropa

Zarazem skala maili, której nie jestem w stanie sprostać, uzmysławia jak wielka jest to odpowiedzialność i zarazem brzemię, kiedy jednoznacznie informuje się publicznie na blogu o swojej transakcji. Jednak podjąłem taką decyzję i przyjąłem ten trud, by być przeciwwagą dla całej zgrai guru pokazujących się na filmikach w luksusowych samochodach (oczywiście z wypożyczalni), którzy opowiadają niestworzone bajki ile to nie zarobili milionów ze 100 dolarów. Oni mają wyrafinowany marketing i setki osób na auli. Ja natomiast stawiam na czyny, a nie słowa i niech perspektywa czasu to oceni.

Preferuję grę pozycyjną, która koncentruje się na wyłapywaniu potencjalnych punktów zwrotnych, by móc podpiąć się do ruchu w dobrym miejscu i konsumować go przez wiele miesięcy, a czasem nawet i lat. Niesamowite okazje nie zdarzają się z dnia na dzień, dlatego też zawieram raptem kilka (w sporadycznych latach może kilkanaście) transakcji w ciągu roku. Wolę wchodzić rzadziej, ale w dobrych miejscach i zabierać większe kawałki tortu. Dzięki temu wolny czas mogę przeznaczyć na podróże, spędzanie czasu z rodziną czy rozmaite wyzwania intelektualne.

Znajomość rynków finansowych, a tematem zajmuję się już trzynasty rok, pozwala na dostrzeganie zazębiających się elementów i wszystko z biegiem czasu zaczyna wydawać się oczywiste. Dlatego nie ma dla mnie problemu by poinformować o swoich ruchach, tak jak było to w przypadku określenia atrakcyjnego rejonu na zakup fizycznego złota (w moim przypadku był to złoty Krugerrand).

krugerrand

O zakupie poinformowałem na blogu, tak by każdy mógł z tej wiedzy skorzystać, jeśli akurat przymierzał się do tego typu zakupów.

Złoto - interwał tygodniowy

Po mailach również wiem, że niemałe grono osób postanowiło powielić mój ruch i także dokonać zakupu fizycznego kruszcu (zarówno w formie monet jak i sztabek). Cieszę się, że mogłem pomóc w wyznaczeniu atrakcyjnego cenowo rejonu. Warto zarazem przypomnieć jak „popularna blogosfera” entuzjastycznie podchodziła do tematu zakupów fizycznego złota w latach 2011-12, kiedy na większości „renomowanych” stron można było czytać o złocie jako bezpiecznej przystani i niezbędnym zakupie bo „taniej nie będzie”, a rynek pokazał, że taniej być może i to o setki dolarów na uncji 🙂

Wróćmy jednak do tematu ropy, gdyż to on obecnie wiedzie prym w zapytaniach mailowych i nie ma się co dziwić, wszakże nie od dziś wiadomo, że najbardziej przeraża zawsze strata wypracowanego zysku. Chyba coś w naturze ludzkiej pozwala zdecydowanie łatwiej przetrzymywać straty, aniżeli  pozwalać zyskom rosnąć.

Ostatnio w temacie ropy na blogu wpis zrobiłem 18 kwietnia, gdzie była krótka notka po szczycie OPEC z zaznaczeniem, że w przypadku domknięcia utworzonej rano luki nie ma się o co martwić. Luka została kilka godzin później pokryta i zgodnie z przewidywaniami byki pogalopowały dalej na północ. W mailach od wielu tygodni najczęściej pojawia się pytanie: „czy to już teraz sprzedać?”. Moja rada jest zawsze prosta. Otóż zalecam redukować pozycję do momentu aż będzie się mogło spokojnie zasnąć, a następnie trzeba pozwalać pozwalać zyskom rosnąć. Osobiście podsuwam profitującego SL do góry i ile rynek da, tyle się weźmie 🙂

Wyniki konkursu majowego

Autor: Marek | Posted in konkurs | Opublikowano 28-05-2016 11:56 am

1

Prawosławie nieodzownie wpisuje się w bogate dziedzictwo wielokulturowej Polski. Ciekawe historie, nietuzinkowi ludzie i przepiękne budowle sakralne to wystarczający powód do zgłębiania tej tematyki.

