Czas niestety pędzi nieubłaganie, a by poznać choć trochę ciekawych zakątków naszego kraju nie wiem czy i dziesięć intensywnych lat by wystarczyło, zatem nie pozostaje nic innego jak odkrywać i odkrywać piękno naszej Ojczyzny choć tym razem zaczęło się wszystko jak to często bywa od przypadku. Dwie soboty temu Grażyna zarekomendowała mi Kwidzyn jako miasto warte uwagi, a że nie lubię odkładać rzeczy na później, bo wiem jak często „później” zamienia się w „nigdy”, od razu trzeba było przystąpić do działania by spakować się na wyjazd i ruszyć jak najszybciej w drogę.
Pierwotnie miał to być jedynie kilkodniowy wypad, ale trasa zaczęła się powiększać, gdyż po spontanicznej modyfikacji trasy przejechaliśmy zjazdy i znaleźliśmy się w Gdańsku, do którego mamy sentyment i lubimy tam powracać. Pobyt był krótki, ale nie można było przegapić tego, po co często się za młodu jeździło nad morze, czyli po prostu delektowania się przepięknym wschodem słońca, odbijającego się w Bałtyku.
Następnie przyszedł czas na zwiedzanie kolejnych zamków i trzeba przyznać, że Kwidzyn rzeczywiście ma wiele do zaoferowania 🙂
Nie można też było przegapić okazji, by ponownie odwiedzić jedno z najstarszych polskich miast, czyli Toruń. Choć trzy dni na te miasto to zdecydowanie za mało i tym razem skupiliśmy się na ruinach zamku krzyżackiego, który wchodzi w skład wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO obszaru średniowiecznego zespołu miejskiego. Był też oczywiście czas na nocne zwiedzanie. Osobiście bardzo lubię takie romantyczne wieczorne spacery wśród zacnych perełek architektonicznych 😉
W trakcie tej wyprawy trasa coraz bardziej się rozszerzała o kolejne miasta i tak od poniedziałku do środy była okazja by zwiedzać piękny Radom, o którym o zgrozo, nie znalazłem ani słowa w posiadanym przewodniku po Polsce, a przecież jest to nietuzinkowe miasto. Na szczególną uwagę zasługuje Katedra Radomska wybudowana w stylu neogotyckim.
W Radomiu jest też wiele ciekawych pomników. Kto poznaje tę parę?
Pamiętacie te ciągłe medialne ataki, szyderstwa i ośmieszanie, które nasiliły się, gdy śp. Lech Kaczyński rzekł w 2008 prorocze słowa, że wielki sąsiad pokazał swoje prawdziwe oblicze? Dodał też, że po Gruzji następna będzie Ukraina.
Wyśmiewano jego poglądy, mimo iż był rozsądnym mężem stanu, nie bojącym się mówić wprost o tym co się dzieje i walczącym o honor Polski. Kreowano go na oszołoma, gdyż niektórym grupom interesów był solą w oku. Dziś Ukraina nie ma Krymu a biały „konwój humanitarny” dokonuje grabieży wywożąc sprzęt z zakładów przemysłowych z Doniecka czy Ługańska. I kto tu ostatecznie był oszołomem? Temat do przemyśleń. Używanie mózgu jest wskazane, gdyż żyjemy w ciekawych czasach 😉
Oby nigdy wojna nie zawitała w nasze strony i bunkry takie jak tak ten poniższy o długości 380 metrów, znany z ubiegłorocznej konkursowej Jolki, nigdy nie musiały już mieć następców.
Na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim osobom, które umilały nam czas podczas podróży, a szczególnie chciałbym podziękować Markowi, który by zjeść z nami lunch musiał zerwać się szybciej z pracy oraz Michałowi za zaproszenie do siebie i oprowadzenie po Radomiu.
Przy okazji dodam, że Michał jest osobą, która od wielu lat motywuje mnie do działania dając podróżnicze punkty milowe do osiągnięcia. Przemierzył między innymi samochodem całe Stany od wybrzeża do wybrzeża, a do tego można się do niego zwracać „Panie Maratończyku”, gdyż przeszedł próbę walki z samym sobą i pokonał dystans 42km. Biegaczy darzę wielkim szacunkiem, gdyż czy to deszcz, czy to śnieg oni po prostu robią swoje. Michał w swojej kolekcji ma już za biegi 17 medali, także chylę czoła za systematyczność i determinację!
PS Podczas tej wyprawy powstał też pomysł na nowy projekt łączący moją pasję podróżniczą z pasją fotograficzną. Od tej pory wybrane ujęcia z podroży będą pojawiały się na FB pod adresem : Fotografia podróżnicza
PPS Zapomniałem przez pośpiech o najważniejszym, czyli o spotkaniu Małej Księżniczki, 2-letniej podróżniczki, która wraz z dzielnymi rodzicami zwiedza świat. Jej tata rzucił studia by móc poświęcać jak najwięcej czasu rodzinie, gdyż w pełni wie, co tak naprawdę jest ważne. Jedyną prawdziwą i ponadczasową wartością jest wszakże rodzina, zatem jego ruch wzbudził we mnie pełny szacunek! Dzięki za wspaniale spędzony czas w Toruniu, a poszukiwanie pierników niech już będzie kanonem każdej wyprawy do Torunia. Do następnego razu!