Pierwsza w tym roku i XIV z kolei edycja „obiadu czwartkowego” już za nami :-)

Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 19-01-2016 12:14 pm

22

Tym razem już po raz czternasty spotkaliśmy wspólnie w gronie Adeptów, by debatować na rozmaite tematy, ale kluczowym elementem był kompleksowy przegląd dotychczasowych zagrań. Było to zatem stricte spotkanie robocze.

Miejscem spotkania była Warszawa, gdzie akurat miałem w weekend okazję, by podzielić się wiedzą (przy okazji dziękuję serdecznie Adeptom, którym miałem okazję w sobotę i niedzielę podarować wędki, gdyż atmosfera była niesamowita i starczyło nawet czasu, by omówić arcyciekawy bieżący bieg wydarzeń i związane z nim nadzwyczajne możliwości inwestycyjne) i będąc na miejscu nie mogłem przegapić okazji do spotkania ze swoimi Absolwentami.

W XIV edycji, oprócz reprezentantów stolicy, wzięły także udział osoby z Zielonej Góry oraz Ostródy. Przejrzeliśmy wspólnie wiele zagrań, kładąc szczególny nacisk na tych stratnych, by wszelkie wątpliwości wokół nich zostały rozwiane. Dzięki takiemu gruntownemu przeglądowi udało się skorygować wiele rzeczy, gdyż gdzieniegdzie zdarzały się zagrania nie mające racji bytu, czyli niezgodne z przedstawianą przeze mnie metodologią. Albo zabrakło kluczowego czynnika, który jest zaraz na początkowych kartach skryptu jaki otrzymują Absolwenci „Esencji spekulacji”, albo tego, który jest nieco dalej, albo też problem był z ostatnim elementem, pełniącym rolę naszego „triggera”. Bez wypełnienia jego wszystkich warunków nie można zawierać transakcji.

Właśnie z tym ostatnim determinującym wszystko elementem był chyba statystycznie największy problem. Na szczęście udało się to w porę skorygować, by portfel nie był już obciążany przypadkowymi transakcjami. Czasem też była widoczna siła starych nawyków, ale krok po kroku wszystko da się doszlifować 🙂

Pojawiła się też dyskusja o wynikach i poprzeczkę wysoko postawił Łukasz, który za ubiegły rok osiągnął stopę zwrotu (liczoną od kapitału)  wynoszącą 60%.

Oprócz przeglądu zagrań i korekcji błędów skupiliśmy się również na omówieniu rynków, gdzie będzie można się spodziewać wysokich zysków. Kolejne elementy układanki zaczynają nam potwierdzać obrane scenariusze.

PS Owe rynki omówię niebawem na głównej Liście i kto wie, może nawet będą jakieś przecieki 🙂

Złoto – krótkie przypomnienie o jego dziejach i analiza skutków zwiększenia rezerw złota przez Chiny

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 13-01-2016 9:47 am

6

Dziś odświeżę co nieco wpis z 2014 roku z dodaniem paru kwestii dotyczących Chin 🙂

Jak już nam dobrze wiadomo, złoto od tysięcy lat przyciąga swoim urokiem i nierzadko pełni rolę synonimu bogactwa. Nie bez powodu to właśnie Mansa Musa, czternasty król Imperium Mali, jest uznawany za najbogatszego człowieka wszech czasów. Podczas swojej wyprawy pielgrzymkowej do Mekki w 1324 roku, której trasa wiodła przez Kair, wydawał tak duże ilości złota, że jego cena w Egipcie wpadła w deflację na ponad dekadę.

Użytku ze złota jest co nie miara. Któż nie lubi obdarowywać swojej ukochanej złotą biżuterią? Bardziej wymagający gospodarze, mogą raczyć swoich gości wybornymi ciasteczkami podawanymi na złotej zastawie. Po co żurek jeść w wydrążonym chlebie, skoro można go spożywać ze złotego talerza? 😛

złotaZastawa

Choć ja mimo wszystko wolę w „naczyniu” z chleba. Jest bardziej klimatyczne 😉 Osoby, które nie lubią eksponować swojego cennego kruszcu, a tym bardziej używać go jako zastawy, mogą zakopać go w ogródku lub zamknąć dla bezpieczeństwa na cztery spusty w renomowanym sejfie. Tylko nie ma na świecie takiego sejfu, którego nie dałoby się otworzyć. Każdy szyfr da się złamać (o czym przekonali się Niemcy licząc na niezawodność Enigmy, którą złamali Polacy z Marianem Rejewskim na czele), każdy zamek da się otworzyć i każdy sejf jest do rozprucia.

sejf

Oczywiście są skarbce, których zdobycie jest utrudnione, ale i te da się „wyczyścić”, trzeba tylko użyć odpowiednich metod. Tak było w latach trzydziestych XX wieku w Hiszpanii. Kraj ten posiadał, w owym czasie, jedne z największych rezerw złota na świecie, które bez wątpienia były łakomym kąskiem.