cerkiew_Podkarpacie

Nas na pewno temat bardzo zainteresował i ubiegłoroczny wakacyjny pobyt w Bieszczadach z pewnością solidnie uzupełnił wiedzę książkową o doświadczenia empiryczne. Co innego o czymś czytać, a co innego doświadczać tego na żywo i krok po kroku odkrywać meandry przeszłości. Rozwiń »

Złoto, KGHM i JSW – przegląd sytuacji

Autor: Marek | Posted in akcje, Surowce | Opublikowano 25-05-2016 1:13 pm

11

Parę tygodni temu umieściłem na blogu wpisy z wykresami złota, KGHM i JSW, gdzie były zobrazowane dylematy każdego początkującego inwestora, który czyta książki i czerpie ogólnodostępną wiedzę i wchodzi z taką wiedzą analityczną w wir transakcji. Sprawdźmy zatem jakie książkowa wiedza miała przełożenie na to co zrobił rynek i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie czy teoria książkowa z praktyką rynkową ma wiele wspólnego.

Pierwszy z serii wpis dotyczył złota. Zastanawialiśmy się tam czy kurs po wybiciu będzie kontynuował trend główny, a całość została zakończona wtedy puentą: „Zobaczymy co z tego wyniknie, choć jak się kupuje w dobrych miejscach, to nie trzeba się później stresować i gdybać czy będzie rosło czy spadało.”, która odnosiła się do ujawnionych na blogu moich styczniowych zakupów fizycznego złota. Później w komentarzach Dux wszystko trafnie skwitował, gdyż kurs był w takim momencie, że aż prosił się o korektę, Rozwiń »

Konkurs majowy czas rozpocząć: Ubogacanie kulturowe w praktyce :-)

Autor: Marek | Posted in konkurs | Opublikowano 23-05-2016 2:36 pm

17

Bez wątpienia ubogacanie kulturowe jest bardzo wartościowe i sam jestem wielkim zwolennikiem propagowania tego typu działań. Oczywiście dziś będzie o ubogacaniu kulturowym, ale nie w formie serwowanej przez pewne kraje, które powoli zaczynają się orientować do czego prowadzi brak przyznania się do błędu (na szczęście na giełdzie oznacza to jedynie wyzerowanie konta).

Dla niektórych państw jest już zbyt późno ze względu na ogromną bazę „cichych sympatyków”, i odsetek muzułmańskiej młodzieży popierającej ataki na niewiernych (we Francji jest to aż 42%). Reszty dokona już demografia, gdyż matematyki się nie oszuka. Mając kilka żon, które rodzą po gromadce dzieci można być pewnym sukcesu. Gdyby młode pokolenie odcięło się całkowicie od radykalizmu i chciało zmiany, można widzieć światełko w tunelu, ale kiedy aż tak duży odsetek młodych został już przesiąknięty nienawiścią, to nie ma się co oszukiwać.

Jednak te kwestie są bez wątpienia oczywiste dla każdego racjonalnie myślącego człowieka, który czerpie wiedzę z wielu źródeł i potrafi łączyć fakty, zatem przejdźmy od razu do głównego tematu.

Mianowicie jestem wielkim zwolennikiem ubogacania kulturowego młodego pokolenia poprzez odkrywanie przed nim piękna naszej wielokulturowej historii. Polska z ponad 1000-letnią historią ma olbrzymi zasób bogactwa kulturowego. Trzeba je tylko ciekawie zaprezentować naszym dzieciom, bo nie ma nic gorszego niż nudne podręczniki, które potrafią skutecznie zniechęcić do samodzielnego poszerzania wiedzy historycznej.

Każde miejsce niesie ze sobą odpowiednią historię, którą warto poznać i przekazywać dalej. Przykładem przebogatego w historię wielokulturowego miasta jest zdumiewająca Łódź, gdzie tworzyli wielcy Polacy z wielu kręgów kulturowych. Różne mieli pochodzenia, ale każdy był Polakiem w sercu.

Maestro Artur Rubinstein, jeden z naszych najwybitniejszych pianistów, był Polakiem żydowskiego pochodzenia, który wniósł ogromny wkład w naszą kulturę i w sercu nosił olbrzymią miłość do Ojczyzny. Po wrześniowej agresji Niemiec i ZSSR na Polskę, rozpoczął w USA charytatywne koncerty zbierając środki dla rodaków. Co więcej w czerwcu 1945 roku, podczas uroczystości podpisania Karty Narodów Zjednoczonych, wyraził oburzenie wobec braku polskiej flagi i ostentacyjnie zagrał Mazurka Dąbrowskiego manifestując swój patriotyzm. Jako ciekawostkę dodam, że jego imię nosi Filharmonia Łódzka, w której już kilka razy byliśmy z naszym Maluszkiem 🙂 Dzieci z reguły lubią muzykę.

Wpływ Polaków żydowskiego pochodzenia na naszą kulturę był przeogromny i co warto podkreślić, byli to Polacy tworzący w naszym ojczystym języku. W Łodzi urodził się Julian Tuwim, który pisał wiersze po polsku, a nie hebrajsku i to na język polski przekładał zagraniczną literaturę. Był przykładem artysty wielokulturowej Polski. Warto zaznaczyć, że nie byle jakiego artysty, gdyż jego wiersze takie jak choćby „Lokomotywa” są przecież kanonem polskich utworów dla dzieci.

Olbrzymie wielokulturowe dziedzictwo Polski należy pokazywać młodszym pokoleniom i inspirować ich do własnych poszukiwań, gdyż jest co odkrywać. W Łodzi mamy także przebogate pamiątki szeroko pojętej kultury prawosławnej, która w tym mieście mnie urzekła.

Sobór św. Aleksandra Newskiego, który z zewnątrz stanowi perełkę architektoniczną

Sobór św. Aleksandra Newskiego w Łodzi

zwykle kończyłem zwiedzać na drzwiach wejściowych, gdyż zjawiałem się o nieodpowiedniej porze.

cerkiew_wejscie

Drzwi co prawda są przepiękne, ale zawsze ciekawiło mnie wnętrze. Okazja w końcu się nadarzyła, kiedy podczas jednej z uczt w restauracji Teremok sympatyczna właścicielka powiedziała nam byśmy szybko pędzili do cerkwi, gdyż dotarły tam relikwie św. Marii Magdaleny, które jeszcze przez godzinę będzie można oglądać. No i szybko pobiegliśmy się przebrać, gdyż w upalne dni nasz strój nie był adekwatny do tak uroczystej chwili. Po powrocie w skupieniu można było podziwiać środek.

cerkiew_relikwie

Kolejny kontakt z kulturą prawosławną miał miejsce w okresie świątecznym i sytuacja się powtórzyła. Zajadamy w Teremoku hinkali ze szpinakiem i pani właścicielka zaprasza nas na koncert kolęd w wykonaniu prawosławnego chóru, który tym razem miał miejsce w cerkwi św. Olgi.

CerkiewSwietejOlgi

Pierwszy raz na żywo miałem okazję posłuchać chóru prawosławnego i było to coś wspaniałego. Dlatego zachęcam do poznawania kultur naszych przodków, które razem współtworzą dziedzictwo kulturowe Polski, gdyż naprawdę warto.

Muszę też zaznaczyć, że gdyby nie właściciele Teremoka, którzy odkładali długo pieniądze, by powrócić z Kazachstanu do swojej Ojczyzny, którą wraz z tożsamością narodową przelali im do serc dziadkowie i rodzice, zapewne przegapiłbym tak ciekawe kulturalnie wydarzenia. Nie dość, że mają fenomenalną wschodnią kuchnię dającą istną ucztę dla podniebienia, to jeszcze są sympatycznymi ludźmi szczerze kochającymi Polskę, dlatego też kiedy nadszedł czas na szukanie lokalu na organizację pierwszych urodzin naszego synka, bez wahania wybraliśmy Teremok 🙂