Jak zagarnięto te zasoby? Można rzec, że bardzo prosto, gdyż bazowano na „ciemnej masie”. Pierwszą fazą był przerzut agentów, który zajęli się robotą na miejscu, a trzeba przyznać, że hasła: „każdemu po równo”, bardzo łatwo wpadają na podatny grunt. Choć w tych hasłach było drobne niedomówienie, gdyż na końcu zabrakło odpowiedniego wyrazu, ale nie ma się co dziwić, gdyż hasło: „każdemu po równo … biedy”, nie brzmi już tak chwytliwie.

Inna sprawa, że założenia by każdy miał po równo są same w sobie nieracjonalne, gdyż jeden tynkarz może solidnie zrobić ścianę w jeden dzień, a inny może zrobić fuszerkę, więc wypłata zawsze powinna być adekwatna do jakości. Bardziej solidni i pracowici, w normalnym ustroju zawsze będą mieć więcej. W innych systemach takich jak np. w Korei Północnej, wszystko działa trochę inaczej i np. otyłość grozi jedynie garstce osób 😉

Wracając jednak do hiszpańskiego złota, to po „wyrobieniu gruntu”, odpowiednie grupy doszły do władzy i po zaognieniu sytuacji doszło do wybuchu powstania. Akurat był to idealny czas na testowanie sowieckiego sprzętu i sowieckiej myśli wojskowej. Setki tysięcy ludzi straciło życie, ale sprzęt był dobrze przetestowany, a oficerowie ZSRR zdobyli cenne doświadczenie bojowe.

Jednym słowem z Hiszpanii zrobiono sobie poligon, a do tego zamiast zapłacić za nieocenioną możliwość testowania swojego sprzętu, zażądano za to horrendalnych sum płatnych w szczerym złocie. Między innymi w tym celu miejscowych „czerwonych” osadzono blisko władzy, bo kto przy zdrowych zmysłach zgodziłby się na ograbienie swoich zasobów złota z banku centralnego? Całość była dokładnie zaplanowana przez radzieckie służby. Dnia 26 października 1936 roku, załadowano na statek bagatela 510 ton złota i wysłano do ZSRR. Wszystko działo się pod pilnym nadzorem Aleksandra Orłowa, rezydującego w Hiszpanii funkcjonariusza NKWD.

Orłow za wykonanie takiego zadania, w każdym normalnym systemie mógłby liczyć na status bohatera narodowego, gdyż zasilił skarb państwa olbrzymimi środkami. Natomiast ku jego nieszczęściu służył siłom, które lubowały w rozlewie krwi choćby dla przykładu, a ludzi ambitnych, inteligentnych i kreatywnych profilaktycznie likwidowały. Taki też los miał go spotkać, jednak przejrzał w porę zamiary swoich mocodawców i czym prędzej czmychnął do USA, zabierając ze sobą sporą dokumentację. Po latach spisał swoje wspomnienia, przedstawiając prawdziwe oblicze reżimu sowieckiego, w książce „The Secret History of Stalin’s Crimes”.

Tak na marginesie w szeregach komunistów walczył w Hiszpanii jako ochotnik George Orwell. Gdy zobaczył jak to wszystko wygląda na żywo, jego entuzjazm do pustych haseł w mgnieniu oka wyparował, a jego doświadczenie życiowe pozwoliło na opisanie tych obłudnych mechanizmów w „Folwarku zwierzęcym”, do którego lektury bardzo zachęcam.

Wracając jednak do tematu złota, hiszpańskie 510 ton, nawet w dzisiejszych czasach stanowi kolosalną ilość. Jest to więcej niż posiada obecnie w swoich skarbcach Europejski Bank Centralny. Dla porównania, Polska w swoich rezerwach posiada obecnie niecałe 103 tony. Oczywiście patrząc na wszystko z szerszej historycznej perspektywy, można rzec, że los wymierzył sprawiedliwość, gdyż niegdyś to Hiszpanie rabowali złoto, kiedy podbijali Imperium Inków 😉

W ramach ciekawostek dodam jeszcze, że Chiny w ubiegłym roku ogłosiły wzrost swoich rezerw o ponad 600 ton i podają w oficjalnych statystykach liczbę 1658 ton. Prawdopodobnie będą dalej kontynuować zakupy, by wzmocnić prestiż swojej waluty i docelowo rzucić wyzwanie dolarowi. Kto czytał ze zrozumieniem „Wojnę o pieniądz„, wie jak zapatrują się w Państwie Środka na pewne sprawy.

Choć z bieżącej historii wiemy także jak kończą kraje, które rzucają takie wyzwania. Pamiętacie jaki władca „Mezopotamii” nie chciał dolarów za ropę i jak skończył? Ostatnio były premier UK wyznał publicznie, że broni masowej zagłady tam nie było i przepraszał za błędy. Pewien beduin z Trypolitanii też chciał odejść od dolara. Pamiętacie jak skończył i co pozostało z jego kraju? Z pewnością był to „zbieg okoliczności”, a kto w takie zbiegi nie wierzy, ma świadomość, że zapowiadany rzekomy „upadek zielonego” jest sprawą nieco bardziej złożoną 🙂

 

Złoto – przegląd wykresu + drobne zakupy

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 11-01-2016 10:33 am

21

W październiku 2012 złoto pięło się dynamicznie do góry i analitycy przebijali się w licytacjach poziomów. Niektórzy wieszczyli nawet szybki marsz na poziom 5000$/oz. Wiele osób patrzyło wtedy z niedowierzaniem na mój wpis, który można było na spokojnie ocenić z perspektywy czasu.

Nieco później padł także czytelny sygnał sprzedaży, który wykorzystało sporo moich Uczniów, o czym dali znać na Liście Absolwentów (naszej grupie dyskusyjnej). Tamten setup, bazujący na mojej koronnej metodologii, pokażę już w najbliższą sobotę kolejnej grupie Adeptów 🙂

Złoto

Przestrzegałem także w owym czasie przed złotem fizycznym, gdyż był wtedy bardzo zły czas na jego zakup. Teraz jednak, kiedy jego cena jest o setki dolarów niższa, zmieniam swoje nastawienie do cennego kruszcu, ale nie stricte w kontekście inwestycyjnym.

Mianowicie takim moim cichym marzeniem jest stworzenie na przestrzeni kilku lat autorskiej biżuterii, którą mógłbym obdarowywać swoją ukochaną żonę. Takie prezenty od serca, zrobione samodzielnie są zawsze bezcenne. Od dawna przeglądam w rozmaitych muzeach naszyjniki i kolie sprzed setek lat i niektóre dzieła są wręcz oszałamiające. Jednak oprócz projektu potrzebne są także odpowiednie surowce.

Nie bez kozery będąc w Rangunie odwiedzałem liczne stoiska sprzedawców rubinów, gdyż jednymi z najlepszych jakościowo są właśnie birmańskie z okolic Mogok, a jeśli chce się kupować najlepszy jakościowo towar, to najlepiej robić to bezpośrednio u źródła. No i dochodząc do sedna sprawy do biżuterii potrzebne jest także złoto. A kiedy lepiej je kupić? Kiedy jest drogo, czy tanio? Przeglądałem długo wykres, aż stwierdziłem, że nadszedł ten czas i takim oto sposobem uncjowy złoty Krugerrand trafił w moje ręce.

krugerrand

Oczywiście zakup nastąpił w z góry określonym celu. Do tego kiedy na szkoleniu pozna się fenomenalnego złotnika (pozdrawiam 🙂 ), który w ramach prezentu postanawia pomóc w kwestii obróbki, to zrobienie projektu i zgromadzenie surowców jest jedynym problemem. Rozwiń »

Odpowiedzi do jolki oraz wyniki konkursu zimowego :-)

Autor: Marek | Posted in konkurs | Opublikowano 07-01-2016 4:53 pm

7

To właśnie Ernest Malinowski podbił technologicznie Amerykę Południową. Apolonia Chałupiec, jako Pola Negri podbiła Hollywood i romansowała z takimi gwiazdami jak Charlie Chaplin czy Rudolf Valentino. Kamizelkę kuloodporną wynalazł Jan Szczepanik.