No i na zakończenie mamy konkurs, gdzie będzie okazja do zdobycia bonifikat szkoleniowych. Jakie miejsca w Polsce związane z wpływem kultury prawosławnej warto odwiedzić i jakie postacie bądź historie są z danym miejscem związane? Standardowo jeśli ktoś mnie niebywale zaskoczy miejscem, o którym nie miałem pojęcia i od razu wskoczy ono na moją listę „miejsc do odwiedzenia”, to może liczyć na znaczną bonifikatę. Konkurs trwa do piątkowego popołudnia 🙂

 

Tajlandia – plaże, palmy i dużo słońca :-)

Autor: Marek | Posted in Podróże | Opublikowano 12-05-2016 9:32 pm

26

Co nieco edukacyjnych wpisów (obrazujących dylematy każdego początkującego inwestora, który czyta książki, czerpie ogólnodostępną wiedzę, a rynek i tak robi wszystko po swojemu, gdyż teoria to teoria i z praktyką rynkową nie zawsze ma wiele wspólnego) zostało już ostatnio zrobionych, zatem nadszedł czas na przegląd kolejnej porcji zdjęć z azjatyckiej eskapady, a jest ich jeszcze wiele tysięcy do przejrzenia, także selekcja i porządkowanie fotografii to zajęcie na wiele długich wieczorów.

Wcześniej były już publikowane krótkie notki z północy Tajlandii oraz Mjanmy. Jeśli chodzi o te drugie miejsce, to zebranego materiału jest tak wiele, że spokojnie wystarczyłoby na książkę, ale to plany na długie zimowe wieczory. Póki jest słońce, wolę aktywnie spędzać czas 🙂

No i właśnie jesienna azjatycka eskapada była związana z poszukiwaniem słońca, którego udało się nam znaleźć pod dostatkiem. W końcu mogę też na spokojnie powrzucać zdjęcia z tropików, gdyż wcześniej w czasie tegorocznego okresu szkoleniowego wolałem ich nie wrzucać, by nie wpływać na decyzję o zapisie, ponieważ powinna ona zawsze wynikać z trzeźwej oceny sytuacji i analizy faktów. Dlatego też ujawniłem w tym roku swoje zagrania na blogu, by każdy mógł ze spokojem dokonać ich oceny z perspektywy czasu, zobaczyć gdzie było zakupione fizyczne złoto, gdzie ropa i porównać gdzie kurs jest obecnie.

Jednocześnie ujawniając na blogu swoje zagrania postanowiłem być przeciwwagą dla całej zgrai guru pokazujących się na filmikach w luksusowych samochodach (oczywiście z wypożyczalni), którzy opowiadają niestworzone bajki ile to nie zarobili milionów ze 100 dolarów. Ja stawiam na czyny, a nie słowa i niech perspektywa czasu to oceni.

Całość wyprawy była finansowana z konta podróżnika, czyli specjalnego rachunku, na który przelewam określoną część zysków z każdej zarobionej transakcji. Przygotowania do wyprawy wiązały się także z precyzyjnym określeniem momentu wymiany walut, by maksymalnie wykorzystać posiadane środki do zakupu jak największej ilości euro. Swój moment wymiany ujawniłem na blogu wiosną 2015 roku, a później mogliśmy ten moment rozliczyć, sprawdzając z perspektywy czasu czy wytypowany kurs wymiany EUR/PLN miał rację bytu.

No i póki co szkoleń w maju nie ma i nie będzie, także można w końcu opisać legendarne tajskie plaże. Mam zasadę, że czas spędzony wspólnie z rodziną, to rzecz bezcenna sama w sobie, a kiedy się podróżuje, to jest się razem całą dobę, zatem warto podróżować. Do tego wspomnienia to jedyna rzecz, której nikt nam nie zabierze. Pieniądze zawsze mogą stracić swoją wartość, a co widzieliśmy, to zawsze będzie nasze.