Zaszczuty przez UB został profesor Jan Czochralski, twórca metody otrzymywania monokryształów krzemu, dzięki której mogła ruszyć era nowoczesnych komputerów. Jacek Karpiński, żołnierz Szarych Szeregów w Batalionie Zośka, twórca nowatorskiego komputera K-202, który wyprzedził o dekadę konstrukcje oferowane przez IBM. Gdyby tej dwójki nie postanowiły zniszczyć komunistyczne organy represji działające na rozkaz czerwonych aparatczyków (niektórzy z ich popleczników do dziś zasiadają w zarządach wielu mediów, czy brylują w TV jako „eksperci” od polityki), to bez wątpienia Polska zostałaby technologicznym gigantem eksportującym nowoczesne rozwiązania na cały świat. Dolina Krzemowa byłaby nad Wisłą.

Niechlubny egzekutor polskich żołnierzy, którego nie warto wymieniać z nazwiska, został zastrzelony przez sotnie schodzące ze szczytu o nazwie Chryszczata. Kara oczywiście była symboliczna, gdyż bez kadry oficerskiej i zaprawionych w boju weteranów, nasz kraj na długo pozostał w niewoli, czy jak to piszą poprawni politycznie historycy: „pozostał w sowieckiej strefie wpływów”.

Jednym z głównych przywódców przestępczości zorganizowanej w Buffalo w latach dwudziestych XX wieku był John Kwiatkowski. Królem Madagaskaru został Maurycy Beniowski, a „Halkę” skomponował Stanisław Moniuszko.

jolka_konkurszimowyOdp

Hasłem, które wybrałem był Szamasz, zwany także Utu. W mitologii mezopotamskiej bóg słońca, syn Nanny i bogini Ningal oraz bliźniaczy brat Inanny, którego główna świątynia była położona najprawdopodobniej w Sippar na wschodnim brzegu Eufratu.

Po raz pierwszy miałem okazję go „zobaczyć” będąc w paryskim Luwrze, gdzie przez dłuższy czas analizowałem Kodeks Hammurabiego, gdyż bardzo interesują mnie starożytne cywilizacje, a nie lubię bazować wyłącznie na wiedzy książkowej, zatem często sprawdzam na żywo pozostałości po owych cywilizacjach, by móc samodzielnie połączyć niektóre fakty w całość.

Luwr_Szamasz_KodeksHammurabiego

Na powyższym zdjęciu, Szamasz znajduje się na górze steli i przekazuje Hammurabiemu insygnia władzy królewskiej.

Jednak oprócz Szamasza, można było ułożyć jeszcze jedno hasło, które odnosi się do pewnego syryjskiego miasta Ma’arr Szamszy. Te hasło przeoczyłem, ale skoro da się je ułożyć, to nie można go pominąć.

Zatem w ramach wyjątku zostaną rozdane dwie nagrody główne. Zwycięzcami zostali B

Konkurs zimowy :-)

Autor: Marek | Posted in konkurs | Opublikowano 06-01-2016 9:35 pm

28

Wybiła 21:35 zatem czas na oficjalne rozpoczęcie konkursu, który jest w formie jolki. Litery z kolorowych pól należy poukładać w odpowiedniej kolejności, by uzyskać główne hasło. Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Kto pierwszy, ten lepszy. Powodzenia 🙂

jolka_konkurszimowy

1) W naszej historii zapisał się pewien generał, który w 1920 roku walczył przeciw Polsce w szeregach bolszewickich Rozwiń »

Zapowiedź konkursu i parę ciekawostek :-)

Autor: Marek | Posted in ciekawostki, konkurs | Opublikowano 05-01-2016 10:04 pm

3

Mrozy ostatnio dobitnie przypominają, że mamy zimę, także najwyższy czas na zorganizowanie konkursu zimowego. Miał to być konkurs noworoczny, ale od kilku dni z paroma serwisantami próbowaliśmy uruchomić u mnie pompę ciepła, która w tęgie mrozy nie miała zamiaru pracować. Ot taki zwykły bunt maszyn, który kosztował sporo nerwów.

Ehh i pomyśleć, że jeszcze do niedawna moim największym problemem było znalezienie wolnego hamaka w cieniu kokosowych palm 🙂

Tajlandia_

Na szczęście wczoraj po południu udało się szczęśliwie uruchomić ogrzewanie, więc nie będę już całymi dniami siedział za kółkiem i mogę oficjalnie zapowiedzieć konkurs na jutrzejszy wieczór. Postaram się zrobić w miarę wysoki poziom trudności. Do wygrania będzie unikatowy kalendarz giełdowy z limitowanej edycji.

kalendarzGiełdowy2016

PS Ostatnio podczas długich mroźnych wieczorów zacząłem się zastanawiać jaki sport wodny wybrać na kolejną wyprawę i od razu skojarzyłem, że przecież wśród moich Uczniów są wybitni windsurferzy. Jakież było wczoraj moje zdumienie, gdy się okazało, że dostałem maila od Maćka. Tego samego, który wytrwale dążył do paromiesięcznego treningu na Wyspach Kanaryjskich i jego determinacja pozwoliła mu to przed laty zrealizować, co opisał tuż przed wylotem w poniższym mailu:

MailMaćka

Wysłał mi później parę fotek z wyjazdu, które napełniają mnie dumą, gdyż cieszenie się z sukcesów Ucznia jest największą nagrodą dla każdego nauczyciela. Do tej pory zachwycają mnie jego powietrzne ewolucje:

Maciek_3

No i właśnie we wczorajszym mailu znalazłem odpowiedzi na moje rozterki. Maciek, jakby czytając w moich myślach, zasugerował mi pewien wodny sport, który może mi się spodobać. Także po prostu aż szczęka mi opadła. Myślę o kimś i nagle dostaję od tego kogoś maila 🙂

Przy okazji pochwalę także Maćka, gdyż ma niesamowicie przedsiębiorczy umysł i nie boi się ciężkiej pracy. Swój portfel bardzo zdywersyfikował i oprócz giełdy zajmuje się wieloma rzeczami. Mieszkańcy stolicy zapewne nie raz mieli okazję w wakacje spróbować wyrobów z jego lodziarni, na jesień napalić jego drewnem w kominku do romantycznej kolacji, a w grudniu kupić choinkę z jego szkółki leśnej. To się nazywa pełna dywersyfikacja 🙂

 

 

S&P500 – ocena realizacji przedstawionych wariantów w kontekście obrony poziomu 1750 na indeksie WIG20

Autor: Marek | Posted in indeksy | Opublikowano 30-12-2015 10:10 am

10

Ponad dwa tygodnie temu, tuż przed moim wyjazdem w objazdówkę po Polsce, podrzuciłem wskazówkę, która miała pomóc w określeniu kierunku na naszym grajdołku. Były to trzy możliwe warianty rozwoju sytuacji na S&P500. Pierwszy oznaczał realizację formacji i natychmiastowe spadki. Drugi oznaczał ruch powrotny to przełamanej linii i nadejście spadków. Trzeci oznaczał zignorowanie przez rynek książkowej formacji i ruch do góry. Czas zatem pokrótce zobaczyć co się wydarzyło na indeksie S&P500.

S&P500 - interwał dzienny

Jak widać już dwa dni po publikacji wpisu uzyskaliśmy odpowiedź. Wariant pierwszy został skreślony już pierwszego dnia, gdyż powstał młot i nie było śladu po animuszu niedźwiedzi. Jednak mogła nastąpić jeszcze realizacja wariantu drugiego z ruchem powrotnym do przełamanej linii. Kolejnego dnia i ta wersja została skreślona i rynek jednoznacznie dał nam odpowiedź, że ignoruje całkowicie formację książkową.

Jak mogliśmy wyczytać we wzmiankowanym  wpisie o S&P500, pierwszy i drugi wariant, to opcje przedłużające spadki na naszym parkiecie i zapewne negację dolnego zasięgu na poziomie 1750. Jednak wybrany został wariant trzeci, który oznaczał, że byki mają u nas zielone światło do szarży na północ.

Zatem już po dwóch dniach od wpisu, rynek dał jednoznaczną odpowiedź co nas czeka.

WIG20 - interwał dzienny

Wzrost rzeczywiście wystąpił, a na wypadek gdyby okazał się jedynie korektą, SL niech zawsze bacznie pilnuje wypracowanego zysku. W razie jego wybicia, kapitał będzie pomnożony i będzie mógł zostać wykorzystany do późniejszych okazyjnych zakupów. W razie kontynuacji wzrostów, będzie go można sukcesywnie przesuwać do góry.

WIG20 – aktualizacja wykresu

Autor: Marek | Posted in indeksy | Opublikowano 29-12-2015 10:12 am

13

Świąteczne objadanie dobiegło końca i choć śpiewamy jeszcze co wieczór w licznym rodzinnym gronie kolędy przy gitarze, nadszedł czas na rzut okiem na wykresy, jak i mozolne odkopywanie zasypanej skrzynki mailowej.