Azja Południowo-Wschodnia jest bardzo przyjazna do podróży z niemowlakiem, zwłaszcza jeśli chodzi o bazę noclegową o wysokim standardzie, gdzie bez problemu można znaleźć odpowiedni hotel w zależności od tego czego się oczekuje.

Moje kryteria nie są jakoś zbytnio skomplikowane, mam się czuć na miejscu komfortowo i ma to być rejon przyjazny dla małych dzieci. Na całość składa się wiele pomniejszych czynników. Na początek widok z tarasu ma być odpowiedni, by od otwarcia oczu móc się zachwycać okolicą.

Tajlandia_2

Wstawanie przed wschodem słońca dla porannego rozruchu na plaży staje się wtedy przyjemnością. Nie ma też problemu ze spontanicznym spacerem po plaży przy blasku księżyca. Rozsuwa się tylko taras i jest się na miejscu.

Oprócz widoku z tarasu zwracam też uwagę na wystrój w środku. Przede wszystkim łóżko powinno stwarzać odpowiedni klimat, wszakże nie jest to miejsce, gdzie jedynie się śpi 🙂

Tajlandia_1

Kolejna ważna kwestia to odpowiedni kompleks basenowy, który w upalne dni jest nieodzowny. Ważne by wszystko było klimatyczne i estetycznie komponowało się w całość.

Tajlandia_3

Minusem basenów w tropikach jest to, że nie chce się ich opuszczać. Naszego synka musieliśmy wyciągać siłą, bo choć zabawa z nim była wielką frajdą, to czasem wypadało też coś zjeść. Ileż można się tylko taplać w wodzie?

Tajlandia_5

Czasem przychodzi też przecież ochota, by pograć sobie w piłkę w doborowym towarzystwie 🙂

Tajlandia_4

Na szczęście parę kilometrów od nas był ośrodek dla słoni, które wręcz „szalały” na nasz widok i ciągle chciały się tylko bawić. Był to naprawdę miły widok, zwłaszcza, że słonie, które przyjmuje fundacja bardzo dużo przeszły. Porzucone przez kłusowników na śmierć, zostały odratowane i zaprzyjaźniły się z ludźmi. Niestety olbrzymi popyt na kość słoniową ze strony Chin napędza kłusownictwo do niewiarygodnych rozmiarów, zwłaszcza w Afryce. W samej tylko Kenii co roku zabijane jest 30 000 słoni, a rezerwat Selous w Tanzanii mający jeszcze niedawno populację słoni przekraczającą 50 tysięcy, niebawem będzie miał jedynie kilka tysięcy.

Aż nie chce się wierzyć, że człowiek jest zdolny do takich czynów wobec tych szlachetnych ssaków. Naprawdę są to bardzo łagodne i inteligentne zwierzęta. Uwielbiają zabawy z ludźmi i do tego są uzdolnione artystycznie, gdyż potrafią rysować przecudne obrazy. Dzięki datkom od turystów, słonie mają w ośrodku swój dom i przestrzeń do swobodnego chodzenia, co wielokrotnie przebija warunki jakie mogą mieć w zoo, dlatego bez wahania warto przeznaczać hojne datki na ich utrzymanie, gdyż dla słoni nastały obecnie ciężkie czasy.

Jeśli nie bawiliśmy się ze słoniami, ani nie siedzieliśmy w basenie, to oznaczało, że synek poszedł na drzemkę, także nadchodził czas na błogie lenistwo w hamaku.

hamak_

Powiem szczerze, że na dłuższą metę można się w ten sposób nieźle zanudzić. Hamak jest dobry na parę pierwszych dni, ale potem jakoś wyczekuje się momentu kiedy dziecko się obudzi i ruszy się do wspólnej zabawy. Tak samo ileż można nurkować, ścigać się na skuterach czy pływać motorówką. To wszystko jest dobre, by to wypróbować, ale prawdziwe szczęście leży gdzie indziej. Nie ważne gdzie, ale ważne z kim. W Polsce również możemy poskakać na trampolinie czy pokopać piłkę i jest tak samo fajnie. Trudniej jest co prawda spędzać pół dnia na otwartym basenie, gdyż poza okresem letnim mija się to z celem, ale jest przecież masa aquaparków.