Zadziwiająco duże poruszenie dotyczyło dolnego zasięgu strefy zakupowej wyznaczonego na poziom 1750 i choć w komentarzach do poprzedniego wpisu o naszym flagowym indeksie, aż czterokrotnie powtarzałem, że „strefa nie została zanegowana”, był jeszcze odczuwalny strach, co jest naturalne na giełdzie. Tak jak pisałem również na blogu, póki nie zamkniemy się poniżej 1750, nie ma powodów do paniki. Zerknijmy zatem na wykres, by ocenić jakość wytypowanego dolnego zasięgu strefy zakupowej.

wig20 - interwał dzienny

wig20 – interwał dzienny

Najniższe grudniowe zamknięcie osiągnęło 1754,74 punktów, co obrazuje powyższy wykres. Kto się skusił wtedy na walory akcyjne, a po mailach i komentarzach wiem, że była to niemała liczba osób, powinien teraz zabezpieczyć zysk logicznym stop loss’em profitującym, by nie przemienił się w stratę.

Jeśli rynek zawróci uznając, że chce pogłębić dołki, to właśnie wtedy SL ocali zyski. Jeśli natomiast rynek podąży dalej do góry, będzie można na spokojnie spijać śmietankę i przesuwać dalej SL.

Wesołych Świąt :-)

Autor: Marek | Posted in inne | Opublikowano 22-12-2015 9:03 pm

8

W związku z nadchodzącymi Świętami Bożego Narodzenia życzę wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom, by były spędzone w ciepłym rodzinnym gronie z dala od wykresów giełdowych, gonienia za karierą i słuchania toksycznej papki medialnej głównego nurtu.

Ten świąteczny czas spędzony miło z rodzicami na pewno docenią dzieci. One tak szybko dorastają, dlatego warto poświęcać im jak najwięcej czasu w okresie, kiedy najbardziej tego potrzebują, by nie okazało się, że na pewne rzeczy jest już zbyt późno.

uciekajacyczas

S&P500 – przegląd wykresu

Autor: Marek | Posted in indeksy | Opublikowano 13-12-2015 7:23 am

25

Na naszym flagowym indeksie ważą się losy dalszego kierunku i jeśli rynek wybierze południe, to czekają nas bardzo owocne lata, gdyż po zakończeniu spadków będzie można skupować za przysłowiowe „grosze” akcje firm mających solidne biznesy (pomijamy tutaj oczywiście spółki wydmuszki).

Impuls co do kierunku na naszym parkiecie może przyjść zza Atlantyku, gdzie utworzyła się jedna z najpopularniejszych formacji książkowych (tutaj w wariacji z drugim szczytem nieco niższym).

S&P500 - interwał dzienny

Wikipedia opisuje ją następująco:

formacja podwójnego powrotu, nazywana również repo lub formacją M lub W – jedna z najczęściej występujących na wykresach cenowych formacja analizy technicznej.

Formacja repo ma miejsce wówczas, jeżeli po silnym wzroście, niekoniecznie zgodnym z trendem wyższego rzędu, osiągającym pewien szczyt i trwającym przynajmniej około 8 świeczek następuje spadek, a potem powrót do poprzedniego maksimum (..).

Co zatem z tego wynika w kontekście rozwoju sytuacji? Otóż najgorsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić, czyli mamy trzy warianty. Pierwszy, to klasyczny sygnał sprzedaży, który wystąpił poprzez przełamanie linii i teoria nakazuje grać shorty, gdyż powinny nadejść spadki. Drugi, to ruch powrotny do przełamanej linii, dający złudzenie zakończenia spadków i opcji na wzrosty, po czym obdarcie byków ze złudzeń i nawałnica niedźwiedzi. Trzeci wariant jest najbardziej wredny przy setupach z klasycznej AT, gdyż jest to po prostu wystąpienie sygnału sprzedaży i całkowite jego zignorowanie przez rynek, który powraca do wzrostów 🙂

Niezły mętlik czasem może z tego powstać, dlatego też wykluczyłem większość książkowych formacji z klasycznej AT ze swojego warsztatu (poza oczywiście drobnymi wyjątkami). Na „Esencji spekulacji” skupiamy się na metodologii wyłapywania silnych ruchów giełdowych, takich jak ujawniony niegdyś na blogu ruch na USD/CAD. Sprzyja to treningowi cierpliwości i wyczekiwaniu na dobre miejsce do gry. Niestety czasem trzeba trochę poczekać (np. teraz na WIG20 nie ma żadnych sygnałów kupna zarówno bazując na wiedzy z ES jak i Ichimoku, więc zgodnie z moimi metodologiami pozostaje dalej czekać), ale jeśli ktoś nie lubi długo czekać, pozostają struktury z książkowych metod i można je czasem wykorzystać.