Plaże w Tajlandii są piękne, ale Zanzibar, Melediwy i Szeszele też takie mają, jednak w powietrzu nie ma tam takich ilości jodu co nad naszym Bałtykiem poza sezonem. Polska ma w sobie to coś i żadne inne rzeczy nie są w stanie jej zastąpić, a już na pewno nie leżenie na hamaku pod palmami.

JSW (-13,18%) – koniec wzrostów czy wielka okazja inwestycyjna?

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 10-05-2016 10:33 pm

8

Na JSW wyrysowała się nam wielka czarna świeca, gdyż w trakcie dzisiejszej sesji kurs spadł o ponad trzynaście procent w stosunku do wczorajszego zamknięcia. No i pojawia się proste pytanie dla łapaczy spadających noży, czy jest to dobra okazja? Do ilu jeszcze może spaść?

JSW - interwał dzienny

By znaleźć odpowiedź na to pytanie można przejrzeć zestawy ogólnodostępnych metod i w prawie każdej książce do analizy technicznej pojawia się takie coś jak linia trendu. Idąc tym tropem możemy wyznaczyć przedział 15-16zł jako trampolinę dla „odważnych”, gdzie może być ciekawy rejon do gry z krótkim stopem i może wpadnie na czekoladę.

Od razu zaznaczam, że osobiście nie będę tutaj zawierał pozycji (mój warsztat skupia się na wyłapywaniu silnych punktów zwrotnych, a nie na „grze na żądanie”), ale jestem ciekaw rozwoju wypadków w kontekście ogólnodostępnych metod.

Na akcjach KGHM mogliśmy niedawno zobaczyć jak ogólnodostępna wiedza książkowa ma się do planów jakie rozgrywa rynek. Na pewno można było edukacyjnie wyciągnąć co nieco wniosków.

Zobaczymy jak to się rozwinie w tym przypadku. Ryzyko jest tutaj na pewno podwyższone, ale wszakże zysk jest premią za ryzyko. Pytanie tylko ile można postawić na metody, które zna każdy? 🙂

KGHM – arcyciekawa sytuacja

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 08-05-2016 8:01 pm

24

Na miedziaku, czy jak kto woli, na największym producencie srebra na świecie, pojawiła się niesamowicie ciekawa sytuacja techniczna.

KGHM - interwał dziennyMamy książkową formację z gałęzi ogólnodostępnych metod, która okazała się pułapką i kurs nie zamierzał dalej spadać. Skoro nie chce spadać, to … mamy temat do przemyśleń 🙂

Osobiście nie będę tutaj zajmował pozycji, gdyż mój kapitał pracuje na ropie, gdzie mam longi, które ujawniłem na blogu już jakiś czas temu, ale jeśli ktoś ma wolne środki, to zakup KGHM z krótkim stopem może być dobrą opcją na czekoladę.

Oczywiście ryzyko jest tutaj podwyższone, także bez szaleństw, ale jakby nie patrzeć zysk jest premią za ryzyko, także dla odważnych jest tutaj ciekawa gratka z niewielkim SL. Pozostawiam temat do samodzielnej analizy i podjęcia suwerennych decyzji.

Złoto – przegląd wykresu

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 08-05-2016 7:43 pm

4

W ramach ciekawostek można popatrzeć na złoto pod kątem ogólnodostępnych metod książkowych i ocenić ich przydatność w kontekście klasycznej analizy technicznej.

Złoto - interwał dzienny

Mianowicie wyrysowała się formacja trójkąta, która według wielu książek sugeruje kontynuację wcześniejszego trendu. Zobaczymy co z tego wyniknie, choć jak się kupuje w dobrych miejscach, to nie trzeba się później stresować i gdybać czy będzie rosło czy spadało.

PS: Pamięta ktoś jeszcze jaki moment wybrałem na zakupy fizycznego złota? 🙂 O wszystkim pisałem na blogu i po mailach wiem, że sporo osób postanowiło powielić mój ruch. Cieszę się, że mogłem dopomóc w ocenie atrakcyjności cen tego szlachetnego kruszcu 🙂

USD/PLN – przegląd wykresu

Autor: Marek | Posted in FOREX | Opublikowano 08-05-2016 7:31 pm

0

Przedłużony weekend majowy dobiega już końca, także po powrocie z wyjazdów można powoli wracać do wykresów. Na początek rzućmy okiem na USD/PLN, gdzie ostatnio było widać całkiem sporą nerwowość w obozach byków i niedźwiedzi.

usdpln - interwał dzienny

Widać twardą walkę o dominację i trzeba poczekać na rozstrzygnięcie. Oba kierunku są póki co równie prawdopodobne, a takich sytuacji nigdy nie lubię, gdyż preferuję teren, gdzie prawdopodobieństwo jest po mojej stronie, a pół na pół, to rzecz nie do zaakceptowania.

Kąty Rybackie i dużo dobrej zabawy :-)

Autor: Marek | Posted in Podróże | Opublikowano 29-04-2016 10:32 pm

5

Przed nami majówka, także jeśli ktoś lubi przyrodę i zastanawia się nad jakimś rejonem, to polecam Kąty Rybackie na obszarze Żuław Wiślanych. Miejsce to do niedawna było dla mnie całkowicie nieznane i tym większą miałem niespodziankę, kiedy Wojtek podczas zapisu na szkolenie z Techniki Ichimoku zaproponował mi wspólne spędzenie piątku na obserwacji ptaków.

Jako, że jest ornitologiem i pracował swego czasu na Uniwersytecie Gdańskim zabierając studentów w teren, to uwzględniając, że ja uwielbiam spędzać czas na łonie natury, nie mogłem po prostu odmówić, mimo iż miałem świeżo zaleczoną kontuzję.

Oprócz Wojtka towarzyszyła nam przesympatyczna Ania, która jest również ornitologiem, zatem obserwacja ptaków była połączona z przyjemnym wprowadzeniem w temat, łącznie z dyskusją dotyczącą kwestii technicznych takich jak np. parametry lornetek, a po drodze było nawet polowanie na mrówkolwy.

Po wprowadzeniu w tematykę nadszedł czas na główną atrakcję, którą była obserwacja gniazdujących kormoranów czarnych.

Kormorany

Ania i Wojtek na bieżąco opowiadali o tym jak liczna jest populacja tych ptaków, która stanowi obecnie połowę tego, co było jeszcze kilka lat temu, a także poznałem co oznaczają kolory na upierzeniu.

Nieocenione były także historie opisujące ciekawe przypadki związane z turystami, którzy widząc „biednego ptaszka” siedzącego na plaży i nie wiedząc, że młode kormorany po nurkowaniu potrzebują trochę czasu na przeschnięcie, gdyż mokre są zbyt ciężkie i nie potrafią odlecieć z wyłowioną rybą, postanawiają je „ratować”. No cóż, siła grawitacji jest jednak bezlitosna 🙂

Oprócz gniazd kormoranów udaliśmy się także w stronę gniazd zajmowanych przez czaple siwe, które również bardzo miło się obserwowało.

Czapla

Niestety przy czaplach wpakowaliśmy się z Anią pod „ostrzał” pewnego kormorana, ale podobno i tak była to wersja bardzo łagodna, gdyż czasem można oberwać nawet resztkami ryby. Niemniej jednak zapach był bardzo daleki od tego pożądanego, także po powrocie do hotelu nadszedł czas na gruntowne szorowanie ubrań. No ale co to za obserwator ptaków bez „naznaczenia” 🙂

Wyprawa była bardzo udana, także raz jeszcze dziękuję Ani i Wojtkowi za niesamowicie atrakcyjnie spędzony czas. Obcowanie z przyrodą z dala od cywilizacji jest zawsze warte uwagi, a w doborowym towarzystwie jest to już bezcenne.

WojtekiAnia

Z inteligentnymi ludźmi zawsze warto przebywać i już nie mogę się doczekać kolejnej okazji do spotkania!