Bez wątpienia również lepiej znać jakiekolwiek metody książkowe i mieć jakiś oręż, aniżeli grać całkowicie „na czuja”, dlatego ostatnio na blogu skupiamy się edukacyjnie co nieco na wiedzy książkowej (oczywiście z dobitnym tego zaznaczeniem), by można było zastanowić się spokojnie nad tematem i wyciągnąć odpowiednie wnioski, a i czasem na pewno wpadnie też coś na czekoladę 🙂

Oczywiście minusem książkowej wiedzy jest, oprócz mnogości wariantów, fakt, że prawie każdy te metody zna, a czy jest możliwe, by w sytuacji, gdy ktoś zawsze jest drugą stroną transakcji, każdy mógł zarabiać? Oczywiście broker pobierający prowizje zawsze zarabia, natomiast w przypadku uczestników rynku wchodząc do gry trzeba mieć świadomość, że chcąc osiągnąć ponadprzeciętny zysk, trzeba wystawić się na ponadprzeciętne ryzyko, o którym często się zapomina, gdy przyjdzie dobra passa potrafiąca uśpić czujność. Zbytnia pewność siebie, to chyba jeden z największych wrogów w giełdowym fachu, zaraz obok braku rzetelnej wiedzy i nadmiernej chciwości.

Reasumując, warto obserwować rozwój sytuacji za Atlantykiem, gdyż może być wesoło, a i może wpadnie też wskazówka co do kierunku na naszym grajdołku, łącznie z odpowiedzią na pytanie jak nisko może jeszcze spaść WIG20 w przypadku kontynuacji trendu spadkowego.

Jedno jest pewne, jeśli na S&P500 niniejsza formacja odwrócenia trendu, rzeczywiście postanowi go odwrócić i przedłużyć na wiele miesięcy, to trzeba będzie pilnie organizować gotówkę, gdyż u nas mogą powstać iście irracjonalne wyceny spółek, które nie pozostanie nic innego jak hurtowo skupować 🙂 Już niebawem się przekonamy, który z trzech wariantów będzie realizowany, a ja powoli zabieram się za pakowanie walizek i czas ruszać w drogę.

WIG20 – aktualizacja wykresu (młot rozbity)

Autor: Marek | Posted in indeksy | Opublikowano 09-12-2015 8:44 pm

28

Rynek okazał się bezlitosny i tym razem ryzyko się nie opłaciło. Młot został całkowicie stratowany w panicznej ucieczce byków przed niedźwiedziami.

WIG20 - interwał dzienny

WIG20 – interwał dzienny

Właśnie takie sytuacje dobitnie uświadamiają, że nie ma nigdy zysku bez ryzyka. Pozostaje zatem albo całkowicie zrezygnować z zysków i mieć lokaty wyrównujące inflację, albo ponosić ryzyko i akceptować możliwość pojawienia się strat.

Oczywiście przy obecnym systemie emerytalnym, który wymaga wieku emerytalnego na poziomie co najmniej 75 lat, by mógł wypłacać w miarę godne emerytury, pytanie czy warto podejmować ryzyko (na rozsądnym poziomie i ze stop loss’em) staje się pytaniem retorycznym 🙂 Na miedzi rynek podążył zgodnie z oczekiwaniami, tutaj rynek pokazał, że zamierza inaczej rozdać karty i przypomniał, że wycina stopy kiedy tylko zapragnie.

Co prawda w listopadowym wpisie wyznaczyliśmy dolny zasięg minimalnego spadku na flagowym indeksie na 1750, więc teoretycznie nie powinno być zdziwienia z dalszego marszu na południe, ale młot był bardzo kuszący i apetyt był większy.

Niemniej jednak kontynuacja marszu niedźwiedzi jest dla nas bardzo ciekawa, gdyż spadki na giełdzie zawsze stwarzają niesamowite okazje do zakupu dobrych spółek po okazjonalnych cenach. Im bardziej irracjonalne będą wyceny, tym większe będą stopy zwrotu, kiedy spadki ulegną zakończeniu. Kto pamięta KGHM po 20,08zł w 2008 roku i po 200,3zł w kwietniu 2011 roku? Do tego jeszcze były obfite dywidendy.

Miedziak jest jedną ze spółek, które po zakończeniu panicznej wyprzedaży, dają konkretnie zarobić. Pozostaje nam zatem zarzucić sieci i wyczekiwać aż wpadnie w nie ryba. Pytanie tylko, czy znów zobaczymy 20,08zł, czy trzeba będzie zapłacić więcej?

Weekendowa humoreska ;-)

Autor: Marek | Posted in inne | Opublikowano 06-12-2015 11:44 am

14

Dziś wstęp będzie w postaci „fikcyjnej” humoreski, przedstawiającej ostatnie zawirowania polityczne w pewnym państwie. Będzie to zarazem ostatni wpis z tej tematyki, gdyż nie mam już sił na śledzenie absurdów sceny politycznej, a na blogu skupimy się już wyłącznie na giełdzie, podróżach i recenzjach kulinarnych 🙂 Rozwiń »

WIG20 – aktualizacja wykresu (osiągnięcie uprzednio wyznaczonej strefy zakupowej)

Autor: Marek | Posted in indeksy | Opublikowano 05-12-2015 12:49 pm

22

W poprzednim wpisie dotyczącym naszego flagowego indeksu pisałem, że „po długim oczekiwaniu powoli należy szykować gotówkę, gdyż przed nami czas promocji” i podałem zasięg strefy zakupowej. Wystarczyło poczekać nieco ponad tydzień i zgodnie z naszym planem osiągnęliśmy wytypowaną strefę.

WIG20 - interwał dzienny

Liczyłem co prawda, że w panice notowania indeksu zejdą nieco niżej, a do paniki zagrzewały nam jeszcze pewne (znane nam dobrze z robienia idiotów ze swoich czytelników) kłamliwe media strasząc rzekomymi tragicznymi konsekwencjami podatku bankowego, jakby taki podatek miał być wprowadzony po raz pierwszy na świecie, a przecież już od dawna tego typu podatki są na Węgrzech, a także w Wielkiej Brytanii, Słowacji, Słowenii, Rumunii, Portugalii oraz intensywne prace nad nim prowadzą Niemcy.

Niemniej jednak owe media dobrze musiały nastraszyć swoich odbiorców, skoro bezkrytycznie wyprzedawali papiery instytucji finansowych, które potem duży kapitał hurtowo zbierał korzystając z promocji, co było bardzo widoczne w końcówce sesji.

Wracając jednak do meritum, osiągnęliśmy wytypowany uprzednio rejon zakupowy i do tego utworzyła się formacja świecowa, która na Wikipedii jest opisana następująco:

Młot (formacja młota) – formacja świecowa występująca w japońskich wykresach świecowych składającą się z jednej świecy, posiadająca długi dolny cień przy cenie zamknięcia bliskiej lub takiej samej co cena maksymalna. Formacja jest ważna kiedy następuje po zniżce, młot może zapowiadać wtedy odwrócenie trendu.

Nazwa tej formacji odnosi się do uformowanej przez rynek bazy, która jest tak mocna, że nie można jej rozbić nawet młotem.”

Decyzję o jakichkolwiek działaniach pozostawiam każdemu do przemyślenia i pamiętajcie o SL, gdyż to rynek zawsze rozdaje karty 🙂

Miedź – aktualizacja wykresu (minimalny zasięg spadku został osiągnięty)

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 02-12-2015 12:00 pm

4

Przed wyjazdem podrzuciłem do obserwacji miedź, gdzie mieliśmy do czynienia z formą konsolidacji w postaci trójkąta, a następnie nastąpiła kontynuacja trendu głównego.

hg.f - interwał dziennyPodpiąć do trendu głównego można się było na kilka sposobów. Jeden z nich, bazujący na Technice Ichimoku, wykorzystał sprawnie Krzysiek, za co należy mu się pochwała, że podczas mojego odpoczynku aktywnie pracował na Liście Absolwentów i wykorzystał niuanse ze szkolenia, by zająć zyskowną pozycję ze stosunkowo wąskim stop loss’em. Brawo! 🙂

Kolejne potencjalne wejścia bazowały m.in. na klasycznej analizie technicznej, czyli inaczej mówiąc geometrii euklidesowej, gdzie można się było według książkowej wiedzy doszukać paru trójkątów i jak to z wiedzą książkową często bywa, te trójkąty mogły być narysowane poprawnie i przynieść odmienne rezultaty dla portfela. Jest to też jedną z przyczyn dlaczego na „Esencji spekulacji” pokazuję zmodyfikowane pod kątem praktyki giełdowej podejście do tych układów.

Wracając jednak do sedna sprawy, geometria euklidesowa pozwala nam na odmierzanie potencjalnych zasięgów. Metod jest kilka, także też jest niemały mętlik przy użyciu wiedzy książkowej. Niemniej jednak według mnie minimalny zasięg spadków został osiągnięty w ubiegłym tygodniu, czyli innymi słowy to, co było „pewniakiem” zostało już osiągnięte, a reszta jest w gestii rynku, czyli może być niżej, ale nie musi 🙂